Bielizna VI (Batavia)  4.5/5 (8)

10 min. czytania

Jim Morrison, „Miss Georgia King„, CC BY-NC 2.0

Leżeli przytuleni, razem pogrążeni w rozmyślaniach nad tym, co się stało. On czuł, że bardzo mu zależy na jej bliskości, dotyku. Uświadomił sobie, że zrobiłby wszystko, o co poprosi. Pomimo tych kpin, śmiechu, żartów z jego nieporadności, stała się dla niego kimś wyjątkowym. Najważniejszą osobą w życiu. Uświadamiał sobie, że tak naprawdę zaczyna darzyć ją ogromnym uczuciem. Bał się powiedzieć – nawet w myślach – że to miłość, ale pragnął jej i pożądał. Dotykał jej włosów, ust, składał na nich pocałunki, tak jakby się bał, że za chwilę pryśnie jak mydlana bańka całe szczęście i radość z tego, co się wydarzyło.

Basia zastanawiała się, jak to się stało, jak mogła tak daleko się posunąć. Coś, co wydawało jej się niemożliwe, te żarty, śmiech z jego zachowania, a dziś, przed chwilą… Szukała sama dla siebie usprawiedliwienia, odrzucała natrętną myśl, która zrodziła się już wcześniej. Już w ciągu tygodnia zdała sobie sprawę, że brakuje jej jego towarzystwa. Uroku wspólnie przeżywanych chwil, kina, wspólnej kąpieli, ale też tego, jak ją traktował. Dzisiaj te kwiaty, pokój. Żaden z mężczyzn, których dotychczas poznała, nie traktował jej w taki sposób. Wszystko, co Patryk robił, uświadamiało jej, że staje się dla niego kimś wyjątkowym. Nie patrzyła już na niego jak na smarkacza i choć broniła się przed tą myślą, coraz bardziej widziała w nim partnera. Nieporadnego, wyśmiewanego, ale… Musiała sama w końcu przyznać, że zaczęło ich wiązać uczucie, jakiego nigdy nie czuła do żadnego mężczyzny. Mimo że ciągle nie dopuszczała do siebie tej myśli…

– Basiu, czy ty mnie pokochasz?

Pytanie było tak niespodziewane, wstrzelone w tok jej myślenia, że spojrzała na niego zdumiona. Pocałowała go w usta.

– Patryk, nie wiem, co ze mną zrobiłeś. Ale ja naprawdę tęskniłam za tobą. Nie chciałam tego, co się stało, naprawdę. Myślałam, że to się nigdy nie wydarzy, że będziemy balansowali na krawędzi. Wiesz przecież, że nigdy nie będziemy mogli być razem. Boję się, naprawdę boję się nawet przed sobą przyznać, co do ciebie czuję. Jak ważny się stałeś dla mnie przez ten tydzień. Wiem, jak głupio to brzmi. Nigdy nie myślałam, że to się może mi przydarzyć. Myślałam, że takie uczucia spotyka się tylko w tanich romansidłach. Możemy być ze sobą, kochać się, ale rozumiesz, że to musi się skończyć. Ja nie chce niszczyć twojego życia, twojej przyszłości. My razem ze sobą jej nie mamy.

Przytulił ją i całował po włosach i twarzy.

– Będę z tobą bez względu na wszystko. Nigdy cię nie zostawię samej. Nigdy.

– Patryk…

Zamknął jej usta pocałunkiem.

– Nic nie mów, nie myśl już o tym. Daj mi się kochać. Jestem najszczęśliwszym z ludzi, gdy jesteś przy mnie.

