Pożegnanie (Marigold)  4.17/5 (20)

8 min. czytania

Francois R THOMAS, „Couple amoureux”, CC BY-SA 2.0

Mężczyzna stał oparty o framugę drzwi i przyglądał się kobiecie, która powoli, uważnie i z wyjątkową gracją zdejmowała z siebie biżuterię. Zaczęła od kolczyków, najpierw jeden, potem drugi, przechylając przy tym lekko głowę. Następnie przyszedł czas na kolię, która zdobiła smukłą szyję. Na końcu zaś pierścień i bransoletka.

Ogromne, czarne diamenty o brylantowym szlifie w otoczeniu mniejszych, ale równie wspaniałych, przyciągały wzrok magicznym blaskiem. Biżuteria była obiektem wielu zazdrosnych spojrzeń dzisiejszego wieczoru. Mężczyzny nie interesowały jednak diamenty, ale sama piękność, która teraz zajęła się włosami i ostrożnie wyciągała z nich maleńkie spinki podtrzymujące kunsztowną fryzurę. Bujne, jasne pukle opadły miękką, błyszczącą falą na smukłe plecy.

Czując na sobie jego wzrok, Lena zerknęła w lustro toaletki, w którym odbijała się wysoka postać mężczyzny, jej męża Darka. Spojrzenie miała poważne, lekko zamyślone, bez cienia uśmiechu.

– Udane przyjęcie – zagadnął mężczyzna, a jego uwadze nie umknęło najlżejsze drgnięcie ciała kobiety.

– Też tak sądzę – odparła chłodno, zdawać by się mogło bez emocji, ale zdradzały ją oczy. Ich błękit aż mienił się od skrywanych uczuć. Uczuć, które starała się głęboko w sobie ukryć i zapomnieć, że w ogóle istnieją. Nic już nie mówiąc, Darek podszedł do swojej Wenus, która rzucała czar na każdego, kto chociaż raz ją ujrzał. Wciąż był w wieczorowym stroju, ale gdy wyszedł ostatni z gości, pozbył się marynarki i krawata. Elegancka, biała koszula została w połowie rozpięta, a podwinięte rękawy ukazywały silne przedramiona.

Para nie odrywała od siebie uwięzionych w lustrze spojrzeń, zawierających niedwuznaczne, erotyczne obietnice. Mężczyzna stanął za Leną, wdychając subtelny aromat damskich perfum, połączony z zapachem jej ciała. Ta unikatowa woń uderzała do głowy niczym najdroższy szampan. Kobieta oddychała ciężko, a jej piersi falowały pod aksamitną, czarną suknią, którą należało nosić na nagie ciało.

Darek wyciągnął dłoń i nie spiesząc się, przejechał samymi opuszkami palców po jedwabistej skórze pleców kobiety, odsłanianych przez głębokie wycięcie sukni. Skórę miała świetlistą, miękką, pokrytą delikatnym meszkiem. Czuł, jak zadrżała, pojawiła się nawet gęsia skórka. Z lekko otwartych, karminowych warg wymknęło się przeciągłe westchnienie.

Teraz zamiast dłoni po jej ciele sunęły gorące, męskie usta. Wędrówkę zaczął od wrażliwego miejsca na karku i powoli kierował się w dół. Językiem pieścił każdy kręg, czyniąc to powoli, bez zbędnego pośpiechu. W stosownej chwili opadł na kolana. Jego ciepły, ekscytujący i wilgotny dotyk sprawiał, że ciałem Leny wstrząsały silne dreszcze, a umysł wypełniały wyuzdane obrazy połączonych ze sobą ciał. Gdy wargi Darka dotarły do ostatniego, nagiego skrawka pleców, tuż ponad ponętnymi pośladkami, podniósł się z kolan i stojąc za plecami kobiety, wsunął dłonie pod suknię, chwytając pełne, jędrne, niczym nieskrępowane piersi. Zaczął pocierać sztywne brodawki, które od jego dotyku jeszcze bardziej stwardniały. Drażnił, szczypał, lekko ugniatał. Kobieta, jęcząc cicho, oparła się całym ciałem o mężczyznę. Nawet gdy wkładała wysokie, eleganckie szpilki nadal górował nad nią wzrostem. Czuła za sobą jego silną, wysportowaną, męską sylwetkę. W żyłach zamiast krwi płynęło czyste pożądanie, które zniewalało umysł, a rozedrgane ciało zmieniało w jeden wielki, spragniony ektazy płomień. Sutki miała boleśnie napięte, piersi nabrzmiałe, ciężkie, żądające kolejnego dotyku, a pomiędzy udami pojawiła się wilgoć, która wypływała z miejsca domagającego się męskiej dłoni.

