Był sobie łajdak: Fryzura dla faceta 2 (Louis Cyphre)  3.15/5 (13)

13 min. czytania

David Merrigan, „Solanki Gents Hairdressers”, CC BY-NC 2.0

Wróciłem po dwóch tygodniach.

Długich czternastu dniach sprawdzania, czy włosy odrosły, by znaleźć pretekst do wizyty i po czternastu nocach pełnych fantazji, co mogłoby się stać, gdybym kazał jej rozebrać się całkowicie? Jak wyglądałaby nago pracując i sprzątając?

Wszedłem do zakładu z miną udawanego stoicyzmu i z przytłumionym uśmiechem starego klienta, którego obecność nikogo nie dziwi. Zatrzymałem się w drzwiach, niezdarnie zamykając je za plecami. Fotel był zajęty, a na krześle czekał jeszcze jeden mężczyzna, o wiele młodszy ode mnie.

”To dobrze, będę mógł patrzeć przez co najmniej kwadrans na jej ciało i marzyć o powtórzeniu spektaklu. Tylko uważaj, by twój ’mały’ nie zrobił się zbyt duży.”– Pomyślałem, starając się stłumić szybsze bicie serca.

 Zwiastowało to nadchodzącą erekcję i poczułem ją  już przy pierwszym kroku w stronę  wolnego miejsca przy stole. Penis  podniósł zamek błyskawiczny rozporka i napiął materiał dżinsów. Było za późno na zasłonięcie wybrzuszenia. Wyglądałoby to nienaturalnie i wtedy wszyscy zobaczyliby,  jak bardzo przesadziłem z fantazjami.

Popatrzyła w lustro przed sobą, otworzyła  szerzej oczy i  uśmiechnęła się w sposób, który zna każdy dojrzały mężczyzna, mogący oznaczać tylko jedno: moja obecność była oczekiwaną. Ani na chwilę nie przerwała pracy, gdy pierwsza powiedziała mi dzień dobry:

– Będzie musiał pan – znacząco przeciągnęła – poczekać co najmniej pół godziny na swoją kolejkę. O ile nie dłużej.

– Poczekam. Nie mam nic zaplanowanego na wieczór i mogę być tu tak długo, jak będzie pani potrzebowała – odpowiedziałem, zajmując miejsce.

Kiwnęła głową w geście akceptacji i wtedy przeniosła spojrzenie z oczu na rozporek. Opuściła i uniosła powieki. Dostrzegła! Już wiedziała, że kutas mi stanął i że pod twardą bawełną  jest mu cholernie niewygodnie, a ja nie mogę poprawić ułożenia. Po drugiej stronie stołu siedział przecież czekający mężczyzna.

Kobiety muszą mieć w genach, albo też uczą się od dzieciństwa,  zabawy w życiowe aktorstwo. Niczym nie dała poznać, że widzi to, czego nie powinna zauważyć. A przynajmniej – na razie nie powinna. Układała fryzurę sprawnymi dłońmi, w całkowitej ciszy, nie odzywając się do nikogo i tylko od czasu do czasu zatrzymywała się na ułamek sekundy, jakby myślała o czymś, co nie ma żadnego związku z wykonywaną czynnością. Facet z bielmem na oczach i w przeciwsłonecznych okularach dostrzegłby, że coś nie pozwala jej się skupić na pracy.

”Niech duma o czym chce. Nie ma w tym nic złego, że myśli o kutasach. Przecież ja też, pobudzony wydawałoby się neutralnym widokiem, jakimś spojrzeniem czy poruszeniem bioder fantazjuję o tym, jak wygląda cipka kobiety, o jej pupie albo piersiach. Niezbyt często, ale się zdarza. Myślę o tym, jak tkanina biustonosza albo majtek drażni nabrzmiałe ciało, jak ociera się przy każdym ruchu o wargi, łechtaczkę albo o postawione w jednej chwili sutki. O tym, co by się stało, gdyby kobiece podniecenie było tak samo widoczne, jak to męskie? A tak? Tak, to tylko domyślam się strumienia wilgoci pomiędzy nogami. Niech marzy o moim penisie.”

