Ciotka, poker, Casablanca i najgorętsze lato w moim życiu II (Maglek)  4.44/5 (15)

13 min. czytania

Źródło: Pixabay

Obudziłem się, gdy żar dnia ustępował miejsca wieczorowi. Słońce nie prażyło już tak, ale wciąż nagrzana ziemia oddawała swoje ciepło. Zszedłem na dół, bo oprócz pragnienia czułem zwyczajny głód. Rozglądając się za ciotką, zastanawiałem się, co jej powiedzieć i jak się zachować po naszym małym zbliżeniu. Nie było jej w domu. Nadchodził wieczór, a to obok poranka, jedyna możliwa pora by móc cokolwiek zrobić w szklarni.

Obiad był gotowy. Jeszcze ciepłe mielone z ziemniakami i mizerią smakowały mi jak nigdy. Zjadłem podwójną porcję i wyszedłem na podwórze. Głosy, jakie doszły mnie ze szklarni, upewniły mnie o wcześniejszym podejrzeniu.

– Może coś pomogę – zaproponowałem, gdy doszedłem do ciotki i dwóch mężczyzn, prawdopodobnie wynajętych pracowników.

Przez kolejne dwie godziny nosiłem skrzynki, ziemię, nawozy i wszystko, co było potrzebne do pracy panu Tadkowi. Ten, traktując mnie trochę ulgowo, nie gonił mocno do pracy, ale nie pozwalał się też wylegiwać. Przez cały czas obserwowałem ciotkę. Pracowała jakby nigdy nic, ale przy każdym naszym spotkaniu ani razu nie spojrzała mi w oczy. Było już po ósmej wieczorem, gdy skończyliśmy pracę, by udać się na zasłużony spoczynek.

– Co zjesz na kolację? – zapytała, spoglądając na mnie chwilę.

Odparłem, że cokolwiek i niebawem siedzieliśmy przy stole, oglądając jakiś film, jedliśmy kanapki i popijaliśmy świeżym wiejskim mlekiem. Patrzyłam na ciotkę i jej twarz wpatrzoną w telewizor.

– Masz prześliczne włosy – powiedziałem, bo dopiero teraz zwróciłem uwagę, że są naprawdę grube i szczególnie błyszczące.

Ciotka nic nie powiedziała, jedynie uśmiechnęła się, dalej obserwując akcję w telewizji. Po niemal godzinie postanowiłem wrócić na górę do siebie.

Na półce ze starymi książkami znalazłem „Przygody Tomka na Czarnym Lądzie” i trochę od niechcenia i trochę dla zabicia czasu zacząłem czytać. Ciszy zaczęły wtórować świerszcze i odgłosy włączonego telewizora piętro niżej. Słońce zaszło i w końcu nastał wieczorny, przyjemny chłód. Uczony doświadczeniem poprzedniej nocy postanowiłem zaopatrzyć się w zapas wody, więc zszedłem na dół.

Telewizor był włączony, a ciotka w tym czasie brała prysznic. Naszła mnie ochota podejrzenia jej w kąpieli. Niczym złodziej zbliżyłem się na palcach do drzwi i zacząłem nasłuchiwać. Roześmiałem się cicho, gdy usłyszałem jak ciotka nuci nieznaną mi piosenkę. Zajrzałem przez dziurkę od klucza, jednak nie zobaczyłem niczego poza ścianą kafelek. Najciszej jak potrafiłem nacisnąłem klamkę i lekko pociągnąłem drzwi. Na moje szczęście nie były zamknięte.

Stała do mnie tyłem wysmarowana pianą. Włosy zwinęła sobie w prowizoryczny kok i tylko niektóre opadały na jej plecy. Choć widziałem ją nagą kilka godzin wcześniej, znów zrobiło to na mnie niezwykłe wrażenie. Poprzednio widziałem piersi, nogi i ponętną szparkę, natomiast teraz mogłem podziwiać krągłości pośladków. Ciotka była nieświadoma mej obecności, bo wciąż śpiewała i rozcierała gąbkę na swoich piersiach, brzuchu i udach. Za każdym razem, gdy to robiła, wypinała w moim kierunku pośladki. Znów dostałem wzwodu. Jej tyłek był idealnie okrągły. Miała małe, bardzo seksowne dołeczki nad każdym z pośladków. Nogi proste z nieco bardziej umięśnionymi łydkami, po których teraz spływała piana. Wszystko wyglądało wręcz doskonale.