Darek nie przestawał pieścić apetycznego biustu, patrząc przy tym cały czas w taflę lustra i na widoczne w niej reakcje Leny. Kobieta oddychała szybko, chrapliwie, od czasu do czasu pojękując. Oczy miała zamknięte, jakby nie była w stanie unieść ciężkich powiek. Jej zmysły szalały, serce biło w rytm męskich pieszczot, a wrażliwe ciało pragnęło tylko jednego – ukojenia.

Po długich chwilach pełnych zniewalających dotknięć męskie dłonie wysunęły się spod sukienki. Ściągnął ze szczupłych ramion Leny cienkie ramiączka, a następnie patrzył, jak z cichym szelestem czarny aksamit opada na podłogę, ukazując prawie nagą sylwetkę, ubraną jedynie w wysokie, czarne szpilki i jedwabne pończochy z koronką u góry, które kończyły się wysoko na smukłych udach. Jasne, długie włosy przełożył na jedno ramię, by mieć dostęp do krzywizny szyi. Usta pieściły to miejsce najpierw delikatnie, by pod wpływem rozpalonych zmysłów zwiększyć nacisk. Wilgotny język drażnił podatną na najmniejsze muśnięcie skórę.

Ręce ponownie znalazły się na piersiach, drażniąc i szczypiąc sutki coraz mocniej i mocniej. Kobieta napierała brodawkami na męskie dłonie, domagając się jeszcze intensywniejszych pieszczot, pojękując przy tym uroczo, a mężczyzna z ochotą spełniał jej niewypowiedzianą prośbę.

Po nieznośnie długich minutach ręce Darka zaczęły bez pośpiechu wędrować w dół, by dotknąć wrażliwego i bardzo mokrego punktu pomiędzy kobiecymi udami. Głośno westchnęła, gdy poczuła lekkie uszczypnięcie w tym miejscu. Rozsunęła nogi, pokazując w ten sposób, że chce więcej. Mężczyzna zrozumiał to nieme wołanie i wsunął palec w miękkie, gorące i buchające żarem wnętrze, zagłębiając się w nim coraz bardziej. Zdając sobie sprawę, że i on powoli zaczyna tracić nad sobą kontrolę, wyciągnął dłoń spomiędzy gładkich ud partnerki i zaczął rozpinać rozporek, by uwolnić naprężonego do granic możliwości fallusa.

Popchnął Lenę na blat toaletki, a gdy ta mocno chwyciła się jej dłońmi, wszedł w kobietę od tyłu jednym, płynnym pchnięciem. Była tak wilgotna, że od razu przyjęła go w siebie całego. Obojgu wyrwały się z gardeł głośne jęki. Patrząc w lustrze na połączone ciała, pochwycił nabrzmiałe piersi i zaczął się w niej bardzo powoli poruszać. Dręczył oboje, to przyśpieszając, to znów zwalniając tempo, cały czas drażniąc twarde sutki. Kobieta miała zamknięte oczy, lekko otwarte usta, z których, co rusz wydobywały się westchnienia rozkoszy. Całe jej jestestwo skupiło się na jednym spośród zmysłów – dotyku. Nie liczyło się nic poza pieszczącym ją mężczyzną, przyjemnością, którą jej dawał i jego pełnymi pasji pchnięciami, prowadzącymi oboje ku całkowitemu zatraceniu.

Gdy nie mógł już dłużej wytrzymać, chwycił Lenę za biodra i zaczął gwałtownie napierać. Kobiece piersi falowały w rytm namiętnych uderzeń penisa. Mężczyzna wchodził mocno, raz za razem, by w końcu zabrać oboje do krainy, gdzie liczyła się tylko i wyłącznie rozkosz. Orgazm wstrząsał ciałami przez całą wieczność. Ekstaza rozlewała się, nasycając każdą, nawet najmniejszą komórkę nieopisaną błogością.

