Ciało do ciała (Kajzer K.A.)  3.97/5 (10)

10 min. czytania

Gokhan Altintas, „Charlotte Mequignon – I Origins”, CC BY-NC-ND 2.0

Nie pamiętam, w jaki sposób wpadliśmy na siebie ponownie. Może stało się to na ulicy, może weszliśmy do tej samej kawiarni. A może jedno z nas w chwili słabości chwyciło za telefon i wybrało numer drugiego. Już zapomniałem. Ważne, że Ada znów stała naprzeciwko mnie. Dalej wyglądała dobrze. Może nawet lepiej niż wtedy, gdy się rozstawaliśmy. Chwila rozmowy, tyle samo milczenia i czułem, jakby kilka ostatnich lat nigdy się nie wydarzyło.

Jak dawniej siedliśmy przy kawiarnianym stoliku i rozprawialiśmy o jakichś drobnostkach, które były tylko pretekst, by chłonąć siebie nawzajem. Jak zawsze, coś o pracy, coś o marzeniach i o tym, co aktualnie myślimy o świecie. Ada przyznała, że jest w związku z jakimś starszym gościem, ale tylko półgębkiem, szybko przeskakując na inny temat. Gdy byliśmy razem, jej facet stawał się dla niej tylko nieistotnym szczegółem – jedną z anegdot. Mnie też za bardzo nie interesował. Jego istnienie gwarantowało z jednej strony bezpieczeństwo, z drugiej drażniło, jak bzyczenie muchy w sąsiednim pokoju.

W pewnym momencie spytała, czy nie chciałbym się z nią przespać… jeszcze raz. Jak to określiła „ciało do ciała”. Zawsze była bezpośrednia, a w bezpośredniości tej wyczuwało się coś niestosownego. Chciałem, ale przecież ona już od dawna należała do kogoś innego.

– Ale ty przecież masz faceta.

– No tak, ale zawsze miałeś ochotę na trójkąt. – Jak zawsze, na moje „ale” musiała wrzucić własne, równie niestosowne.

Owszem, miałem na to ochotę. Gdy jeszcze byliśmy razem, myślałem o tym dość często i nawet kilka razy próbowałem ją do tego namówić. Ada odpowiadała, że nie potrafiłaby się mną dzielić i tak dalej. Potem znalazła sobie jakiegoś przydupasa i podzieliła się sobą absolutnie, nie pytając mnie o zdanie.  A potem rozstaliśmy się, więc nic nie stało na przeszkodzie, żebym zaczął spełniać własne erotyczne zachcianki. W tym te związane z seksem więcej niż dwuosobowym.

– Mam to już za sobą – stwierdziłem tak obojętnie, jak tylko potrafiłem.

Jej oczy zrobiły się większe, a policzki zapłonęły czerwienią.

– Mówisz poważnie?

Wzruszyłem ramionami, jak gdybym nie przywiązywał do tej kwestii większego znaczenia. Jej uwaga jednak przykleiła się do tej informacji jak szklanka do stołu, na którym ktoś rozlał colę. Uważnie przyglądała się mojej twarzy, żeby sprawdzić, czy nie żartuję.

– Jak?

– Para. My dwaj zajmowaliśmy się nią.

– Jak? – powtórzyła.

Takie opowieści mają swoją cenę, pomyślałem.

– Opowiem ci w samochodzie – uciąłem.

Auto zostawiłem zaparkowane dwie przecznice dalej. Nie chciałem rozwadniać tematu, więc po drodze głównie milczałem, zbywając zaczepki Ady i tylko półsłówkami podkręcając ciekawość.

– Jaka była?

– Zgrabna?

– A on?

– Nie interesują mnie mężczyźni.

– A gdzie?

– W tanim pensjonacie, w miasteczku obok.

– A czy…

– Zaraz ci wszystko opowiem.

W końcu odnaleźliśmy samochód. Ja usiadłem za kółkiem, ona na miejscu pasażera. Zapaliłem silnik.

– Ściągnij majtki – powiedziałem, na co ona zrobiła wielkie oczy. – Ściągnij majtki, proszę. Inaczej nie mogę opowiadać.

