Marzenie (Rita)  3.62/5 (89)

9 min. czytania
Mike DeBalfo (SquirrelShaver), "Kisses", CC BY-NC-ND 3.0

Mike DeBalfo (SquirrelShaver),
„Kisses”, CC BY-NC-ND 3.0

Drodzy Czytelnicy!

To opowiadanie jest pierwszym opowiadaniem erotycznym, jakie w życiu napisałam. Pierwszym mojego autorstwa, które pojawiło się dawno temu na Dobrej Erotyce. Dzięki nieocenionej Miss.Swiss udało się z tekstu wyeliminować większość błędów – resztę proszę wybaczyć 🙂

Jechałyśmy kolejką.  Stałyśmy tak blisko siebie. Czułam jej oddech, jej bliskość, jej ciepło. Fakt, że mogłam się o nią otrzeć, dotknąć jej ciała przez wszystkie warstwy zimowych ubrań sprawiał, że co chwila drżałam.

Patrzyłyśmy na siebie. Miała takie jakieś smutne oczy. Ja pewnie też… Ale oprócz

tego był w nich ogień, żar, który mogłyśmy ugasić tylko w jeden sposób. Chociaż… Pewnie i tak nie zdołałybyśmy sobie z nim poradzić mimo długich starań.

Nagle przysunęła się bliżej. Poczułam jak wsuwa swoją nogę między moje uda. Mmmmm… Zacisnęłam je na niej. Ogromne podniecenie spłynęło w dół, od czubka głowy do koniuszków palców u stóp. Nogi ugięły się pode mną. Moje majtki zrobiły się straszliwie mokre. Nie mogłyśmy powiedzieć nic, co by nas zdradziło, więc rozmawiałyśmy o szkole, o życiu, o pogodzie, a w naszych ciałach wrzało…

Tak jej pragnęłam!!!! Tak bardzo chciałam być z nią sama, na bezludnej wyspie, na brzegu morza. Leżeć w ciepłych falach opływających nasze nagie ciała i czuć swoje ciepło, swoją wilgoć, swoją namiętność… Zaczęła ruszać rytmicznie nogą, a ja zaciskałam na niej uda. Hmm… Zaskoczyła mnie… Bardzo mile zaskoczyła…

Wokół było mnóstwo ludzi, którzy nie mieli najmniejszego pojęcia, co właśnie przeżywamy.

W pewnej chwili nie mogłam się już oprzeć i wsunęłam rękę pod jej płaszcz. I dotknęłam piersi. Pierwszy raz w życiu dotknęłam piersi innej kobiety. Były zachwycająco miękkie, ciepłe i duże. Cudowne. Piękne. Zaczęłam dotykać je przez warstwy ubrań, które na sobie miała. Trzymałam je w dłoniach, wyczuwałam ich wielkość i wagę, wodziłam palcami wokół sutków. To było najsłodsze uczucie, jakie do tej pory przeżyłam. Patrzyłam w jej oczy zachodzące mgiełką, przepełnione rozkoszą… Miała mi później powiedzieć, że to były najbardziej podniecające i niesamowite chwile w jej życiu.

Zbliżałyśmy się do ostatniego przystanku. Wokół nas zrobiło się dziwnie pusto. Chyba jednak ci, którzy jechali obok, zorientowali się, co robimy.

Wysiadłyśmy. Wyrwane z transu, ze świata, który nie istnieje. Ale nie przejmowałyśmy się niczym. Byłyśmy szczęśliwe! Zaczęłam się śmiać, czułam, jakbym unosiła się parę centymetrów nad ziemią.

– Jesteś mokra? – zapytałam, mrużąc figlarnie oczy.

– A jak myślisz? – odpowiedziała i uśmiechnęła się do mnie.

Trzymałam ją za rękę i co chwila powtarzałam, jakie ma śliczne piersi, jaka jest cieplutka i jak bardzo jej pragnę. A pragnęłam ogromnie!! Czułam ból w podbrzuszu zmieszany z rozkoszą, że mogę obok niej iść, być tak blisko. Nie dzieliło nas wtedy nic.

