Szkicownik VI (Yan Qwalsky)  3.6/5 (10)

12 min. czytania

Źródło: Pixabay

– Coś się zaczęło dziać z mieszkaniem, dzwonił mąż podniecony i mówił, że znalazł coś dla nas i że jest szansa, aby szybko to wynająć, a potem odkupić. To jeszcze nic pewnego, ale chyba sprawy przyspieszyły. Tak mówię, żebyś wiedział, że nie znamy dnia ani godziny. A przypomniało mi się, że obiecałam ci coś opowiedzieć i zapomniałam, ale teraz już wiem, o co chodziło.

Po tym, jak próbował narysować mój orgazm i uznał, że mu się wreszcie udało, próbował czegoś innego. Wiązał mnie mocniej niż wcześniej, aż bałam się, że sznurek rozpołowi mi cipkę. Mocniej mnie bił, z upodobaniem, zwłaszcza po cipce albo piersiach, lecz ciągle chodził niezadowolony. Nawet nie chciał mnie pieprzyć. Mówił, że seks jest dobry jako środek do celu albo jako nagroda, ale nie wie, dokąd miałby dotrzeć i za co mnie nagradzać, toteż chodziłam niezaspokojona.

Zrobiłam się grymaśna, czepiałam się go, że stracił wenę, a on znosił to cierpliwie aż do pewnego dnia, kiedy związał mnie, a ja nadal gderałam. Pamiętam, że podskoczył do mnie, złapał za włosy i zmusił do tego, abym przełożyła ciało przez siedzisko krzesła i coś wbił mi w tyłek.

Rany, jak to bolało, jakby mnie coś tam rozrywało. Na dodatek to, co mi wkładał, było suche, tarło mnie od środka. Nie popłakałam się, ale naprawdę brakowało niewiele, bo chciałam wyć z bólu. Tymczasem on wstał i powiedział, że ma dosyć słuchania mojego zrzędzenia, że pieprzę jak niewydymana żona, która ma pretensje do męża impotenta i że nie zamierza więcej tego słuchać.

Potem odwrócił się i zobaczył moją twarz – cholera, uśmiechnął się wtedy. Czułam, jakby wbił mi w tyłek coś ogromnego, co mnie tam rozrywało, a on stoi zadowolony i mówi, że o to mu chodziło. A potem wyjął to i odprowadził mnie nieco na bok.

Do tej pory nie wiem, co mi włożył, ale widziałam, jak podnosi głowę i się rozgląda, aż zobaczył coś, co go zainteresowało, bo podszedł do mnie zaraz ze świecą. Poczułam ulgę, bo pomyślałam, że ta pieprzona świeca to coś znajomego, co miałam w sobie i na pewno nie jest tak duża jak to coś, co miałam wcześniej, ale kiedy wbił kawał wosku we mnie, myślałam, że się posikam.

On usiadł na krześle, wziął szkicownik i zaczął mnie rysować. Stałam tam, obolała, z woskową tuleją w tyłku i na przemian czułam falę bólu i dumy. Nie znosiły się, wprost przeciwnie – bolało nadal i to mocniej, i jednocześnie bardziej cieszyłam się, że go zadowoliłam, bo może on zadowoli mnie.

Oczywiście, doznanie z czasem się zmieniło, osłabło, ale mimo wszystko używanie mojego tyłka było dla mnie bolesne. Jednak ten ból, a dokładnie jego ekspresja na mojej twarzy sprawiała, że tym chętniej zajmował się właśnie tyłkiem.

Kiedyś ustawił mnie na czworakach i sprał. Potem usiadł na krześle. Musiałam podejść i mu obciągać, ale zmuszał mnie, abym robiła to wolno. Jak powiedział, szybkość to pośpiech, a w pośpiechu trudno dostrzec wirtuozerię. Pod wieloma względami – opowiadał – lepszy jest brak pośpiechu, spowolnienie, wówczas bowiem można się cieszyć każdym doznaniem, które nakładają się na siebie i nieco giną, kiedy wszystko dzieje się zbyt szybko.

Czasem miałam wrażenie, że wygłaszanie takich uwag sprawiało mu prawie taką samą przyjemność jak bycie obsługiwanym przeze mnie. To w sumie działa na każdego faceta, kiedy widzi zachwyt i zauroczenie w oczach kobiety, najlepiej jeszcze młodej dupy, z którą można zrobić wszystko.

