Odkrywając siebie II (bluestarr)  4.47/5 (10)

15 min. czytania

Kyle Nishioka, „Jeseka”, CC BY-NC-ND 2.0

Agnieszkę obudził szum wody dochodzący z łazienki. Domyśliła się, że to Marek brał prysznic. Przeciągnąwszy się leniwie, wstała z łóżka. Uśmiechnęła się lekko na wspomnienie poprzedniego wieczoru.

Po chwili Marek wyszedł z łazienki przepasany ręcznikiem.

– Witaj kochanie… – rzekł, jakby od niechcenia.

– Jak ci poszło wczoraj? – zapytała.

– Świetnie, a tobie? Dobrze się bawiłaś?

– O tak, było naprawdę fajnie. – Uśmiechnęła się, ale Marek nie dostrzegł tego uśmiechu, bo wycierał włosy.

– Mam dla ciebie jednak smutną nowinę, kochanie – dodał.

– Tak, a jaką? – Agnieszka wydała się zaniepokojona.

– Muszę wyjechać na kilka dni, pan Delaware zlecił mi pilną kontrolę jednej z naszych placówek.

– Och… ogromna szkoda – powiedziała Agnieszka, ale wcale tak nie myślała. Pamiętała wczorajszą obietnicę Delaware’a, że znajdzie absorbujące zajęcie dla jej męża.

– Ale nie martw się, pan Delaware obiecał, że zajmie się tobą, obiecał, że pojedziesz z innymi żonami pracowników do Atlantic City na kilka dni. Na pewno będziesz się świetnie bawiła.

W to akurat nie wątpiła, domyślała się, że jest to specjalna wymówka ze strony prezesa. Ciekawiło ją jednak co on tak naprawdę wymyślił.

– Kiedy wyjeżdżasz? – zapytała Marka.

– Zaraz. – Uśmiechnął się. – Samolot mam za cztery godziny.

– Chyba jeszcze zdążę wziąć prysznic zanim wyjdziesz – rzekła, wchodząc do łazienki. Nie mogła przestać myśleć o poprzednim wieczorze. Podniecające myśli atakowały ją jedna za drugą. Wspomnienia…

Niemal czuła te dotyki, te zapachy, te doznania. Kiedy masowała swoje ciało pod prysznicem, znów wzbierało w niej podniecenie. Nie myślała o wyjeździe Marka, nie obchodziło jej to wcale. Czy była złą żoną? Może… Ależ nie, na pewno była złą żoną! Gdyby Marek dowiedział się, co się wydarzyło… Nie, nie może o tym myśleć, lepiej pomyśleć o czymś przyjemniejszym: co pan prezes wykombinował na dzisiaj, bo nie wątpiła, że coś ciekawego się dziś wydarzy.

Kiedy wyszła z łazienki w szlafroku, Marek był już ubrany. Wkładał ostanie rzeczy do walizki. Pocałował ją w przelocie i otwierając drzwi obiecał:

– Zadzwonię…

Drzwi lekko i cicho zamknęły się za nim. Jeszcze przez chwilę słyszała dźwięk jego kroków, a po chwili wiedziała, że jest już zupełnie sama. Zajrzała do szafy. Przez chwilę zastanawiała się nad wyborem stroju. Kiedy już chciała wyjąć swój ulubiony t-shirt, usłyszała pukanie do drzwi. Ten dźwięk wyrwał ją z zadumy. Podeszła i otworzyła drzwi, nawet nie pytając kto za nimi stoi.

– Dzień dobry kochanie…

To był Tom Delaware. Stał, jak zwykle nienagannie ubrany, z jakimiś pakunkami w ręce.

– Dzień dobry – odpowiedziała dziewczyna. Wyglądała na trochę zaskoczoną.

– Mogę wejść?

– O, tak… proszę. – Agnieszka otworzyła drzwi szerzej, a Delaware wszedł do środka.

– Widziałem, jak twój mąż wsiadał do taksówki, nie będzie go parę dni.

– Tak, wiem, Marek mi mówił, że wysłał go pan na jakąś kontrolę.