Przez chwilę wahała się, a potem jej ręce powędrowały pod sukienkę. Uniosła pośladki, zsunęła z siebie szare, dość nieciekawe figi. Położyła je na moich kolanach, uniosłem je do twarzy i powąchałem. Choć nie mieliśmy ze sobą do czynienia od prawie siedmiu lat, jej cipka nadal pachniała  znajomo. Lubiłem ten zapach.

– Opowiadaj – ponagliła.

– Dobrze – wrzuciłem jedynkę i ruszyłem z miejsca.

– A ty… – rzuciłem – możesz robić sobie dobrze.

Milczałem jeszcze przez minutę, próbując pobudzić ciekawość.

– Jakiś czas po naszym rozstaniu postanowiłem, że bardzo dobrze zrobi mi poluzowanie sobie cugli. Wiesz, chciałem spróbować tych wszystkich rzeczy, które nie przychodzą do głowy w normalnych związkach. Albo takich, których z jakichś powodów nie chciałaś robić. Mogłem cię dmuchać w dupę i to było ok, mogłaś mi obciągać na środku peronu w… gdzie to było?

– Nie pamiętam.

– W sumie to nieważne. Ale… sama wiesz. Związek polega na respektowaniu i szanowaniu granic drugiej strony.

Zamilkłem na chwilę. Gdzieś w obojgu nas odezwał się cierpki głos, mówiący jak bardzo wszystko spieprzyliśmy. Kontynuowałem:

– Znowu byłem singlem. Świat stał otworem. Nie wiedziałem jeszcze tylko, czyj to będzie otwór. Postanowiłem, że najprościej znaleźć w internecie jakieś ciekawsze ogłoszenie. Trójkąty stały się pierwszym wyborem. Nie wyglądam źle, gdy się postaram, to umiem być czarujący, znalezienie odpowiedniej pary nie zajęło zbyt wiele czasu. Ona miała na imię, powiedzmy „Karolina”, on „Grzegorz”, też powiedzmy. Na zdjęciach prezentowali się dobrze, pozostawało tylko ustalić szczegóły. Gdzie, kiedy i co wolno.

– I co było wolno? – przerwała.

– Mieliśmy tylko jedną zasadę. To ona decyduje. Jeśli chce mieć któregoś w ustach, to bierze, jeśli chce, żeby jeden zrobił sobie przerwę, to pokazuje który, jeśli chce mieć nas obu w sobie, po prostu wybiera, który w którą dziurę… i tyle. Powiem ci, że to się sprawdza. Spotkaliśmy się w umówionym miejscu, o umówionej porze. Karolina wyglądała na żywo nawet lepiej, niż na zdjęciach. Może nie z twarzy, chociaż i ta była niczego sobie, ale za to miała piękne nogi tancerki, na które naciągnęła dość kurewskie kabaretki. Do tego pachniała nieziemsko – tanio i mocno. Wiesz, że podniecają mnie tandetne perfumy.

– A on?

– W porządku. Facet ciut wyższy ode mnie, trochę gorzej zbudowany. Jako, że byłem po podróży, wziąłem prysznic i w samych bokserkach usiadłem na jednym z foteli. Karolina dla kurażu wypiła piwo, a potem, wijąc się w takt jakiejś okropnej muzyki, ściągnęła z siebie wszystko prócz bielizny. Wydawała się jeszcze wtedy trochę skrępowana. Nie przeszkodziło to jej jednak przyklęknąć i wyjąć z moich bokserek kutasa. Bawiła się nim przez chwilę, a potem wzięła do ust. Nie spieszyła się. Facet rozebrał się w międzyczasie i podsunął do zabawy drugiego fiuta. Ssała więc na przemian raz jego, raz mnie.

– Duży? – przerwała.

– Mój? Przecież wiesz.

– Trochę wiem, trochę nie pamiętam – odparła, wsuwając dłoń między moje nogi.

Chciałem, żeby ta dłoń tam została, ale to zepsułoby całą zabawę, a do tego nie pomagało w prowadzeniu. Delikatnie chwyciłem te palce i wsunąłem w jej własne krocze. Było ciepłe.

