13 min. czytania

AdmiringBeautyArt, „Night Time”, CC BY-NC 3.0

I

Ekskluzywne centrum handlowe w centrum miasta było bardzo zatłoczone. Do zamknięcia pozostało jedynie pół godziny. Klienci z lekkim obłędem w oczach w pośpiechu wybierali ostatnie prezenty gwiazdkowe. Szczególny tłok panował w sklepie z damską bielizną. Wśród klientów szukających seksownych skrawków materiału była również Weronika, której obecność skutecznie rozpraszała męską część kupujących.

– Do cholery, który mam wybrać? – zaklęła pod nosem zniecierpliwiona. Przed nią leżały dwa komplety niezwykle eleganckiej bielizny. Wahała się pomiędzy czarnym, koronkowym staniczkiem w zestawie z malutkimi stringami, a figami z nieziemskim bordowym gorsecikiem, który podkreśliłby jej wąską talię. Zagryzła pełne wargi w zamyśleniu.

Jemu i tak będzie wszystko jedno – stwierdziła po chwili w myślach i zaniosła obydwa komplety do kasy. Stanęła w długiej kolejce tuż za wysokim, przystojnym facetem rozmawiającym przez komórkę. Uwielbiała ten typ mężczyzn – zadbanych, wysportowanych i świetnie ubranych. Spojrzała na jego doskonałe pośladki i od razu poprawił jej się humor.

Przystojniak najwidoczniej wyczuł jej wzrok, bo po chwili odwrócił się i spojrzał prosto na nią. W jego oczach błysnęło zainteresowanie. Przyglądał się jej otwarcie nie przerywając jednocześnie rozmowy. Weronika w swoim dwudziestopięcioletnim życiu  przywykła już do takich spojrzeń. Kobieca figura, długie, smukłe nogi oraz kształtne pośladki zapewniały jej nieustanne zainteresowanie płci przeciwnej. Natura obdarzyła ją także pięknymi, rudymi włosami, które miała teraz upięte wysoko w elegancki koczek, odsłaniając twarz o porcelanowej cerze pokrytej piegami. Zmysłowe usta błyszczały pociągnięte błyszczykiem, a mocno podkreślone zielone oczy odwzajemniały spojrzenie mężczyzny. Uśmiechnęła się do niego zachęcająco.

– Przepraszam pana, bardzo się spieszę, czy mógłby pan mnie przepuścić? – zapytała go, kiedy chwilę później nacisnął przycisk kończący rozmowę i ponownie odwrócił się w jej stronę.

Wzrok mężczyzny przesunął się powoli po jej ciele zatrzymując się na głębokim dekolcie bluzki w kształcie litery V, odsłaniającej kuszący fragment dekoltu pokrytego piegami oraz pełnych piersi.

– Oczywiście, proszę – odpowiedział lekko zachrypniętym głosem, nawet nie zerknąwszy na zegarek.

– Dziękuję.. bardzo pan uprzejmy – powiedziała Weronika kiedy zamienili się miejscami w kolejce. Oparła się o ladę ponętnie wypinając tyłeczek. Stanął obok niej.

– Żaden problem, dla pięknej kobiety zrobię wszystko.

– Ach tak? Brzmi kusząco – zaśmiała się i spojrzała znacząco na jego rozporek – szkoda, że naprawdę się spieszę.

– Wielka szkoda… a dokąd pani się tak spieszy, jeżeli można wiedzieć? – Nie dawał za wygraną trochę już podniecony przystojniak, pożerając wzrokiem jej pośladki.

– Czeka na mnie mój narzeczony. O, teraz moja kolej – dodała wesoło, nie zwracając uwagi na zawiedzioną minę mężczyzny.

Odwróciła się od niego i położyła na ladzie bieliznę. Wyjęła z torebki kartę kredytową i zapłaciła. Na paragonie napisała szybko swój numer telefonu. Podeszła do przystojniaka, który obrzucił ją niechętnym spojrzeniem i ostentacyjnie zaczął oglądać swoje zakupy. Przysunęła się do niego bardzo blisko, aż poczuł wyraźnie zapach drogich perfum. Położyła mu rękę na pośladku i wsunęła paragon do tylnej kieszeni spodni. Nie mogła się oprzeć i ścisnęła jeszcze lekko jego kształtny tyłeczek.