Szum płynącej wody, cichy śpiew i woń migdałów utworzyły coś na kształt ramy, a ciało ciotki było głównym wątkiem obrazu, jaki miałem szczęście podziwiać. Nie wiem, ile to trwało, ale cały czas wpatrywałem się w jej wypięte pośladki. Pomiędzy nimi zobaczyłem ciemne owłosienie przybrane białą pianą. Niewiele udało mi się zobaczyć do momentu, gdy ciotka sięgnęła, by wyregulować strumień wody. Wtedy zobaczyłem coś najpiękniejszego – jej różyczkę pomiędzy maksymalnie wypiętymi pośladkami. Nie mogłem nacieszyć wzroku i odruchowo sięgnąłem do małego. Był napięty i gotowy do spenetrowania ciotki. Jedynie resztka rozsądku powstrzymała mnie od robienia sobie dobrze.

Tymczasem spektakl wydawał się kończyć, bo ciotka zaczęła spłukiwać ciało. Strumienie zmywały pianę pozostawiając mokrą i błyszczącą skórę. Raz jeszcze popatrzyłem na kępki włosów pomiędzy jej nogami, jednak teraz na nowo zobaczyłem mokre wargi sromowe. Wydały mi się jeszcze większe i jeszcze bardziej nabrzmiałe.

Zakręciła wodę, odłożyła słuchawkę prysznica i odwróciła się by sięgnąć po ręcznik. Zobaczyła moją głowę w drzwiach i ze strachu bądź z wrażenia aż otworzyła usta. Zakryła ręką jedną z piersi, a drugą sięgnęła między nogi.

– Co ty tu…!?!

– Pięknie wyglądasz, ale powinnaś się ogolić…

– Spadaj!!! – wrzasnęła i machnęła ręką, jakby chciała mnie przegonić.

Powoli odszedłem, zostawiając uchylone drzwi. Widziałem, jak sięga po ręcznik i szybko się nim owija. Wskoczyłem na schody i jedyne, co słyszałem to trzaśnięte mocno drzwi i chrzęst zamka. Śmiałem się sam do siebie. Dwa razy widziałem ciotkę nagą i to jednego dnia. Zapowiadał się naprawdę ciekawy tydzień.

*****

– Wstawaj! Za karę pomożesz mi w szklarni! – usłyszałem nad sobą, a w chwilę później zobaczyłem ciotkę stojącą obok łóżka z założonymi rękami na biodrach. – Szybko!

Zeszła na dół, a ja przez chwilę myślałem, czy nie odwrócić się na drugi bok, ale stwierdziłem, że byłoby to zwyczajnie niegrzeczne. Jej goły tyłek był warty poświęcenia dwóch godzin snu.

– Już idę! – rzuciłem i po chwili zszedłem na dół.

Zegar wskazywał 5.30, a słońce prawdopodobnie dopiero co wstało. Wyszedłem na werandę, by zjeść śniadanie. Czuło się jeszcze lekki chłód nocy, ale spoglądając w niebo, nie miałem wątpliwości, że dziś znów będzie upalnie. Do pracy założyłem koszulkę i krótkie spodnie. Ciotka podobnie odziała krótkie, szare szorty i koszulkę na ramiączkach. Gdyby miała przy pasie kabury z pistoletami, wyglądałaby jak Lara Croft. Włosy związała z tyłu głowy, a na nogach bielały skarpetki i zwykłe tenisówki.

Zjadłem kanapkę, popiłem kawą i poszliśmy do szklarni. Praca nie była ciężka, trzeba było podlać chryzantemy. Wystarczyło iść z wężem i trzymać go dwie, trzy sekundy nad każdą doniczką. Niby nic, ale biorąc pod uwagę ilość doniczek, bałem się pomyśleć, kiedy to się skończy.

– Nie gniewaj się za wczoraj – zacząłem – chciałem raz jeszcze zobaczyć cię nagą.

– Nie napatrzyłeś się wcześniej?

– Nie – odparłem zgodnie z prawdą – w kąpieli wyglądasz znacznie bardziej seksownie.

