Gwałt na drodze nr 12 (maximumarouse)  4.06/5 (12)

12 min. czytania

Crysco Photography, „Model: Candice Welch”, CC BY-NC-ND 2.0

Nazywa się Julia Waters.

Jest córką Bena Watersa – jednego z najbogatszych właścicieli sieci supermarketów w Oregonie. Tatuś fundował jej wszystko: mieszkanie, samochód, sporą sumę miesięcznie na drobne wydatki, niczego jej w życiu nie brakowało. Facetów traktowała z góry. Chociaż miała dopiero dziewiętnaście lat, znała własną wartość i ceniła się wysoko. Potrafiła wykorzystywać swoją pozycję oraz atrakcyjność do osiągania zamierzonych celów. Ale gdy tylko facet dał jej już to, czego pragnęła, natychmiast zrywała jakiekolwiek kontakty, a jej telefon przestawał odpowiadać.

Tego dnia jechała do koleżanki na małe przyjęcie, parędziesiąt kilometrów na północ drogą numer 12. Spodziewała się zastać na nim Steva – jego ojciec był znanym fotografem, który robił zdjęcia modelkom z pierwszych stron gazet. Chciała wykorzystać chłopaka, by przekonał rodziciela do zorganizowaniajej sesji zdjęciowej z prawdziwego zdarzenia i może później do przekazania zdjęć komu potrzeba. Był to jej plan na wieczór, któremu jak za chwilę się okaże, nie dane było się spełnić.

Na ten wieczór wybrała czarne pończochy w pionowe paski, krótką, czarną, skórzaną spódniczkę oraz popielatą, obcisłą bluzkę na cieniutkich ramiączkach. Do tego czarne szpilki i właśnie miała wychodzić, gdy ukruszyła sobie paznokieć. Szybko pobiegła do łazienki, sięgnęła po czerwony lakier i zamalowała odprysk. Pośpiesznie spakowała najważniejsze rzeczy do torebki, spryskała się perfumami za pięćset dolarów za fiolkę i wybiegła na parking.

Wsiadła do swojego Mustanga rocznik 2004 (udało jej się uzyskać na niego korzystny rabat – nie to, że musiała, bo brakowało jej pieniędzy, ale chciała sobie udowodnić, że potrafi) i przekręciła kluczyk w stacyjce. Ruszyła z piskiem opon, na pierwszym skrzyżowaniu ze światłami w lewo i prosto poza granice miasta. Pomyślała, że znów się spóźni, ale miała to w dupie. I tak wszyscy będą na nią czekać, przecież zawsze jest duszą towarzystwa i impreza bez niej nie miała prawa wypalić.

Czyżby? Niech więc i tak będzie.

Wróciły wspomnienia. Sięgnęła po telefon i wykręciła numer….

* * *

Było pochmurno, ale raczej nie oczekiwała deszczu. O tej porze roku często pogoda nie może się zdecydować co ze sobą zrobić i przegania chmury to w jedną, to w drugą stronę. Chciała wrzucić do odtwarzacza najnowszą płytę Timberlake’a, ale oczywiście siostra pożyczyła ją i zapomniała oddać. Po powrocie do domu solidnie ją za to opierdoli. Smarkula zdecydowanie na zbyt dużo sobie pozwala.

Spojrzała na swoje smukłe nogi. Lubiła upajać się własną doskonałością. Długie, ponętne – niejednemu facetowi zawróciły w głowie. Teraz w pończochach odbijało się światło wschodzącego właśnie na nieboskłon księżyca i widok doprawdy zapierał dech w piersiach.

Nagle coś się wydarzyło. Coś w przedniej części samochodu. Silnik gwałtownie zawył, po czym obroty spadły i całkiem zgasł. Dzięki pędowi potoczyła się jeszcze jakieś dwieście metrów, po czym samochód zatrzymał się na nieoświetlonej drodze w środku lasu. Cholera, co ona teraz zrobi?