Rozejrzałem się dookoła, próbując uspokoić i wziąć w garść emocje. Ominąłem jej sylwetkę i popatrzyłem na sąsiada. Nie wyglądał na czymkolwiek zainteresowanego.  Na twarz przykleił sobie pergamin obojętności na cały świat. Więc dobrze. Nikt, oprócz mnie i jej, nie wie co właśnie się zaczęło. Kutas przestał szarżować, a serce przywracało krwi normalne tętno. Chłopiec w wieku około dwudziestki tym bardziej nie miał o niczym pojęcia. Wstał z fotela, zapłacił i  według mojej miary pośpiechu, prawie wybiegł z zakładu. Tym dzieciakom wszędzie się śpieszy. Do orgazmów również i dlatego nigdy sobie porządnie nie poruchają. Taki wiek i taka uroda młodości.
Patrzyłem jak posprzątała ścięte włosy, jak mój sąsiad usiadł na fotelu i jak  zaczęła strzyżenie. Chciałem, z dystansu porównać ,,obcego” i mnie. Już pierwsze ruchy, najpierw grzebieniem, a potem nożyczkami, ujawniły całą różnicę. Patrzyłem  na zimną, opanowaną, zawodową fryzjerkę, która niejedną męską głowę doprowadziła do porządku. Była w tej swojej pracy, zupełnie zwyczajną,  taką samą jak koleżanki po fachu, które strzygły mnie do tej pory.

”Będę musiał zapytać, dlaczego akurat mnie dotyka inaczej.”

Przyciągała wzrok. Była przecież w moim ulubionym typie urody, miała ładną buzię, dawała poczucie bliskości i kobiecości. Patrzyłem na nią tak, jakby już stała tylko w bieliźnie, jakbym powtórnie doświadczał tego, co stało się mym udziałem przed dwoma tygodniami. Niezmieniony styl ubierania się jeszcze bardziej podkreślał złudzenie. W powietrzu unosił się zapach kosmetyków do włosów… Powieki same mi się zamknęły i zasnąłem. Obudził mnie dotyk. Pochylała się nade mną, gładząc dłoń. Miękko, delikatnie, jak czuła kochanka dotykająca policzka swojego mężczyzny. Powoli, gdy otwierałem oczy, cofała rękę, długo nie odrywając palców. Drzemka musiała trwać  prawie dwadzieścia minut, bo w saloniku nie było już poza nami nikogo.
Oddech zatrzymał się w gardle. Jedyne, w co była ubrana, to amarantowy komplet – biustonosz i klasyczne, choć mocno wcięte w kroku figi, z dodatkiem czarnej koronki pozwalającej dostrzec pod nią odrobinę ciała. Nie lubię koloru czerwonego, bo wbrew ogólnemu przekonaniu, wcale nie wpływa na mnie w jakiś wyjątkowy sposób i nie powoduje zwiększonego podniecenia, lecz głowę miałem na wysokości jej biustu i mogłem zobaczyć, jak  piersi układają się w miseczkach, tworząc między nimi głęboką dolinę.

– Zasnął pan – ni to szeptem, ni to półgłosem zwróciła się do mnie. – Proszę wstać, zaprowadzę pana na fotel.

Podałem jej rękę, schwyciła ją z całej siły i pociągnęła za sobą. Figi okazały się tangami. Dziewczęco grzeczne z przodu, zasłaniające koronką owal podbrzusza i odsłaniające prawie całe pośladki. Duże, krągłe pośladki dojrzałej kobiety. Apetyczne i zachęcające do dotyku, do pieszczot, do pocałunków. Właśnie to chciałem w tej chwili zrobić. Złapać za te półkule, wymiętosić je palcami, ścisnąć w dłoniach i rozewrzeć, by zobaczyć, jak wygląda kakaowe oczko. Kto wie, może i wylizać?! Byłby to mój pierwszy raz. Zaprzeczyła kręcąc głową. Więc nie. A może tylko nie teraz?

Usiadłem w fotelu, kręcąc się na nim niespokojnie, jakby brakło mi na nim miejsca. Zdziwiony, że nie zostałem okrytym pelerynką. Okazało się, że nie była potrzebna.