Ten lekki komplement podziałał. Ciotka nic nie odpowiedziała, ale wyczułem, że nie gniewa się już tak jak wcześniej.

– Zagramy dziś w karty? – zapytałem po chwili.

– Zapomnij – odparła szybko.

– Dzięki też za… za tego, bonusa… co mi zrobiłaś – wyjęczałem, bo czułem, że muszę to powiedzieć.

– O tym też zapomnij.

– No dobra. – Udawałem smutnego – ale tak dobrze to jeszcze nie miałem…

– Może przestaniesz? Zamknijmy ten temat… koniec…

Ciotka, słuchając mnie, czuła torturę i satysfakcję. Wtedy zrozumiałem, że można być z czegoś dumnym, a jednocześnie wstydzić się tego. Była dumna jako kobieta ale wstydziła się jako koleżanka mojej matki i praktycznie członek naszej rodziny.

Pracowaliśmy ponad godzinę, gdy ciotka zarządziła przerwę. Wróciliśmy na werandę, by wygodnie usiąść i napić się czegoś chłodnego. Jako że ciotka siadła obok mnie, położyłem dłoń na jej kolanie i zacząłem delikatnie masować. Nie zareagowała, co pozwoliło mi posunąć się trochę dalej. Przesunąłem rękę bliżej jej krocza, sięgając do wewnętrznej części uda.

– Nic z tego – syknęła obrażona – wczoraj powiedziałeś, że jestem nieogolona.

– A to można zmienić – odpowiedziałem i zacząłem zdecydowanie przesuwać swą rękę.

Odtrąciła ją, ale nie wstała. Zastanawiałem się, ile razy jeszcze mnie odepchnie, zanim pozwoli się tam dotknąć. Cierpliwości, powtarzałem sobie, nie chcesz jej przecież spłoszyć. Aby zagrać dobrego chłopaka, objąłem ja ramieniem i przytuliłem do siebie. Nasze lekko spocone ciała przywarły do siebie. Ciotka nie zareagowała, a wręcz wydawało mi się, że jej głowa przez chwile przechyliła się w moim kierunku.

– To dużo jeszcze tego podlewania nam zostało? – zapytałem i jednocześnie położyłem dłoń na jej biodrze.

– Niedużo, za niecałe dwie godziny powinniśmy skończyć.

– A co potem?

– Potem mamy wolne.

Ścisnąłem brzeg pośladka. Ciotka lekko oparła się o moje ramię, jednocześnie trochę odwracając w drugą stronę. Gładziłem jej udo, uważając by nie dotrzeć do miejsc, które uważała za zakazane. Sięgnąłem na jej brzuch. Był zadziwiająco twardy i płaski. Ciotka nie miała tam praktycznie żadnego sadełka. Gładziłem go jeszcze przez chwilę, po czym sięgnąłem pod koszulkę. Skóra była ciepła i miła w dotyku. Gdybym szybko sięgnął w dół, moje palce powinny dotknąć tego miejsca, a już na pewno zahaczyłbym o włosy łonowe.

– Widzę, że odpocząłeś – stwierdziła i szybko wstała.

Po chwili zamiast jej ciała miałem w rękach zimnego węża pompującego wodę. W szklarni zaczynało się robić coraz goręcej. Spojrzałem na zegarek i nie wierzyłem – dochodziła ósma, a z nas zaczynało się lać. Ciotka zaczęła mnie poganiać. Ściągnąłem koszulkę i ze zdwojoną siłą zabrałem się do pracy. Spojrzałem na ciotkę, ona także zdjęła koszulkę.

– Ładnie wyglądasz – stwierdziłem i bezceremonialnie wpatrywałem się w jej stanik.

Biały materiał szczelnie opinał te wspaniałe półkule. W momencie, gdy ciotka się trochę nachylała jej piersi wydawały się jeszcze większe i bardziej okazałe. Pomimo iż uwijałem się jak tylko mogłem, to znajdywałem jeszcze chwile, by wpatrywać się w te krągłości.

Po niecałej godzinie skończyliśmy i wróciliśmy na werandę. Byliśmy przepoceni, zmęczeni, ale zadowoleni z wykonanej pracy. Ciotka przyniosła piwo. Siedzieliśmy na kanapie wpatrzeni w trawę na podwórzu i szklarnie, w których przed chwilą pracowaliśmy.