Uśmiechnęła się do siebie. Przecież zaraz ktoś będzie przejeżdżał, zatrzyma się i udzieli jej pomocy. Wyszła z samochodu i oparła się o drzwi,czekając na ratunek.

Po kwadransie zaczęło jej robić się chłodno. Nie wzięła z sobą nic cieplejszego – stała tylko w krótkiej spódnicy i bluzce. Czekała. Czuła jak zimne powietrze owiewa jej nogi powyżej koronkowego zwieńczenia pończoch. Zaczęła się trząść, ale nie chciała ryzykować przeoczenia jakiegokolwiek nadjeżdżającego samochodu. Sięgnęła po papierosa. Generalnie nie paliła, przynajmniej nie przy ojcu, ale czasami, gdy czuła zdenerwowanie, lubiła puścić dymka.

Zaciągnęła się parę razy i w końcu ujrzała zbliżające się światła. Chyba było to coś większego, bo miało dość szeroko rozstawione, wysoko umieszczone reflektory. Tak, to musiała być ciężarówka.

Dziewczyna wyszła na środek drogi i zaczęła machać do kierowcy. Usłyszała pisk hamulców i samochód zaczął szybko zwalniać. Minął ją i zatrzymał się parenaście metrów dalej. Otworzyły się drzwi i wyszedł kierowca – facet około trzydziestki, przystojny, w zabrudzonej flanelowej koszuli i przetartych spodniach. Pewnym krokiem zbliżył się i zapytał co się stało. Wyglądał na nieokrzesanego łobuza, takiego, co to zawsze patrzy ludziom prosto w oczy, prowokując do zaczepki. Ostentacyjnie żuł gumę i bezczelnie się na nią gapił.

Odparła, że coś jest nie tak z silnikiem i poprosiła, czy nie mógłby na niego spojrzeć. Zauważyła, że facet cały czas gapił się na jej cycki. Zdawała jednak sobie sprawę, że bluzka dużo nie zasłaniała, a dodatkowo była obcisła, więc naprawdę nie mógł nie zwrócić na nie uwagi. Coś tam burknął pod nosem i ruszył w stronę samochodu, otworzył maskę i zajrzał do środka. Pogrzebał coś kluczem francuskim, który wyjął z kieszeni.

– Paniusiu, nic z tego nie będzie. Silnik się zatarł. Jak miałbym się tym zająć, to przynajmniej godzina mi z tym zejdzie – powiedział z lekkim uśmiechem.

– Jak to godzina, muszę być najpóźniej za trzydzieści minut u koleżanki w Germonton na przyjęciu. Nie mogę tyle czekać. Na pewno jest pan w stanie naprawić to szybciej – z pogardą wyciągnęła banknot studolarowy i przekazała go mężczyźnie, upewniając się uprzednio, czy na pewno zobaczył jego nominał. Kierowca przyjął banknot, szybko schował go do kieszeni. Spojrzał na nią, podrapał się po pępku i splunął.

– Widzę, że paniusia z dobrego domu jest. Pieniążki, ładny samochodzik, ładne ciuszki, zadbana buźka… – nie dała mu skończyć. Weszła mu w słowo:

– Co ty sobie wyobrażasz! Jak możesz mówić do mnie takim tonem! Za kogo ty się uważasz… – nim zdążyła dodać cokolwiek więcej, dostała z otwartej dłoni w twarz.

– Zamknij się! Twoje maniery może robią wrażenie na chłopaczkach z miasta, ale ze mną nie będziesz rozmawiać w ten sposób.

Była w szoku. Pierwszy raz w życiu ktoś ją spoliczkował. W oczach zalśniły łzy. Zrozumiała, w jak groźnej sytuacji się znalazła: sama na środku ciemnej drogi, z facetem, którego zupełnie nie zna.