– Chodź do mnie – powiedziała.

– Ok.

Wiedziałam już, co zrobię. Ona bardzo bała się utracić choć odrobinę kontroli nad swoim życiem. Zawsze musiała mnie przepuścić w drzwiach, zamówić pizzę, opiekować się kimś, głupol jeden. A ja tak lubię zapinać jej płaszcz. Lubię o nią dbać. Jest bardzo kobieca mimo, że skrzętnie to ukrywa pod warstwami ubrań na cebulkę, krótkimi włosami, zawsze nażelowanymi, męskim wyglądem. Ja jednak zawsze widzę w niej stuprocentową kobietę. Ma bardzo delikatne rysy twarzy i miękkie, ciepłe dłonie.

Weszłyśmy do jej mieszkania. Zdjęłyśmy płaszcze i buty. Na dworze panował przejmujący ziąb, więc zaproponowała herbatę. Mimo, że tego nie czułyśmy, to jednak palce nam skostniały. Usiadłam i powiedziałam:

– Wiem, że chciałabyś mi pokazać wszystko, co kobieta może dać kobiecie. Nie pozwolę na to – jej oczy przybrały zdziwiony wyraz.

– Skoro to ma być mój pierwszy raz, to chcę, żeby był taki, jaki sobie wymarzyłam – słuchała mnie z uwagą, nerwowo zaciskając szczęki.

– Pragnę, żebyś o nic nie pytała, poddała mi się całkowicie.

– Ale!!!

– Żadne, ale! Masz mnie słuchać. Przecież wiesz, że nie zrobię ci krzywdy. Chciałabym, żebyś mi pozwoliła na wszystko. Będę cię dotykać, pieścić i całować, a ty masz mi na to pozwolić.

Było jej ciężko zdecydować się na moją propozycję.

– Proszę. Kochanie…

– Dobrze. To od czego zaczniemy?

– Ciiiiiii – położyłam jej palec na ustach.

Popatrzyła na mnie z cudownym wyrazem oddania w oczach. Wzięłam ją za rękę. Zaprowadziłam do łazienki. Całkowicie mi się poddała, nie negowała żadnych moich propozycji. Usiadła na brzegu wanny i patrzyła, co robię. Odkręciłam kran. Gorąca woda zaczęła wypełniać wannę. Pachnąca para otuliła nas w tym małym pomieszczeniu.

Już chciała się sama rozbierać, kiedy chwyciłam jej ręce i nie pozwoliłam na to. Powolnym ruchem zsunęłam jej marynarkę.

Zauważyłam, że jej sutki zaczynają twardnieć, mimo że było bardzo ciepło… Włożyłam ręce pod jej bluzkę. Zawsze mam zimne dłonie, więc zadrżała pod moim dotykiem. Nie chciałam jej jeszcze pieścić.

Delikatnie zdjęłam jej koszulki. Rozpięłam stanik. Stała przede mną do połowy rozebrana i zakłopotana nie wiedziała, czy patrzeć mi w oczy, czy uciec spojrzeniem w kąt łazienki, a może po prostu spuścić wzrok. Po raz pierwszy, odkąd ja poznałam, wydawała się taka bezbronna. Trochę ją to krępowało. Nie była przyzwyczajona do oddawania inicjatywy. Może się trochę bała. Może pierwszy raz znalazła się w takiej sytuacji. Zawsze to ona zaczynała, to ona rozbierała, dotykała, sprawiała rozkosz. Teraz miała się oddać całkowicie. Mnie.

Patrzyłam na jej ciało. Było gładkie, jasne, piękne. Piersi swobodnie opadały pod swoim ciężarem, skóra na nich była napięta, delikatna. Rozpięłam jej pasek i rozporek. Zsunęłam spodnie. Zdjęłam skarpetki. Została tylko w czarnych, bawełnianych majtkach.