– To teraz dziewczyny się tam golą? – zapytała znienacka.

– Wszystkie – odpowiedziałem od razu jakbym był ekspertem w tej dziedzinie.

Dopiero po chwili dotarło do mnie, o co naprawdę ciotka mnie zapytała. Treść pytania podziałała na mnie z opóźnionym zapłonem i jeśli powtórzyłaby je teraz, nie odpowiedziałbym niczym więcej jak otwarciem ust i głupim mruczeniem.

Przecież wciąż pozostawałem prawiczkiem, a ona była pierwszą kobietą, jaką widziałem nagą. Jednak wówczas nie chciałem się do tego przyznać, uznając to za swego rodzaju ujmę.

Zaczynałem sobie wyobrażać ciotkę nagą bez włosków w tym miejscu. Moje hormony znów zaczęły szaleć, a temperatura ciała zamiast opadać wzrastała. Moje wizje zostały nagle przerwane, bo ciotka bez słowa wyszła. Myślałem, że poszła po kolejne piwo, ale się myliłem. Nie minęła minuta jak usłyszałem szum wody w prysznicu. Z naiwnością dzieciaka podszedłem pod drzwi w nadziei ponownego ujrzenia jej ponętnego ciała.

– Ha ha ha… nic z tego – usłyszałem zza drzwi, gdy starałem się je otworzyć.

Wróciłem niepyszny na werandę z kolejnym piwem w ręku i rozkojarzonymi myślami. Siadłem, ale po kilku minutach przyjąłem wygodniejszą postawę i zasnąłem.

Obudził mnie głos należący do mężczyzny. Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem księdza. Przecież to nie czas na kolędowanie, przeszło mi przez myśl. Jak się później okazało, proboszcz pobliskiej parafii był księdzem z prawdziwego zdarzenia. Odwiedzał swoich parafian bardzo często i to nie po to by zbierać datki, ale by pomagać w organizowaniu sąsiedzkiej współpracy. Często widywano go w polu wraz z najbiedniejszymi parafianami, gdzie razem z nimi zwyczajnie pracował. Nie było mu obce powożenie koniem, jazda na snopkach czy rozrzucanie gnoju. Dziś odwiedził ciotkę i dał się namówić na zjedzenie drobnego posiłku.

Ciotka z szybkością błyskawicy przygotowała makaron i sos ze świeżych pomidorów z dodatkiem bazylii. Rozdała talerze i zaczęliśmy jeść. Ksiądz był naprawdę sympatycznym i bardzo miłym człowiekiem. Pierwsze, co w nim się widziało, to bardzo grube okulary osadzone na bardzo małym nosie. Lekko uśmiechnięte usta rzadko kiedy się zamykały, bo cały czas miał coś do opowiedzenia. Twarz i policzki miał okrągłe, co w połączeniu z tuszą dawało obraz sympatycznego grubaska.

Rozpoczynał właśnie jedną ze swoich historii, kiedy przyszedł mi do głowy iście szatański plan. Jako że siedziałem obok ciotki na kanapie, a ksiądz usadowił się po drugiej stronie, postanowiłem to trochę wykorzystać. Odległość stołu, długi obrus i wyraźnie zauważalna wada wzroku ośmieliły mnie do działania.

Ciotka miała na sobie kremową spódnicę sięgająca kolan i zwykłą jasnożółtą koszulkę. Pochylając się nad swoim talerzem, złapałem ją za kolano. Drgnęła i momentalnie chwyciła mnie za rękę. Prawą ręką powoli, a wręcz ślamazarnie, jadłem swój makaron, a lewą walczyłem z ciotki ręką.

– Nie jesz? – zapytał ksiądz, widząc, że ręka ciotki zamiast na widelcu spoczywa gdzieś pod stołem.