– Podobam się panu ? Czy życzy pan sobie, bym w takim stroju zadbała o jego włosy? Dziś tylko je uczeszę, bo są na tyle krótkie, że nie mam sumienia ich ścinać, dobrze? – Zwracała się wprost do mnie, a nie, jak do tej pory, do odbicia w lustrze.
Zgodziłem się zbyt łatwo. Byłem za bardzo podniecony, by myśleć logicznie. Zabrała się za rozczesywanie i gdy tylko przedziałek w niemal magiczny sposób odnalazł się sam, zaczęła opowiadać:

– Chciałam to powiedzieć już wcześniej, ale obawiałam się pana reakcji i bardzo wstydziłam się przyznać do moich myśli. – Wzięła głębszy wdech, unosząc jeszcze wyżej swój obfity biust i już płynnie, bez przerw kontynuowała:

– Od wielu lat jestem fryzjerką i wielu mężczyzn ostrzygłam, uczesałam i ogoliłam. Od samego początku pracuję sama, bez uczennic i współpracowniczek. Tak jest lepiej, bo wtedy to sama odpowiadam za zadowolenie klientów.  Ale samotna praca ma także drugą, ciemniejszą stronę, bo mam zbyt wiele  czasu na myślenie. Nie ma nic złego w myśleniu, gdyby nie to, że stawało się coraz bardziej niegrzeczne i coraz mocniej rozbudzało moje fantazje.

I, gdy już nikogo nie było w zakładzie, gdy posprzątałam, gdy miałam czas by usiąść by wypić ostatnią filiżankę kawy, wyobrażałam sobie, że właśnie wtedy wchodzi bardzo przystojny mężczyzna i prosi o ścięcie włosów. Fantazjowałam o tym, że ten przystojny pan bierze mnie nagle w objęcia, pieści ciało, całuje i rozbiera w biały dzień, by kochać się ze mną na podłodze. Tylko, że on nigdy się nie pojawił. Byli inni, mężczyźni i chłopcy. Zwyczajni, milczący, czasem zalatujący stęchłym piwem, albo wódką. Na pewno żaden z nich nigdy nie wywołałby we mnie nawet śladu podniecenia. Wracałam do domu, zmywałam z siebie pot, kurz, włosy klientów i zmęczenie. Nawet się nie ubierałam – nago jadłam późną kolację, wypijałam  więcej niż lampkę wina, oglądałam przed snem jakiś film i udawałam sie na spoczynek. Aby zasnąć, dawałam upust napięciu.  Wie pan jak? To  nazywa się kołysanka… Nazajutrz wszystko powtarzało się, do znudzenia. Aż do dnia, gdy zobaczyłam pana przed drzwiami.  Nie, nie dlatego, że jest pan przystojnym mężczyzną, ale dlatego w jaki sposób pan na mnie patrzył i jak zasnął w fotelu. Gdy pana czesałam, gdy układałam palcami włosy, to był pan taki szczęśliwy w tym swoim śnie, zrelaksowany i poddany mojemu dotykowi. Poczułam wtedy, że to właśnie jest ta okazja, by zaryzykować przekroczenie granicy. Dlatego nie cofnęłam się, gdy po raz pierwszy poczułam dotyk ramienia na brzuchu. Gdyby to był  inny mężczyzna, to poradziłabym sobie i poprosiła o bardziej prostą postawę. Ale panu pragnęłam dać przyjemność. Proszę sobie wyobrazić moje zaskoczenie, gdy poczułam, że także moje ciało zareagowało nagłym skurczem?

Wiele razy chciałam się do pana przytulić, mocniej docisnąć podbrzusze, ale wstyd okazał się silniejszy od pragnienia.  Uznałam więc, że będzie, co ma być. Dopiero ten reportaż w telewizji dał mi pretekst, by spróbować powiedzieć panu, co się ze mną dzieje, o czym myślę i jak szalone są moje fantazje. Tamtego dnia, gdy pan mnie wypieścił i wyszedł, zostałam dłużej w salonie. Zdjęłam z siebie fartuch i resztę ubrania, majtki i stanik także  i  tak zaczęłam sprzątać. Całkowita nagość i świadomość niezamkniętych drzwi podnieciła mnie jeszcze mocniej. Nie mogłam dłużej wytrzymać napięcia. Położyłam się na mokrej i zimnej podłodze i zaczęłam pieścić piersi, uda, a potem cipkę, myśląc o panu. Musiałam to zrobić, bo nie potrafiłam powstrzymać wypływającego ze mnie strumienia wilgoci. Za witryną widziałam przechodniów, a każdy z nich mógł wejść i zobaczyć, jak leżę na wprost drzwi,  z wysoko zadartymi udami i dłońmi na cipce oraz piersiach. Niebezpieczeństwo stało się katalizatorem i orgazm był tak silny, aż się zsikałam. Było mi wstyd, za swoje myśli i pragnienia, kiedy jeszcze raz zmywałam podłogę. Ale tym razem już ubrana, bezpieczna. Dłonie drżały mi na kierownicy, a uda i łydki na pedałach, gdy jechałam do domu. Dopiero dwa szybkie kieliszki wina pozwoliły mi opanować się na tyle, bym była w stanie zdjąć buty i się rozebrać. Kąpiel też nie dała wytchnienia, bo strumień wody i dłonie stymulowały i podsycały wyobrażenia. Zanim zasnęłam musiałam dać upust podnieceniu, ale i tak przez sen wciąż czułam napięcie. Rano, zanim wstałam…