Chciała uciekać, ale złapał ją za ramię i brutalnie ścisnął je w dłoni. Szybkim ruchem obrócił ją tyłem do siebie i przycisnął do samochodu w takiej pozycji, że nie mogła się oswobodzić. Zaczęła krzyczeć, błagać o pomoc, ale nie robiło to na nim wrażenia. Czuła jak ocierał się o jej pośladki, jak męskość twardniała mu w spodniach. Jeszcze nigdy nie była tak poniżona. A najgorsze miało dopiero nastąpić.

Jedną ręką przytrzymywał jej wykręcone do tyłu ramiona, a drugą wyciągnął sobie pasek ze spodni. Następnie ciasno skrępował nim nadgarstki dziewczyny. Nie była zdolna się temu oprzeć, był zbyt silny. Unieruchomione dłonie zaczęły drętwieć. Próbowała się szarpać, ale osiągnęła tym tylko tyle, że więzy zacisnęły się jeszcze mocniej. Gdy już ją związał, zaczął ściągać spodnie. Coraz dosadniej docierało do niej to, co miało zaraz nastąpić. Jej zadbane, pielęgnowane perfumami za tysiące dolarów ciało, które cieszyło najbogatszych i najbardziej wpływowych facetów w mieście, miało zostać zbrukane przez jakiegoś kierowcę ciężarówki. Wiła się i szarpała – lecz bez szans na uwolnienie.

Gdy mężczyzna wydostał się już ze spodni, jedną ręką przycisnął ją do samochodu a drugą zaczął macać po tyłku. Podciągnął jej skórzaną mini do góry, odsłaniając jędrne pośladki, przedzielone cienkim paskiem stringów.

– Nie szarp się i nie krzycz, będzie mniej bolało! – łzy popłynęły w dół jej policzków.

– Proszę, zrobię wszystko, zapłacę ile będziesz chciał, tylko nie rób mi krzywdy! – błagała.

– Zamknij się i rozsuń nogi!

Przerażona zaczęła krzyczeć ile sił w gardle.

Jednym ruchem zerwał jej majtki, sprawiając przy tym silny ból. Zwinął strzęp materiału w dłoni i wykorzystując moment, gdy właśnie otwarła po raz kolejny usta, zakneblował ją resztkami jej własnej bielizny.

– Teraz bądź cicho szmato i ciesz się chwilą – wycharczał. Chwycił obiema rękoma za tyłek dziewczyny i zaczął go masować. Wsunął nogę pomiędzy jej uda. Bez trudu udało mu się zmusić ją, by stanęła w szerszym rozkroku. Zaraz potem członek po raz pierwszy otarł się o pośladki zniewolonej. Ujął go w prawą dłoń i skierował na srom. Czuł opór, jednak zaraz przełamał go serią stanowczych pchnięć. Poczuł, jak szarpnęła się z bólu. Nie obchodziło go to. Dziwka z miasta w końcu dostanie to, na co zasłużyła.

Było mu dobrze. Ciasna szparka, ładnie pachnąca kobieta, sprężysty tyłek. W tym momencie o niczym innym nie marzył. Przyciskając ją do samochodu zaczął solidnie pieprzyć. Czuł jak desperacko próbuje sięoswobodzić, jednak te daremne  starania tylko mocniej go podniecały. Wolną ręką podciągnął do góry obcisłą bluzkę do góry i sięgnął do piersi. Miała naprawdę ładny kawał cyca. Wnętrzem dłoni pocierał twardniejący z każdą chwilą sutek. Brał ją coraz mocniej. Ocierające się o jego ciało pończochy sprawiały mu dodatkową satysfakcję. Do uszu docierało cichutkie szlochanie, które jednak z rozwojem wydarzeń stopniowo ustępowało ciężkiemu dyszeniu.

W jej głowie jedna paniczna myśl pędziła za drugą. Zdawała sobie sprawę, że padła ofiarą brutalnego gwałtu, gdzieś pośrodku lasu, bez żadnej szansy na pomoc. Duży członek kierowcy sprawiał nieznośny ból. Facet rżnął ją brutalnie i bez wytchnienia. Dodatkowo pasek krępujący ręce ścierał skórę z nadgarstków. Chciała się jakoś uwolnić, jednak nie miała żadnych szans.

