Etiudy (Ferrara)  3.72/5 (290)

11 min. czytania

Holger Wirth, „Young, nude and slender girl”, CC BY-NC-ND 2.0

I

Przez chwilę myślał, że udławi się własną śliną. Wszedł do łazienki, zapalił światło, a ona tam była. Czekała na niego, w samym tylko obszernym, pastelowo błękitnym t-shircie, w którym lubiła spać. Myślał, że od dawna już śpi. Powinna spać, nie czaić się tu na niego o północy, półnaga, z tym swoim wyzywającym spojrzeniem, z tymi iskrami w zielonych oczach. Dyszała ze strachu i z podniecenia, na twarzy wykwitły jej czerwone plamy. Bez słowa odwróciła się do niego tyłem i oparła o pralkę. Krew napłynęła mu gwałtownie do głowy, kiedy spojrzała na niego przez ramię i podciągnęła koszulkę aż do talii, błyskając bladymi pośladkami. Potem stanęła w rozkroku, który nie pozostawiał miejsca na żadne tajemnice.

Minęły dwa lata odkąd jej matka a jego żona zmarła w wypadku. Nie wziął sobie przez ten czas żadnej kobiety.

Zdołał tylko przełknąć ślinę i chrząknąć ochryple, zanim doskoczył do niej, szarpiąc za rozporek. W cztery sekundy kutas był już sztywny. Prawie wyrwał go ze spodni, a Helena zdążyła tylko wysyczeć ciche „ach”, nim wszedł w nią, bez żadnych zabezpieczeń, bez żadnego przygotowania. Była najmiększa, najbardziej śliska, najciaśniejsza… Dokładnie taka, jak sobie wyobrażał.

Nie dał jej czasu. Pieprzył ją niezgrabnymi, szybkimi ruchami, patrząc jak otwiera szeroko oczy i usta, zaskoczona siłą jego żądzy. Nie było już odwrotu, nie było już nic, tylko on i cipa jego własnej córki: mlaszcząca, wsysająca w siebie całą jego długość, rozchlapująca śluz po ich udach, kiedy spocone jaja uderzały w nią raz po raz.

– Helen – wydyszał, wywarczał.

– Spuść się we mnie, tato – wyjęczał w odpowiedzi jego rudzielec.

– Nie mogę – syknął, uderzając coraz mocniej i szybciej. – Nie mogę…

Sięgnęła w tył i przejechała paznokciami po jego brzuchu, mocno, ostro.

Wytrysnął, zanim zdołał z niej wyjść. Tryskał w niej przez kilka sekund, zanim w ogóle poczuł falę straszliwego, bolesnego orgazmu. Potem wyciągnął kutasa i tryskał na jej tyłek, na jej koszulkę; perwersyjnie bluznął jej między pośladki i tryskał wciąż, czując potworny ból w kurczących się jądrach, które pozbywały się ładunku gromadzonego długie miesiące, gdy jego córka zerwała się i odwróciła, klękając. Ostatnie trzy strugi przyjęła na twarz. Patrzył, jak jego sperma ląduje na tym zadartym nosku, na tych powiekach, skrywających zielone oczy, i wreszcie w jej drobnych ustach, na różowym języku.

Taki był ich pierwszy raz, a Helen nie skończyła jeszcze nawet siedemnastu lat.

II

Wieczór był cudowny. Czarujący. Kolacja wyśmienita. Wino – przyjemnie chłodne.

Muzyka na żywo, covery stylizowane na indie pop w wykonaniu dwóch facetów o aksamitnych głosach, dopełniała aury niezwykłości tej randki. Ich pierwszej. Ich pierwszego spotkania.

Rumienili się oboje, i ona i on. Ona nie mogła przestać się uśmiechać, on uciekał czasem wzrokiem gdzieś w bok, onieśmielony jej urodą. Wyglądali niczym studenci na pierwszej randce. Ubrani elegancko, ale nie wystarczająco bogato, żeby stać ich było na to miejsce. Na ten wieczór. A jednak on zapłacił za wszystko. Gotówką. Zostawił szczodry napiwek.