W odpowiedzi ciotka podobnie jak ja nachyliła się nad stołem i zaczęła jeść. Ja za to powoli centymetr po centymetrze odkrywałem jej nogi. Broniła się co prawda swą lewa ręką, ale ja byłem znacznie silniejszy i sprytniejszy. Materiał był rozciągliwy, co stanowiło dla mnie ułatwienie. Pomimo iż ciotka kurczowo trzymała krawędź swej spódnicy przy kolanie, to ja i tak mogłem sięgnąć prawie do majtek. Jeździłem po jej udzie w górę i w dół, podczas gdy ksiądz cedził kolejną opowieść. Ciotka, starając się nawiązywać rozmowę, dodawała czasem: tak, oczywiście lub po prostu potakiwała swemu duszpasterzowi.

W końcu poddała się. Podparła brodę na swych splecionych dłoniach i rozmawiała z księdzem. Ja za to zacząłem przechodzić do bardziej interesujących części jej ciała. Wewnętrzna część uda była taka mięciutka i taka delikatna. Przesuwałem dłoń powoli w górę i w dół, podczas gdy nogi ciotki zaczęły się powoli rozjeżdżać. Nie broniła już mi dostępu do szparki. Sięgnąłem tam i poczułem gładkie majtki. Mój członek momentalnie zareagował. Zacząłem gładzić to gorące miejsce, cały czas wpatrując się w gadającego księdza. Naciskałem, coraz mocniej wyczuwając wargi sromowe.

– Może dokładkę? – zapytała ciotka i wstała, co niestety zmusiło mnie do zabrania ręki.

– Nie… nie trzeba – odpowiedział ksiądz – ale herbaty to bym się chętnie napił.

Ciotka zniknęła w kuchni, a ja musiałem odpowiedzieć na standardowe pytania: ile mam lat, gdzie się uczę i co zamierzam w przyszłości.

Po chwili wróciła z trzema szklankami i zajęła swoje poprzednie miejsce. Od razu zabrałem się do roboty. Ponownie podwinąłem spódnicę i sięgnąłem do majtek. Gładziłem ją jakiś czas, aż nagle postanowiłem pójść dalej. Sięgnąłem za krawędź majtek i przesunąłem je na bok. Zareagowała ściśnięciem nóg, ale już byłem po drugiej stronie.

Doznałem szoku, bo nie poczułem nawet jednego włoska. Natrafiłem na gładziutkie ciało i to miejsce, gdzie zaczyna się szparka kobiety. Ledwo mogłem poruszać dwoma palcami, ale i tak poczułem tę niezwykłą miękkość i ledwo wyczuwalną wilgoć. Daleki byłem jeszcze od wnętrza, ale domyślałem się, że wkrótce mogę sięgnąć i tam.

– Mówiłeś księdzu, gdzie będziesz studiował? – zagadnęła ciotka, próbując odwrócić nieco moją uwagę.

– Już mówił – uprzedził mnie ksiądz, a w oczach ciotki zobaczyłem jakby odcień rezygnacji.

Odetchnęła głęboko i znów lekko rozchyliła nogi. Byłem w niebie. Końce moich palców gładziły jej golutką, dokładnie wydepilowaną skórę. Poczułem przedsionek jej wnętrza. Miałem tam tylko trzy palce, ale moje opuszki za każdym ruchem zdobywały kolejne milimetry. Nogi ciotki rozjechały się jeszcze szerzej – zdobyłem kolejny bastion.

Poczułem wilgoć w jej właściwym wnętrzu. Była mięciutka, lepka, a przy tym bardzo przyjemna. Jeździłem środkowym palcem w górę i w dół, a właściwie to on ślizgał się na jej sokach. Zaczynałem uczyć się kobiecej anatomii. Pierwszy raz dotykałem kobietę w tym miejscu, ale instynktownie wiedziałem, gdzie należy skierować palec i jak nim poruszać.

Ciotka znów mocniej odetchnęła. Odczuwała przyjemność, ale nie mogła się z nią afiszować przed naszym gościem. Znów na mnie spojrzała, a ja w jej wzroku zobaczyłem odrobinę mglistości i zapomnienia. Mój palec rozpoczął coraz głębsze zatapianie się w jej myszce. Coraz szybsze i coraz mocniejsze ruchy upodabniałem do tych, jakie wykonuje członek. Oddech ciotki stał się coraz mniej regularny. Momentami miała ochotę jęknąć, ale tylko zaciskała usta, przerywała oddech i zaciskała nogi, by po chwili znów je rozchylić.