– Dobra mała, wystarczy, rusz dupę i siadaj na masce – wyszedł z niej i popchnął w stronę przedniej części samochodu. Próbowała uciec, ale nie była w stanie. Słaniając się na nogach zrobiła tylko parę kroków naprzód, mało się przy tym nie wywracając. Rzucił ją na maskę. Położył na plecach, założył sobie jej nogi na ramiona, rękoma objął talię i znów wbił się z całej siły. Maszyna znowu ruszyła.

Czuła na swojej twarzy jego gorący, śmierdzący oddech. Zaczęło jej się robić niedobrze. Jej wypięta pupa miarowo podskakiwała w rytm falujących, nagich piersi i mocnych posunięć gwałciciela. Z nogami w górze założonymi na przepocone barki oprawcy czekała tylko na moment, kiedy skończy. Nigdy jeszcze nie miała w sobie tak dużego członka, który z taką siłą penetrował jej wnętrze. Zdawała sobie sprawę, że to czego doświadcza to gwałt, jednakże, na przekór swoim przekonaniom, powoli zaczęła odczuwać z niego perwersyjną przyjemność wymieszaną z bólem. Miarowe ruchy, głębokie pchnięcia – zaczęła coraz głębiej i szybciej oddychać.

– Niezły z ciebie kawał suki. Widzę, że zaczyna ci się to podobać. Co ty na to, bym zerżnął twoje ciasne dupsko? – oblała ją fala zimnego potu. Próbowała się po raz kolejny wyszarpać, ale gwałciciel zbyt mocno ją trzymał.

Zaśmiał jej się prosto w twarz. Wyszedł z niej. Obrócił tyłem do siebie i oparł biustem o maskę samochodu, zmuszając, by wypięła połyskujący od kropelek potu tyłek. Nogami blokował jej smukłe nóżki by zbytnio się nie szarpała. Zwilżył palec śliną i rozwierając pośladki wepchnął jej go w pupę. Zawyła z bólu. Jeszcze nigdy nie była tak poniżona. Uważała seks analny za największe z możliwych upokorzeń dla kobiety. Obiecała sobie, że nigdy się na coś takiego nie zgodzi, jednak dzisiaj nie miała nic do powiedzenia. Zacisnęła mocniej zęby na kneblujących ją stringach i czekała na najgorsze.

– Ciasna dziura. Coś mi się wydaje, że mi pierwszemu przypadnie przywilej wyruchania cię w dupsko. Nie martw się. Spodoba ci się to. Rozluźnij tylko pośladki i wszystko będzie dobrze – włożył dwa palce do mokrej już cipki, nawilżył nimi swojego penisa i zaczął wbijać się jej pupę.

Ból był niesamowity. Czuła jakby ktoś chciał ją rozerwać od środka. Próbowała wyrwać tyłek z jego silnych objęć, jednakże on rozsunął szeroko jej nogi stając pomiędzy nimi. Jedną ręką przytrzymywał członka i drugą mocno trzymał jej pupę.

– Rozluźnij pośladki, będzie mniej bolało!. Przecież wiesz, że to jest nieuniknione! – niestety miał słuszność. Mógł z nią w tym momencie zrobić co tylko chciał. Pomimo ogromnego bólu postarała się rozluźnić. Udało się. Gwałtownie wbił się do samego końca. Po raz kolejny zawyła z cierpienia. Zaczął ją posuwać. Z początku powoli, jakby badał teren, jednak z czasem przyśpieszając coraz bardziej.