Potem czekali na Ubera, szczebiocąc do siebie, niepewnie, nieśmiało; rozmawiając o serialach i książkach. Było im dobrze razem. Wiadomo, że w normalnej sytuacji nic a nic by z tego nie wyszło – ona zbyt piękna, on – zbyt miły i inteligentny. Ale to nie była normalna sytuacja, więc grali i bawili się świetnie. Oboje lekko drżeli, nie tylko z powodu chłodu.

Następnie pojechali do dzielnicy, w której nie mieszkało żadne z nich i weszli do windy w bloku, którego nigdy wcześniej nie widzieli. Wjechali na sam szczyt. W windzie przestali rozmawiać, zdjęci strachem. On chciał sięgnąć po jej dłoń, dodać jej otuchy, gdy tak stała, bezbronna, przerażona, ale wstydził się. Wiedział, że boi się bardziej niż ona.

* * *

Weszli do salonu. Przytłumione światła, droga podłoga, wielkie okna. Widok na całe miasto. I on. Czekał na nich. Wykwintny, elegancki, oszałamiający. Ta twarz z pierwszych stron gazet. Znana każdemu. Miał tyle lat, co oni oboje razem wzięci; każdy jego gest emanował pewnością siebie, której nie miało nigdy osiągnąć żadne z nich.

Zaoferował im mocną whisky. Wypili oboje. Ona dolała sobie drugą szklankę, do pełna, i wypiła potężnym haustem. Chłopak żałował, że sam na to nie wpadł, a potem było już za późno. Barek zamknięty.

On zasiadł w fotelu, w półcieniu. Oni stali na miękkim dywanie, wionąc wieczorem, alkoholem, rumieniąc się. Drżąc.

– Na co czekasz? Klękaj! A ty: podciągaj tę sukienkę. Pokaż nam swoje majtki. Tak. Teraz on ściągnie ci je zębami. Dobrze. Zrzuć je. Musisz być zupełnie mokra, skoro czuję zapach twojej cipy aż stąd. Nie spuszczaj wzroku! Strzel ją w tyłek. Powiedziałem: STRZEL! Tak lepiej. Patrz mi w oczy, suko. Chcę widzieć, jak płaczesz. Masz robić co mówię, rozumiesz? Cudowne łzy… Wstań, zliż jej łzy. Grzeczny chłopiec. Wsadź jej palce do ust. Rozmaż szminkę. O tak. Dobrze. Teraz stań w rozkroku, mała. Trzymaj suknię podwiniętą. Klękaj chłopcze i liż jej krocze. Nie, nie tak. Nie masz jej robić minetki, tylko lizać ją po kroczu. Jak pies. Dokładnie. Tak lepiej. Po udach, po pośladkach, pomiędzy. Dobrze. Na co czekasz, suko? Ściągaj te tanie łachy. Chcę widzieć twoje cycki. Szybciej, bo ci pomogę! Wreszcie. Psie, przestań ją lizać i pomóż jej to ściągnąć do końca… Nie, obcasy zostaw. Tę jej tanią biżuterię też. Świetnie… Obróć się, suczko… Teraz pochyl… Chcę zobaczyć każdy zakamarek. Poliż jej cycki, chcę, żeby stwardniały jej sutki. Nie podoba mi się jej wyraz twarzy. Spoliczkuj ją. MOCNIEJ! To nie zabawa. Mam do was wstać?! Tak myślałem. Uderz ją. Porządnie. Teraz ty jego. I ty ją, znowu. I jeszcze raz, jego. Jeszcze. Jeszcze. Chcę widzieć łzy. Pięknie… Przytul ją teraz, zobacz, jak płacze przez ciebie… Jak jej się makijaż rozpływa. Przytul. Pocałuj delikatnie. Wyglądacie razem cudownie. Chodźcie tu razem. Bliżej.

Rozpiął spodnie, wyciągnął sztywnego, żylastego fiuta. Oni, cali czerwoni na twarzach, rozedrgani, patrzyli na niego wilgotnymi oczami, drżeli.