Objął ją, przyciągnął i namiętnie całował. Odwzajemniała jego pocałunki. Po raz pierwszy poddała się fali podniecenia, która w niej wzbierała po wpływem jego pieszczot. Jego dotyk, tak delikatny, pocałunki i muskanie jej sutków. Pożądanie, które jak fala przyboju wzbierało w obojgu. Dotyk języka na udach, a tam u celu wywołujący to rozkoszne drżenie, oczekiwanie na wypełnienie, na więcej i więcej. Teraz to ona była uczennicą, a on pokazywał je, jak wrażliwe ma ciało. Doprowadził ją do granicy i pieszczoty ustały. Tak jakby oddał decydowanie, co dalej, w jej ręce. Przysunął się do jej ust i zatopił w nich wargi. Delikatnie wsuwał język, rozszerzał jej usta i szukał w nich odpowiedzi. Naprzeciw jego pieszczotom, niczym jaszczurka ukryta pod kamieniem, wychodząca wygrzać się na słońcu, wyszedł jej języczek. Splotły się jak węże na lasce Eskulapa. Wzajemne mocowanie, próba siły, uzyskania przewagi, by w końcu pogrążyć się we wspólnym dawaniu sobie przyjemności, smakowaniu siebie. Dłoń Basi delikatnie poruszająca się na jego nabrzmiałym członku. Przytuliła się do niego, leżąc na boku, wprowadziła go do swojego wnętrza. Jej udo przełożone nad jego biodrami, ich dłonie, które spoczęły na pośladkach. Jej oczekiwanie na rozkosz, oddanie się w jego…

Wszystko bez słów, tylko ich przyspieszone oddechy, rozpalone ciała i umysły. Zaufanie i delikatność. Nabrzmiałe piersi wbite w jego ciało. Powolne niespieszne ruchy, jakby badał wnętrze dziewczyny. Jakby z obawą, by nie sprawić jej bólu. Naprzeciw jego posunięciom jej ruchy bioder, goniące uciekającego z niej chłopaka. Narastające podniecenie, gdzieś za chwilę granica, za którą…

Przerwał, zamarł w niej jak kiper, który nabrał wina w usta i delektuje się jego smakiem. Napawał się uczuciem, że jest w niej, że czuje każdy ruch jej wnętrza. Czuł, jak jej ciało odpowiada, reaguje na jego pieszczoty. Smakował i chłonął wrażenia. Pierwszy raz w życiu poczuł się mężczyzną, który może dać jej coś niepowtarzalnego, szczególnego. Coś o czym nigdy nie zapomną. W tej właśnie chwili zrozumiał, że jest tą jedyną osobą na świecie. Zagłębiał się w niej, jakby chciał dojść do końca, jakby szukał jeszcze czegoś ukrytego w jej wnętrzu. Jej ciało, tak cudowne, odwzajemniało każdy jego dotyk i ruch.

Oddała mu się bez oporów, prób udawania czy grania roli, do której już nie potrafiła wrócić. Jego zachowanie odbierała jako oddanie jej decyzji, co dalej, jak daleko może się posunąć. Chciała tego i dała mu to. A teraz, gdy był w jej wnętrzu, oddała się całkowicie w jego władanie. Czerpała niesamowitą przyjemność z jego dotyku, tego, jak się w niej poruszał, jak doprowadził na skraj spełnienia i zamarł. Utrzymywał ją w tym stanie niczym w zawieszeniu. Tak jakby stała nad krawędzią, a chwila spełnienia odwlekała się w nieskończoność. Pierwszy raz w życiu przeżywała tak intensywnie to, co się działo z jej ciałem. Gdy niespiesznie poruszył się w niej, dostała orgazmu, który wstrząsał jej ciałem, zabierał oddech, wyzwalał krzyk. Rozkosz, której nigdy tak intensywnie nie doświadczyła. Zamknięte oczy i drgawki przechodzące przez całe ciało. Fala uniesienia próbująca opaść. Jego ruchy, niespełniony nadal poruszał się w niej. Gdy wydawało jej się, że to koniec, jej ciało na nowo z większą intensywnością zaczęło odpowiadać. Tak jak żeglarze na morzu wiedzą, że dziewiąta fala jest największa i najgroźniejsza – tak ona przeżywała po raz drugi orgazm, niczym swoją dziewiątą falę, która zabrał jej oddech. Zdławiła krzyk. Zemdlała. Jego nasienie uderzyło w jej wnętrze.