Czuła jak kropelki zimnego potu ściekają po jej nogach. Gruby członek wręcz rozsadzał jej pupę. Mężczyzna chwycił ją za podwiniętą spódnicę i zaczął ujeżdżać, jak ogier ujeżdża klacz. Coraz szybciej i mocniej. Ku swojemu zaskoczeniu czuła jak ból stopniowo ustępuje. Zniewolona, oparta na masce samochodu była gwałcona przez całkowicie jej nie znanego mężczyznę. Kurwa, jeszcze nigdy nie była tak poniżona. Ona, która zawsze kontrolowała sytuację jest teraz pierdolona w dupę przez jakiegoś buraka na masce swojego auta. Nie mogła sobie wyobrazić gorszej sytuacji.

Czuł, że zaczyna dochodzić. Sprężysta i ciasna pupa doprowadzała go do szaleństwa. Wrażenie potęgował woń jej drogich perfum oraz ogromne, jak na dziewiętnastolatkę cycki, które co rusz ocierały się o maskę samochodu. Zsunął jej nogi bliżej siebie, tak, by opór w środku był jeszcze większy.

W pewnym momencie Julia przekroczyła granicę i wbrew własnej woli szczytowała. Niesamowite podniecenie całą sceną, ogromny członek w pupie spowodowały, że przez jej ciało przetoczył się jeden z tych orgazmów, o których pamięta się do końca życia.

Kierowca wiedział, że zaraz również osiągnie szczyt rozkoszy. Wyskoczył z niej, szybkim ruchem ściągnął dziewczynę z maski i zmusił, by klęknęła przed nim. Była bardzo wymęczona więc przyszło mu to bez trudu. Widział w jej oczach strach. Podnieciło go to jeszcze bardziej. Wyciągnął jej knebel z ust i zanim zdążyła krzyknąć wepchnął członka aż po same migdałki.

– Spróbuj ugryźć a zrobię ci krzywdę – wiedziała, że nie żartuje. To było okropne. Czuła w swoich ustach ogromnego członka faceta, który parę sekund wcześniej gwałcił ją w tyłek. Nic nie mogła na to poradzić, chciała jak najszybciej zakończyć ten koszmar. Chwycił Julię za włosy i zaczął rżnąć jej usta. Czuł jak członek ociera się o jej wargi, język, wewnętrzną stronę policzków. Wiedział, że zaraz dojdzie. Przytrzymał jej głowę od tyłu i strzelił prosto w gardło z takim impetem, jakby chciał by sperma przeleciała przez nią i wyciekła z drugiej strony.

Poczuła jak gorąca fala jego soków rozlewa się po jej ustach. Pomimo, że wystrzelił już parę chwil temu, wciąż nie wyciągał członka z jej ust. Jeśli zaraz nie przełknie śliny wraz z jego spermą, zakrztusi się, a może i udusi. Chcąc nie chcąc, przełamała się i przełknęła. Smak był okropny, jednakże w tym momencie nie miało to większego znaczenia.

– Dobrze się spisałaś, mała – wydyszał. Wysunął członka spomiedzy jej warg, po czym zaczął się ubierać. Czuła jak reszta spermy wycieka jej kącikami ust i kapie na przepocone piersi.

– Może kiedyś jeszcze się spotkamy – rzucił na odchodne i ruszył w stronę ciężarówki.

Nie odezwała się ani słowem. Wyczerpana osunęła się na asfalt szosy. Czuła się całkowicie poniżona. Leżała z nagim, obolałym tyłkiem w środku lasu, oczekując na kolejną falę przemocy, która szczęśliwie nie nadeszła. W ustach czuła jeszcze gorzkawy smak spermy, która teraz ściekała nawet po jej pończochach. Ciężko oddychała.

* * *

„U Betty” to znana knajpa na autostradzie numer 17. Spotykają się w niej podróżni zmęczeni długą drogą spędzoną w samochodzie, mieszkańcy pobliskiego miasteczka oraz kierowcy TIRów. Panowała tu przyjemna atmosfera, którą lokal zawdzięczaj jego właścicielce – tytułowej Betty.