– Klękaj, dziewczynko, klękaj. Obciągaj mi. O tak, pełnymi ruchami… Pięknie. Ty, psie, złap ją za włosy. Pokaż jej, o jakie tempo mi chodzi… Szybciej. Mocniej. SZYBCIEJ. Taaak, tak jest dobrze. Patrz, jak się ślini. Podnieco cię to, kundlu? Pewnie, że tak. Widać. Ściągaj spodnie. Rozbieraj się. Masz być zupełnie nagi. Skąd, nie spiesz się, ja poczekam, mam miłe towarzystwo, prawda, pizdeczko? Ależ ty pachniesz… Dość. Zostaw mnie. Nie, nie wstawaj. Nikt nie pozwolił ci wstać. Na czworaka, suko. Teraz ty wyliżesz krocze swojemu kumplowi. Tylko nie rób mu laski, masz tylko lizać, rozumiesz? Tak. Tak, tam też, nie patrz tak na mnie. Dobrze ci, psie? To czemu się wstydzisz? Co, współczujesz jej, tak? Chcesz okazać empatię? No to śmiało, teraz ty klękaj. Bliżej. Bierz go do ust. Czujesz mojego fiuta? Tak właśnie czują się laski, kiedy ci to robią. Przyjemnie? Na co czekasz? Ssij! Obciągaj! Tak, widzę, że wiesz, o co chodzi… A ty suko, nie leń się. Widzisz ten jego chudy, blady tyłeczek przed nosem? To się nie gap, tylko go jedz! Chcę słyszeć mlaskanie. O, posłuchaj tylko, jak mu dobrze, zobacz, jakiej dostał werwy… Jak tak dalej będzie ciągnął… starczy. Dość. Cofnij się.

Oboje klęczeli na dywanie, dysząc. Ślina ciekła im po brodach. Mascara dziewczyny spływała po policzkach. Dyrygował nimi dalej.

– Obróć się. Leżeć. Rozłóż nogi i podciągnij kolana pod brodę, chcę widzieć tylko twój tyłek i sterczącego fiutka. Widzisz to suko? Apetyczne, nie? Obśliń mu teraz kutasa. Tak, możesz go wziąć do buzi. Ma być mokry, lepki i śliski. Patrz, jak się wije, patrz, jak mu dobrze… Chwyć go za jaja i wyliż mu dupę. Faceci to uwielbiają. Ty też to uwielbiasz, co, psie? No, ja myślę! Dobra, teraz znów fiuta. Ma się cały lepić, zrozumiano? To dla twojego dobra. No, mam nadzieję, że się postarałaś. Zaraz zobaczymy… Wstawaj psie. A ty, dzieweczko, twarz na podłogę, tak, żebyś mogła patrzeć mi w oczy, a dupka w górę. Kolana szeroko. Dłonie rozchylają pośladki. Idealnie. Na co czekasz, kundlu? Myślisz, że ja ją będę ruchał? Wsadź jej teraz swojego chuja w odbyt. Powoli. Ma poczuć każdy centymetr. Masz wejść po same jaja. I nie waż się poruszać, póki nie każę. Tak. Cała główka. Cicho, suko, bo cię zaknebluję! Dalej, centymetr po centymetrze, nie cofaj… Taaak… Pięknie. Czujesz to, mała? Czujesz kutasa pulsującego w twojej ciepłej dupce? Jego spocone jaja ocierające się o twoją cipę? Dobrze, co? Pewnie, że dobrze. Ale oboje wyglądacie… Jak napalone kundle ruchające się na ulicy. Następnym razem was nagram. Nie, jeszcze nie ruszaj, po prostu tak stój. Chuj mnie obchodzi, że niewygodnie. Dobrze.

Chwyta swojego śliskiego, czerwonego członka i bardzo, bardzo wolnymi, pełnymi, pewnie aż bolesnymi ruchami zaczyna się masturbować, a jego lśniące oczy chłoną każdy szczegół reżyserowanej przez niego sceny.

– Teraz powoli zacznij ją pieprzyć. Wolniej. Patrz na mnie, taki ma być rytm. Tak. Pełne ruchy. Czujesz? Czujesz jej gorąco, jak rozpaczliwie jej odbyt próbuje cię wypchnąć? Wydalić? Gdy tylko to poczujesz, pchasz go głębiej do środka. Wolniej! Jeżeli jeszcze raz przyspieszysz, przysięgam, że oboje pożałujecie. Taaak, cudowny widok… Dobrze. Nie płacz gówniaro, wiem, że to lubisz… Czujesz się upokorzona? I bardzo dobrze! Hej, kundlu, wyciągnij kutasa. Klękaj. Wyliż jej ciasną dupkę. Dokładnie. Rozszerz ją palcami i liż. Dobrze. Spluń do środka. Wstań. Wsadź kutasa. Pieprz ją szybko!