– A jak w szklarniach? – zapytał ksiądz.

– Wszystko w porządku – odpowiedziała ciotka, ale w jej głosie dało się wyczuć pewne zdenerwowanie i nieregularność.

– Pewnie masz mnóstwo z tym pracy… – ksiądz gadał dalej, a ciotka potakiwała.

Jeszcze bardziej nachyliła się nad stołem, a jej biodra zaczęły wykonywać delikatne ruchy w przód i w tył. Czułem jakby chciała jeszcze mocniej nadziać się na mój palec. Swobodę moich ruchów blokowały majtki. Owszem były z boku, ale cały czas napierały na jej płatki i co kilka ruchów próbowały wrócić na swoje miejsce.

Złapałem za delikatny materiał i pociągnąłem w kierunku stołu. Ciotka siedziała i chyba zrozumiała, o co mi chodzi. Sięgnęła ręką, by mnie powstrzymać, ale ja już obmyśliłem plan. Wyjąłem rękę z jej krocza i powoli sięgnąłem w kierunku biodra.

– Za rok albo dwa pasowałoby zrobić w kościele remont, zwykłe malowanie, ale już się boję jak to zorganizujemy… – ksiądz gadał swoje i byłem pewien, że jest całkowicie nieświadomy tego, co dzieje się pod stołem.

Tymczasem moja dłoń jechała po udzie ciotki, zbliżając się do biodra. W końcu do nich dotarłem. Krawędź majtek była dokładnie tam gdzie powinna. Zaczepiłem palec na brzegu i pociągnąłem. Zwijałem materiał niby żagiel, sięgając coraz bliżej pośladka. Złapałem w końcu za całość i ze sporą siłą ciągnąłem, odsłaniając coraz więcej tyłka.

Ciotka zaczęła się powoli wiercić, ale zrozumiałem, że nie miało to mi przeszkodzić, ale ułatwić zadanie. Uniosła lekko swój prawy pośladek, a ja sięgnąłem jak najgłębiej potrafiłem, by jak najwięcej jej tyłka uwolnić od majtek. Gdy doszedłem do połowy, opór materiału nie pozwolił posunąć się dalej.

Spojrzałem na ciotkę, ale ona nie reagowała wpatrzona w księdza. Sięgnąłem znów do krocza. Tu majtki były już poluzowane. Znów zacząłem je zwijać i wyciągać w kierunku stołu. Powolną pracą zdobyłem większość materiału, jaki jeszcze przed chwila spoczywał na jej tyłku. Znów poczułem opór i zdałem sobie sprawę, iż problemem będzie jej lewe biodro. Nie mogłem sięgnąć tak daleko nie wzbudzając podejrzeń. Zastanawiałem się, co zrobić?

Z pomocą przyszła mi sama ciotka. Zobaczyłem, jak powoli sięga do swego lewego biodra i podobnie jak ja ściąga materiał ze swej pupy. Spojrzała na mnie, jakby chciała powiedzieć „Proszę – weź je”.

Wróciłem do swoich poprzednich zajęć. Teraz systematycznie zsuwałem majtki w kierunku kolan. Sięgałem pod nogę, nad nogę, między nie i za każdym razem przeciągałem kolejne centymetry. W końcu je zdjąłem. Ciotka miała teraz majtki na udach, a ja jednym wolnym ruchem sprawiłem, iż stanęły na kolanach. Chwile po tym opadły na jej kostki. Ksiądz dalej gadał, a ciotka dalej mu przytakiwała.

Celowo zrzuciłem sztućca na podłogę i sięgając po niego, złapałem jej majtki. Ciotka posłusznie wyjęła z nich nogi i oparła obok. Swoje ciężko zdobyte trofeum umieściłem dyskretnie w kieszeni. Znów zagościłem między jej nogami. Była jeszcze gorętsza i jeszcze bardziej mokra. Mój palec mógł swobodnie się przemieszczać i drażnić jej wnętrze. Znów zaczęła nierówno oddychać i powstrzymywać drobne jęki.

– No, chyba będę się już zbierał – stwierdził ksiądz i podniósł się z krzesła.

Ciotka również momentalnie wstała, a ja straciłem kontakt z jej ciałem.

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Napisz komentarz