– Caffee Latte poproszę – powiedziała piękna blondynka siedząca przy małym stoliku w ciemnym kącie knajpy. Doświadczony obserwator dostrzegły coś dziwnego w jej wyglądzie. Chociaż na pierwszy rzut oka ciężko było to dostrzec, to po spędzeniu kilku chwil wpatrując się w blond piękność można było dostrzec, że jej ubranie jest w niektórych miejscach zabrudzone oraz podarte.

Kawa została dostarczona zgodnie z zamówieniem. Blondynka objęła duży kubek obiema rękami i przysunęła go do ust spijając piankę, która przez ułamek sekundy zmysłowo pieściła jej wargi swoją miękkością. Kolejny łyk i przyjemna fala ciepła przepłynęła przez jej ciało. Tak, tego jej było teraz trzeba.

Do baru wszedł mężczyzna w wieku około trzydziestu lat, w zabrudzonym kombinezonie mechanika.

– Cześć Chris – powitała go ciepło Betty.

– Witaj maleńka, herbatę z cytryną poproszę. Miałem dziś ciężkie zlecenie i aż w ustach mi zaschło.

– Robi się – odpowiedziała Betty i zajęła się przygotowywaniem zamówienia.

Kierowca ciężarówki skierował się do tej części baru do której światło dochodziło z pewną dozą niepewności, bardzo leniwie, właściwie zupełnie je omijając. No, prawie.

Spojrzał prosto w oczy uroczej blondynce siedzącej samotnie przy stoliku. Uśmiechnął się do niej zalotnie. Ona odwzajemniła spojrzenie i zrewanżowała się uśmiechem, jednak zdecydowanie piękniejszym.

– Jak ci było – spytał kierowca, siadając koło dziewczyny. Wypiła kolejny łyk kawy i zebrała się na odpowiedź.

– Niesamowicie Chris. Myślałam, że zwariuję – nagle się ożywiła i zaczęła strzelać słowami w tempie karabinu maszynowego: – Po prostu obłęd. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłam…

– Mi też było cudownie, Julio. Sama przecież czułaś, ile wpompowałem dziś w ciebie – uśmiechnął się do niej, odbierając kubek od kelnerki. Już po chwili zaczął delektować się herbatą, znaną w całym hrabstwie za sprawą swojego pełnego aromatu oraz dużej ilości cukru, jaką stara Betty miała w zwyczaju do niej wsypywać. Popijając ciepły napój patrzył na blondyneczkę, która jeszcze cały czas żyła wspomnieniami sprzed kilkudziesięciu minut.

– Wybacz kochany, ale muszę lecieć – głos Julii na powrót przyjął charakterystyczny, wyniosły ton. – Będziemy w kontakcie – uśmiechnęła się do niego i odeszła od stolika.

– Tak, nie ma to jak Chris – powiedziała do siebie w duchu. Nie raz już wspólnie organizowali podobne scenki i za każdym razem było to warte zachodu oraz ryzyka.

– Ciekawe co wymyśli następnym razem? – wciąż rozmarzona zadała sobie pytanie, wsiadając do samochodu.

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Cały czas się zastanawiam, co by się stało, jakby ktoś nadjechał? Czy to była też prywatną droga?

Nie brzmi to jak prywatna droga. Nadano jej numer, więc pewnie była publiczna.

Z drugiej strony w USA bywa tak, że mniej uczęszczanymi drogami przejeżdża kilka samochodów dziennie. Więc może po prostu dobrze wybrali miejsce na swojego roleplaya 🙂

A w razie gdyby ktoś ich przyłapał? Pewnie byłoby dużo tłumaczenia, a może i zarzuty karne za public indecency. No, ale od czego jest gruby portfel tatusia Julii…

Opowiadanie wygląda jakby autor dopisał do pewnego momentu, przeraził się tym, co stworzył i postanowił obrócić całą sytuację w żart, w scenariusz roleplaya. Nic w samej scenie gwałtu nie sugerowało, że to wszystko jest na niby. Dlatego uważam, że epilog psuje cały efekt. A szkoda.

Napisz komentarz