Tyle że czasem mówił pewne rzeczy tylko po to, aby uśpić moją czujność. Tak też było tamtego dnia – po obciąganiu, które trochę trwało, wstał i podprowadził mnie – ciągle na czworakach – koło stołu. Rozsunął stopą moje nogi, uklęknął z tyłu i kiedy już byłam pewna, że będzie mnie pieprzył, on wbił się penisem w mój odbyt.

Bolało, bolało jak cholera, ale im głębiej się wciskał, tym większe zadowolenie słychać było w jego komentarzach. Mówił, że czasami żałuje, że ma zdolność do wyłapywania urody scen, jakie widzi, bo to sprawia, że nie angażuje się w pełni, ale są takie sytuacje, jak ta, w której wtedy byliśmy, że cieszy się z tego daru. Bo zwykły napalony kutas po prostu byłby zadowolony, że mam młody, ciasny tyłek, a tymczasem on może widzieć, jak napinam kolejne partie mięśni, jak rosną pod gładką, atłasową skórą, jakby skrywało się tam tajemne życie.

Co mogłam zrobić? Wsuwał się we mnie długo. Im dłużej, to trwało, tym mocniej bolało, jakby miał stożkowatego penisa, który rozpychał mnie bardziej i bardziej – a jednocześnie miałam wrażenie, że wiem, o czym mówi, że jestem w stanie wyłapać wrażenie tego naprężania mięśni mojego ciała.

Kiedy już był w środku, nakazał mi zastygnąć w pozycji, jaką przybrałam, a sam wziął się do rysowania. Planował to, oczywiście, bo na stole, przy którym mnie wziął, leżał notatnik. Pomyślałam, że jest szalony ale jednocześnie wyjątkowo sprawny, ponieważ czułam, że nieco się odchylił, aby złapać lepszą perspektywę.

Pamiętasz, byłam w zbliżonej sytuacji, gdy rysował mnie dosiadającą jego penisa. Tyle że wtedy penetrował moją cipkę, teraz jednak wbił się w tyłek i po prostu bałam się zrobić cokolwiek, aby nie poczuć dźgnięcia bólu i przypadkiem nie zmienić pozycji. Tak właśnie myślałam – bałam się nie tylko negatywnych odczuć, ale także tego, że wpłyną na rysunek.

Skończył i zaczął mnie pieprzyć w dupę. Pojękiwałam, bo było to bolesne i na dodatek mnie obcierało, on zaś jakby się zorientował, bo wyszedł ze mnie i napluł między pośladki. Poczułam wilgoć spadającą z góry. Rozsmarował ślinę i wbił się we mnie ponownie. Wkrótce znowu jęczałam, a on tylko przyspieszył, by wreszcie sięgnąć do mojej cipki i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że jestem mokra, jakbym się posikała. Uznał wtedy, że najwyraźniej pieprzenie w tyłek mi się podoba. Nie powiedziałam nic, bo miałam inne wrażenie, lecz nie mogłam dyskutować z własnym ciałem – no, przynajmniej dopóki nie znajdę jakiegoś wyjaśnienia własnej reakcji. Doszłam szybko i mocno, a potem doszedł on. Spuścił się bezpośrednio we mnie, wyszedł i kazał mi usiąść, podczas gdy sam wziął jakąś mokrą chusteczkę i się wytarł.

Jego nasienie wyciekało ze mnie. To było dziwne uczucie, ta ciepła, lepka wilgoć sącząca się z mojego wnętrza. Pozwolił mi wstać i pójść się przemyć i tak się skończył tamten dzień. Ale nie skończyły się jego zabawy moim tyłkiem.

Przy następnej wizycie dał mi oliwkę i kazał nasmarować tyłek. To trzeba zobaczyć – przychodzę, jest ranek, a on czeka, aż się rozbiorę, prowadzi do salonu, gdzie wszystko się zwykle odbywało, daje mi butelkę oliwki i każe wysmarować sobie dupę. Żadnego wstępu, żadnej gry na powitanie, tylko ta pieprzona oliwka i polecenie, abym się nasmarowała.

Już to wystarczyło, abym się spięła, bo wiedziałam, że będzie boleć jak cholera. Ale grzecznie nasmarowałam się, jak kazał, a potem wytarłam ręce chusteczką, którą mi podał. Wziął mnie za kark i podprowadził przed krzesło, na którym usiadł. Obejrzał mnie, wstał, kazał się nieco pochylić a następnie włożył w rękę wibrator, którego już kiedyś użył, uniósł mi głowę i kazał wepchnąć sobie ten wibrator w tyłek.

