Prezent dla nastolatka (Elanor)  4.14/5 (7)

8 min. czytania

Roberto Bosi, „Police Woman”, CC BY 2.0

Taka atrakcyjna, taka sexy! I tak blisko mojego bloku!  Szła w moim kierunku…Od razu mi stanął!

Byłem się w szponach nałogowego onanizmu, nieokiełzanego, przemożnego, odbierającego rozsądek. Nie mogłem sobie poradzić. Nawet nie próbowałem. Trzepałem pięć razy dziennie. A najbardziej lubiłem robić to w miejscach publicznych i z ukrycia. Na ekshibicjonizm nie starczało mi odwagi.

A teraz, chciałem patrzeć na nogi, pupę, biodra, piersi w tej kusej, letniej sukience i „dojść”, zanim zniknie mi z oczu.

Wskoczyłem w upatrzone miejsce. Była to wnęka pod balkonem mieszkania na parterze wielopiętrowego budynku z wielkiej płyty. Kryjówka wydawała się głęboka, zacieniona, dobrze zakamuflowana, więc byłem pewny, że pozostanę niezauważony, jak będzie przechodzić.

A ona nagle znalazła się przy mnie! Jakim cudem? Nie byłem w stanie uciekać. No bo jak? Ze spodniami i majtkami na kostkach? I akurat dochodziłem! Tryskałem, a ona stała i widziała wszystko…

Poczekała aż skończę, do ostatniej kropli. Chciałem sobie strzepać patrząc na nią, no to miałem ekstra atrakcję ekstra.

Pech, że była to policjantka… W cywilu, chyba po pracy. Ale policjantka… Takie, jak ona, zawsze są na służbie.

Wyjęła komórkę… Szybko nadjechali. Jak to koledzy do koleżanki. A właściwie to jeden kolega, bo drugą osobą w mundurze była kobieta. Ten policjant, gdy zorientował się, o co chodzi, co to za interwencja, roześmiał się. I też zadzwonił. Nadjechał drugi samochód policyjny, a on wsiadł do niego i odjechał. Zostawił mnie ze swoimi koleżankami.

Wzięły mnie do radiowozu. Spisały z legitymacji szkolnej, przepytały i zanotowały wszystko, co powiedziałem. Nawet nie pamiętam, co im nagadałem.

– To, że jesteś nieletni, nie znaczy, że nie możesz zostać potraktowany z całą surowością prawa. – powiedziała na koniec ta w mundurze – Czyny nierządne są ścigane bez względu na płeć i wiek sprawcy.

Też była ładna, z dużym biustem.

Z ich gadki wynikało, że mam przerąbane, bo oficjalnie zawiadomią rodziców i szkołę…

… Chyba, że poddam się resocjalizacji, a one mnie „wyprostują”, i tak dalej. Zgodziłem się ze łzami w oczach. Bo po prostu beczałem przy nich ze strachu.

– Jutro na ulicy Ogrody, przed komisariatem, o dziesiątej. Jak się nie zjawisz, przyjedziemy po ciebie do chałupy i wyprowadzimy w kajdankach. Więc nie zmarnuj szansy, którą ci dajemy… na urodziny – zagroziły.

Jak wspomniałem, prawie niczego nie pamiętam z tego przesłuchania, ale gdy powiedziały o tej szansie, odetchnąłem. Bo nie skręciły afery, nie nakablowały rodzicom, w budzie…

Nazajutrz dzień był słoneczny, upalny, wakacyjny. Czekałem, na chodniku. Podjechały normalnym samochodem, tak zwanym nieoznakowanym. I nie były w mundurach. Ale nie pamiętam, co miały na sobie; wciąż siedziały w samochodzie. I tylko raz wysiadły, później… Zająłem tylną kanapę.

Szybko znaleźliśmy się za miastem i jechaliśmy szosą przez las. Co jakiś czas na poboczu pojawiały się przydrożne prostytutki. Czyli tirówki. Wszystkie w minispódniczkach i bardzo roznegliżowane. W pewnym momencie, minęliśmy cztery stojące razem. Rozmawiały i  paliły papierosy. A kilka metrów od nich była zaparkowana stara „be–ema” (interesuję się motoryzacją, znam marki aut).

Nasz samochód zwolnił i skręcił w leśną drogę. Zatrzymaliśmy się.

– Wysiadaj – powiedziała ta za kierownicą.

Przestraszyłem się, że chcą mnie zostawić w środku lasu.

– Wyłaź i poczekaj… Zaraz po ciebie wrócimy – jakby odgadła moje myśli.