Przerwałem jej:

– Ja też w domu, gdy tylko zamknąłem za sobą drzwi musiałem sobie ulżyć, tak mocno byłem podniecony. Podobnie zresztą jak teraz.

Uśmiechnęła się, opuściła wzrok i nie odrywała spojrzenia od mojego krocza. Sterczący w dżinsach penis dosłownie wypychał w górę napięty do ostateczności materiał spodni. Jej oddech przyspieszył, biust unosił się w jego rytmie, słyszałem ciche pomrukiwanie kobiety. Już i tak duże piersi stały się jeszcze większe i wprost wypływały z miseczek. Przepona poruszała brzuchem i tanga nie mogły ukryć nabrzmiewających warg krągłego trójkąta pomiędzy udami. Teraz nie było to złudzenie –  naprawdę czułem zapach podnieconej kobiety. Przecież takiej woni nie zapomina się nigdy i mężczyzna zdolny jest rozpoznać ją na odległość. „Pal diabli ułożone włosy! Chcę dotknąć jej piersi oraz cipki! I to nie przez bieliznę!” – przeleciało mi przez głowę.

Odważnie zrobiła pierwszy krok. Stanęła pomiędzy moimi nogami i położyła dłoń na podbrzuszu, macając palcami wielkość erekcji. Pisnęła, gdy zrozumiała, czego dotyka. Przymknąłem powieki. Chyba nigdy nie pozbędę się tego nawyku. Staram się być przytomnym tak długo, jak to możliwe, ale te cholerne oczy zamykają się wraz pierwszymi skurczami mięśni całego ciała. Być może dlatego, że nie mam kompleksów dotyczących rozmiarów penisa i najzwyczajniej brakuje krwi na wszystko? Zaczęła rozpinać pasek. Wyciągała powoli wolny koniec ze szlufek, nie śpiesząc się za bardzo i przedłużając chwile napięcia. Sprzączka zadzwoniła o okucie chroniące pasek. Teraz pozostał tylko guzik i suwak.

– Nie umiem zdejmować staników. Musisz zrobić to sama. Majtki ja ci ściągnę. Jak lubisz? Do połowy ud, czy do kostek? – zapytałem w chwili, gdy guzik dżinsów rozpiął się od jednego ruchu jej palców. – Cholera! Potrafisz to robić!

Zanim pozbyła się biustonosza, wyjęła z miseczek piersi. Teraz to ja szumiałem i charczałem jak dzikie zwierzę. Były… ogromne! Tak wielkie, że wydawało mi się, że nie zmieszczę jednej w obu dłoniach, a tu miałem dwie takie przed oczami. Pozwoliła nacieszyć się nimi,  jak dziecku nową zabawką, a dopiero potem rozpięła zapinkę i stanik opadł na podłogę.  Sutki otoczone były ciemniejącą z każdą chwilą obwódką, a same zdążyły się już podnieść i stwardnieć. Odruch otwierania ust pozostał od czasów niemowlęcia – zapragnąłem je ssać, ssać, ssać!

– Do ud – odpowiedziała na moje pytanie. – Wolę albo do ud, albo być zupełnie nagą, bo … Lubię być podglądaną.

