Wpisy autora

Marcin

To nie ma nic wspólnego z miłością (Marcin Mielcarek)

Wysiadł z taksówki i udał się prosto do bramy. Wiedział gdzie znajduje się skrytka na klucze, więc podniósł duży kamień pod niewysokim cyprysem i otworzył nimi furtkę. Wieczór był przyjemny, ciepły i niemal bezwietrzny,...

Najgorszy kac w życiu (Marcin Mielcarek)

Obudziłem się po szóstej, może przed siódmą rano. Otworzyłem oczy, leżałem na plecach. Wpatrywałem się w biały sufit nade mną. Biel na wysokościach sprawiała, że bolały mnie oczy. W końcu dostrzegłem na tym bieluśkim...

Wiekopomna strata (Marcin Mielcarek)

Siedziałem przy otwartym oknie i gapiłem się na latającą wokół muchę. Dużą i tłustą, błyszczącą na zielono. Wyraźnie szczęśliwą, na tyle szczęśliwą, że głupia nie chciała opuścić wygodnych czterech ścian. Sytuacja jak u Lema....

Asystent przedstawiciela handlowego (Marcin Mielcarek)

Wykonywałem wiele bezsensownych zajęć, ale szczytem głupoty była praca w jednej firmie ochroniarskiej w roli domokrążcy. Nie chcę tutaj obrażać ludzi, którzy odnajdują się w takiej roli, ale ludzie odnajdują się także w roli...

Na krechę (Marcin Mielcarek)

Czułem się cholera podle. Chodzi mi o to, że od dawien dawna czułem się podle, ale ten ostatni tydzień dał mi mocno w kość. Sprawy nie wyglądały zbyt dobrze, w ogóle i w szczególe,...

Kilka dni nad morzem (Marcin Mielcarek)

Poznałem ją, bo podobno moje rzeczy budzą w niej jednocześnie podniecenie i odrazę. Uważa mnie trochę za mizogina, twierdzi, że moje teksty nie nadają się, by oglądać światło dzienne. Kwestionuje w ogóle to, czy...

Na główkę (Marcin Mielcarek)

Rzygałem pod prysznicem jak kot i słabe i śmieszne to cholera było, ale pocieszałem się jednocześnie myślą, że przynajmniej mam w sobie tyle instynktu samozachowawczego, by czasem nie zacząć defekować, jak ci niektórzy inni...

Skoczek – rozdział z powieści jeszcze nieopublikowanej (Marcin Mielcarek)

Spotkaliśmy się w barze. Od razu mnie rozpoznała. To była właściwie kręgielnia, a nie zwykła pijalnia, wszedłem tutaj po raz pierwszy i okazało się, że mają całkiem znośne ceny piwa, więc zostałem na trzy....

Nieudana przygoda w łóżku (Marcin Mielcarek)

Siedziałem na łóżku, które nie było moim łóżkiem i gapiłem się w biały sufit. Na tym suficie nie dostrzegłem nic ciekawego – zwykły, wysoki może na trzy metry, upaćkany ciemnymi plamkami po martwych owadach....

Rozgrzany piec (Marcin Mielcarek)

Wchodzę do mieszkania mojego kumpla, z którym pcham ostatnio kierat w jednym z marketów budowlanych i kieruję się od razu do salonu. Boguś stoi przy ścianie z przyłożonym uchem i nasłuchuje odgłosów po drugiej...