Dotknęłam ich. Zadrżała. Wiedziałam, jak bardzo stresuje ja ta sytuacja. Postanowiłam je dłużejj nie męczyć. Patrząc w oczy, zdjęłam jej majtki. Poczułam bijącą z niej ulgę. Przytuliłam ją do siebie, zamknęłam w swoich ramionach. Wtuliła się jak dziecko, małe, miękkie, bezbronne, ciepłe. Poprosiłam, żeby weszła do wanny.

Zaczęłam ją myć. Nie chciałam, żeby to było bardzo podniecające. Raczej miałam nadzieję, że się odpręży przed tym, co ją czekało. Myłam jej włosy. Krótkie, sztywne od żelu poddawały się wodzie i moim dłoniom. Na jej policzkach wykwitły cudowne rumieńce, trochę z podniecenia, trochę z zażenowania. Czułam się tak dobrze,  wiedząc, że sprawiam jej przyjemność.

– Pragnę cię, Maleńka – wyszeptałam jej do ucha

Złapała nagle moją głowę i przyciągnęła do swojej. Mokrymi ustami zaczęła wodzić po mojej twarzy, dotarła do warg i pocałowała mnie. Nasz pierwszy pocałunek. Dotykałam już jej piersi, szeptałam, że mam mokre majtki,  a jeszcze jej nawet nie całowałam!!! Przyssałam się do jej ust, języka, mokrych, miękkich, słodkich. Skubała wargami moje, lizała je i gryzła delikatnie. Nasze języki splotły się w szalonym tańcu, nawet nie wiedziałam do tej pory, że to może być tak przyjemne. Przez moje ciało przechodziły błogie prądy skupiające się w jednym miejscu.

Czułam, jak całe moje wnętrze pulsuje, pragnie więcej, pragnie spełnienia… Zaciska się. Wilgotnieje… Jej język wirował w moich ustach, myślałam, że zaraz upadnę, czułam, jak tracę siły i chcę się poddać temu uczuciu, które mnie całkowicie obezwładniało. Ale nie!!! Nie pozwolę na to. To będzie mój wieczór, na moich zasadach.

Delikatnie odsunęłam ją od siebie. Wsunęłam dłoń z płynem między jej uda, żeby ją umyć. Poczułam cudownie śliską wilgoć… Sam fakt, że była tak podniecona, sprawiał, że marzyłam, by ją porwać w ramiona i unieść wysoko, porwać ją w rozkosz. Kiedy dotknęłam jej muszelki, cicho jęknęła. Delikatnie rozsunęłam wrażliwe płatki i zanurzyłam się w gorącym wnętrzu wnętrzu. Masowałam całą dłonią jej skarb, nie skupiając się na żadnym fragmencie szczególnie. Chciałam ją rozgrzać, a nie doprowadzić do spełnienia.

Kiedy już zauważyłam, że poddaje się mojemu dotykowi, poprosiłam, żeby wstała. Wytarłam ją ręcznikiem i taką gorącą, rozpaloną zaprowadziłam do łóżka. I teraz dopiero mogłam sobie pozwolić na to, żeby zrealizować nasze pragnienia.

Położyłam się na niej i zaczęłam całować. Byłam panią sytuacji. Byłam ubrana i mogłam robić, co tylko chcę, z cudownym ciałem mojej kobiety, leżącej pode mną. Całowałam jej oczy, czoło, policzki z trwającym na nich rumieńcem, nosek i usta, cudowne wilgotne usta.

Ręką błądziłam po jej ciele, starałam się, żeby opuszki palców mogły ją poznać, nauczyć się tych łagodnych krzywizn na pamięć. Pełne piersi, duże, jasne brodawki, mięciutkie, gładki brzuch i wspaniały pępek, mocne nogi, silne, umięśnione, delikatne wnętrze ud… różowa muszelka, skarb, wilgotna, śliska, pachnąca podnieceniem. Ona tylko patrzyła na mnie uśmiechając się tak… tak jakoś niesamowicie, jakby wiedziała więcej niż ja. Wsunęłam się między jej nogi i ujrzałam zachęcająco rozchylona kobiecość.