Po minucie były przy tirówkach. Wytężyłem wzrok… Wyglądało, jakby wszystkie umawiały się na coś…

Policjantki wróciły po mnie.

– Właź – usłyszałem przez uchyloną boczną szybę.

Nasz samochód po raz drugi, tym razem ze mną na tylnym siedzeniu, zatrzymała się przy czterech dziewczynach. Jedna z nich otworzył tylne drzwi. Miała może trzydzieści lat, czarne włosy, fajne nogi, mniej więcej takie jak Demi Moore na jednym zdjęciu, gdzie ma na sobie niebieską sukienkę, czy szlafroczek, leży, widać jej uda i wygląda na maxa sexy. Często onanizuję się, patrząc na tę fotkę.

Była nawet bardzo podobna do Demi Moore…

Zlustrowała mnie, trzasnęła drzwiami i podeszła do koleżanek. Obserwowałem przez szybę, jak opowiada coś tamtym, a one słuchają i raz po raz patrzą w moim kierunku, takie rozbawione, rozgadane, podekscytowane. „Demi Moore” wróciła.

– OK – powiedziała do policjantek.

– Wyłaź – usłyszałem rozkaz z przodu.

Policjantki odjechały. Zostałem sam z czterema tirówkami. „Demi” podeszła do „be–emy”, bez słowa otworzyła tylne drzwi i gestem ”zaprosiła” mnie do środka. Usiadła za kierownicą. Wjechaliśmy kilkadziesiąt metrów w głąb lasu i zaparkowaliśmy na małej polanie. Wysiedliśmy.

– Rozbieraj się! Do golasa! Raz, raz! Nie ma czasu!

Pospiesznie wykonałem polecenie.

– Kurwa! Podoba mu się! – parsknęła śmiechem.

Spojrzałem po sobie. Miałem wielki wzwód!

„Demi” otworzyła bagażnik. Wyjęła kajdanki, linkę, taśmę samoprzylepną, sztucznego penisa na pasku.

– Kładź się! Na plecach! Tutaj – wskazała palcem.

Gdy już leżałem na mchu, zakrzątnęła się, żeby odpowiednio mnie ułożyć; czyli uniosła i podkurczyła moje nogi, ręce zaplotła pod kolanami, nadgarstki skuła kajdankami. Wykorzystała dwa stojące blisko siebie drzewa i linkę. W efekcie, leżałem skulony, związany i unieruchomiony, z wyeksponowanym tyłkiem.

I zakleiła mi usta szeroką taśmą samoprzylepną.

Potem przypięła do bioder gumowego penisa, natarła żelem wyciśniętym z tubki, ukucnęła i przytrzymując dłonią, nacelowała na mój odbyt.

Pchnęła energicznie i weszła od razu. Poczułem wielki, twardy pal, który wypełnia mnie na maxa i który co sekundę wchodzi we mnie i wychodzi, tam i z powrotem.

Jęczałem i wiłem się spętany, zaś tirówka bez litości pchała mocno i do końca. Gdy skończyła, czoło miała wilgotne od potu. Byliśmy w lesie, wśród drzew, w cieniu. Ale i tak było gorąco, duszno.

Wstała, odpięła kutasa i rzuciła na ziemię. Bez słowa wsiadła do samochodu i odjechała. Zostałem sam, nagi, zakneblowany, związany, z wyeksponowanym zadkiem. Czułem, że jestem spocony i chyba zaczęły mnie obsiadać jakieś uciążliwe muszki, komary, coś po mnie łaziło.

Ta druga, była młodsza od „Demi”, średnio ładna, ogólnie dość przeciętna. Popatrzyła, podniosła kutasa i założyła. Miała rozpiętą bluzkę, więc gdy kucała nade mną, mogłem zobaczyć jej wielkie i obwisłe cycki, jak krowie wymiona. Weszła we mnie, ale delikatniej niż jej koleżanka. I chyba bez żelu.

Ruchanie było tym razem dłuższe. W końcu zmęczyła się. Wstała dysząc, jak po dłuższej gimnastyce.

Na jej spódniczce była wielka mokra plama. Nawet nie czułem, że miałem wytrysk… na nią!

– Kurwa! Mógłbyś uważać! – wściekła się.

Myślałem, że mnie kopnie… Idąc do samochodu, klęła i wycierała spódniczkę chusteczką higieniczną.