Sam pocił się coraz bardziej i coraz bardziej przyspieszał. Jęki i westchnienia oraz mokre, obleśne odgłosy wypełniły salon.

– Stop. Wyciągaj. Klękaj. Liż. Wstań. Wsadź… Tak, widzę, że zaczynasz łapać. Dobrze. Szybciej… Taaak… Dość. Klękaj. Liż. Pięknie… Czujesz? Rozluźnia się? Jak w masło. Patrz, już nie beczy, moja suczka, patrz, jak się wije, jak się ślini, jak się przysuwa, żebyś mógł wejść jeszcze głębiej… Głębiej się nie da, chyba, że wsadzisz jej w tyłek swoje jaja. W sumie mało brakuje. Stop. Nic mnie to nie obchodzi. STOP mówię! Cofnij się od niej. Nic mnie nie obchodzi, że zaraz dojdziesz. Stój tak. Ręce za plecy.

Wstał, podszedł do niej szybkim krokiem, wycelował w jej rozwarty, czerwony, pulsujący, ociekający wilgocią odbyt i patrząc prosto w oczy chłopaka, wszedł w nią. Brał ją jak zwierzę, warcząc i oddychając chrapliwie, aplikując jej swojego grubego, żylastego kutasa, po długim, smukłym fiutku młodego. Chłopak mógł tylko patrzeć rozpaczliwie, jak dziewczyna sapie i wzdycha, przewracając oczami. Jak ten elegancki, silny, dojrzały mężczyzna pieprzy ją analnie niczym w jakimś porno. Taką piękną… Nieświadomie poruszał biodrami w rytm ich ruchów.

– Chodź tu, kundlu. Klękaj. Tuż przed nią, tak. Nie, nie liż go, suko! Możesz tylko na niego oddychać. Przysuń pałę tak blisko jej ślicznej buzi, jak chcesz, ale zero dotykania, czymkolwiek, jakkolwiek. Szykuj się suko, bo dochodzę. Spuszczę ci się do dupy, a potem wysrasz moją spermę na stolik i razem wszystko zliżecie. Tak… Tak… Patrz na mnie, psie! Patrz, kurwa! Taaak…!

Ryknął, dochodząc, i wytrysnął głęboko, głęboko w dziewczynie. Jej chrapliwy, gorący oddech podrażnił młodego chłopaka i ten ze zgrozą zobaczył, jak tryska, jak chlusta, jak bluzga z niego sperma, na jej twarz, oczy, usta, włosy, na jej plecy, ale nie towarzyszył temu żaden orgazm. Jęknął rozczarowany, wymęczony i nie zważając na kary, sięgnął rozpaczliwie do swojego kutasa, szarpiąc go, licząc na odzyskanie choćby odrobiny tego zmarnowanego orgazmu, ale nic nie osiągnął. Spuścił się, ale niewiele poczuł.

A potem ich pan z niej wyszedł i zrobili dokładnie to, co im powiedział.

Następnie kazał im się pieprzyć i poniżać na wiele innych sposobów, aż rano chłopak nie potrafił już patrzeć na twarz dziewczyny. Tak bardzo było im obojgu wstyd.

Tak bardzo było im obojgu dobrze.