Darek oddychał ciężko, jak gdyby przebiegł maraton. Oparł spocone czoło o nagie plecy kobiety. Nadal połączeni, wracali do rzeczywistości. Byli małżeństwem już od prawie trzech lat, a wciąż jej pragnął, jak wtedy, gdy ujrzał ją pierwszy raz. Roześmianą, jedzącą gofry z koleżankami. Powoli się z niej wycofał, wytarł penisa chusteczką, poprawił spodnie i nic nie mówiąc, poszedł do łazienki. Rozebrał się i wszedł pod prysznic. Oparł się dłońmi o kafelki, a woda z deszczownicy obmywała ciało przyjemnie chłodnym strumieniem. Pomimo relaksującego prysznica, wciąż czuł napięcie. Od dłuższego czasu nic nie potrafiło dać mu ukojenia. Miało to związek z Leną. Im bardziej namiętne i gorące były ich noce, tym chłodniejsze stawały się dni.

W nocy przemawiały ich ciała, a w dzień ledwie zamieniali kilka nic nieznaczących zdań. Mijali się, by spotykać w ciemności i zaspokajać głód zmysłów. Wiedział, że ta sytuacja nie może trwać wiecznie. Im bardziej spalali się w namiętności, tym większy dzielił ich emocjonalny dystans. Zdawał sobie sprawę, że to jego wina. Był świadomy, czego Lena od niego chce. Niestety, była to jedyna rzecz, której nie mógł jej ofiarować. Nie potrafił dać jej miłości. Nie umiał kochać. A może nie chciał?

Zakręcił wodę i wyszedł spod prysznica akurat wtedy, gdy żona wchodziła do parującej wanny. Podziwiał jej nagą sylwetkę. Była skończoną pięknością. W upiętych na czubku głowy włosach wyglądała niczym ukoronowana królowa. Poczuł nową falę pożądania. Owinął się ręcznikiem i wyszedł z łazienki.

Pół godziny później opatulona szlafrokiem Lena dołączyła do męża w sypialni. Darek patrzył na nią, swobodnie wyciągnięty na łóżku. Był nagi. Nie krępował się swojej nagości i nie musiał. Lena podziwiała wysportowane ciało i wytrenowane mięśnie. Uwielbiała oglądać męża, dotykać, całować, pieścić. Nikt się nie liczył poza nim. Podeszła do toaletki i zaczęła rozczesywać włosy. Darek w tym czasie usiadł na skraju łóżka, nie spuszczając z niej czarnych, żarzących się namiętnością oczu. Znała to spojrzenie. Znowu jej pragnął, zresztą ona jego również. Nie mogli się sobą nasycić. Tak było od początku ich znajomości. Od pierwszego spotkania łączyła ich pulsująca czystym erotyzmem energia. Szkoda tylko, że poza pożądaniem nie było już nic. Przynajmniej z jego strony. Ona kochała męża do szaleństwa, oddałaby wszystko za jego miłość. Wiedziała jednak, że szanse na to, że ją pokocha, maleją z każdym dniem, a może nigdy ich nie było.

Westchnęła ciężko i odłożyła pięknie zdobioną szczotkę na stolik. Podeszła do wielkiego, małżeńskiego łóżka. Darek już na nią czekał. Zatrzymała się pomiędzy jego silnymi udami. Czuła bijące od mężczyzny ciepło. Zrzuciła szlafrok i stanęła przed nim naga. Nie mógł się napatrzeć na doskonałe kształty i piękną twarz żony. Przez cały okres trwania ich małżeństwa kochali się prawie każdej nocy, chyba że wyjeżdżał w interesach, a Lena nie mogła mu towarzyszyć.