Już kiedy to powiedział, ugięły się pode mną nogi. Na dodatek byłam w stanie ocenić, że wibrator jest grubszy niż jego penis, więc szybko pojęłam, że będzie jeszcze gorzej niż wcześniej. No i jak miałam to zrobić, stojąc i utrzymując ułożenie głowy?

Ale zrobiłam. Nie miałam z tego żadnej przyjemności. Nie wiem, ponoć są kobiety, co lubią seks analny, ale u mnie nie wiąże się on z żadną satysfakcją. Czysty ból, uczucie rozepchnięcia, rozciągnięte mięśnie i łzy w oczach. I tak właśnie było wtedy. Pamiętam, że prawie na samym początku pojawiło się to uczucie miękkości mięśni i takie dziwne wrażenie opadania w dół – musiałam się przytrzymać stołu, aby nie upaść, ale mimo wszystko wciskałam ten wibrator w siebie i wciskałam.

W końcu powiedział, że tak jest dobrze. Byłam pochylona, kolana mi się ugięły i skrzyżowały, nie dałabym rady ustać, gdybym nie trzymała się stołu, a on rysował. Trwało to i trwało, a ja czułam, jak wilgotnieję. Później uświadomiłam sobie, że jednak seks analny przynosi mi satysfakcję, ale tylko w jednej kwestii – że wykonałam jego polecenia i sprawiłam mu przyjemność. Że znowu udało mi się upozować mnie tak – ustawić, ale także ożywić emocje – że uznał mnie godną rysunku. Podniecające było nie to, czego doświadczałam bezpośrednio, ale to, co czułam poprzez jego opinię o sobie. Kręciło mnie to, że jestem piękną i posłuszną modelką.

Kiedy skończył, podszedł do mnie od tyłu, uchwycił za biodra i tak przesunął, że stałam przodem do stołu, nadal wypięta. I wsunął się w moja cipkę – gładko, zwinnie – i pieprzył mnie. Ale kiedy uderzał biodrami o moje pośladki, jednocześnie wpychał wibrator w mój tyłek. Było trochę tak, jakbym miała w sobie dwa penisy, jakby rżnęło mnie dwóch mężczyzn, doskonale zgranych w jednym rytmie i wtedy odjechałam… Sama przyjemność, jaka brała się z tej wizji, była ogromna, do tego odmienne, ale w sumie wzmacniające się wzajemnie efekty, wynikające z poruszeń dwóch różnych obiektów w moim ciele, to wszystko sprawiło, że doszłam raz, potem jeszcze raz i jeszcze. Skończył już, a ja leżałam brzuchem na tym stole i nie mogłam ani się podnieść, ani zapanować nad rozedrganym ciałem, które przynosiło mi słabnące, ale wyraźne echa tych wszystkich orgazmów.

* * *

Był późny wieczór, gdy do mnie przyszła i opowiedziała ciąg dalszy swojej historii. Przez cały dzień chodziłem senny, bo przez poprzednie dwa dni – tyle minęło od jej ostatniej wizyty – próbowałem zrealizować to, co sobie wtedy wymyśliłem.

Pamiętacie te zdjęcia, które robiłem jej oraz sobie, gdy klęczała z głową przy ziemi. Miałem pomysł, aby przerobić swoje ramiona czy ciało na coś przezroczystego, coś jakby ducha czy raczej duchy i nałożyć wszystko na jedno zdjęcie, wówczas wyglądałoby jakby wizualizacja fantazji Edyty. Okazało się to niełatwe, ale nie chciałem się poddać – pracowałem, kombinowałem i siedziałem po nocach. Skutek był taki, że tego dnia, gdy znowu do mnie przyszła, spałem za długo i w efekcie snułem się, półprzytomny i jakby zaczadzony.

Ale kiedy się zjawiła i zaczęła opowiadać – od razu, praktycznie bez wstępu, jak to odbyło się w jej historii – ożywiłem się. Skończyła, ja zaś podniosłem się, pomogłem jej wstać i rozebrałem ją.

– Wiesz, próbowałam seksu analnego z mężem.

– I jak?

– Fatalnie. Tak jak mówiłam, sam ból, napięcie odbytu i łzy w oczach.

– A co z efektem pięknej, posłusznej modelki?

– Nie pojawił się – rzekła ze smutkiem.