– Powiedzmy, że mogliśmy się porównywać. Karolina miała pełne ręce i usta roboty. Ale to dobrze. Gdyby taka dziewczyna ssała mnie bez przerwy, zabawa nie potrwałaby dłużej niż kilka minut. A powiem ci, że miała wyczucie. I chciałem, żeby dokończyła to, co tak doskonale rozpoczęła, ale tuż przed finałem odpuściła. Przez chwilę bawiła się jeszcze fiutem Grzegorza, a potem na czworaka przesunęła w stronę kanapy, prezentując wyśmienite pośladki. Ułożyła się na plecach, rozsunęła nogi i zachęciła gestem, żebyśmy teraz my zajęli się nią. Nadal nie zdjęła bielizny, więc musieliśmy zacząć od brzucha, szyi, ud. Wybierała, czyj język ma wylizywać dane miejsce, aż wreszcie chwyciła mnie za włosy i ściągnęła głowę między nogi. Zacząłem od lizania przez materiał majtek. A potem odchyliłem je. Miała przepiękną cipkę, bardzo kształtną, gorącą.

Usłyszałem, jak z delikatnym mlaśnięciem Ada wsunęła palce we własną cipkę. Wbiła plecy w fotel i przymknęła oczy. Chciałem się jej przyjrzeć, ale ponagliła.

– Opowiadaj dalej.

– „Zaczynaj, chcę poczuć, jaki jest”– poleciła Karolina. Miałem do niej prawo jako pierwszy, bo byłem nowym kutasem. Zupełnie mi to jednak nie przeszkadzało. Nałożyłem gumę, a potem spokojnie wbiłem się w tę jej kształtną cipkę. Okazała się bardzo gościnna – wilgotna i śliska. Wszedłem pięć, może sześć razy i wystrzeliłem. – „Zmiana” – powiedziałem do Grzegorza, który szybko zajął moje miejsce.

– Dalej tak masz? – zapytała, pamiętając, że zawsze dochodziłem jak prawiczek.

– Dalej. I nadal, gdy już dojdę, mogę szybko wrócić do gry. Obmyłem się więc, naciągnąłem drugiego kondoma i wróciłem do dymającej się pary. Wiesz, to wspaniałe uczucie patrzeć na dwie ładne osoby, które bez krępacji pierdolą się przed tobą. Gdyby nie to, że jeszcze lepiej pierdolić się razem z nimi, stałbym tak cały czas.

Usłyszałem cichy jęk i pomyślałem, że zaraz dojdzie. Zawsze tak brzmiała tuż przed szczytowaniem. Naprężyła się, a potem z krocza Ady uszło powietrze, z niskim, wibrującym sykiem. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo tęskniłem za tym dźwiękiem. Momentalnie poczułem, że mój penis nabrzmiewa. Tymczasem ona rozpływała się.

– Dalej tak masz? – teraz to ja zadałem to pytanie.

– Dalej. Opowiadaj.

– Mogę, ale ty nie przerywaj.

– Przecież dopiero co doszłam.

– Dasz radę. Jesteś kobietą.

– Mnie wystarczy.

– Mam opowiadać?

Spojrzała na mnie z udawanym wyrzutem. Po czym wsunęła dłoń z powrotem pod sukienkę.

– Pokaż mi ją – poprosiłem.

Nieznacznie podwinęła rąbek sukienki, aż między nogami pojawił się nabrzmiały, lekko przerośnięty srom. Cipka Ady nie jest najpiękniejsza, ale to właśnie ją lubiłem najbardziej. Kojarzyła mi się z domem. Uwielbiałem zanurzać się w niej, gdy byliśmy jeszcze razem. Nieważne, językiem czy kutasem. Samochód zaczął pachnieć jej sokami.

– Nie stałeś tak przez cały czas, żeby tylko na nich patrzeć, prawda? – ponagliła.

– Nie. Kiedy już wróciłem do siebie, chciałem, by przez chwilę possała moje jaja, ale zarządziła, że chce jednego w cipkę, drugiego w dupę. Co mieliśmy zrobić? Pani kazała, my musieliśmy wykonać. Położyłem się na kanapie, a Karolina na mnie. Wsadziłem w nią fiuta i spokojnie czekałem, aż drugi slot również zostanie odpowiednio zapełniony. Coś jednak nie szło. Karolina prężyła się i uciekała, raz po raz zsuwając się ze mnie. Jedna poprawka, pchnięcie i znów jestem poza orbitą. Wchodzę, czekam, Grzegorz pcha, ona znowu zeskakuje. Nie była gotowa na anal. Ale nie traciła opanowania. – „Obaj do jednej” – powiedziała.