Chwycił ją za śliczną pupę i przygarnął bliżej siebie. Zaczął pieścić językiem płaski brzuch. Kobieta oparła dłonie na szerokich ramionach męża. Odrzuciła głowę i chłonęła pieszczoty. Silnie, męskie dłonie zaczęły ugniatać powabne, krągłe pośladki. Ale Lena postanowiła przejąć inicjatywę. Pchnęła męża na łóżko tak, że opadł na nie plecami. A sama usiadła na nim okrakiem i powoli zaczęła opuszczać się na nabrzmiałego penisa. Cały czas patrząc Darkowi w oczy, nadziała się na najważniejszą w tej chwili część męskiego ciała. Wszedł w gorące, jedwabiste i mokre wnętrze, aż po sam koniec. Rozpychał się w niej, dając przedsmak tego, czego za chwilę oboje doświadczą – seksualnego szaleństwa. Nie spuszczał ze swej dzikuski lubieżnego spojrzenia. Lena uniosła się, by po chwili bardzo wolno opaść, dłonie położyła na własnych piersiach, które wciąż były nabrzmiałe po wcześniejszych falach namiętności. Jeszcze bardziej odchyliła głowę, ukazując piękną szyję i wypychając przy tym biust do przodu. Spomiędzy palców, którymi się pieściła, wychylały różowe sutki. Oczy miała zamknięte, usta lekko otwarte. Darek patrzył na nią i chłonął nieziemski widok.

Była czystą rozkoszą, uosobieniem seksualnego opętania. Kobietą, która wiedziała, czego chce i śmiało po to sięgała. W sypialni rozlegały się płomienne jęki, westchnienia i ciche okrzyki obojga. A Lena unosiła się i opadała szybko, gwałtownie. Chciała tylko jednego, rozkoszy tak wielkiej, by dotknąć gwiazd. Darek patrzył zafascynowany, gdy ujeżdżała go bez wytchnienia jak prawdziwa amazonka swojego ogiera. Krew buzowała im w żyłach, ciała pokrył pot. Jej wewnętrzne mięśnie zaciskały się na twardym przyrodzeniu.

Oboje osiągnęli spełnienie w tym samym czasie. Lena, wyczerpana namiętnością, opadła na Darka. Połączeni leżeli tak kilka minut, dopóki serca się nie uspokoiły, a ciała nie ochłonęły.

To nie było ich ostatnie zbliżenie tej nocy. Byli nienasyceni. Dawali sobie rozkosz wciąż od nowa, na wiele różnych sposobów. Ich usta łączyły się w zmysłowych pocałunkach, dłonie w upajających pieszczotach, a ciała w ognistym tańcu. Wciąż po siebie sięgali, jak gdyby czuli, że to ich ostatnia, pożegnalna noc. W końcu wyczerpani zapadli w niespokojny sen.

Lena obudziła się, gdy Darek kończył się ubierać. Zapinał ostatnie guziki eleganckiej koszuli. Przyglądała mu się zachłannie, chcąc, by jego urodziwa twarz i wspaniałe ciało wryły się w pamięć. Poczuła napływające do oczu łzy. Szybko zamrugała, by nie spłynęły po policzkach. Nie teraz. Nie przy nim. Może później, kiedy zostanie sama.

Darek nawet nie spojrzał na leżącą w łóżku żonę, chociaż doskonale wiedział, że już nie spała. Żadne z nich się nie odzywało, jakby wszystko, co mieli sobie do przekazania, powiedzieli w nocy za pomocą ust, rąk, ciał. Darek narzucił granatową marynarkę, wziął leżącą na małym stoliku obok okna aktówkę i ruszył do drzwi. Zrozpaczona Lena patrzyła na jego plecy. Mdliło ją od powstrzymywanych łez, od słów, które za chwilę miały paść.

– Odchodzę – wyszeptała.

Mężczyzna nawet się nie odwrócił, tylko mocniejsze ściśnięcie rączki aktówki zdradzało, że usłyszał to brzemienne w skutki słowo. Nadal milcząc, otworzył drzwi sypialni i nie patrząc na żonę, wyszedł, delikatnie je za sobą zamykając. To był naprawdę koniec.

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Dobry wieczór!