Przestraszony, całował ją i potrząsał. Nie rozumiał, co się stało. Najgorsze myśli kotłowały się w jego umyśle. Otworzyła oczy i patrzyła na niego, by po chwili przyciągnąć i całować.

– Patryk, mój erotomanie, co ty mi robisz? – Głos jej drżał i się załamywał.

Przytulił się do niej, wplótł palce w jej włosy, objął i całował. Patrzył na nią w szczególny sposób, a ona, wyczerpana, zamknęła oczy. Oparła głowę o jego pierś i zasnęła. Jeszcze długą chwilę rozmyślał nad tym, co się miedzy nimi wydarzyło, nim zmorzył go sen.

Obudził się wcześnie. Basia spała. Pocałował delikatnie jej włosy i wstał.

Obudziła się, a jego nie było. Zastanawiała się, czy to wszystko wydarzyło się naprawdę. Teraz w tym momencie myśl o tym, że go kocha, uderzyła ją z wyjątkową mocą. Zdała sobie sprawę, że przyjdzie jej go odtrącić, zniechęcić w sposób, który będzie podły i okrutny.

W drzwiach stanął Patryk. W rękach miał tacę z przygotowanym dla niej śniadaniem.

– Jeżeli powiesz teraz, że jestem nieudacznikiem albo smarkaczem, to i tak ci nie uwierzę. Jeżeli będziesz próbowała odrzucić to, co do ciebie czuję i to, co sama wczoraj powiedziałaś, to obojętnie, jak okrutna będziesz chciała być, ja nie zrezygnuję. Chce być z tobą, nawet jeżeli będzie to przeciwko wszystkim. Kocham cię od dnia, kiedy mnie tu ściągnęłaś. Chcę, żebyś wiedziała, że nie żartuję. A teraz, zanim zaczniesz swój wykład, zjedz śniadanie.

Patrzyła na niego kompletnie zaskoczona. To nie był smarkacz, który odzywa się nieśmiało. Zachowywał się jak mężczyzna, który wie, o czym mówi. Z jego głosu biła stanowczość, o którą by go nie posądzała.

– Patryk, musisz…

Zadzwonił telefon Basi. Odebrała.

– Tak? Kiedy? Okej…

Odłożyła komórkę. Spojrzała na Patryka i powiedziała:

– Po południu przylatuje Darek.

– To dobrze, będę mógł porozmawiać z ojcem o nas. Nie będę nikogo okłamywał.

– Patryk, nie możesz! To mój brat. Czy ty wiesz, co się stanie? To będzie… On mnie… Nie mogę mu tego zrobić. Proszę, Patryk.

– Nie martw się, skarbie. Powiedziałem, że nigdy cię nie opuszczę. – Usiadł i ją objął. – Czy ty mnie naprawdę kochasz? Muszę to wiedzieć? Bądź wobec mnie uczciwa. Nie kieruj się tym, co inni powiedzą. Proszę.

Patrzyła na niego, a w niej toczyła się wewnętrzna walka. Jej twarz wyrażała smutek, rozpacz z rezygnacji z czegoś niepowtarzalnego. Spróbowała się otrząsnąć i przybrać poważną minę. Patrzyła na niego uważnie. Widziała wyczekiwanie i śmiejące się oczy. Tak jakby był pewien odpowiedzi.

– Nie, nie kocham cię. To tylko przygoda. Było bardzo fajnie, ale to koniec. Nie chciałam cię skrzywdzić, ale skoro tak stawiasz sprawę. to musisz to wiedzieć. – Patrzyła mu prosto w oczy, jakby chciała podkreślić, że mówi prawdę. – Musisz też wiedzieć, że prawo nie dopuszcza związków z takim pokrewieństwem.

Wbrew jej oczekiwaniom ani śmiejące się oczy, ani wyraz twarzy nie uległy zmianie. Nadal bardzo uważnie się w nią wpatrywał.