III

Był wykąpany, świeży i zupełnie nagi. Pocił się pod grubą pierzyną. Przysypiał. Rozleniwiony ocierał się o kołdrę z roztargnieniem, nie wiedząc jeszcze, czy zwali sobie przed snem, czy nie. Było zupełnie ciemno. Z salonu na parterze dobiegała przytłumiona, niezidentyfikowana, telewizyjna kakofonia. Powieki lepiły się do oczu…

Błysnął cień pod drzwiami. Szelest. Jak przez sen widział uchylające się drzwi i jej sylwetkę odcinającą się przez sekundę na tle sączącego się skąpo światła ze schodów. Potem ciemność. Podeszła na palcach. Pachniała tym samym płynem do kąpieli, co on, o zapachu oliwy z oliwek. Tym i pastą do zębów. Nie śmiał nawet drgnąć, gdy wpełzła pod kołdrę, plecami do niego. Była gorąca, zupełnie jak on. Pod ciężką kołdrą natychmiast zaczęła się pocić, zupełnie jak on. Serce waliło mu w piersi, kiedy słyszał stłumione rozmowy rodziców na dole…

Leżeli już tak parę razy. Raz dla żartów. Drugi raz niby na złość. Trzeci już w pełnej napięcia ciszy. Przez kilka minut. Ostatnio nawet w samych majtkach… Ale dziś, dziś była zupełnie naga. Jak on.

Stanął mu, gdy tylko poczuł muśnięcie jej łydki na swojej łydce. Łóżko jakoś ich mieściło, ale sztywniejący członek z braku miejsca wbił się w jej pośladek, otarł i ześlizgnął po spoconej skórze. Mógłby przysiąc, że pisnęła cicho. Z sercem pulsującym w uszach, niezgrabnie, niepewnie, rozłożył palce na jej udzie, przesunął po śliskiej skórze na pośladek. Poruszyła się nieco, przysuwając bliżej, tak, że członek świrował teraz zgnieciony między jego brzuchem i jej krzyżem. Z cichym chrząknięciem poruszył się raz i drugi, a potem tama pękła.

Jej palce ślizgały się po jego kroczu, macając, ściskając, badając jądra. On sięgał ramieniem do młodych piersi, do brzucha, do sromu. Zapach płynu do kąpieli, potu i cipki oszałamiał. Zaczął się ocierać jak zwierzę, pilnując, by nie wydawać żadnych dźwięków, choć miał ochotę warczeć i krzyczeć. Podciągnęła nogi do piersi, napinając pośladki i otwierając się dla niego. Przez chwilę, na bezdechu, szamotał się, próbując dosięgnąć wejścia do pochwy, ale ona syknęła cicho i spróbowała chwycić go zanim zdążył. Za drugim razem złapała śliską główkę penisa i wycelowała w gorące, nieco wilgotne miejsce… Pchnął, a ona jęknęła. Przypuszczał, że ich rodzice usłyszeli, ale w tej chwili był tak podniecony, że ani myślał przestawać. Gdy tylko zrozumiał, gdzie go zapraszała, stracił resztki kontroli.

Powoli, przy wtórze sapnięć i syków obojga, wierzgając i szamocząc się, jakby w zwolnionym tempie, udało mu się wejść w jej odbyt mniej więcej na pół długości. Chciał zapytać czy jest jej dobrze, czy nie boli, ale ona wypięła tyłek jeszcze mocniej i sama nadziewała się na niego. Podniosła jedną nogę, ściągając kołdrę z jego pleców i masturbowała się w rytm pchnięć. Powolnych, śliskich, ale mocnych pchnięć. Nie udało mu się wejść do końca; zdołał jedynie wepchnąć pół swojego młodego fiutka w pulsujące, ciasne, gorące wnętrze, które, jak mu się zdawało, z każdym pchnięciem to próbowało go wypluć, to znów wessać głębiej…

Nie poczuł, że dochodzi, póki orgazm nie wykręcił jego pleców i mało nie udławił się stłumionym okrzykiem. Strzyknął w jej wnętrzu raz i drugi, nie więcej, po czym opadł bezsilnie, dysząc, próbując nie zemdleć, podczas gdy ona pojękiwała, dochodząc na swoich palcach.

Leżeli tak złączeni jeszcze przez parę minut, stygnąc, dysząc w ciemności. Potem, bardzo powoli, ześlizgnęła się z niego i zeszła na dywan. Patrzył na jej sylwetkę na tle stłumionego światła, kiedy szła do swojego pokoju. Zostawiła za sobą swój zapach i swoje ciepło. W to ciepło zatopił się i usnął.