Nieco przewrotnie, najnowsza Autorka w zespole NE zdecydowała się przywitać z Czytelnikami opowiadaniem „Pożegnanie”. Interesującym, nieoczywistym, otwartym na interpretacje, w którym barokowa forma łączy się z fabularną powściągliwością. Niewiele wiemy o dwojgu bohaterów, nie odnajdujemy przyczyn sytuacji, w jakiej się znaleźli. Stajemy się świadkami głębokiej namiętności małżonków, istnego szału pożądania, za którym jednak skrywa się niedoskonałość łączącej ich więzi. Na idealnym portrecie szybko pojawiają się rysy. Występująca między Leną i Darkiem emocjonalna nieekwiwalentność może prowadzić tylko do jednego finału.

Chciałbym dowiedzieć się o nich nieco więcej, poznać powody, dla których się od siebie oddalają. Myślę jednak, że to dobrze, że „Pożegnanie” jest zamkniętą całością. Tajemnica oczarowuje, tak długo, jak nie znajduje rozwiązania. A to zbyt często okazuje się trywialne, przynosząc jedynie zawód. Niech więc Darek i Lena zabiorą z sobą swe sekrety. Spowici w nie są być może znacznie ciekawsi, niż gdyby odrzeć ich ze skrytości i niedopowiedzeń.

Witamy dziś w naszym gronie Marigold. Liczę, że wkrótce powiedzie nas na kolejną przygodę, tym razem o znacznie bardziej epickim posmaku!

Pozdrawiam
M.A.

Megasie, pięknie ubrałeś w słowa to, co starałam się przekazać tym opowiadaniem. Lena i Darek są młodzi, piękni i bogaci, a mimo to nieszczęśliwi. Nawet ogromna namiętność, jaka wystepuje między nimi, nie wystarcza, gdy brakuje tego najważniejszego uczucia: miłości. Lena, wychodząc za Darka, miała nadzieję, że mąż z czasem ją pokocha. To błąd, który popełnia wiele kobiet, płacąc za to wysoką cenę. W końcu dotarło do niej, że lepiej odejść, niż narażać swoje serce na zranienie. A co do Darka, to wierzę, że zrozumie, jaki skarb miał u swojego boku, i da szansę uczuciu, które, tak naprawdę, go przeraża, bo dla niego miłość oznacza słabość. Ale dalszą część tej historii niech każdy dopowie sobie sam.

Ciężko nazwać ten utwór „opowiadaniem”, nie ma tu przedstawienia bohaterów ani ich świata. Mamy za to dwoje fizycznie idealnych (dla mnie aż za idealnych) ludzi, nic o nich nie wiemy i się nie dowiemy. Ciężko wskrzesać w sobie jakiekolwiek uczucia do tych postaci. Są mi całkowicie obojętni, nawet kobieta, która wydaje się być pokrzywdzoną w tej relacji. Jednak brak choćby szkicowego zakreślenia kontekstu sprawia, że nie jestem nimi zainteresowana.
Po prostu opisany seks, jednak nadmiar przymiotników sprawia, że tekst traci na naturalności. Przykład: „Silnie, męskie dłonie zaczęły ugniatać powabne, krągłe pośladki. ” Zamiast działać na wyobraźnię, zabieg z licznymi przymiotnikami wzbudza u mnie irytację „ile można?”. Tak jakbym czytała wypracowanie szkolne, gdzie liczy się liczba słów. Większość z nas tak nie mówi, a tym bardziej nie pisze.
Myślę, że jest potencjał, ale autorka musi poćwiczyć. Czytając ten tekst, mam wrażenie wycinku z filmu, zatrzymania na przypadkowo włączonym kanale, o którym zapominam zaraz po kliknięciu w guzik „switch off”.

Dziękuję za wnikliwy komentarz i uwagi.

Cała relacja bohaterów, która z czasem rozwinęła się w małżeństwo, opierała się wyłącznie na seksie i fizycznym pożądaniu. Dlatego musiała się w końcu rozpaść.

Seks jest dobrym spoiwem związku, ale nie może być spoiwem jedynym. Zwłaszcza, gdy z jednej strony pojawia się potrzeba czegoś więcej, a druga strona nie chce lub nie może na nią odpowiedzieć.

Pozostaje pytanie: dlaczego Darek był niezdolny do odwzajemnienia uczuć Leny? Czy skrycie kochał inną, miał jakąś zatajoną traumę, czy po prostu kalectwo duszy nie pozwalało mu odczuwać takich emocji?