– Zadzwoń po Nowym Roku – szepnęła, po czym wyszła ze sklepu odprowadzana licznymi męskimi spojrzeniami.

W taksówce wiozącej ją do apartamentu, który zajmowała wraz ze swoim narzeczonym, Weronika wyjęła mały notesik i zaznaczyła kolejną pozycję na swojej liście.

W miarę zbliżania się do celu jej humor się pogarszał. Mogła dokładnie przewidzieć, co będzie się działo przez najbliższe godziny.

Portier otworzył przed nią drzwi nowoczesnego apartamentowca położonego w modnej dzielnicy miasta. Weronika zdjęła płaszcz i skierowała się w stronę wind. Lubiła droczyć się z młodym lift boyem, którego często tu spotykała. Miał około dwudziestu lat i najwidoczniej bardzo podniecał go jej widok.

Jak zwykle powitał ją nieśmiałym uśmiechem. Był nawet przystojny, wysoki, choć może trochę zbyt chudy. Bez słowa nacisnął odpowiedni guzik i winda bezszelestnie pomknęła w górę. Chłopak wbił wzrok w jej buty – wysokie i eleganckie szpilki. Weronika spojrzała na jego spodnie – widać było już na nich spore wybrzuszenie. Spodobało się jej, że aż tak na niego działa. Wiedziała też, co ją czeka na górze. Była już trochę podniecona rozmową z przystojniakiem w sklepie, więc postanowiła zrobić sobie wigilijny prezent… no, i lift boyowi także…

– Co pani robi? Ja… – wyjąkał  zduszonym głosem chłopak, kiedy nacisnęła guzik STOP.  Winda zatrzymała się między piętrem 10 i 11 – Ja… muszę… ktoś może chcieć skorzystać z windy… – dokończył zdenerwowany.

Uśmiechnęła się tylko i rzuciła płaszcz oraz torebkę na podłogę. Podeszła do niego powoli, kołysząc biodrami i zdejmując leniwie długie skórzane rękawiczki.

– Ile wind jest w tym budynku? – spytała.

Rękawiczki wylądowały na podłodze.

– Jeszcze trzy… – patrzył osłupiały na dłonie przesuwające się w dół po jego klatce piersiowej.

– Więc nigdzie ci się nie spieszy… prawda? – Przysunęła się bliżej – jestem ci winna prezent gwiazdkowy.

Jedną ręką chwyciła go za kark i przyciągnęła usta do swoich, a drugą zaczęła masować mu kroczę.

– Jak masz na imię? – wyszeptała milimetry przed zaskoczoną twarzą młodzieńca.

– Paweł – odparł już nieco pewniejszym tonem

– Więc jak z tym prezentem?

Nie zdążyła powiedzieć nic więcej. Teraz on przyciągnął ją do siebie. Musiała przyznać ze umiał całować. Ich języki spotkały się w  namiętnym pocałunku. Po chwili Weronika poczuła, że ma ochotę na coś więcej. Przygryzła dolną wargę i patrząc mu w oczy rozpięła mu spodnie. Westchnął zadowolony.

– Od dawna o tym marzyłem… – jęknął, gdy kobieca dłoń objęła sztywnego już penisa.

Weronika przesuwała powoli palce od nasady po czubek kutasa, a drugą ręką ścisnęła mu pośladek.

– Masz świetny tyłeczek – wymruczała i uklękła przed nim.

Miała przed sobą około dość grubego penisa. Delikatnie przejechała po nim językiem, słysząc jak Paweł głośno wciąga powietrze. Uśmiechnęła się, oblizała usta i objęła nimi główkę. Ręką masowała umiejętnie jadra i nasadę członka. Wsunęła go głębiej do ust i zaczęła drażnić zwinnym językiem. Zabawiała się tak przez krótką chwilę, po czym wyjęła, go żeby po chwili przyjąć bardzo głęboko. Dłonią pracowała we wspólnym rytmie z gorącymi ustami, które pochłaniały męskość aż po nasadę.

