Bielizna IV (Batavia)  4.33/5 (6)

7 min. czytania

dominique cappronnier, „Lingerie”, CC BY-NC-ND 2.0

Basia w końcu, po całym dniu utrzymującego się stanu podniecenia, mogła rozładować własne emocje. Parę minut pieszczot i przeżyła kilkukrotnie orgazm. Uświadomiła sobie, że jej krzyk musiał być słyszany przez smarkacza. Kiedy się uspokajała po tak intensywnym spełnieniu, zaczynała zdawać sobie sprawę, że chłopak swoim zachowaniem coraz bardziej ją podnieca. Wstała z łóżka i poszła do jego pokoju. Uchyliła drzwi.

– Patryk, śpisz? – W pokoju panowała cisza. Zaczęła zamykać drzwi.

– Nie, nie śpię jeszcze. – Głos chłopaka był jakiś inny niż zwykle.

– Zapomniałam o obietnicy, że będziesz mógł mnie rozebrać. Muszę się wykąpać. Zrobisz to?

– Mogę przyjść za chwilę? Nie będziesz się gniewać?

Jego głos był jakiś inny, zaintrygował Basię.

– Co się stało?

Weszła do pokoju i usiadła na łóżku. Miał załzawione oczy.

– Dlaczego płaczesz? Co się stało, Patryk? – Była zaskoczona.

Położył głowę na jej kolanach.

– Nic mi nie wychodzi. Wyobrażałem sobie … sam już nie wiem co. A co bym nie zrobił, to tylko wzbudza twój śmiech. Czuje się jak jakiś nieudacznik.

– Czy wolałbyś, żebym cię okłamywała, mówiła, że wszystko robisz doskonale? A śmiała się jak cię nie ma… Czuję się skrępowana, bo sama się zgodziłam na to, co robimy. Nie chcę, żebyś kiedyś wyśmiany przez jakąś dziewczynę uwierzył, że ma rację, wytykając ci, że jesteś nieudacznikiem. Śmieję się z twoich niepowodzeń, żebyś zrozumiał, jak możesz się poczuć kiedyś w przyszłości. Przecież jak robisz już coś dobrze, to też ci mówię. Nie możesz za każdym razem uciekać w płacz. Wiem, wyobrażałeś sobie, że będę się z tobą kochać, a nie robić to w taki sposób. Musisz zrozumieć, że dla mnie nie jest to łatwa decyzja. Ja też muszę mieć na to czas. Śpij już i przestań się zadręczać.

Pogłaskała go po włosach, pocałowała w policzek i wyszła.

* * *

Była w półśnie, gdy poczuła, jak podnosi się kołdra i ugina łóżko. Była zaciekawiona, co też ten smarkacz zrobi. Udawała nadal, że śpi. Po chwili poczuła, jak delikatnie dotykał jej włosów. Przez koszulkę muskał jej plecy. Poruszyła się niespodziewanie, przylgnęła plecami do niego. Czuła, jak zamarł zaskoczony w bezruchu. Próbował się odsunąć. Nie wytrzymała, roześmiała się.

– Gdzie uciekasz, erotomanie? Czego się boisz? To bardzo przyjemne, jak mnie tak delikatnie dotykasz. Rób to dalej, podoba mi się.

– Ty nie śpisz? – zaskoczony – Mogę? Naprawdę?

Zrzuciła z nich kołdrę i położyła się na brzuchu.

– Rozbieraj się z tych bokserek. Mnie też masz rozebrać.

Po chwilowym wahaniu ściągnął spodenki i nieśmiało zaczął zdejmować z niej koszulkę. Leżała naga na brzuchu, a obok z prężącym się penisem klęczał Patryk.

– Czy on tak zawsze będzie stał? – Uśmiechała się do niego – Możesz mnie dotykać i całować gdzie chcesz. Tylko bądź delikatny.

Czuła, jak drżały mu dłonie, gdy dotykał jej pleców, ramion i nóg. Zamknęła oczy i chłonęła doznania płynące z jego nieśmiałego dotyku. Dotykał tak, jak by chciał sprawdzić, czy jest realna, prawdziwa. Słyszała, jak oddech chłopaka przyspieszył. Na chwilę zamarł. Chciała już otworzyć oczy, żeby zobaczyć, co się stało, gdy poczuła nieśmiały pocałunek na plecach. Posuwał się coraz niżej. Doszedł do pośladków i znowu się zawahał. Po chwili jednak pocałował je i robił to z coraz większym zaangażowaniem. Przypomniał sobie wczorajszą lekcję w kinie i dołączył muskanie językiem jej ciała. Pieszczoty pośladków zaczęły podniecać ją coraz bardziej. Otworzyła oczy i przewróciła się na bok. Patrzyła na niego uważnie, ale w jej oczach nie dostrzegł kpiny, mimo że nadal się uśmiechała. Nie wiedział, co dalej.