– Co? Przecież tak się nie da.

– Uwierz mi. Da się. Grzegorz naciągnął palcami cipkę i jego kutas, prześlizgując się po moim, szybko znalazł miejsce dla siebie.

– Czekaj – przerwała mi – nie brzydziło cię to? Przecież wasze kutasy musiały się stykać.

– Stykały się. W innych okolicznościach uznałbym to za obrzydliwe. Ale, po pierwsze, czy pierdoliłaś kiedyś kogoś na dwa kutasy w jedną dziurę? Czy pierdolił ktoś tak ciebie?

– Nie.

– No właśnie. Ja tego nawet w pornosach nie widziałem, o robieniu nie wspominając. A tu – jedna cipa, dwa kutasy, z czego jeden mój. To jak uczestnictwo w religijnym misterium. Poza tym obydwaj mieliśmy gumki, więc technicznie rzecz biorąc, kutasy się nie stykały. No i jeszcze jedno. Gdy już ją pompowaliśmy i gdy udało nam się złapać wspólne tempo, Karolina nagle zaczęła odpływać. Czułem, jak połączone siły naszych fiutów rozrywają dziewczynę. Ręce się pod nią ugięły, rozchyliła usta i z całą tą ekstazą wymalowaną na twarzy runęła na mnie. Bo na szczęście to ja byłem na dole. Mogłem oddychać jej oddechem, tonąć w jej włosach, ogłuszały mnie niemal jej jęki, mogłem zlizywać ślinę, która wypływała z kącika jej ust. A Grzegorz tylko pierdolił. Czułem się, jakbym to ja rozbił bank.

– Ja chcę to zrobić. Chcę to zrobić tak, jak opowiadasz. Z tobą na dole.

– Nie przerywaj sobie.

– Chcę…

– Nie przeczę. Ale słuchaj dalej. W pewnej chwili on wystrzelił. I dla niego okazało się to definitywnym końcem gry. Wskoczył do łazienki, a my przenieśliśmy się na fotel. Ja rozsiadłem się wygodnie, a ona zaczęła mnie ujeżdżać. Od chwili, gdy byliśmy w niej obydwaj, wydawała nieobecna, skupiona na własnej przyjemności. Nie wiedziałem, czy obecna pozycja jej odpowiada. Jedyne, co czułem, to srom przesuwający się po kutasie. I jej zapach. Pachniała pięknie. Tanimi perfumami i podnieceniem. I pędziła, coraz szybciej i szybciej, a jej facet siedział naprzeciwko nas, przyglądał się i uśmiechał, próbując zreanimować opadłego wacka.

– Udało się?

– W pewnym stopniu. Ale zajęło to tak dużo czasu, że oboje z Karoliną byliśmy mokrzy od potu. Gdy Grzegorz odzyskał odrobinę sprawności, stanął na wersalce, żeby mogła go possać, ale my zaszliśmy tak daleko, że nie zwróciła na niego uwagi. Widziała już przystań i pędziła do niej na moim fiucie tak szybko, jak potrafiła. Boże, jak ona pachniała. Jak ona mrużyła oczy. Nie wyobrażasz sobie.

Spojrzałem na Adę, nadal miała opuszczone powieki. Właśnie sobie wyobrażała. Palec pracował jak bąk, kręcąc kółeczka po rozpalonej do czerwoności łechtaczce, oddychała coraz płycej.

– Robiłem jej dobrze kutasem, robiłem jej dobrze palcem, a Karolina syczała jak parowóz. Szybciej, szybciej i szybciej…

I tutaj również szybciej, szybciej. Widziałem, jak Ada głębiej wbija się w fotel, przygryza wargę, jak targa nią nią pierwszy dreszcz.