Powoli zaczęła zwalniać, co wywołało jęk zawodu Pawła. Który zaraz przerodził się w okrzyk rozkoszy, ponieważ Weronika zaczęła namiętnie ssać żołądź, jednocześnie przyspieszając ruchy ręką. W końcu odnalazła dłoń chłopaka, i położyła ją na swojej głowie i teraz to on zaczął nadawać tempo jej staraniom. Wpychał penisa tak głęboko, że aż chwilami się krztusiła. Wytrzymała jednak, czując zbliżający się wytrysk. Zacisnęła mocniej usta i pieściła go jak umiała najlepiej. Po chwili usłyszała głośne westchnienie Pawła i poczuła w ustach smak spermy. Nie było jej zbyt wiele, więc połknęła wszystko i oblizała to, co wyciekło jej kącikiem warg. Lizała jeszcze przez moment opadającego powolutku penisa, aż nie widać było na nim ani śladu spermy.

Podniosła się na równe nogi i pocałowała młodzieńca w usta. Czuła wyraźnie wilgoć między udami. Była już bardzo napalona, a język Pawła drażniący jej własny tylko potęgował to uczucie. Chwycił ją za pośladki i przycisnął do siebie. Miała  wielką ochotę na ostry seks w windzie, ale zwyciężył zdrowy rozsądek. Z trudem oderwała się od chłopaka. Posłał jej zawiedzione spojrzenie, zapinając spodnie.

Odwróciła się do jednego z luster pokrywających ściany małego pomieszczenia i próbowała uspokoić się i doprowadzić do porządku. Spojrzała w swoje odbicie. Fryzura trochę się zniszczyła przy obciąganiu, ale poprawiła ją szybko. Jedynymi widocznymi śladami wydarzeń, które tak ją rozpaliły, była mała kropla nasienia na podbródku, którą zaraz starła, lśniące z pożądania oczy, nabrzmiałe usta oraz wyraźnie rysujące się pod bluzką sterczące sutki. Wyjęła z torebki błyszczyk i pociągnęła nim wargi. Teraz wyglądała idealnie, tak jak powinna.

Paweł tymczasem, nadal lekko oszołomiony szczęściem jakie go spotkało, pozbierał rzeczy należące do kobiety, o której fantazjował od roku. Weronika zarzuciła na ramię płaszcz i założyła rękawiczki. Nacisnęła guzik windy. Znów jechali w górę.

– Czy… – zaczął Paweł, ale urwał widząc, że namiętna, przystępna kobieta zniknęła, a na jej miejsce pojawiła się dawna Weronika, zimna, elegancka i wyniosła. Idealna.

Spojrzała na niego wyczuwając w jego głosie nieśmiałe pytanie i nadzieję na kontynuację ich przygody. Wyjęła z kieszeni płaszcza długopis i chwyciła go za rękę. Na wewnętrznej stronie dłoni napisała mu swój numer telefonu. Schowała długopis, wspięła się na palce i jeszcze raz pocałowała zdezorientowanego Pawła, zostawiając na jego ustach odrobinę błyszczyka. Winda stanęła.

– Zadzwoń po nowym roku – rzuciła, po czym wyszła z windy.

II

Położyła dłoń na klamce i odetchnęła głęboko, zamykając oczy. Po chwili uniosła głowę, zwilżyła językiem wargi i uśmiechnęła się z wysiłkiem. Nacisnęła klamkę i weszła do przestronnego wnętrza. Salon był pogrążony w ciemności. Tylko z otwartych drzwi do gabinetu narzeczonego sączyło się ciepłe światło. Za szybą ogromnego okna, zajmującego niemalże całą ścianę, połyskiwały niezliczone światła miasta, widzianego z wysokości kilkunastu pięter. Ze wzrokiem utkwionym w panoramę za oknem, Weronika powiesiła płaszcz na wieszaku i podeszła do czarnego fotela, na którym ułożyła torby z zakupami. Obcasy jej wysokich butów zastukały na jasnym, drewnianym parkiecie.

– Wróciłaś.

Weronika drgnęła i odwróciła się. Adam stał w drzwiach gabinetu, opierając się o framugę w niedbałej pozie. Widać było tylko zarys jego wysokiej, nienagannej sylwetki i błysk kryształowego kieliszka, napełnionego do połowy czerwonym winem. Twarz pozostawała w cieniu, jednak Weronika mogła ją sobie z łatwością wyobrazić. Zimne, stalowoszare oczy, prosty nos, usta skrzywione w wyrazie dezaprobaty. Jej codzienność już od roku.