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Powiem całkowicie szczerze, że nie mam bladego pojęcia, jak się odnieść do tych miniatur.
Z jednej strony – ałtor miszcz! 😀 Rewelacyjny warsztat, postacie i sceneria niby budowane paroma zdaniami, ale jakże obrazowo. O wyjątkowo sugestywnych opisach seksu nie wspomnę. Ba, nawet zdjęcie jest rewelacyjne!
Z drugiej – tematyka. Ja wiem, że Ferrara to Ferrara i nie ma co oczekiwać od niego „miętkiej gry” ale to już mnie osobiście zniesmacza. Naprawdę. Fakt, jednocześnie podnieca, ale w sposób, który burzy… tja, rozpierd*** spokój wewnętrzny.
I jak tu zachować uczciwość w ocenie?

„Fakt, jednocześnie podnieca, ale w sposób, który burzy… tja, rozpierd*** spokój wewnętrzny.” – jak znam kolegę dokładnie o to mu chodziło, a skoro efekt został osiągnięty, należy się najwyższa nota! 😉

Cóż ja mogę powiedzieć – szacunek i podziw.

Po pierwsze – warsztat.

Po drugie – mistrzowskie oddanie emocji. Brutalnych, niemoralnych… ale wywołujących u czytelników coś, co nazywamy guilty pleasure. I, co ważne, wiem że Autorowi o to chodziło. To jest właśnie TO – tak poprowadzić czytelnika, żeby wywołać w nim burzę emocji, postawić przed nim pytania, czy wręcz lustro. Chapeau bas.

Po trzecie – temat. Nie jest trudno napisać tekst wywołujący podniecenie w tematyce, która jest prosta i popularna. Ba, nie jest trudno wywołać podniecenie w – podobno – kontrowersyjnych obszarach typu BDSM. Ale prawdziwy warsztat pokazuje się budząc w czytelnikach mroczny dreszcz pożądania, który jednocześnie stawia pytanie: „Jak to? To ja się mogę zrobić mokra/sztywny od TAKIEGO tematu?”.

Brawo. Brawo. Brawo.

Mój szacunek – po genialnym Domu Rossów – wzrósł niepomiernie. Jeśli to możliwe – czekam na więcej.

Ravenheart

Ano, jak powiedziałby mieszkaniec Mejis.
Mało kul, pokot trupów, genialna efektywność działania broni rewolwerowca klawiatury.
Uśmiechy,
Karel

„Sprzedam buciki dziecięce, nienoszone” – najkrótsze opowiadanie z emocjami, przypisywane Hemingwayowi.

Ha, Homer i Hemingway, moi idole.
Kiedy ten drugi pisał o stercie trocin przy domku strażników na moście, przeniosłem się do innego świata i pozostałem w nim na długo.

Ależ @Ravenhearcie, temat bdsm jest kontrowersyjny. Na przykład ja, choć piszę miejscami mocno dosłowną erotykę, a i prywatnie daleko mi do „raz w tygodniu po ciemku pod kołderką” 😛 mam do niego mocno dwuznaczny stosunek. I lektura opowiadan wcale mi w tym nie pomaga – autorzy wg mnie zbyt często chwytają się bdsmu, incestu i tym podobnych spraw tylko dla taniego poklasku.
Nawet w przypadku takiego mistrza słowa jak @Ferrara mam spore watpliwości natury moralnej. Choćby wyżej – jest seks między członkami rodziny czy ostra dominacja i uległość „bo tak”. Wyuzdane, ostre pierd***nie podane tak bezrefleksyjnie, jakbyśmy mówili o leniwej, sobotniej minetce 😉

Choć przyznam też, że m.in. dlatego takie miniaturki oddziałują na mnie mocniej, niż dłuższe formy. Wspomniany „Dom Rossów” mnie w pewnej chwili zmęczył, bo podążył w kierunku „każdy rucha się z każdym w możliwie poje***ny sposób”. Coś jak przy muzyce – lubię sobie czasami puścić jakiś ostry metal, ale nie więcej jak kilka kawałków pod rząd, bo potem czuję już przesyt.

Co nie zmienia faktu, że takiego warsztatu i umiejętności budowania historii można tylko pozazdrościć! 🙂

Zacznę może od tego, że wątpliwości natury moralnej są w ogóle dość oczywiste w tematyce opowiadań erotycznych. Moralność w ogóle w opowiadaniach erotycznych? Czy tu jest w ogóle na to miejsce? Hm.