Zbliżyłam twarz i poczułam się niepewnie. Nigdy nie robiłam tego z żadną kobietą. Marzyłam o tym, często wyobrażałam sobie, jak to będzie… a gdy nadeszła chwila, w której moje fantazje stały się rzeczywistością, nie wiedziałam, co zrobić… od czego zacząć. Popatrzyłam jej w oczy. Uśmiechnęła się zapraszająco. I nagle wszystko stało się proste. Już wiedziałam, co mam robić. Palcami delikatnie rozsunęłam na bok płatki i dmuchnęłam cieplutkim powietrzem na otwarte wnętrze. Pocałowałam ją. Najczulszy punkt, magiczny guziczek. Przez ciało kobiety przeszły dreszcze. Wysunęłam język i koniuszkiem jej dotknęłam. Zamruczała cichutko… Palcem zaczęłam wodzić wokół jej szparki, przejechałam po niej językiem.

Jej ciało tańczyło pod moim dotykiem, a ja postanowiłam wsłuchać się w nie, zaufać mu, dać się poprowadzić. Zaczęłam miękkim, otwartym językiem lizać jej guziczek. O, taaak. To było to. Wsunęłam jeden palec w ciasny tunel, zacisnęła się na mnie… Zaczęłam nim poruszać, rytmicznie, pomału. Czułam, że jej oddech staje się coraz szybszy, czułam, jak mięśnie szparki zaciskają się na mnie, czułam, że zbliża się niebezpiecznie szybko ku końcowi… O nie, nie mogłam na to pozwolić. Nie tak prędko. Chciałam, żeby długo pamiętała te chwile.

Wyjęłam z niej ociekający sokami palec i włożyłam sobie do ust… Cudowny smak kobiety. Słodko–słony, pachnący. Zaczęłam zdejmować z siebie ubranie. Ona leżała rozpalona na łóżku a ja spokojnie się rozbierałam.

O, nie! Tego już było dla niej za wiele. Wstała i kilkoma zdecydowanymi ruchami ściągnęła ze mnie niepotrzebne już dżinsy i koszulkę. Pragnęłam tego. Długo, zbyt długo czekałam na tę chwilę. Tak bardzo chciałam to przeżyć…

I to właśnie się działo. Cudowna kobieta dotykała mojego nagiego ciała. Wtulałam się w nią, chowałam między piersiami i przywierałam do brzucha. Czułam się cudownie i bezpiecznie. Wzięła mnie za rękę i położyła na łóżku. Ułożyła się wygodnie obok mnie i zaczęła głaskać moje ciało, całować mnie po twarzy, mruczeć do uszka. Przesuwała dłonią wzdłuż moich krągłości omijając najważniejsze miejsca. Zostawiała je sobie na później. A właściwie na za chwilę. Wzięła moje piersi w swoje dłonie. Nachyliła usta nad sutkami i dmuchnęła w nie ciepłym powietrzem. Mmmm. Zadrżałam pod tym subtelnym dotykiem…

Wiedziała, co robić. Jej ruchy były pewne, zdecydowane, ale zarazem czułe i delikatne zarazem. Po prostu kobiece. Otulała mnie swym dotykiem, jej ręce zawłaszczały sobie mnie całą . Wsunęła dłoń między moje uda, zacisnęłam się na niej. Po chwili ją wysunęła i popatrzyła na mokre od soków palce. Oblizała je, nawet nie lubieżnie, a jakoś tak… czule. Zaczęła całować moje piersi, liżąc brodawki, ssąc je i gryząc, jednocześnie jej palce powędrowały z powrotem w kierunku mojej szparki. Bawiła się nią, jakby od niechcenia głaszcząc i skubiąc palcami łechtaczkę i wargi.

Moje ciało było naprężone do granic wytrzymałości. Pragnęłam jedynie, by dała mi wreszcie ostateczną rozkosz. Powędrowała ustami do mojego guziczka, nie odrywając rąk od spragnionych piersi. Wsunęła palec w nabrzmiałe w oczekiwaniu wnętrze…  Czułam, że zaraz eksploduję. Że już dłużej nie wytrzymam. A jednocześnie pragnęłam, żeby nie przestawała, żeby to wciąż trwało.  Dołączyła dwa kolejne palce i popatrzyła na mnie z cudownym wyrazem satysfakcji w oczach. Właśnie daje rozkosz swojej kobiecie. Nie ma nic piękniejszego.