Zdusiła w sobie gorycz i uśmiechnęła się.

– Tak, kochanie – odpowiedziała tonem, który miał w zamierzeniu brzmieć pogodnie, a jednak wcale takim nie był.

Adam podniósł kieliszek do ust, po czym odwrócił głowę tak, że Weronika zauważyła, iż wpatruje się on w torby leżące na fotelu. Uniósł pytająco brwi.

– Kupiłam ci prezent gwiazdkowy. Mam nadzieję że ci się spodo…

– Idź pod prysznic i przyjdź do sypialni – przerwał nie znoszącym sprzeciwu tonem, po czym zniknął z powrotem w gabinecie. – Znasz zasady – dobiegł ją jeszcze jego zimny jak lód głos kiedy powoli ruszała w stronę łazienki.

Oczywiście, znała.

Chłodny prysznic ostudził trochę jej wzburzone emocje. Natłok myśli doprowadzających ją do granic szaleństwa teraz jakby trochę przycichł. Delektowała się delikatnym dotykiem wody spływającej po nagim ciele. Pod wpływem wilgoci kilka kosmyków wymknęło się z eleganckiej fryzury i, wijąc się,  oblepiało długą szyję i pokryty piegami dekolt.

Wiedziała, że musi się spieszyć, ale nie mogła sobie odmówić tej ostatniej chwili relaksu tuż przed kolejnym wieczorem w towarzystwie Adama. Jej myśli krążyły wokół młodego lift boya, niemogącego teraz pewnie dojść do siebie po ich małej przygodzie w windzie. Uśmiechnęła się na to wspomnienie. Dotknęła dłońmi pełnych piersi, których delikatną skórę przecinały teraz cienkie strumyczki wody. Uniosła je lekko, tak że teraz chłodna woda gładziła sutki. Tak, szkoda że była to tylko mała przygoda, pomyślała, kierując dłoń między nogi. Pogładziła delikatne rude włoski, tworzące wąski paseczek, po czym wsunęła palce między jedwabiste płatki muszelki. Była wilgotna. Muskała leniwie lekko nabrzmiałą łechtaczkę. Powolne, okrężne ruchy sprawiały że czuła przyjemne mrowienie gdzieś głęboko w sobie.

Nagle przypomniała sobie o Adamie. Z żalem przejechała ostatni raz po śliskiej łechtaczce wyobrażając sobie przy tym, że jest tu przy niej ten apetyczny przystojniak ze sklepu z bielizną. Położyłaby mu ręce na tych cudownych pośladkach i…

Z niechęcią otrząsnęła się z silnie erotycznego transu. Z ciężkim westchnieniem sięgnęła po leżący na półeczce ekskluzywny żel pod prysznic o intensywnym różanym zapachu. Przezroczystą kabinę wypełnił słodki aromat, kiedy Weronika namydlała po kolei jędrne piersi, kształtne ramiona pokryte, tak jak dekolt, drobnymi piegami… jej ciało było ukształtowane niczym rzeźba klasycznych greckich mistrzów, proporcjonalne, ze skórą gładką niczym jedwab. Długie i smukłe nogi, płaski brzuch i te niezwykłe pośladki, które doprowadzały mężczyzn do wrzenia, wszystko to było jakby stworzone do uprawiania miłości. Weronika była niemal idealna.

Miękkim ręcznikiem ozdobionym wyhaftowanymi inicjałami Adama wytarła całe ciało. Żel pozostawił subtelny aromat, a zaróżowiona skóra lśniła w świetle kilku świec, które zapaliła przed kąpielą. Weronika stanęła przed dużym kryształowym lustrem i spojrzała obojętnie w swoje odbicie. Patrzyła na siebie jak na kompletnie obcą osobę. Przyglądała się, jak ta nieznajoma ociężałym ruchem wyjmuje z włosów spinkę podtrzymująca rozpadającą się już fryzurę. Kaskada wijących się, miedzianych włosów opadła niżej, lekko muskając sterczące sutki, a na plecach sięgając za łopatki. Weronika przeczesała je szybko palcami i potrząsnęła głową, odrzucając niesforne kosmyki do tyłu. Spojrzała jeszcze raz w lustro. Wbrew sobie poczuła dreszczyk podniecenia. Była gotowa.