– Chyba nie myślisz, Basiu, że ci uwierzę? Może gdybyś wymyśliła coś innego… Ale tak się boisz tego, co powie mój ojciec, że zrobisz wszystko, żeby mnie odtrącić. Wiem, kiedy w twoich oczach jest smutek, szczęście i współczucie. Taki sam wzrok miałaś w kinie, gdy nie mogłem się powstrzymać, pamiętasz? Nawet gdybyś mnie teraz stąd wyrzuciła, to i tak nie będę uciekał od rozmowy z rodzicami.

Rozpłakała się.

– Co ja narobiłam? Tak, zakochałam się, chociaż sama nie wierzę, że ci to mówię. Jesteś inny, taki delikatny, czuły, odpowiedzialny. Chciałabym być z tobą. To chciałeś usłyszeć?

– Zjesz ze mną śniadanie zamiast ryczeć?

– Kpisz ze mnie?

– Tak, bo ja już to przeszedłem, a ty chyba nie.

– Patryk, ale to nie żarty, naprawdę.

– Przestań, dziewczyno. Wstawaj i idziemy coś zjeść. Jak cię zostawię w łóżku, to całe będzie mokre od łez. Chodź. – Podał jej szlafrok. – Jesteś piękna, a ja cię kocham.

Wstała naga. Dla niego była jak Wenus – piękna i niepowtarzalna, uosobienie kobiecej urody. Teraz on czuł się za nią odpowiedzialny. To uczucie bardzo mu się podobało, czuł się jak dorosły. Odpowiadał za kogoś. Gdzieś w głębi umysłu tliła się obawa o przebieg rozmowy z ojcem, ale nie miał zamiaru się do tego przyznać.

Poszła z nim. Próbował żartować, ale widział, jaka jest przybita.

– Czy będziesz się ze mną kochać tu na stole? – spytał niespodziewanie.

Spojrzała zdumiona.

– No w końcu normalnie zareagowałaś. Proszę cię jeszcze raz, przestań o tym myśleć. Dobrze, kochanie?

– Patryk, proszę cię, nie rozmawiaj z ojcem. Ja to zrobię, dobrze? Możesz się na to zgodzić? – Patrzyła na niego z wyczekiwaniem.

– Czy powiesz mu prawdę o nas, Basiu? Czy możesz mi to obiecać? – Teraz to on uważnie się w nią wpatrywał. – O swoich uczuciach też?

– Tak, powiem mu wszystko. Jestem jego siostrą i to ja powinnam mu powiedzieć, co zrobiłam z jego synem. Rozumiesz mnie, mój erotomanie?

– Rozumiem i ci wierzę. Po południu jestem umówiony z kolegą na korepetycje. Wrócę koło dwudziestej. Czy to wystarczy, Basiu? Jakby się coś działo niedobrego, masz do mnie dzwonić, rozumiesz? To jak będzie z tym stołem, bo chciałbym coś wykwintnego na deser?

Patrzyła na niego, jego śmiejące się oczy, uśmiechniętą buzię i szelmowski uśmiech.

 – Mówisz poważnie? – spytała z niedowierzaniem.

– Rozmowa z ojcem, twoja czy moja, niczego nie zmienia. Nadal chce się z tobą kochać i być przy tobie. Idziesz się kąpać? Jeśli pozwolisz, to pójdę z tobą. Dla mnie nadal jesteś moja nauczycielką, tyle że coraz bardziej cię kocham. Niczego nie zrobię bez twojej zgody. To, co ustaliłaś, obowiązuje nadal – chcę, żebyś o tym wiedziała. I zacznij się uśmiechać, bo jak jesteś smutna, to ja też się robię ponury.

Przyglądała mu się zdziwiona. On sobie z tego wszystkiego nic nie robił. Uważał, że jak postanowił, tak musi być. Nachylił się, pocałował ją w szyję i dotknął piersi.

– To chodź, mój zboczeńcu, wykąpiesz mnie.

Nieśmiały uśmiech pojawił się na jej ustach.

