Oczy twe ciche są jeszcze, oczy twe ciche są jeszcze,
kiedy mnie bierzesz w ramiona –
spokojnych gwiazd płyną deszcze, łagodnych gwiazd płyną deszcze
i śnieg na śniegu gdzieś kona…
W milczeniu zbladły nam twarze, w milczeniu zgasły nam twarze
i dusze bledną w miłości…
w błękitnym stoi oparze, w półsennym stoi oparze
różowe serce światłości…
Spoczywam na twoim łożu, zasypiam na twoim łożu,
jak na dnie srebrzystych noszy,
stojących gdzieś na rozdrożu, wstrzymanych gdzieś na rozdrożu
w oczekiwaniu rozkoszy…
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
(1891-1945)
Komentarze
Barman Raven
2016-04-17 at 10:12
Mistrzyni nastojów. Ten styl poznam zawsze i wszędzie. Bardzo lubię.
zooza
2016-04-17 at 22:10
Moja ulubiona poetka. Bardzo się staram żeby wybrane wiersze nie stanowiły monografii :).
Ana
2016-04-17 at 22:21
Oj, chyba aż zdejmę z regału tomik z poezją Pawlikowskiej i odświeżę znajomość, bo dobrze jest się czasem zanurzyć w ten nastrój… Jak dobrze, że ktoś tutaj o niej przypomina:)
Karel Godla
2016-04-22 at 17:14
Urocze mgnienie. Czytasz. Zachwycasz się kilka sekund. Zapominasz.