Adam czekał na nią siedząc w czarnym skórzanym fotelu, tuż obok marmurowego kominka. Wpatrywał się w migające czerwone światełko samolotu przelatującego akurat nad miastem. Nie poruszał się, tylko jego palec leniwie gładził zakrzywiona linię niemal pustego kieliszka. Powietrze w sypialni było jakby naelektryzowane, niespokojne.

Weronika stanęła w drzwiach. Pod bosymi stopami czuła chłód drewnianej podłogi. Znów przeszył ja dreszcz. Oczekiwania? Podniecenia? Strachu? Nie potrafiła tego określić. Jej zmysły szalały, myśli były splątane i niejasne. Przez chwilę również śledziła miarowo błyskające światła samolotu. W końcu odważyła się, odwróciła od nich wzrok  i od razu napotkała przeszywające spojrzenie Adama. Jego jasne tęczówki lśniły zimnym blaskiem. Objął spojrzeniem całe jej ciało. Doświadczała jego spojrzenia na sobie, bardziej niż gdyby jej dotykał. Chyba nigdy w życiu nie czuła się tak naga jak teraz.

Mijały długie sekundy. Weronika słyszała cichutkie tykanie zabytkowego zegara stojącego w salonie, odległy dźwięk sygnału karetki pogotowia pędzącej gdzieś po ulicach miasta. A przede wszystkim, słyszała szaleńcze bicie swojego serca. Czuła, że Adam jest na nią z jakiegoś powodu wściekły. Czyżby dowiedział się o jej planach? Zalała ją fala strachu.

Wtedy on się odezwał.

– Znasz zasady.

W jego głosie nie było jednak wściekłości. Tylko pożądanie, ukrywane starannie za fasadą zimnego wyrachowania. Tak. Kiwnęła potakująco głową. Znała zasady.

Podeszła do niego. Patrzył na nią głodnym wzrokiem. Śledził zmysłowy ruch języka przesuwającego się po miękkich wargach kobiety, piersi, kształtne i pełne, zwieńczone idealnymi różowymi kręgami sutków. Pieprzyk tuż pod lewą piersią i jeszcze jeden, nisko, u zbiegu jej nóg, jakby zapraszający do pieszczot muszelki. Coś się zmieniło w jego zachowaniu. Wyczuła, że samo patrzenie na nią, na jej linię bioder, podnieciło go do tego stopnia, że miał ochotę rzucić się na nią. Po raz pierwszy poczuła, że ma nad nim jakąkolwiek władzę.

Nozdrza Adama niedostrzegalnie drgnęły, gdy poczuł znajomy zapach róż. Kiedy stanęła tuż przed nim, nadal nie wykonał żadnego ruchu. Tylko patrzył. Weronika położyła dłonie na jego kolanach, rozsuwając je szerzej. Powoli klęknęła między nimi przesuwając rękoma po umięśnionych udach. Odważnie spojrzała mu w oczy. Podniósł kieliszek do ust i wypił ostatni łyk wina. Odstawił kieliszek na stojący obok fotela stolik. Delikatne szkło stuknęło głucho o blat.

Ręce Weroniki powędrowały w górę po ciele Adama, muskając przy tym napięte wybrzuszenie w spodniach. Zaczęła rozpinać guziki czarnej koszuli, dotykać twardych, pięknie ukształtowanych mięśni jego torsu. Jeden po drugim, coraz niżej… W końcu sięgnęła do zapięcia spodni. Rozpięła je, opuściła odrobinę bokserki i uwolniła z nich mocno już stwardniałego członka. Adam nie odzywał się, tylko wpatrywał w nią stanowczo, kiedy zdecydowanie zacisnęła na nim dłoń. Oblizała usta i przejechała językiem wzdłuż imponującej męskości. Ręka powędrowała w stronę jąder. Wzięła go głęboko do ust i zaczęła mocno ssać, dokładnie tak, jak lubił. Odchylił głowę na oparcie fotela i pozwolił robić sobie loda. Miała dużą wprawę, pełne, czerwone usta mocno obejmowały męskość, powodując u niegoprzyspieszenie oddechu i coraz większe napięcie w lędźwiach.