Wspólna kąpiel – jakaż inna! Pełna pieszczot, dawania sobie nawzajem przyjemności. On wycałował każdy skrawek jej ciała. Ona po raz pierwszy pokazała mu pieszczoty ustami jego członka. Skończyli wspólnie, stojąc – ona oparta i przyciśnięta do ściany, on przytulony, ściskający w dłoniach jej piersi.

Po raz kolejny czuła się zaspokojona jak nigdy dotąd; a on był szczęśliwy, że na jej usta wrócił uśmiech.

Wspólnie przyrządzili obiad, śmiejąc się i całując. On próbował sięgać dłońmi i dotykać jej piersi, ona ze śmiechem uderzała go po rękach tym, co miała pod ręką. Po obiedzie Patryk, namiętnie całując, pożegnał się z Basią i zażądał solennej obietnicy, że zadzwoni do niego, gdyby coś się działo niedobrego.

Była piąta, gdy zadzwonił dzwonek u drzwi.

– Cześć, siostrzyczko.

W drzwiach stanął wysoki, postawny mężczyzna. Miał krótko obcięte włosy, a jego twarz ogorzała od wiatru i słońca uśmiechała się do niej. Ubrany w kurtkę z kapturem wszedł do mieszkania. Pogodne rysy twarzy i śmiejące się oczy w niczym nie przypominały syna. Jego zachowanie, ruchy, gesty ukazywały człowieka zdecydowanego, wiedzącego, co robi i do czego zmierza. Przygarnął ją do siebie jak małą dziewczynkę i całował, kłując odrastającym zarostem.

– Strasznie za tobą tęskniłem. A gdzie mój ancymonek? – zapytał, ściągając kurtkę.

– Jest na korepetycjach, wróci wieczorem. Cieszę się, że przyjechałeś. Dawno się nie widzieliśmy. Zrobić ci kawy, herbaty, coś do zjedzenia. Na długo przyjechałeś?

– Wylatuję dzisiaj o dwudziestej drugiej. Wpadłem, bo to lot firmowy i była okazja was zobaczyć. Ty jesteś coraz piękniejsza, siostra, a adoratorzy? Czemu zrobiłaś się taka smutna?

– Darek, musimy porozmawiać… o mnie i Patryku. Poważnie, ja się w nim zakochałam, a on to uczucie odwzajemnia.

przy stole zapadła cisza. Patrzył na nią zaskoczony.

– To wszystko, co się stało, to moja i tylko wyłącznie moja wina. Chcę żebyś o tym wiedział. Pozwolił mi porozmawiać z tobą pod warunkiem, że powiem ci całą prawdę. On chce ze mną być. Wiem, że to niemożliwe, że prawo na to nie pozwala. Ale Patryk nie chce o tym słyszeć. Musisz mu wytłumaczyć – mówiła, a głos się jej coraz bardziej się rwał. W końcu przerodził się w płacz: – Ja go kocham, Darku.

Milczał i patrzył na Basię, jakby coś ważył w myślach. W końcu spytał:

– Naprawdę go kochasz? I chcesz z nim być?

– Tak, chociaż to niemożliwe.

– Możesz go ściągnąć tutaj? Musimy porozmawiać w trójkę. Zadzwonię tylko do żony, Basiu. Zamiast kawy nalej mi lepiej wódki, jeśli masz.

 

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Czy niepowtarzalny i niespełniony nie powinny być pisane razem?

Ciężko się to czyta. Mnóstwo błędów stylistycznych i brak przecinków w niektórych miejscach, np. „Gdy wydawało jej się, że to koniec jej ciało na nowo z większa intensywnością zaczęło odpowiadać. Tak jak na morzu żeglarze wiedzą, że dziewiąta fal jest największa i najgroźniejsza” albo „Czy ty zjesz ze mną śniadanie zamiast tu ryczeć”, „Ty kpisz ze mnie?” Po co to „ty”? Brzmi jak kalka z angielskiego.

Napisz komentarz