– Oboje dobrze wiemy, dlaczego to zrobiłem. – Prezes uśmiechnął się szeroko i odłożył torby na fotel.

– Może się pan czegoś napije, prezesie? – zapytała.

– Czegoś gazowanego, z chęcią – odrzekł i przyglądał się jak śliczna blondynka wyciąga z barku puszkę Pepsi.

– Jak się czujesz po wczorajszym wieczorze, kochanie? – zapytał.

Dziewczyna najpierw poczuła się trochę nieswojo, ale po chwili przypomniawszy sobie wczorajsze ekscesy, zrobiło się jej znacznie milej.

– Bardzo dobrze, panie prezesie. – Uśmiechnęła się lekko.

Nie ma co grać zawstydzonej cnotki, skoro obydwoje wiedzieli, co im sprawia przyjemność. Jeszcze przed chwilą pod prysznicem miała dreszcze na wspomnienie wczorajszego wieczoru, a teraz ma się rumienić ? Nie… to niedorzeczne…

Mężczyzna jakby wyczuł jej niezdecydowanie. Złapał ją w pasie i mocno przyciągnął do siebie.

– Chyba się teraz nie wycofasz z naszej umowy, skarbie? – spytał, patrząc prosto w jej oczy.

Agnieszka spojrzała na niego, czuła jego mocny uścisk.

– Nie, nie panie prezesie – odparła z uśmiechem.

– To świetnie, bo dziś mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. Jak się postarasz, zarobisz dużo pieniędzy – rzekł i przesunął wierzchem dłoni po jej policzku.

Odepchnął ją lekko na długość ramienia. Obrzucił wzrokiem od stóp do głowy. Wyglądała tak niewinnie, stojąc w szlafroku boso z lekko mokrymi włosami. Zdecydowanie pociągnął za pasek na jej biodrach, po czym bez słowa chwycił brzegi szlafroka i rozchylił go na boki, lekko ściągając z ramion.

Agnieszka stała naprzeciw niego obnażona, jej piersi unosiły się w głębokim oddechu. Jeszcze czuła zapach wody kolońskiej Marka, który wyszedł parę minut temu. Teraz stoi niemal nago przed innym facetem.

Delaware patrzył na piękną blondynkę, widział jej cudowne ciało, jej wspaniałe, jędrne piersi unoszące się przy oddychaniu. Mógłby przysiąc, że zauważył jak twardnieją sutki. Nagle jedną ręką objął ją w pasie i przyciągnął do siebie, drugą objął nagą pierś. Pocałował soczyście w usta. Dziewczyna chętnie odwzajemniła pocałunek. Czuł jak narasta w nim podniecenie.

– Uklęknij maleńka – szepnął.

Agnieszka posłusznie uklękła przed mężczyzną. Widziała, jak Delaware powoli rozpina rozporek spodni. Uniosła głowę, spoglądając na jego zadowoloną twarz. Wiedziała, co teraz nastąpi i pragnęła tego bardzo, znów oddać się mężczyźnie…

– Mocno, głęboko i do końca, kochanie – westchnął, wskazując swojego na wpół stojącego członka.

Blondynka nie zastanawiając się długo, wzięła członek w usta.

– Och – westchnął Delaware, czując jej ciepłe usta.

Dziewczyna zaczęła ssać mocno, pamiętała jakie to wspaniałe uczucie mieć w ustach męskiego członka, czuć jak rośnie pod wpływem pieszczot. Tak, mogła śmiało stwierdzić, że lubiła obciągać. Pewnie gdyby Marek poprosił ją o to, zrobiła by to bez wahania. Kutas Delaware’a prężył się w całej okazałości. Facet posapywał i wpychał go głęboko w usta blondynki.

– Znakomicie maleńka, widzę że niczego nie zapomniałaś – wzdychał.