Autorka nie daje nam jednoznacznej odpowiedzi, choć z obojętnej reakcji Darka na zapowiedź Leny można raczej wywnioskować to drugie.

Piękny opis seksualnego zjednoczenia, choć zgadzam się, że nadmiar przymiotników nieco utrudnia lekturę. Czasem mniej słów oznacza więcej znaczeń.

Jako debiut oceniam opowiadanie jako bardzo obiecujące.

Emilo, Tobie również dziękuję za podzielenie się ze mną swoimi przemyśleniami na temat Leny i Darka. Wszystkie komentarze czytam z dużym zainteresowaniem. Co do jednego się nie zgodzę, że Darek chłodno przyjął oświadzcenie żony. To mocniejsze ściśnięcie rączki od aktówki świadczyło, że jednak poczuł się zraniony, a Lena nie jest mu tak obojętna, jak jej się wydaje. Dzięki.

A ja przyznam, że trochę Leny nie rozumiem. Związała się z rasowym samcem, mają świetny seks, namiętność nie gaśnie mimo biegu lat… to więcej niż wiele z nas ma czy może nawet liczyć, że kiedyś będzie mieć. Po co robić tu wszczynać dramaty? Jest mnóstwo małżeństw bez miłości, które trwają siłą rozpędu lub choćby dla dobra dzieci. A tu jest przecież znacznie mocniejszy budulec szczęśliwego pożycia 🙂

Lamia, masz rację. Dla wielu kobiet to układ idealny, ale są też takie, którym jednak to nie wystarcza. I Lena jest jedną z nich. Pragnie przebić się przez emocjonalny pancerz, który Darek zbudował wokół siebie, a który zrzuca jedynie podczas seksu. Tylko w ten sposób potrafi okazać jakiekolwiek uczucia, ale dla niej to za mało, dlatego w końcu odchodzi. Dzięki za podzielenie się swoimi przemyśleniami.

Opowiadanie o potężnym ładunku erotyzmu. Erotyka dominuje tutaj zdecydowanie nad innymi elementami, co było zapewne zamysłem Autorki. Tym niemniej, Marigold pozostawia tropy pozwalające wniknąć w głębsze warstwy relacji bohaterów: erotyczna fascynacja i uczuciowa obojętność, przynajmniej jednej ze stron układu. Pojawiają się nieuniknione pytania: jak do tego doszło, czy przed bohaterami istnieje jakaś przyszłość, czy zechcą coś zmienić i walczyć o swój związek, czy erotyczna fascynacja stanie się wystarczającym motywem dla podjęcia takiej próby? Może Autorka uchyli z czasem rąbka tajemnicy. Bardzo udany debiut.

Wiele pytań, a odpowiedzi pewnie tyle ilu czytelników. Dzięki za dobre słowo.

A ja z kolei uważam, że największym durniem w całej tej historii był Darek. Miał do dyspozycji taką gorącą i chętną kochankę jak Lena – i całkiem to spieprzył.

Skoro wiedział, że potrzebuje ona jego miłości, co mu szkodziło, by zasymulować uczucie, którego nie odczuwał? Mała to ofiara za najlepszy seks pod słońcem…

Trochę gry aktorskiej, kilka ciepłych gestów i jego prywatna gwiazda porno wciąż byłaby na każde zawołanie…

Przecież to trzeba być kompletnym gamoniem by schrzanić taki układ 😀

Kolejny ciekawy głos w interesującej dyskusji. Obawiam się Thorin, że ta gra pozorów, o której piszesz, miałaby nikłe szanse powodzenia. Kobiety mają wysoko rozwiniętą inteligencję emocjonalną, coś podobnego do wykrywacza kłamstw. Lena, wcześniej czy później, zorientowałaby się, że Darek ją okłamuje. Żaden mężczyzna w sferze uczuć/emocji nie oszuka kobiety, chyba że na jej własne życzenie. Dzięki za komentarz.