Incest, zoofilia, gwałt, BDSM – to wszystko na pewno jest niemoralne w większości opinii (przypomnę jednak dla porządku, że incest w Egipcie czy w rodach królewskich wcale nie był naganny!). Seks z osobą małoletnią – jak wiadomo, również (nie dotyczy Watykanu ;-)). Ba, dla niektórych niemoralny będzie seks gejów czy z osobą trans!

Ale czy zdrada (częsty temat opowiadań), seks grupowy, seks po narkotykach jest bardziej moralna? Szczerze mówiąc, wątpię. Dlatego nie stawiam sobie żadnych granic w wyznaczeniu tematów opowiadań – co oczywiście NIE implikuje, że jeśli o czymś piszę, to z automatu musi być to podniecające DLA MNIE. To chyba jedna z rzeczy, która najbardziej mi przeszkadza w erotycznym pisarstwie: jeśli napiszesz opowiadanie o gejach, to z musu musisz być gejem (albo chociaż kryptogejem!). To tak, jakby z automatu zakładać, że jeśli ktoś pisze o ciemnoskórych, to jest Murzynem*.

Dlatego uważam, że żaden temat opowiadania erotycznego nie jest niemoralny, jeśli chodzi o stronę literacką. Trzeba odróżnić moralne/niemoralne ZACHOWANIA od moralnych/niemoralnych opisów**. Zbrodnie są przecież w oczywisty sposób niemoralne – ale czy ktokolwiek normalny uzna, że niemoralny jest kryminał?!

@Ferrara – pisz, pisz więcej i jeszcze bardziej po bandzie i niemoralnie. Jestem Twoim wiernym fanem.

———————-
* note: słowo Murzyn, wbrew pozorom, nie jest „niepoprawne politycznie” ani zniesławiające.
** swoją drogą, zarzucano to markizowi de Sade. Tam to dopiero znajdziecie: seks z nowonarodzonym dzieckiem, seks kończący się morderstwem, seks połączony z profanacją komunikantów (sakramentaliów chrześcijańskich). Przy czym, dla mnie akurat de Sade nie jest zupełnie podniecający – co chyba jest zresztą słuszne, bo pisał swoje dzieła jako manifest filozoficzny.

Witam. Jestem tu nowa.
Od jakiegoś czasu czytam i w końcu postanowiłam skomentować coś …
Piękna całość a każda etiuda inna , dopełniająca pozostałe…
Inna ale ….
Każda poruszająca jakiś temat uważany za tabu.
Tematy ujęte w taki sposób, że nie zniesmaczają…
Nikt nie jest napiętnowany.
Nikt nikogo nie ocenia.
Autor zachował całkowitą bezstronność.
Na pewno bardzo dobrze napisane.
Podobały mi się pod względem artystycznym – napięcie aż kapie i kipi z każdej linijki, z niemal każdego słowa.
Mimo tego, że nie popieram związków kazirodczych … tu nie ma niczego co odrzuca – jest pożądanie i emocje
A to opowiadanie BDSB… środkowe… myślę że może być trudne w odbiorze dla kogoś kto nie otarł się o takie związki.

WOW! Ferrara zawsze kojarzył mi się z artystą słowa, malujesz w rejestrach, które są niedostępne 99% Autorów, których miałem przyjemność/bądź nie czytać. Krótka forma sama w sobie jest wielką sztuką, a Ty zdajesz się tak zupełnie bez wysiłku, tworzyć perełki.
Druga Etiuda wskoczyła bardzo wysoko w moim prywatnym rankingu rzeczy urzekających. Napisałbyś instrukcję obsługi pralki, a pochłonąłbym ją z gorliwością napalonej fanki.
Tych gwiazdek jest nieco zbyt mało, żeby oddać skalę mojego uznania. Za co byś się nie zabrał, odciskasz na tym swoje literacko-pornograficzne piętno. Coś fantastycznego, na zimno i z klasą 🙂
Kłaniam się, podtrzymując opinię, że jesteś Arystokratą Pornografii – Księciem.
Lis

Napisz komentarz