Sam pozbyłem się odzienia i usiadłem, a ją posadziłem sobie na kolanach. Wnętrze miała ciepłe i mokre. Zarzuciła mi dłonie na szyję, odchyliła się i unosiła biodra, aby zaraz opaść, przesuwała się nieco do przodu i do tyłu, skupiona już wyłącznie na własnym pragnieniu.

Obudziłem ją, chwytając za sutki i napinając je. Przypomniała sobie o mnie, wpatrzyła się w moje oczy, nie przerywając swoich ruchów ani nie krzywiąc się, gdy od czasu do czasu w twarde sutki wbijałem paznokcie.

Potem postąpiłem według scenariusza, który właśnie poznałem, to jest podniosłem się i położyłem Edytę na podłodze, uchwyciłem ją za kark i podprowadziłem do stołu. Ustawiła się sama, rozsunęła nogi i zaparła się nieco dłońmi, ale trochę przesunęła tułów na bok i skręciła głowę, więc mogłem widzieć jej profil.

Nie musiałem nawilżać jej tyłka, była mokra po pierwszej części zabawy. Przymierzyłem i zacząłem się wbijać między zwarte mięśnie, które poddawały się powoli. I zobaczyłem to, co widział rysownik, coś jak falę przebiegającą po ciele, po której pozostawały węzełki napiętych pod skórą mięśni.

Przerwałem i wyszedłem z niej, sięgnąłem po aparat i ustawiłem, co należy, a wtedy zacząłem w nią wchodzić jeszcze raz. Okazało się, że ponowny efekt nie był tak widoczny, jak poprzednio, ale kiedy fala dotarła do tego miejsca, do którego doszła ostatnio, podskórne zmiany stały się wyraźne.

To była znowu seria zdjęć, na których poza grą skóry i tkanek pod nią, złapałem twarz Edyty, która zmieniła się od bolesnego skupienia na początku na rodzaj ulgi, choć bez odprężenia, kiedy już wbiłem się w nią do końca.

Była ciasna, twarda, lecz udało mi się wywalczyć swobodę potrzebą do penetracji, więc używałem jej tyłka, teraz skupiony na seksie, a nie fotografii. Lecz ta ostatnia nie pozwoliła mi o sobie zapomnieć, więc wysunąłem się z niej i wstałem, aby skorzystać z gadżetów w pudle.

Miałem korek analny, którego już raz na niej użyłem, ten z doczepionym ogonem i drugi, nieco większy, już bez ozdoby. Ale dostrzegłem jeszcze gruby, krótki wibrator, którego zadaniem było mocne wypełnienie cipki. Wziąłem dwa i wróciłem do Edyty.

– Wstań – powiedziałem.

Podniosła się, patrząc na zabawki.

– Rany, co mam z tym zrobić?

– Włożyć – jeden w tyłek, drugi w cipkę.

– Oba naraz?! – W jej zdziwieniu było trochę niepokoju, ale także i rozbawienie.

– Właśnie tak. Ale najpierw cię ustawię.

Nie chciałem robić jej zdjęcia od przodu, może dlatego, że spodobała mi się możliwość patrzenia na jej wykręconą w moją stronę twarz. Więc kazałem jej zgiąć się w pasie i pochylić, ale tak skręcić ciało, żebym znowu widział profil.

Odszedłem i kazałem zaczynać. Zrazu sądziłem, że będzie miała kłopot, ale wibrator wręcz został wessany w jej cipkę, zaś korek również wsunął się w nią bez trudu. Cykałem zdjęcia przez cały czas, potem przerwałem i uświadomiłem sobie, że Edyta uśmiecha się radośnie, jakby bolesna dotąd zabawa zaczęła ją bawić. Podszedłem do niej, ustawiłem dłoń, aby dwoma palcami podtrzymywała oba akcesoria w sobie i zrobiłem jeszcze dwa zdjęcia.

Zaprowadziłem ją z powrotem do kanapy, gdzie położyłem ją na plecach i wyjąłem korek. Wyszedł z mocnym, obleśnym mlaśnięciem, który wywołał zawstydzony uśmiech u Edyty. Przekręciłem włącznik wibratora, a sam wszedłem na Edytę i znowu wbiłem się w jej tyłek.

– Możesz… bez prezerwatywy?

To oznaczało kolejne wyjście i wejście, tym razem już definitywne. Była bardziej przyjazna niż wcześniej, nie tak zwarta jak poprzednio, można by rzec, łagodna w oporze. Pieprzyłem ją szybko, dbając jednak, aby pobudzać dłonią jej łechtaczkę. Doszedłem przed nią, ale niewiele, bo nim przestały mną targać skurcze, zaczęły się jej spazmy.