Skąd, Autorko, czerpiesz przekonanie, że kobiety ciężko oszukać? Myślę, że można je tak samo łatwo oszukać, jak mężczyzn. Nie mamy wbudowanego wykrywacza kłamstw, może trochę większą uwagę przywiązujemy do detali i stąd podpowiedzi intuicji… Jednak dobry aktor, sprzedawca, narcyz, socjopata – bez trudu oszuka nawet najbardziej inteligentną kobietę. I nie, nie dlatego, że ignorowała red flags. Że „sama tego chciała”, że jest naiwna czy łatwowierna. Dlatego, że mężczyźni też mają empatię i potrafią się nią posługiwać, żeby manipulować. Tak samo, jak kobiety.

Niestety, Marigold, obawiam się, że przeceniasz inteligencję emocjonalną kobiet. To nie jest wcale supermoc dająca immunitet wobec męskich emocjonalnych forteli.

Gdyby nie dało się Was łatwo zwieść, nie słyszelibyśmy co rusz o oszustach, którzy uczynili sobie źródło zarobku z łatwowierności zamożnych i samotnych kobiet. O jednym z takich cwaniaków zrobił niedawno dokument Netflix (The Tinder Swindler).

Gdybyście były takie odporne, nie istniałby cały biznes pick up artists, instruktorów uwodzenia, wykorzystujących w swoim fachu techniki psychologicznej manipulacji.

Kobieta już zakochana, a taką jest przecież Lena, wydaje się tym bardziej podatna na manipulację, bo rozpaczliwie pragnąć wzajemności byłaby zdolna ujrzeć ją w każdym życzliwym zachowaniu jej męża. Gdyby zamiast częstować ją codziennie emocjonalnym chłodem Darek zadałby sobie trud wykrzesania z siebie odrobiny ciepła (nawet gdyby było to jedynie ciepło odbite) to kto wie? Mógłby uratować ten związek. Pytanie, na jak długo. Odgrywanie roli, zwłaszcza odgrywanie jej bez zarzutu, jest na dłuższą metę wyczerpujące. Potrzeba szczególnego hartu ducha, cechującego policjantów pracujących pod przykrywką i szpiegów-nielegałów, by nigdy nie postawić błędnego kroku, nie zburzyć wzniesionej wokół siebie iluzji. Zapewne w końcu Lena przejrzałaby swojego męża. Ale mogłyby minąć lata, zanim by to uczyniła.

Pozdrawiam
M.A.

I znów się zgadzam z Tobą, Megasie.
Podpisuję pod każdym zdaniem, jako kobieta 🙂

JDarek od początku nie okazywał uczuć, a Lena podążała za sercem, ignorując wszelkie sygnały ostrzegawcze, w tym intuicję. Myślała, że się zmieni? Że ją pokocha, jeśli będzie wystarczająco dobra? Takie rzeczy się nie zdarzają.

Poza tym, ja nie odebrałam mocniejszego zaciśnięcia dłoni na rączce teczki jako sygnału, że jakkolwiek Dareka dotknęło „odejście” żony. Może się tego nie spodziewał, może uraziło to jego męską dumę, może zabolała utrata kobiety-trofeum albo łatwego i dobrego seksu…

Widzę, że włożyłem kij w mrowisko 🙂

Odpowiedz

unstableimagination

Piękny i pełen pasji obraz erotycznych uniesień, a przy tym pełen smutku i melancholii. Brawo, Marigold! 🙂

Pomimo mocno erotycznego charakteru tego opowiadania, tak naprawdę główną rolę gra w nim smutek. Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz!

Chyba jestem ostatnią osobą gotową narzekać na brak fabuły – dobre opowiadanie erotyczne obroni się i bez niej! – ale sądzę, że akurat ta konkretna opowieść, bardziej przemówiłby do czytelników, gdyby fragmenty rozterek bohaterów wpleść już na początku historii, zamiast całość umieszczać na końcu…

Mimo wszystko to bardzo udany debiut. Gratuluję!

Ania

Dziękuję Aniu za wizytę i komentarz. Mój zamysł, jeśli chodzi o to opowiadanie, trochę się minął z odbiorem czytelników. Bywa i tak.
Cieszę się, że uważasz debiut za udany – doceniam! Dzięki!

Owszem, bywa, ale to powinno tylko zachęcać do dalszych eksperymentów 😉

Słowo, że będę eksperymentować! 😀

Napisz komentarz