Trzecia była stara. Ze czterdzieści lat mogła mieć. Wysoka, długonoga, bardzo opalona z długimi, czarnymi włosami, które pachniały papierosami. Pierdoliła mnie w dupę i obmacywała lubieżnie. Wsadziła mi palec w usta, żebym ssał. Jej oczy zrobiły się szkliste i napalone. Posuwała mnie wolno, ale dopychała do samego końca, jakby chciała przebić moją dupę na wylot.

– Podoba ci się?… Jeszcze?… Mocniej?… Lubisz tak?… Mnie też się podoba… O   tak… Zrobię ci dobrze! – sapała obleśnie nie odrywając wzroku od mojej twarzy.

Tarmosiła jaja i fiuta. A ja przecież byłem po wytrysku, więc póki co nie było szans na kolejny.

Nareszcie wstała i pozbyła się penisa… I podciągnęła spódniczkę oraz zdjęła majtki.

– Liż swoją panią, chłopczyku!

Przykucnęła, przysunęła nagie krocze do mojej twarzy, prawie usiadła na niej. Nie wiedziałem, o co jej chodzi.

– Wysuń język! Trzymaj na zewnątrz!

Pipa i odbyt zaczęły ocierać się o mój język wywalony na całą długość. Czułem, jak jest mokra, gdy tak ocierała się o mnie i raz po raz siadała na mojej twarzy, a ja wtedy nie mogłem oddychać.

W końcu miała orgazm. Ścisnęła mi głowę udami, przywarła pizdą do moich usta i nosa, tym razem na dłużej, więc pomyślałem, że się uduszę. I nie wiem, jak długo to wszystko trwało…

– Do zobaczenia następnym razem – usłyszałem, gdy wsiadała do samochodu.

Czwarta, nieco pulchna blondynka była chyba najmłodsza i najbardziej spokojna. Ruchała mnie przez kilka minut, bez większego zapału. Widać było, że nie kręci jej taki seks, a robi to z musu. I w sumie, niewiele czułem. Wtedy przyszło mi do głowy, że jestem po kolei, zbiorowo gwałcony, jak ostatnia szmata przez najgorsze, brudne, niedomyte dziwki!… I poczułem, że znowu mi staje…

Myślałem, że ta czwarta mnie rozwiąże, pozwoli się ubrać i wsiąść z nią do samochodu i że już koniec tej resocjalizacji.

Ale ona odjechała beze mnie. A ja wciąż byłem związany i zakneblowany.

Zamiast „be–emy”, przyjechało auto z policjantkami. Wysiadły. Ale stanęły poza polem mojego widzenia i mogłem tylko słuchać, o czym mówią. A gadały, jakby się naćpały, jak wariatki i były jakieś takie bardzo zadowolone i takie sadystyczne…

– Myślisz, że wyleci mu kicha?

– Może… Na przyszłość zbok się zastanowi, gdzie trzepie tego chuja, kurwa! Odechce się mu!

– Się okaże… Ale jak mu się spodobało to robimy mu prezent. Bo to może kandydat na cwela…

– No to będzie mieć prezent w postaci rozkalibrowanej dupy…

– Mały cwel zajebany…

Z samochodu wysiadł jeszcze ktoś. Był to chłopak w dżinsach, starszy ode mnie, może dwudziestoletni. Nie wyglądał na szczęśliwego. Stanął nade mną i przyglądał się.

– Chodź tu – usłyszałem głos policjantki.

Zniknął mi z oczu. Chyba podszedł do nich. Usłyszałem jakieś manipulacje, jakby ktoś zdejmował ubranie…

– Do roboty – rozkazała któraś.

Znowu się pojawił. Członek w pełnym wzwodzie wychodził z rozporka. Ukucnął przy moim tyłku, jak przedtem tamte cztery.

„Pukał” mnie przez kilka minut. Wrażenie było takie, jak z ostatnią tirówką, bo robił to mechanicznie, na rozkaz. W finale poczułem tylko tyle, że spuszcza się we mnie.

– Do końca – padł rozkaz.

…Widocznie obserwowały bacznie. Wydobył więc fiuta spomiędzy moich pośladków,  gdy już zlał się „do końca”.

– Rozwiąż go!

Oswobodził mnie. Taki byłem zdrętwiały, że w pierwszej minucie nie mogłem się ruszać. Odkleiłem taśmę. Wziąłem głęboki oddech. Kręciło mi się w głowie, jak po marihuanie (jakiś czas temu zapaliłem skręta, z kumplem na spółkę; wiem, co mówię…).

