Kochanko moja! na co nam rozmowa?
Czemu, chcąc z tobą uczucia podzielać,
Nie mogę duszy prosto w duszę przelać?
Za co ją trzeba rozdrabiać na słowa,
Które nim słuch twój i serce dościgną,
W ustach wietrzeją, na powietrzu stygną?
Kocham, ach! kocham, po sto razy wołam,
A ty się smucisz i zaczynasz gniewać,
że ja kochania mojego nie zdołam
Dosyć wymówić, wyrazić, wyśpiewać;
I jak w letargu, nie widzę sposobu
Wydać znak życia, bym uniknął grobu.
Strudziłem usta daremnym użyciem,
Teraz je z twymi stopić chcę ustami.
I chcę rozmawiać tylko serca biciem,
I westchnieniami, i całowaniami.
I tak rozmawiać godziny, dni, lata,
Do końca świata i po końcu świata.
Adam Mickiewicz
(1798-1855)
Komentarze
zooza
2016-04-17 at 22:30
Bardziej obrazowo chyba się nie da opisać tego, co w duszy gra niż napisać o duszy rozdrabnianej na słowa. I o samych słowach wietrzejących na ustach i stygnących w powietrzu. Na szczęście, dla mnie, specjalista od epopei narodowej stworzył coś i dla zwykłego człowieka 🙂
Barman Raven
2016-04-18 at 12:40
Zmęczenie wieszcza oczekiwaniem na jego własne słowa… ludzka twarz Adama M.