Agnieszka bardzo się starała, czerpiąc z tego niemałą przyjemność, brała go głęboko i ssała mocno. Po chwili Delaware chwycił jej ramiona i podniósł ją do góry. Dziewczyna wstała. Widziała uśmiech zadowolenia na jego twarzy. Mężczyzna lekko pchnął ją w kierunku łóżka. Agnieszka upadła na miękki materac. Widziała nad sobą stojącego Delaware’a. Prezes zdecydowanym szarpnięciem rozchylił brzegi jej szlafroka. Wglądała teraz bardzo lubieżnie, leżąc nago przed ubranym mężczyzną. Delaware przez chwilę podziwiał jej ciało.

– Rozszerz nóżki, kochanie… – rzekł.

Dziewczyna bez słowa rozłożyła szeroko swoje długie nogi, ukazując mu piękną różową wygoloną cipkę. Wiedziała, że musi wyglądać niesamowicie seksownie, eksponując swoje nagie ciało na brzegu hotelowego łóżka. Delaware był ubrany w dwuczęściowy garnitur, nawet nie zdjął marynarki, tylko z jego rozpiętego rozporka wyglądał stojący kutas.

– Czekałaś na mnie, skarbie, prawda? – spytał, kładąc dłoń na wilgotnej cipce.

– Ach! – wyrwało się z ust blondynki. – Tak… tak, panie prezesie, czekałam… – szepnęła, czując jego szorstką dłoń na swym łonie.

Widziała, jak mężczyzna chwyta swój stojący narząd i próbuje włożyć go do jej szparki.

– Och! – westchnęła, kiedy poczuła, jak Delaware wepchnął w nią stojącego kutasa.

Pochylił się lekko, opierając o wysokie łóżko i zaczął ją powoli pieprzyć. Widziała jego „zaciętą” minę, jakby pieprzenie sprawiało mu trudność, czuła w sobie jego gorącego kutasa. Znów poczuła się tak, jak poprzedniego wieczoru. O tak… cóż za przyjemność, jak dobrze oddawać się mężczyźnie… Przymknęła oczy, od czasu do czasu spoglądając na prezesa, który z niebywałym wysiłkiem, pomalutku, rozkoszował się każdym pchnięciem. Widział pod sobą piękną blondynkę, leżącą posłusznie i pozwalającą się pieprzyć jak dziwka. Tak, ta mała to uwielbiała. Zauważył to od razu, ona każdym centymetrem swojego boskiego ciała wysyłała przekaz „pieprz mnie”. Dziwił się, dlaczego Marek Nowicki nie chce zadowalać żony. Czuł, jak jej wspaniała gorąca pochwa obejmuje członka. O tak… czekał na tę chwilę cały ranek…

Po chwili Agnieszka poczuła, jak Delaware wyjmuje swój członek.

– Chodź tu – sapnął. – Wiesz, co teraz masz zrobić – wskazał na swój błyszczący naprężony narząd.

Blondynka przekręciła się i położyła na łóżku tak, aby móc wziąć do ust kutasa. Mężczyzna szybko wepchnął go do jej rozchylonych ust. Wykonał kilka pchnięć i Agnieszka poczuła jak rzadka sperma wlewa się do jej buzi. Przypomniała sobie jej smak, zapach, jak łykała ją wczoraj wieczorem. Mimowolnie teraz także zaczęła przełykać ciepłe nasienie.

– Grzeczna dziewczynka… – westchnął Delaware, patrząc jak blondynka spija jego spermę. Pozwolił jeszcze chwilkę pobawić się jej swoim fiutkiem, po czym powoli odsunął się od dziewczyny.

– Idź, weź prysznic – rzekł. – Zaraz wychodzimy.

Widząc niezaspokojoną żądzę w jej oczach, dodał:

– Nie martw się maleńka, będziesz jeszcze miała okazję się dziś wyhasać.

Kiedy Agnieszka wyszła z łazienki, zobaczyła rozłożone na łóżku ubrania, puste torby stały obok.

– Założysz to, kochanie. Jedziemy na ważne spotkanie – rzekł Delaware, wskazując na ciuchy.