– Kurwa… – jęczała. – Kurwa, kurwa, kurwa… – Po raz kolejny z cipki uleciało powietrze. Naprężyła się raz jeszcze, a potem, gdy z „Kurwyyy” zostało już samo przeciągłe „Uuuuuuuuu…”, zgięła się w pół. Aż w końcu, z krótkim „Ija”, dotarła.

Przerwałem opowieść. Adą wstrząsały krótkie spazmy. W przerwach próbowała wrócić do siebie. Pomyślałem, że nie ma sensu ciągnąć tego dalej. Skończyłem więc swoją historię.

– Chwyciła Grzegorza za uda, żeby nie upaść i powoli zsunęła się ze mnie. Czułem, jak drżą jej nogi. Czułem, jak drżą moje. Osunęła się na kanapę, tuż obok swojego mężczyzny. On również się położył, a ja usiadłem w fotelu. Milczeliśmy. Poczułem, że moje prawo do jej ciała właśnie się skończyło, więc przyłożyłem jedynie palec do uda, żeby dotknąć jej ciała po raz ostatni. Potem ubraliśmy się, oni ruszyli w swoją stronę, a ja w swoją. Nigdy więcej się nie spotkaliśmy.

– Żałujesz? – spytała.

Czy żałuję? Z jednej strony tak, ale z drugiej myślę, że zdarzają się takie sytuacje, których nie da się powtórzyć.

– Pewnie że żałuję… – odpowiedziałem.

Ada spojrzała na mnie z tęsknotą. Też żałowała. Czegoś innego, ale cóż? Czas płynie, a przez nasze łóżka przewijają się nie nasze ciała. Trzeba to zaakceptować. Gdy zatrzymaliśmy się na światłach, chwyciłem jej dłoń i uniosłem do swojej twarzy. Uwielbiałem zapach jej soków. Wysunąłem język i zlizałem to, co zostało na palcach. Mdły smak doprowadzał do rozkoszy. Jęknęła.

– Co robisz? – spytała.

– Przypominam sobie – odpowiedziałem, po czym puściłem rękę i dodałem – Jesteśmy prawie na miejscu..

Kiedy stanęliśmy pod jej blokiem, pożegnaliśmy się krótkim buziakiem. Gdy wysiadła, w samochodzie został tylko ten cudowny zapach potu i cipki. Została też plama z jej soków na siedzeniu pasażera. Wracałem do domu i próbowałem stłumić w sobie nadzieję, że jeszcze uda nam się spotkać. Ciało do ciała… ale nie tylko… nie tylko.

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Nasz najnowszy Autor snuje ciąg dalszy wspomnień o Adzie, fascynującej dawnej miłości, raz po raz powracającej choć na chwilę do życia naszego bohatera. Tym razem jednak to nie ona jest w centrum tej historii. W tym wspomnieniu ukryte jest kolejne, które czyni ją zaledwie obserwatorką, słuchaczką, a może wręcz podglądaczką. Dopiero pod koniec Ada odzyskuje swą rolę podmiotu, należne sobie miejsce epicentrum wyobrażeń i fantazji narratora. Czy jeszcze się spotkają? Ja w to nie wątpię. I sądzę, że następnym razem nie skończy się na opowieściach oraz masturbacji. A ich ciała ponownie znajdą się na kursie kolizyjnym…

Z zaciekawieniem czekam na kolejne wspomnienia, Kajzerze.

Pozdrawiam
M.A.

Chyba już pora uczynić Adę bohaterką pełnoprawnej sceny łóżkowej! Tak byśmy mogli wszyscy zrozumieć, co jest w niej takiego niezwykłego.

Czuję, że autor od dwóch opowiadań krąży wokół zasadniczego tematu, jednak go nie dotykając. To Ada jest obiektem fascynacji jego bohatera. Dopóki znów się nie zejdą – na dłużej, lub choćby na moment – nie zazna spokoju, a my wraz z nim. Kolego, wracaj do Ady i nie przejmuj się okolicznościami! Te nigdy nie będą w pełni sprzyjające 🙂

Erotyka to nie tylko pełnokrwiste sceny, czasem warto dłużej pokluczyć, ale przyznam, że też jestem ciekawa, co takiego urzekło bohatera…

Napisz komentarz