Miło po listku rwać niepełną stokroć
I rozkochanych słów różaniec cedzić,
Miło przy ludziach było raz powiedzieć,
Że się kochamy, i mówić po stokroć.
Miło zabłądzić pod lipowe cienie
Z kwiatkami w ręku – i patrząc ukradkiem,
Wzajemnie mówić obrywanym kwiatkiem:
Kochasz!… i pani kochasz mnie szalenie…
Gdy nas różowa poróżniała sprzeczka,
A zgody ciągłe zabraniały świadki,
Pamiętasz, luba, jak te białe kwiatki,
Jeden mówił: nie – a drugi: troszeczka.
Dzisiaj samotny – dzisiaj bez nadziei
Błądząc po skałach… wszystkie moje smutki
Zbiegły się razem do białej stokrotki,
Co była siostrą stokrotek w alei.
Rwałem ją… listki leciały w błękicie
Aż na jezioro, ze skały, gdziem siedział,
I wiesz, co listek ostatni powiedział?
Luba, że jeszcze kochasz mnie nad życie.
Juliusz Słowacki
(1809-1849)
Komentarze
Judyta
2016-05-21 at 23:21
Jak na Słowackiego to nie najgorsze i dość urocze. A może urok tylko w tych stokrotkach, które lubię.
Jednakże i tak stoję murem za:
„Na górze wacki,
na dole wacki.
Kto kocha wacki?
Juliusz Słowacki”
PS Widzę, że fajnie się rozwijacie, a i jakby poziom opowiadań ma znów tendencję wzrostową. Lubię. 😉
Patrycja
2016-05-22 at 00:30
Któż nie zna tych nonsensownych kłótni o nic. Czasem lepiej posypać głowę popiołem i przyznać się do błędu, niż zostać bez miłości. Być może tej jedynej, prawdziwej.
zooza
2016-05-24 at 08:55
Lubię twórczość Słowackiego, w szczególności za mnogość nastrojów, którymi opowiada historie. Po odchyleniu masek narodowego wieszcza i tragicznego romantyka można dojrzeć zwyczajnie ludzką twarz poety. Choćby w najzwyczajniejszych stokrotkach :).