Wysunąłem się, osłabły i zwiędnięty, poszedłem do łazienki, aby się obmyć, a gdy wróciłem, Edyta zaczęła się podnosić. Usiadła z nierozwiniętym uśmiechem, który rozkwitł po chwili.

– Naprawdę, dziwne uczucie – powiedziała bardziej do siebie niż do mnie.

– Podobne jak kiedyś?

Nie odpowiedziała od razu, wsłuchana we wrażenia wypływające – dosłownie – z jej ciała. Obudziła się po chwili, choć na pół senny uśmiech nie schodził z jej ust.

– Podobnie… Chyba. Ogólnie jest podobnie jak kiedyś?

– Słucham?

– Zostawię ci tu plamę.

Pokręciłem głową.

– Nie ma mowy. Wyczyść ją.

Podszedłem do Edyty, ściągnąłem ją za kark niczym kociaka na podłogę i włożyłem twarz w plamę. Wkrótce lizała wilgotne miejsce, a ja poganiałem ją klapsami.

– No, tego kiedyś nie było – powiedziała, kiedy pozwoliłem jej skończyć.

– Właśnie, co miałaś na myśli, mówiąc, że ogólnie jest jak kiedyś.

Spojrzała na mnie bez wesołości, spokojna i rozważna.

– Kiedy pokazałeś mi moją własną twarz w telefonie, nie wiedziałam, co myśleć. Bałam się, że jesteś szantażystą, że będziesz chciał pieniędzy albo seksu…

– Wiesz, z tym seksem…

– Wiem, wiem, pozwól dokończyć. Ale nie wiedziałam, co myśleć, a poza tym przypomniałam sobie tamto lato. Do niedawna wcale o nim nie myślałam, to było wspomnienie niczym książka, stojąca na półce – wie się, że się ją ma, ale nie za bardzo myśli się o tym, co jest w środku. Wtedy zaś sprawiłeś, że otworzyłam ją na nowo, przypomniałam sobie dokładnie, jak się to wszystko zaczęło, jak na mnie wymusił to pozowanie – mówiąc ogólnie, oczywiście – i jak na to reagowałam.

Próbowałem trzymać wzrok skupiony na jej twarzy, ale spojrzenie spływało w dół. W końcu poddałem się i cieszyłem się widokiem nagiego ciała Edyty, choć nadal pilnie słuchałem.

– Kiedy podszedłeś do mnie drugi raz i powiedziałeś, że ciekawi cię tajemnica tych rysunków, pomyślałam, że może jesteś taki sam jak on. Że będziesz chciał czegoś więcej niż tylko wypierdolić kobietę, która wpadła ci w ręce. Tak jak on – owszem, pieprzył mnie, poniżał, szkolił, ale to zawsze czemuś służyło. To przede wszystkim dlatego się zdecydowałam przyjść do ciebie i opowiedzieć całą tą historię. Dlatego, ale także liczyłam, że będziesz podobny także w innej sferze. I podobało mi się, jak mnie słuchałeś i pozwalałeś mi dojrzeć, jak czekałeś spokojnie, aż wspomnienia mnie pobudzą i sama poproszę cię o seks. Pamiętasz, mówiłam ci, że na początku siedziałam naga na krześle, związana, i wtedy też tak dojrzewałam. Przyzwyczajałam się do swojej nagości, do tego, że ktoś tę nagość obserwuje, do pragnień, które zaczęły się pojawiać.

Słuchałem nadal. Była przenikliwa, co zupełnie mnie nie zdziwiło. Na swój sposób słuchanie opowieści drugiej osoby o jej przeżyciach jest świetnym sposobem jej poznania.

– A kiedy któregoś razu wbiłeś mi ten ogon w tyłek, poczułam to samo, co wtedy, gdy on znęcał się nad moim odbytem. Ból i przykrość, a potem zadowolenie, że chcesz mnie kształtować tak, jak podpowiada ci wyobraźnia. Inna rzecz, że nie spodziewałam się tych fotografii – a to dodatkowo sprawia, że mam wrażenie przeżywania na nowo tych samych emocji, co kiedyś. Myślę nawet, że gdyby on wrócił, czułabym to wszystko zupełnie inaczej. Z tobą jest tak jak kiedyś. Najwyraźniej da się wejść do tej samej rzeki, ale pod warunkiem, że towarzystwo w kąpieli będzie inne.

 

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Napisz komentarz