Wziąłem głęboki wdech, jak przed skokiem do wody i wyciągnąłem ręce do jej majtek. Były idealnie dopasowane do figury i wcale się tak łatwo nie poddały. Musiałem się z nimi trochę poszarpać, bo były całkiem przemoczone i nie chciały zsuwać się z ciała, ale to, co zobaczyłem pod nimi warte było wysiłku.
W centrum bioder, pomiędzy udami znajdował się ciemny trójkąt poskręcanych kędziorków. Były równo przycięte i nie przesłaniały warg, szparki, ani łechtaczki, . Wargi były dobrze widoczne, nabrzmiałe, ociekające mleczno białym śluzem, którego plama nie przestawała się powiększać, mocno podbiegnięte krwią, rozszerzone tak dalece, by odsłonić drugą ich parę. W sklepieniu szparki pomiędzy nimi wystawała główka łechtaczki, u dołu natomiast próbowała spłynąć kropelka wilgoci i teraz rozciągała się w powietrzu, tworząc długą, wiszącą nitkę. Zapach drażnił nos i penis  zaczynał  boleć, nie znajdując dla siebie miejsca.

Pochyliła się i kucnęła, by wygodniej rozpiąć suwak rozporka.  Sprawnie, jak z guzikiem, poszło z zamkiem i wkrótce siedziałem z opuszczonymi spodniami, w samych majtkach na dupie. Wciąż przyglądała się wybrzuszeniu, tak jakby sprawiało jej cholerną przyjemność podziwianie efektu, jaki wywierała na mnie jej nagość. Z zamkniętymi oczami  przesuwała palcami po materiale, okrążając opuszkami sterczącą pałę. Bawiła się nim tak, jakby całą przyjemność miała zabrać tylko dla siebie. Nie powiem, by mi to przeszkadzało, o nie! Nagłym ruchem ściągnęła mi majtki i złapała za sterczącego w górę, nagiego kutasa.

Do zapachu jej cipki dołączyła teraz woń penisa. Powąchała odsłoniętą główkę, przyłożyła ją do policzka, jeszcze raz powąchała, ale nie wzięła  do ust. Zamiast tego rozpoczęła regularne walenie konia, jak doświadczona aktorka filmów porno. Całą dłonią objęła trzon, układając palce tak, by skóra na kutasie mogła poruszać się od samej podstawy, aż po mocno zarysowaną główkę. Nie miała żadnych trudności, bo śluz pokrył nie tylko trzon, ale nawet i jądra. Przyglądałem się  jak to robi, a ona patrzyła to na moją twarz, to na kutasa. W jednobarwnym świetle jarzeniówek wyglądał naprawdę jak z filmów pornograficznych. Oślizły, błyszczący, pokryty ciemnofioletowymi zgrubiałymi żyłami pulsującymi od krwi. Gdy cofała nadgarstek, odsłaniała główkę berła, a na myśl przychodziło tylko porównanie do głowy ogromnego węża.

– Ma pan grubego tego swojego ,,małego” – szepnęła. – Dziewczyny muszą być z pana zadowolone.

– Myli się pani. Ostatnio uprawiałem seks prawie rok temu. Nie, nie ma żadnych dziewczyn – odpowiedziałem.

Ściągnęła napletek z żołędzi i przejechała po niej krawędzią paznokcia. Pochyliła się mocniej w moją stronę, złapała za piersi, przycisnęła je do siebie, a następnie do mojej twarzy. Poczułem gorączkę jej ciała, bicie serca, zapach skóry, woń kobiety. Oddychałem głęboko, smakując każdy łyk powietrza. Obróciła piersi tak, bym mógł, gdybym zechciał, ssać obie na przemian.

Opuściłem dłonie z jej bioder na podbrzusze, a potem na cipkę. Jakbym włożył palce do gorącej wody! Nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką oznaką podniecenia i gotowości do seksu. Moje wcześniejsze partnerki były przy niej suche jak stepy Azji. Mokra dłoń, i to jeszcze przed rozpoczęciem pieszczot była nowym doświadczeniem i od razu zaakceptowanym! Położyłem lewą rękę na pośladkach, by przyciągnąć kobietę mocniej do siebie, a prawą zacząłem robić palcówkę.

Gilganie pipki.

Kulanie dzyndzla.

Zacząłem od dotyku warg i wnętrza ud. Wypuściłem sutek z ust i teraz spoglądałem na jej twarz. Wydawało mi się, że bardziej się wstydziła, niż była podniecona. Ominąłem palcem wskazującym łechtaczkę, rozchyliłem serdecznym wargi i włożyłem środkowy do pochwy, zaginając go wewnątrz do góry. Nacisnąłem kciukiem na cewkę i przeniosłem go na łechtaczkę.

