Wernisaż 2/2 (Yan Qwalsky)
Wkrótce pojawili się pierwsi goście. Kiedy zobaczyłam, że ktoś wchodzi do mojego boksu, poczułam przypływ paniki i zamknęłam oczy, zupełnie jak struś, który wtyka głowę w ziemię i sądzi, że wszystko wokół przestaje istnieć....
Wernisaż 1/2 (Yan Qwalsky)
Wystarczyły trzy dni, aby Ania całkowicie uległa grypie. Pierwszej doby lekko chrypiała i była dobrej myśli, że aspiryna i gorąca herbata z sokiem pozwolą jej stanąć na nogi. Drugiego dnia skarżyła się na ból...
Szkicownik VII (Yan Qwalsky)
Umówiliśmy się na pojutrze. Udało mi się dokończyć ten fotomontaż, który miał przedstawiać fantazje Edyty. Nie byłem specjalnie z niego zadowolony – uznałem, że technicznie jest przyzwoity, ale nie jest, niestety, prawdziwy. Nabrałem przekonania,...
Szkicownik VI (Yan Qwalsky)
– Coś się zaczęło dziać z mieszkaniem, dzwonił mąż podniecony i mówił, że znalazł coś dla nas i że jest szansa, aby szybko to wynająć, a potem odkupić. To jeszcze nic pewnego, ale chyba...
Szkicownik V (Yan Qwalsky)
Następnym razem poszliśmy na spacer. To ja zaproponowałem wyprawę do lasu w nadziei, że może znajdę miejsce lub pomysł na zdjęcia plenerowe. Ruch był nieco rozpaczliwy, bo przez kilka dni – w wolnym czasie...
Szkicownik IV (Yan Qwalsky)
Następne spotkanie wypadło w środku tygodnia. Trochę zaniedbałem sprawy zawodowe, poza tym poszedłem na jakieś spotkanie w sprawie nowej pracy. Edyta także miała trochę spraw do załatwienia. Przyszła nieco później niż zwykle i wyglądała...
Szkicownik III (Yan Qwalsky)
Następnego dnia z rana zająłem się przepisywaniem historii rysunków, a następnie znowu edytowałem obrazy. Tym razem zająłem się tymi z samego początku i poszło mi całkiem sprawnie. Kiedy nadszedł czas, by zająć się pracą...
Szkicownik II (Yan Qwalsky)
Zjadłem śniadanie, uruchomiłem komputer i odsłuchałem kilka pierwszych minut jej opowieści. Tak, nagrywałem ją, każde słowo, lecz nie z jakichś złych pobudek. Kiedy uznałem, że mikrofon dobrze zebrał głos Edyty, wróciłem do początku i...
Szkicownik I (Yan Qwalsky)
Pociąg pełen ludzi. Jak zwykle ci, którzy siedzieli, trzymali nosy w książkach lub telefonach, aby uniknąć sytuacji, kiedy podniosą wzrok i zobaczą kogoś, komu miejsce siedzące bardziej się należy. Reszta stała, uczepiona czego się...