Wpisy autora

MRT_Greg

Czarownica VI (MRT_Greg)

– Ach, tu pan jest! – Zofia wyrosła jak spod ziemi, tuż koło różanej pergoli. – Wszędzie pana szukałam. – Ja się nie zgubiłem – skłamał gładko, odwracając powoli głowę w jej kierunku –...

Czarownica V (MRT_Greg)

Dziewczyna stojąca przed nim nie wyglądała jednak na martwą. Długie jasne włosy spływały jej na ramiona. Zwiewna, błękitna sukienka wisiała na niej w bezruchu jak worek po ziemniakach, mimo iż lekkie porywy wiatru docierały...

Czarownica IV (MRT_Greg)

Donośne pianie koguta, połączone z kukaniem kukułki oraz bliżej nieokreślonym zestawem dzwonków rozbrzmiało tuż koło ucha Adama. Zerwał się z posłania. Jeszcze nie całkiem rozbudzony, oszołomionym wzrokiem rozglądał się dookoła. Leżący na szafce obok...

Sześć sekund nieskończoności (MRT_Greg)

1. . Doskonały. . Jest… . Doskonały. . 2. . Pierścionek z onyksem. TRYB CZYTELNICZY

Czarownica III (MRT_Greg)

Głuchy odgłos pioruna poprzedzony blado niebieskim błyskiem dało się słyszeć niezwykle blisko. Wielebny uniósł głowę znad księgi. Nie ruszając się, rzucił spojrzeniem na boki. Wyładowanie sprawiło, że pokój przez chwilę zalało jasne światło. Jednak...

To jego wina! (MRT_Greg)

– Wina! – zakrzyknął, tocząc wokół nieprzytomnym wzrokiem. – Wina? – spytałem zaskoczony. Widać jeszcze było mu mało. – Wina… – dodał bełkotliwie. – Czyja wina? – spytałem zgryźliwie. – Moja! – wrzasnął, po...

Czarownica II (MRT_Greg)

W czasie gdy zielonkawy Ford pędził uliczkami miasteczka, bokiem pokonując większość zakrętów i skrzyżowań, a siedzący w środku z szarą twarzą Zbyszek powoli przekonywał się, że siedzący za kierownicą facet najprawdopodobniej musi być wariatem,...

Czarownica I (MRT_Greg)

Kolczaste krzaki boleśnie raniły całe jego ciało. Zarośla we dnie, nocą jawiły się jako nieprzebyty gąszcz. Długie witki jeżyn co chwila chwytały go za ramiona, zmuszając do zwolnienia kroku. Nie pamiętał nawet, ile razy...

Kangur (MRT_Greg)

Dlaczego kangury nie mają cycków? Sterczałem w tej samej pozycji już niemal piętnaście minut. Czułem, jak powoli moje ciało zamarza, mimo to nie mogłem się ruszyć. Z jednej strony byłem sparaliżowany myślą, że może...

Dzidzia (MRT_Greg)

– Dzień dobry. Pieluchy poproszę. – Jakie? Spoglądam na nią nieco zaskoczony pytaniem. – Białe. – Odpowiedź wydała mi się oczywista, ale niech jej będzie. – Ale jaki rodzaj? Jakiś czas patrzymy sobie w...