Niespodziewanie odepchnął ją od siebie i wstał. Jakby nic się nie stało podszedł do dużego łóżka, zdejmując po drodze ubranie. Siedziała na zimnej podłodze i mimowolnie podziwiała jego szalenie pociągające pośladki i smukłą sylwetkę. Sterczący dumnie członek dopełniał całości.

Ciało boga, dusza szatana – pomyślała, wstając w pośpiechu z podłogi.

Wciąż czuła w ustach smak jego męskości. Przeszła obok Adama zdejmującego nieśpiesznie buty i położyła się na pachnącej, ciemnej pościeli. Na plecach, z lekko rozchylonymi udami czekała, aż do niej przyjdzie, tak jak to robił codziennie od roku. Pochyli się nad nią, rozchyli szeroko jej nogi i brutalnie przesunie dłonią po jej delikatnej muszelce. Włoży w nią palec i zobaczy, że nie jest wystarczająco wilgotna. I, jak zwykle, nic go nie obejdzie. Rozsunie jej uda szerzej i wbije się w ciasną cipkę, sprawiając wyłącznie ból. Westchnęła. Sama się na to zgodziła.

Adam skończył się rozbierać i stał teraz przy łóżku pożerając spojrzeniem jej ciało. Wzrok przyciągały przede wszystkim, widoczne teraz doskonale, kuszące różowe płatki między jej nogami.

– Odwróć się – wydał polecenie, a Weronika posłusznie uklękła na łóżku i wypięła w ku niemu swój kuszący tyłeczek.

Drgnęła, poczuwszy dotknięcie zimnych palców badających jej ciało. Gdy musnęły łechtaczkę jęknęła cicho. Po chwili dwa palce znalazły się głęboko w niej. Znów jęknęła, ponieważ wcale nie było to nieprzyjemne. Adam przerwał jednak szorstkie pieszczoty, położył dłonie na jej pośladkach i jednym mocnym ruchem wszedł w nią od tyłu. Krzyknęła głośno. Brał ją głębokimi pchnięciami. Gdy chciała pomasować łechtaczkę odsunął jej rękę i przyspieszył jeszcze sztychy, sięgając ku piersiom.

W pierwszej chwili czuła wyłącznie ból, gdy duży członek zagłębiał się rytmicznie w ciasnym wnętrzu, zaraz jednak zalała ją potężna fala podniecenia. Sutki stwardniały pod palcami Adama, a uda zrobiły się wilgotne. W tej pozycji czuła się wspaniale i na chwilę zapomniała…

Nagle znalazła się znów na plecach. Odruchowo rozchyliła szeroko nogi i wyrzuciła biodra do góry w oczekiwaniu na kolejne pchnięcie. Adam ułożył się między jej udami i znów miała go głęboko w sobie. Słyszała jego urywany oddech, kiedy gwałtownie ją penetrował, widziała dłonie ugniatające szaleńczo piersi. Chwyciła rękami stalową ramę łóżka i jęczała głośno, przeczuwając początek cudownego orgazmu…

I wtedy wszystko się skończyło. Adam wyślizgnął się z niej, pozostawiając uczucie przejmującej pustki. Była już o krok od spełnienia i jej ręce odruchowo sięgnęły do nabrzmiałej łechtaczki. Zanim zdążyła ją choćby musnąć, Adam chwycił ją za nadgarstki i ściągnął z łóżka. Znów klęczała przed nim na zimnej posadzce.

– Dokończ to co zaczęłaś – powiedział, przyciągając za włosy do swojego członka.

Wzięła go do ust, czując nieznośne pulsowanie między nogami. Chciała, żeby znowu w nią wszedł, żeby dokończył to, co zaczął. Uda miała śliskie od wypływających z niej soków. Ale przecież znała zasady.

Chwycił ją za włosy i nadawał tempo. Członek ledwo mieścił się w ustach, sięgając aż do gardła. Próbowała zwolnić tempo, lecz Adam na to nie pozwolił. Odchylił jej głowę i przyspieszył, zbliżając się do wytrysku. W końcu Weronika poczuła znajomy smak jego nasienia. Wypływała jej kącikami ust, gdy Adam wysunął w końcu penisa spomiędzy jej warg. Nie mogła się zmusić żeby chociaż na niego spojrzeć, po tym wszystkim co jej zrobił, ale chwycił ja mocniej za włosy i zmusił, by wylizała go do czysta. Kiedy już to uczyniła, spojrzał na nią bez emocji i wyszedł do łazienki.