– I czego się wstydzisz? Wilgoci na udach i pośladkach? Podniecenia? Tego, co teraz robisz? – Zapytałem. – Ciesz się, że spełniasz swoje fantazje, że odczuwasz rozkosz. Jest ci dobrze?

– Tak. Jest mi teraz dobrze – powtórzyła moje słowa, przeciągając sylaby. I chyba nie kłamała.

Drgania kciuka drażniły odsłoniętą łechtaczkę, a palec wskazujący szalał na ściankach pochwy. Śluz spływał na dłoń, na uda i zbliżał się do kolan. Mięśnie ud drgały coraz szybciej, by w jednej chwili napiąć się w bezwarunkowym odruchu.
Krzyknęła przeciągłym ”Aaaaach”! i spazmatycznie złapała mnie za szyję, by się nie przewrócić. Znów się zsikała. Żółto-miedziane krople kapały z włosów podbrzusza na podłogę i rozbijały się echem w kałuży w kałuży pod jej stopami. ”Ja pierdolę, ale jazda”, pomyślałem, „Niesamowita! A wydawało się, że nie skrywa żadnych sekretów.”

Głaskałem ją po biodrach i brzuchu, by się uspokoiła. Zacząłem mówić najspokojniej, jak to tylko możliwe, gdy rozmawia się z nagą kobietą:

– Wydaje mi się, że to przeczuwałem. Zasypiałem w fotelu, bo dookoła mnie pachniał twój śluz. Zapach był zbyt delikatny, bym potrafił go rozpoznać, ale wystarczająco silny, by układ nerwowy reagował i dlatego było mi tak przyjemnie. Bo nie tylko cipkę miałaś wilgotną, majtki i rajstopy również. Bałaś się, że wszyscy czują zapach pizdy?

Zaczerwieniła się. Wciąż milczała po orgazmie. Odpowiedziała z namysłem:

– Tak. Bałam się że wszyscy czują, jak mocno pachnie moja cipka i że widać wypływający spod spódnicy śluz .

– Powiedz: moja pizda – to już nie była moja prośba, to było polecenie.

– Moja… pizda.

– A teraz powtórz to, co powiedziałaś przed chwilą, ale poprawnie.

– Bałam się, że wszyscy czują jak mocno pachnie moja… – zawahała się – pizda.

Uklęknęła w kałuży pod sobą i dokończyła pieszczotę  kutasa. Szybko wystrzeliłem spermą, trafiając zupełnie przypadkowo na szyję i na piersi. Śmiejąc się wmasowała proteiny w ciało.

– Teraz może się pan już ubrać. Usługa skończona – przybrała ton udawanej oficjalności.
Wciągnąłem na dupę majtki,  potem spodnie, długo poprawiałem penisa w nogawce. Zapiąłem rozporek, guzik i pas. Byłem gotów do wyjścia, gdy coś mnie podkusiło i zapytałem:
– Ile jestem winien za usługę?

– Przecież pana nie ostrzygłam – odpowiedziała zmieszana.

Sięgnąłem tym razem nie do kieszeni spodni, ale po portfel.. Odliczyłem dwie dziesiątki. Wzięła je ode mnie w całkowitej ciszy. Nadal stała wyprostowana, dumna, naga, wpatrzona w moją twarz, gdy odwracałem się w kierunku wyjścia. Odezwała się dopiero, gdy już stanąłem za progiem:

– Spełnił pan jeszcze jedną moją fantazję.

Odwróciłem się do niej z uśmiechem. Odpowiedziałem ,,do zobaczenia” i wyszedłem.

– Swoją też, mała kurewko – dodałem już do siebie,  po kilku krokach w stronę miasta. – Swoją też.

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Wizyt w zakładzie fryzjerskim ciąg dalszy 🙂

Tym razem, gdy już mieliśmy za sobą rozbudowaną ekspozycję, akcja mogła nieco przyspieszyć, co przypadło mi do gustu. Ciekaw jestem, jak zakończy się ten dość nietypowy romans z fryzjerką, opierający się na wzajemnym realizowaniu marzeń i fantazji. Wydaje się, że między bohaterami jest wyłącznie ciekawość i pożądanie. A może jednak pojawi się coś więcej? Czekam na kolejne rozdziały.

Pozdrawiam
M.A.

A łajdak wciąż łajdakiem nie jest, choć czasem zdarza mu się rzucić wulgaryzmem 🙂

Napisz komentarz