– Patryk, czy ty w nocy ćwiczyłeś całowanie z kimś innym? Ja cię nie poznaję! – Przekręciła się na plecy. – Całuj dalej, zboczeńcu, to jest takie przyjemne.

Zamknęła oczy. Nie wiedział, jak ma się zachować. Prężyły się przed nim piękne piersi zakończone sutkami w otoczce brązowych aureolek. Płaski brzuch i to miejsce, o którym zawsze marzył, oglądając filmy w Internecie. Pochylił się i pocałował Basię w usta, nieśmiało próbował wsunąć jej język. Otworzyła oczy i przez chwilę widział w nich zaskoczenie. Odwzajemniła pocałunek, a on całował jej szyję i nieśmiało piersi. W zasadzie to nie były pocałunki, to było muskanie ustami.

Jeżeli ten smarkacz zacznie mi ssać sutki, to go chyba zgwałcę, pomyślała Basia.

Jakby ją słyszał – na przemian całował sutki i nieporadnie próbował trącać je językiem. Na szczęście dla niej składał pocałunki coraz niżej. Pieścił jej brzuch tak, jak przed chwilą piersi. Czuła, jak wilgotnieje. Doszedł do jej ud i na przemian całował je do kolan. Dłońmi cały czas dotykał nieśmiało piersi, głaskał, nie zdając sobie sprawy, do czego może doprowadzić.

Odchyliła udo.

– Jeszcze tu nie całowałeś. – Głos miała lekko zachrypnięty, nasączony ładunkiem emocji.

– Naprawdę mogę? – zapytał drżącym głosem.

Położył dłonie na jej biodrach i muskał ustami wewnętrzną stronę ud, całując i przesuwając wilgotnym językiem. Powoli przesuwał się coraz wyżej. Po raz pierwszy w życiu widział z bliska esencję kobiecości. Często słyszał, jak koledzy w przerwach, rozmawiając o dziewczynach, opisywali ją wulgarnym słownictwem. Jemu w tej chwili wydawał się czymś szczególnym, pięknym i niepowtarzalnym. Środek dumnie piętrzącego się wzgórka przecinały dwie fałdki, złączone, lekko różowe, z brzegami postrzępionymi jak płatki kwiatu, na których – niczym na liściu krople rosy o poranku – pyszniły się krople jej wilgoci. Niczym z kwiatu docierał do jego nozdrzy intensywny zapach podnieconej kobiety. Otumaniał go i potęgował jego podniecenie.

Nieśmiało wysunął język i spróbował zlizać wilgoć z jej płatków. Basia westchnęła. Na miejsce zebranych kropel z jej wnętrza pojawiały się następne i następne, tak jakby zachęcały do skosztowania tego nektaru. Pod wpływem ruchów języka, fałdki rozchyliły się, jakby zapraszając go, żeby niestrudzenie poszukiwał źródła wilgoci. Zagłębiał język w jej wnętrze, aż przesuwając nim, natrafił na przeszkodę. Niczym kamień na drodze, niewielki guzek u zwieńczenia szczeliny utrudniał mu płynne zlizywanie nektaru. Zrazu zaskoczony, próbował, uderzając językiem, usunąć przeszkodę, lecz ona zaczęła rosnąć nabrzmiewać i stawać się większą. Tak jakby gdzieś z wnętrza Basi wynurzał się ukryty strażnik.

Gdy on lizał i trącał ten występ, Basia podciągnęła nogi i cichutko pojękiwała. Po chwili jej uda dotknęły głowy Patryka i zacisnęły się na niej. Palce wplątały się we włosy chłopaka i dociskały jego głowę do łona. Uda Basi zaczęły drżeć, przez jej ciało przetoczyły się spazmy rozkoszy, a język Patryka zalał potok nektaru. Głośny przeciągły krzyk Basi, dla niej będący oznaką spełnienia, wystraszył chłopaka. Po chwili namiętnie pocałowała go w usta.

– Dziękuję, to było wspaniałe. – Przytuliła go do siebie i objęła.

– Czy…?

– Nic nie mów, było nieziemsko, dziękuję.

Jego członek znalazł się miedzy jej udami.

– Zrób tak, jak wczoraj – szepnęła mu do ucha.