Na łóżku leżała biała bluzka, czarna marynarka oraz króciutka czarna spódnica. Obok łóżka stały czarne pantofle na wysokim obcasie. Dopiero teraz dziewczyna zauważyła napis Gucci na torbach. Stanęła przy łóżku. Facet usiadł obok i z uśmiechem zakomunikował:

– Nie założysz dziś, ani majteczek, ani stanika, kochanie…

Agnieszka spojrzała na niego z pytaniem w oczach.

– Ubieraj się szybko, wszystkiego dowiesz się w limuzynie – dodał.

Wsiadając do limuzyny pod hotelem, Delaware z niemałą satysfakcją obserwował miny innych facetów, spoglądających mimowolnie na seksowną blondynkę w kusej spódniczce. Wyglądała niesamowicie, dokładnie tak, jak chciał, żeby wyglądała.
Agnieszka czuła narastające podniecenie, spacerowanie w krótkiej spódnicy bez majtek podniecało ją bardzo. Jednocześnie zastanawiała się, co takiego wymyślił prezes…

Kiedy limuzyna ruszyła, Delaware wręczył jej małe aluminiowe pudełeczko. W środku były wizytówki.

– To dla ciebie, kochanie. Mogą się przydać.

Agnieszka rzuciła na nie okiem. Oprócz jej imienia, nazwiska i nazwy firmy, było napisane „Marketing Manager”. Po chwili Delaware wręczył jej teczkę z dokumentami.

– No, maleńka, teraz czas na pracę. – Uśmiechnął się i dodał: – Daję ci pierwszą szansę zarobienia dużych pieniędzy. Przejrzyj to. Jest to umowa, jaką jedziemy podpisać. Jak widzisz umowa opiewa na kwotę ponad dwóch milionów dolarów. Będą się targować, ja to wiem. Jestem przygotowany, aby dać im maksymalny rabat w wysokości dziesięciu procent. I tu zaczyna się twoja rola, kochanie…

– Jaka? – spytała wyraźnie zaciekawiona.

– Nasz kontrahent, pan Martinez, to kobieciarz. Nie oprze się wdziękom takiej dziewczyny jak ty. Musisz tylko skutecznie go rozpraszać. Jako specowi od reklamy, a teraz i menedżerowi marketingu, powierzam ci zadanie skutecznego „złowienia” klienta. Wiem, że potrafisz być dobrą aktorką. – Uśmiechnął się.

Agnieszka popatrzyła na niego wymownie.

– Trzydzieści procent różnicy pomiędzy maksymalnym rabatem, jakiego jestem w stanie udzielić, a faktycznym rabatem, jaki otrzyma klient, będzie twoje – dodał.

– Jak to?

– To proste, jestem w stanie opuścić cenę o jakieś dwieście tysięcy dolarów, to maksymalny rabat. Powiedzmy, że uda nam się przekonać klienta do rabatu tylko na pięćdziesiąt tysięcy. Wtedy trzydzieści procent od stu pięćdziesięciu tysięcy dolarów będzie twoje, kochanie – powiedział i spojrzał na blondynkę. Zauważył, jak zabłysnęły jej oczy. Domyślał się, że liczyć potrafi dobrze.

– Mówiłem ci przecież, że oprócz zabawy będziesz mogła trochę zarobić. – Uśmiechnął się ponownie.

– Dziękuję, panie prezesie – rzekła Agnieszka. Teraz już była pewna, że jest to mężczyzna jakiego potrzebowała. Seks i pieniądze, czy mogło być coś lepszego? Na tę chwilę nie potrafiła sobie niczego przypomnieć. W aktach zobaczyła małe zdjęcie Martineza i jego dane. Sześćdziesiąt trzy lata… Hmmm, no to staruszek dostanie to, czego będzie potrzebował, żeby tylko nie ugrać tych dziesięciu procent rabatu. Uśmiechnęła się w duszy…

Kiedy przyjechali pod budynek firmy Martineza, na recepcji ładna latynoska pokierowała ich na piętro do sali konferencyjnej. Nie czekali długo. Po chwili do sali wszedł pan Martinez i jakiś drugi facet, niezwykle przystojny Latynos. Agnieszka od razu zwróciła uwagę na jego nienaganną sylwetkę, kruczoczarne włosy i niezwykle przejmujące ciemne oczy. Wyglądał na maksymalnie trzydzieści lat. Był bardzo przystojny, to nie uległo wątpliwości.