Dotknąłem pupy. Miałem tam mokro. Od spermy chłopaka i chyba od żelu. Mój odbyt był jakiś taki rozciągnięty. Mogłem swobodnie wsadzić dwa palce do środka…

Policjantki i chłopak zdążyli już wejść do samochodu. Zebrałem rzeczy z ziemi i ubrałem się ekspresowo, a potem wskoczyłem na tylne siedzenie, obok chłopaka. W miejscu, gdzie stały cztery tirówki, nie było już nikogo. Chyba zakończyły pracę. Byłem w tym lesie bardzo długo… Tak mi się zdawało. Może kilka godzin?

Zanim spróbowałem uświadomić sobie, co tak właściwie się przydarzyło, byliśmy znowu w mieście. Chłopak wysiadł bez pożegnania. Samochód znowu ruszył, przejechał kawałek i już był pod moim blokiem. Nie zdziwiłem się, że wiedzą, gdzie mieszkam.

– Wypierdalaj – usłyszałem głos policjantki za kierownicą.

Gdy wysiadłem, otworzyło się boczne okno z przodu.

– Jutro w tym samym miejscu, co dzisiaj, ale godzinę później… – powiedziała ta druga.

Więc to nie koniec? Chciałem coś powiedzieć, zapytać, może nawet zaprotestować. Ale tylko stałem i patrzyłem, jak odjeżdżają, taki zbaraniały oraz… znowu podniecony. I znowu poczułem zawrót głowy!…

– Na dzisiaj wystarczy.

Tymi słowami moja ciocia, Gabi, przywróciła mnie rzeczywistości, zdejmując ze mnie te wspaniałe okulary Gogle VR OCULUS Meta Quest 3 128 GB, prezent na trzynaste urodziny jej siostrzeńca.

Zamrugałem oczami, jeszcze nie całkiem przytomny. Zauważyłem, że ciocia patrzy na mnie tak, jak Demi, gdy parsknęła śmiechem. Moje spodnie w okolicach rozporka „ozdabiała” wielka plama wilgoci…

– Widzę, że ci się podobało – uśmiechnęła się, a ja poczułem, że twarz zaczyna mi płonąć…

– A teraz opowiesz mi wszystko… I jak zwykle, pomogę ci zanotować wszystko, co widziałeś, czego doświadczyłeś, co czułeś. – położyła dłoń na moim ramieniu.

Od jakiegoś czasu piszę pamiętnik. Gabi mnie namówiła. Pomaga mi w tym.

Uwielbiam moją ciocię. Jest super atrakcyjną kobietą. I bardzo mnie podnieca…

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

O żesz w mordę; myślałem, że tylko ja mam chore fantazje i moje są „najchorsze” na świecie!

Bardzo ciekawe opowiadanie, naprawdę. Uśmiałem się, a chyba tak być nie powinno. I by nie było, ale jest źle napisane. To znaczy nie źle – momentami nieporadnie. No i jest parę karygodnych błędów.

„Byłem się w szponach nałogowego onanizmu,”

Byłem się? A może „tkwiłem”?

„była to wnęka pod balkonem mieszkania na parterze wielopiętrowego budynku z wielkiej płyty.”

Budynki z wielkiej płyty to bloki, a każdy blok, o ile ma więcej niż jedno piętro, jest wielopiętrowy. Więc nie trzeba tego podkreślać.

„Nie byłem w stanie uciekać. No bo jak? Ze spodniami i majtkami na kostkach?”

Eeee… można i tak, ale znacznie lepiej i wygodniej po prostu rozpiąć rozporek i wyciągnąć sprzęt. Wiem co mówię:)

” Czyny nierządne są ścigane bez względu na płeć i wiek sprawcy.

Raczej nieobyczajne.

„Spojrzałem po sobie. Miałem wielki wzwód!”

Trochę dziwne, że go nie poczuł…. ale ok…

„Tarmosiła jaja i fiuta. A ja przecież byłem po wytrysku, więc póki co nie było szans na kolejny.”

Nieprawda. W takim wieku, po jednym wytrysku kolejna erekcja następuje właściwie bez przerwy. Znowu wiem co mówię:)

„I zakleiła mi usta szeroką taśmą samoprzylepną”
„Przykucnęła, przysunęła nagie krocze do mojej twarzy, prawie usiadła na niej. Nie wiedziałem, o co jej chodzi.

– Wysuń język! Trzymaj na zewnątrz!

Pipa i odbyt zaczęły ocierać się o mój język wywalony na całą długość. Czułem, jak jest mokra, gdy tak ocierała się o mnie i raz po raz siadała na mojej twarzy, a ja wtedy nie mogłem oddychać.”
„Ale ona odjechała beze mnie. A ja wciąż byłem związany i zakneblowany.”

