Noc spędzili w sanktuarium Tezeusza, wraz z innymi uchodźcami. Demetriusz podejrzewał, że po zmroku podróż przez Ateny może okazać się zbyt niebezpieczna. Ciemności wciąż jeszcze rozświetlały łuny wybuchających tu i ówdzie pożarów. Ponadto po...
Przeczytaj pierwszą część cyklu Obudził go promyk słońca wpadający do komnaty przez szparę pomiędzy skrzydłami okiennic. Świetlna macka o szerokości palca była idealnie wycelowana w jego zamknięte powieki. Czasem zastanawiał się, czy budowniczy robili to...
Przeczytaj pierwszą część cyklu Przyjęcia bywają różne. Są drętwe, oficjalne bankiety, nudne rodzinne uroczystości, masowe spędy ludności na Sylwestra, huczne spotkania znajomych i szalone imprezy młodzieży. Gdy cofniemy się w czasie, były też obfite rzymskie...
Gem Na początku był tenis. W klubie tenisowym poznałem Martę – młodą, trzydziestosześcioletnią wdowę, której tragicznie zmarły mąż zostawił pokaźny majątek. Los się wyszczerzył do mnie, zostałem jej nauczycielem gry w tenisa. Była dla...
Kochanka Aleksandra – Aleksander ma kochankę – powiedziałam, a właściwie oświadczyłam mojej przyjaciółce, siedząc przy drugiej filiżance kawy. – Nie mówisz tego chyba na poważnie? – odpowiedziała zaskoczona Małgorzata. – A dlaczego miałabym kłamać?...
Wiatr wydymał żagle okrętów. Ich smukłe dzioby cięły fale. Attyckie wybrzeże było coraz bliżej. Trzy ateńskie trójrzędowce – „Salamina”, „Dar Posejdona” i „Złota strzała” – wysunęły się na prowadzenie. Były lżejsze i bardziej śmigłe...
Restauracja hotelu D’Angleterre cieszyła się w pełni zasłużoną sławą. Liczący sobie blisko sto pięćdziesiąt lat obiekt położony był w jednym z najbardziej malowniczych miejsc w całym kraju. Na tle gór kompleks hotelowy wydawał się...
Irytujące ćwierkanie interkomu narastało. Prelegentka straciła rytm. Ciche, jednostajne uderzenia w klawiatury wszelkiej maści sprzętu elektronicznego również ustały. Po trzecim sygnale jeden z mężczyzn w końcu wdusił przycisk na interkomie i warknął do miniaturowego...
Demetriusz szybkim krokiem przemierzał wąskie uliczki Aten. Głowę miał pochyloną, ręce zaciśnięte w pięści. Nie zwracał uwagi na nielicznych przechodniów, ci zaś omijali go szerokim łukiem, instynktownie czując, że lepiej nie wchodzić mu w...
Praktycznie wychowała mnie ulica. Bo moje dzieciństwo skończyło się, gdy miałem dwanaście lat. Odkąd pamiętam, zawsze mieszkałem z matką. Ojciec wyprowadził się, gdy miałem cztery lata. Szanowany w mieście pan mecenas mieszkał na sąsiednim...
Strona zawiera treści przeznaczone
wyłącznie dla osób pełnoletnich
Aby kontynuować,
musisz potwierdzić,
że ukończyłeś 18. rok życia.