Całowała go namiętnie, jej język powoli znajdował godnego przeciwnika w języku chłopaka. Poruszał biodrami, a członek ślizgał się po udach zroszonych jej wilgocią. Nadal niepewny reakcji Basi położył dłoń na jej piersi. Delikatnie ją ugniatał, ujmował w palce sutek, jakby badał jego twardość. Delikatność tych pieszczot, penis ocierający się między udami, pocałunki tak namiętne, dłoń na pośladkach delikatnie po nich się przesuwająca – wszystko to powodowało nawrót podniecenia u Basi. Włożyła dłoń miedzy uda i zaczęła się masować. Orgazm osiągnęli prawie jednocześnie, chociaż każde dla siebie, to jednak patrzyli na siebie w szczególny sposób. Ona miała świadomość, że granica, do której się zbliżają, jest niebezpiecznie blisko. On, że doświadczył czegoś nowego, czegoś niepowtarzalnego, dał jej rozkosz, w ogóle tego się nie spodziewając. Leżeli na boku, wpatrując się w siebie bez słowa, rozmyślając nad tym, co się wydarzyło.

– Nadal będziesz się zabawiał moja bielizną, zboczeńcu? – pytała z uśmiechem.

Nie było w jej głosie tej kpiny do której zaczął się przyzwyczajać.

– Basiu – spytał niepewnie. – Czy jesteś zadowolona?

– Tak, zrobiłeś to lepiej, delikatniej niż niejeden facet. – Spojrzała w dół. – Czy na pewno masz już dosyć?

Znowu spłynął czerwienią, uciekając oczami od jej spojrzenia. Objęła dłonią jego członek. Powolnymi ruchami zaczęła go zaspakajać, uważnie obserwując chłopaka.

– Czy tak jest dobrze? Połóż dłoń na mojej i poprowadź mnie.

Pocałowała go w usta. Drugą dłoń położyła mu na pośladkach, by po chwili palcem zacząć masować mu dziurkę. Patrzył na nią zaskoczony, ale nie zdążył o nic spytać bo zamknęła mu usta pocałunkiem.

– Zaufaj mi, erotomanie. Prowadź mnie.

Co chwilę nieznacznie naciskała i wsuwała kawałeczek palca w jego tyłeczek. Suma bodźców i świadomość, że robi to ona, szybko doprowadziły do wytrysku. W momencie jak zaczął dochodzić, wsunęła palec trochę głębiej i wykonywała okrężne ruchy. Wylewał na nią potoki spermy. Jego ciało drżało w konwulsjach rozkoszy. Wręcz dusił się jak maratończyk na mecie. Przyciągnęła jego głowę i namiętnie pocałowała.

– Starczy na dzisiaj, mój zboczeńcu – powiedziała, ale w jej głosie nie było już tej kpiny.

– Basiu, to było… – Nie znajdował słów, by opisać to, co przeżył.

– Słuchaj, erotomanie. Czy jesteś zadowolony, że tak to się odbywa? Powiedz mi prawdę. Tu i teraz możesz mówić wszystko.

– Myślałem wczoraj wieczorem, że będziesz mnie zwodzić, bawić się mną. Ale masz rację, nic nie umiem, a ty pokazujesz mi to, o czym w ogóle nie myślałem. Nie zdawałem sobie sprawy, ile powinienem poznać i nauczyć się. To, co słyszałem od kolegów w szkole, jak opowiadali o swoich dziewczynach i jak to robią… Nawet nie wiem, do czego to przyrównać. Miałaś rację, że dawanie drugiej osobie zadowolenia jest bardzo przyjemne. To, co przeżyłaś, to, że potrafiłem to sprawić… Bardzo się cieszę. Zrozumiałem też, jaki nieporadny jestem w wielu sprawach. Bardzo ci dziękuję, Basiu.

Słuchała go uważnie. Gdyby nie unikał jej wzroku, zauważyłby, jak była zaskoczona.

– Mój erotoman mądrzeje. Zaskakujesz mnie, naprawdę. Ale bardzo się cieszę, że zaczynasz mnie rozumieć i nie myślisz, że cię oszukuję, zwodzę czy jak to nazwać. Może jeszcze będzie z ciebie dobry kochanek. – Znowu wróciła do kpiącego tonu. – Po południu wyjeżdżam. Wrócę w piątek wieczorem albo w sobotę. Przed tobą tydzień nauki. Nie chciałabym się zawieść na tobie. Możemy jeszcze trochę poleżeć i się pomigdalić, mój zboczeńcu. Jak chcesz, to możesz przynieść olejek i trochę mnie pomasować? Ekscesów już nie będzie, jasne? Na dziś to koniec. Naprawdę nie spodziewałam się, że sprawisz mi tyle przyjemności, rozwijasz się.

Po raz pierwszy się uśmiechnął. Pocałował ciotkę w policzek i poszedł po olejek.

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Napisz komentarz