Palce poruszały się we mnie szybko i rytmicznie, język wibrował w mojej cipce, jej dłoń drażniła moje piersi. Coraz szybciej, coraz mocniej, coraz bardziej. Wstrzymałam oddech, zamarłam, czekając spełnienia. Byłam tylko tym dotykiem, jaki mi dawała. Nie chciałam się skupiać na niczym innym. Ooo!!! Tak!!!

Moim ciałem wstrząsnęły dreszcze, jakich nigdy jeszcze nie czułam. Tak potężne, że po chwili opadłam bezwładnie na łóżko, drżąc tylko lekko. Zwinęłam się w kłębek, a ona otuliła mnie swoim ciałem. Zaczęłam płakać, nie mogłam się powstrzymać, łzy same spływały mi po policzkach, a ona chowała mnie w sobie przed światem.

Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam… Jednak kiedy obudziłam się, a jej przy mnie nie było, przestraszyłam się. Szybko wstałam. Była w kuchni, siedziała i piła kawę. Na mój widok uśmiechnęła się ciepło. Usiadłam koło niej. Ujęłam jej dłonie, przechyliłam kokieteryjnie głowę i powiedziałam:

– Chyba czegoś nie dokończyłyśmy…

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

 

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Czytać nie czytałem, ale szczególnie lubuję się w opowiadaniach-debiutach, a już zwłaszcza autorów, których sobie cenię. Więc po przeczytaniu pierwszych kilku zdań zostawiam ten oto komentarz-nadzieję, że nikt nigdy nie będzie wstydził się tego, że był dzieckiem (w sensie literackim jak i każdym innym).

WW.

WW, nie wstydzę się tego opowiadania (w końcu je ponownie publikuję), natomiast przyznaję, że wywołuje ono u mnie leciutki rumieniec zażenowania. Dobrze pamiętam okoliczności, w których powstało, emocje jakie procesowi twórczemu towarzyszyły, a i cały tekst wrył mi się niezwykle głęboko w pamięć. Z tego powodu nie potrafiłam samodzielnie podejść do jego korekty, a nawet z pomocą Miss szło mi nieco opornie. To co prezentuję tutaj, jest ledwie muśnięte poprawkami, chociaż pewnie zasłużyło na więcej. Ale nie potrafiłam zbytnio ingerować w treść opowiadania.

Pozdrawiam więc Czytelników i proszę o wyrozumiałość 🙂

Zawsze lubiłem Twoje opowiadania – że to jest debiutanckie – niczego nie zmienia. Delikatność, którą rozwinęłaś w następnych, tu dopiero pączkuje – krótkimi zdaniami. Taka mała dziewczynka, którą się poznaje od nowa, mimo, że w rzeczywistości jest już dorosłą kobietą. Ale tak właśnie ma być; słodko, ciepło, niewinnie… ulotnie…

Pozdrawiam
MRT

Urocze opowiadanie. Dodałbym tag nastolatki. Zgaduję, że pasuje do tekstu. Niektórzy mieli świetne debiuty. Nieporównywalnie lepsze od mojego 🙂 Nic ten tekst nie zwietrzał od dnia pierwszej publikacji. To nawet byłby grzech dokonywać ingerencji innych niż poprawa literówek, interpunkcji, itp. Jeśli w ogóle jest taka potrzeba, bo ja nie dostrzegam usterek 🙂

Całkiem przyjemna fantazja.

Literacko niezła, zwłaszcza, gdy pamięta się, że to debiut. Czytałem (po raz wtóry – pierwszy raz oczywiście jeszcze na DE) z dużą przyjemnością. Dobre opowiadanie, zwiastujące narodziny twórcze bardzo uzdolnionej Autorki! Warto było je tutaj przypomnieć, także dla Czytelników, którzy nie mieli okazji zapoznać się z nim na starym portalu.

Pozdrawiam
M.A.

Napisz komentarz