Weronika klęczała bez ruchu. Dopiero, gdy usłyszała szum prysznica, wstała i położyła się na łóżku. Rękę wsunęła między nogi, delikatnie pogładziła łechtaczkę.

– Już niedługo, po nowym roku – wyszeptała myśląc o krótkiej liście w małym notesiku spoczywającym bezpiecznie w jej torebce. – Wszystko będzie inaczej. Wszystko.

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Miłe Czytelniczki i drodzy Czytelnicy Najlepszej Erotyki,

korzystając z okazji, że powyższe opowiadanie wyszło w wigilię Wigilii, a więc jeszcze nie siedzicie przy rodzinnych stołach, chcieliśmy Wam życzyć pogodnych świąt, a tym, z którymi już się w tym roku nie spotkamy*, również szampańskiego Sylwestra – no i wystrzałowego 2025. Niech ten rok naprawdę miło nas zaskoczy!

Z serdecznymi życzeniami
Zespół Najlepszej Erotyki

* gdybyście jednak zmienili plany, to zapraszamy – w 2024 czekają nas jeszcze 2 premiery 🙂

Wesołych świąt i wielkie dzięki za wszystkie miłe czytelnicze chwile <3

Nie wiem jak inni, ale ja wracam tu, gdy tylko ustanie świąteczna bieganina!

Wszystkiego co najlepsze!

A teraz wracam do pieczenia pierniczków 🙂

Mamy tu podobną sytuację do tej w opowiadaniu „Wrrrau!”. Kobieta szykuje się na spotkanie z mężczyzną, uprawiają seks i potem akcja się urywa. A jednak, mimo ewidentnej słabości bohaterki do męskich pup, dzieje się tu znacznie więcej. Przed wszystkim opowiadanie jest sprawnie napisane, napięcie narasta, mimo że nie wiemy, dlaczego kobieta jest w takim układzie i dlaczego zakończy się on dopiero z nowym rokiem, między bohaterami nie ma chemii, a wszyscy są prawie doskonali fizycznie, to czytało się przyjemnie. Niedopowiedzenia mnie zaintrygowały 😉 Ciekawa jestem, kim byli bohaterowie, jak potoczyły się ich dalsze losy.

Nie sadzę, by uklad, w ktorym tkwi miał się skończyć po nowym roku. Dalej będzie z mężczyzną, który praktykuje z nią radykalną formę orgasm-denial.

Po prostu po nowym roku różne romanse, które zainicjowała na początku opowiadania zrealizują się, przez co będzie mogła szukać spełnienia poza swoim zasadniczym związmiem.

Z jakiegoś powodu Weronika chce pozostawać w aktualnej relacji. Może to miłość, a może Syndrom Sztokholmski. A jednocześnie jest gotowa na niewierność, by w końcu zaznać orgazmu, który jest jej uparcie odmawiany.

Zgadzam się, opowiadanie stawia wiele ciekawych pytań – i pozostawia je otwartymi.

Skoki w bok jako recepta na trwanie w toksycznej relacji? To już chyba lepiej się rozstać. Nie wydaje się, jakby w grę wchodziły dzieci, więc nikt niewinny skrzywdzony nie zostanie…

Edging może bardzo wzbogacać życie erotyczne, zapewnić ekscytującą dynamikę władzy i uległości… ale polega na tym, by do pewnego momentu odmawiać stronie uległej (zwykle kobiecie) spełnienia po to, by w końcu uwolnić nagromadzoną energię seksualną w potężnej erupcji. Zamiast 10 orgazmów daje się kobiecie 1 o sile 10.

Partner głównej bohaterki w ogóle tego nie pojmuje. Torturuje ją odmawianiem orgazmu, ale nie uwalnia nagromadzonej energii. Więc ona upuszcza ją po trochu w kolejnych aktach niewierności.

On ją unieszczęśliwia, ona szuka dróg ratunku nie chcąc zrywać związku. Ale opisane jest to świetnie.

Napisz komentarz