Podczas tej operacji był cały czas zakneblowany czy fakt zdejmowania (a potem zakładania z powrotem) tej taśmy gdzieś mi umknął? Ooo… jest!

” Wsadziła mi palec w usta, żebym ssał.”

No dobra, tylko nigdzie nie jest napisane, że odkleiła taśmę. Opisujesz wszystkie czynności bardzo dokładne, a o tym nie ma ani słowa. Ani o późniejszym ponownym zakneblowaniu. Dziwne…..

Ale i tak czytało się fajnie. I jakie zaskakujące zakończenie!

Dziękuję za komentarz. Zgadzam się z wszystkimi zatrzeżeniami. W przyszłości postaram się unikać podobnych błędów (niepodobnych również).
Za mój sukces uznaję to, że ogólnie spodobało Ci się, co napisałam, Aurelius. Pozdrawiam mocno. Elanor.
Ps. Co do czasu dzielącego dwa wytryski u nastolatków w różnym wieku, przeprowadziłam kilka eksperymentów… To może być temat kolejnego opowiadanka ze mną w roli głównej. Jestem cocia Gabi.

Zakończenie w istocie zaskakuje… już miałam skrytykować słabą fabułę jak z taniego sado-masochistycznego pornosa, ale finał naprawdę sporo zmienia.

Więc skrytykuję tylko nagromadzenie wulgaryzmów. Nie w dialogach, bo tam są naturalne, ale w samej narracji. Trochę przeszkadzały mi w lekturze. Warto na to zwrócić uwagę przy następnym opowiadaniu.

Dziękuję za poświęcony czas, Veroniqe oraz za komentarz po przeczytaniu. Najcenniejsze uwagi to te wskazujące błędy. Dzięki Tobie i innym osobom, którym chce się po lekturze napisać choćby dwa zdania, wiem, co poprawić, jeśli znowu mi się zachce torturować ludzi (piśmiennych) moimi konfabulacjami. Pozdrawiam serdecznie. Elanor

Opowiadanie to istnieje dzięki zakończeniu oraz podwójnej puencie. Pierwsza to sztampowe odwołanie się do rzeczywistości virualnej (sennego majaku, narkotycznej wizji itp.). Gdy jednak Czytelnik zaczyna odczuwać rozczarowanie tak banalnym finałem, otrzymuje sformułowaną dosłownie w trzech, czterech końcowych zdaniach puentę drugą, rzucającą zupełnie nowe światło na cały tekst. A przy okazji rzucającą na kolana. Gratuluję pomysłu.

Opowiadanie powinno „trzymać w napięciu” (omalże) przez cały czas i być interesujące nie tylko z powodu czterech ostatnich zdań…
Dziękuję, Nefer za zwrócenie uwagi na powyższe. Pozdrawiam maksymalnie. Elanor

W zasadzie wiem, że nie powinno się krytykować fantazji seksualnych innych osób, ale Elanor, zdrowo tutaj pojechałaś 🙂 na końcu starasz się wprawdzie złagodzić wymowę opowiadania. Ale i tak zastanawiam się, czemu w Twoich opkach (są bardzo krótkie, więc chyba mogę je tak nazwać) wszyscy męscy bohaterowie są tacy rozmemłani i żałośni, a przede wszystkim – kompletnie pasywni. Czy to znak czasów, wyraz osobistych doświadczeń z płcią niepiękną, czy też prywatny fetysz – oto jest nurtujące mnie pytanie.

Drogi Thorin. Czemu oni tacy rozmemłani ci moi męscy bohaterowie? Wszystkimi Twoimi odpowiedziami trafiasz w sedno.
Ze względu na niezbyt bujną wyobraźnię, przede wszystkim konfabuluję.
Dziękuję, że zechciałeś nie tylko przeczytać, ale i wyrazić opinię. To dla mnie bardzo cenne.
Pozdrawiam bardzo bardzo. Elanor

Drogi Thorin. Czemu oni tacy rozmemłani ci moi męscy bohaterowie? Wszystkimi Twoimi odpowiedziami trafiasz w sedno.
Ze względu na niezbyt bujną wyobraźnię, przede wszystkim konfabuluję.
Dziękuję, że zechciałeś nie tylko przeczytać, ale i wyrazić opinię. To dla mnie bardzo cenne.
Pozdrawiam bardzo bardzo. Elanor

Napisz komentarz