Po krótkim powitaniu z Delawarem, Martinez przedstawił drugiego mężczyznę:

– To jest Pablo Antiqua, mój najbliższy współpracownik i dyrektor departamentu finansów.

– A to jest pani Agnieszka Nowicka, menedżer marketingu, ma swój wielki udział w przygotowaniu tej umowy – rzekł Delaware z uśmiechem. Pan Martinez czule pocałował Agnieszkę w rękę, patrząc jej głęboko w oczy. Spodobała mu się. Niezwykle seksowna, długonoga blondynka z obco brzmiącym nazwiskiem.

– Skąd pani pochodzi? – spytał.

– Z Polski – odparła.

– Aaa… z Polski… – powtórzył, jakby znał ten kraj jak własną kieszeń. Martinez wyglądał niczym podstarzały latynoski piosenkarz lub aktor, nieco niższy od Agnieszki, trochę łysiejący, z widocznym już brzuszkiem. Na pierwszy rzut oka sprawiał wrażenie młodszego niż był w rzeczywistości. Agnieszce nawet się spodobał, gdyż wydawał się dowcipny.

Martinez skinął i wszyscy usiedli przy niewielkim szklanym stole, przy którym rozstawiono wcześniej cztery skórzane fotele. Dziewczyna ostrożnie usiadła, krzyżując nogi. Nie chciała, żeby już na początku mężczyźni dostrzegli, że nie ma bielizny. Martinez miał i tak wspaniały widok. Długie nogi blondynki siedzącej naprzeciwko przyciągały jego wzrok niczym magnes. Jej satynowa biała bluzeczka doskonale opinała piękne piersi. Delaware z zadowoleniem dostrzegł, że jego plan ma szanse się powieść. Nawet Antiqua, niby od niechcenia, spoglądał na śliczną Polkę.

Delaware zaczął mówić. Przeglądano umowę paragraf po paragrafie. Agnieszka czuła na sobie wzrok obydwu Latynosów. Po pewnym czasie zaczęła czuć się już nieco swobodniej. Usiadła głębiej w fotelu, prezentując swoje długie zgrabne nogi w całej krasie. To napięcie wiszące w powietrzu nawet zaczęło się jej podobać. Obydwaj Latynosi z niemałą satysfakcją zauważyli, jak dziewczynie naprężyły się sutki pod bluzką. Agnieszka też to czuła. Narastające podniecenie, chłodne powietrze z klimatyzacji i delikatna satyna ocierająca się o piersi, spowodowały, że sutki wyraźnie się naprężyły. Przyglądając się obydwu mężczyznom, odniosła wrażenie, że Martinez miał niebywałą satysfakcję, iż może zawiesić oko na seksownej blondynce. Natomiast przystojny Antiqua sprawiał wrażenie nieobecnego. Wyraźnie o czymś myślał.

Delaware przerzucił kartkę na stronę z paragrafem z ceną. W tym momencie Agnieszka lekko rozchyliła uda. Sama była ciekawa, jaka będzie reakcja Latynosów.

Rozkojarzony Martinem zaczął coś bełkotać o gwarancji i upuście, wyraźnie wpatrując się między uda blondynki. Antiqua też się ożywił. Agnieszka i Delaware nie mieli wątpliwości, że obaj mężczyźni zobaczyli, że Polka nie ma majtek. Siedziała naprzeciwko nich, po chwili przerzuciła nogę na nogę, tak jak w słynnej scenie z „Nagiego Instynktu”, no może nieco szybciej.

Po chwili rozkojarzony Martinez zwrócił się do Delaware’a:

– Pozwoli pan, chciałbym porozmawiać z panem w cztery oczy, chyba nie obrazi się pan, jeśli nasi asystenci zostawią nas na chwilę samych.

– Ależ oczywiście, że nie – odparł Delaware i skinął do Agnieszki. Dziewczyna kocim ruchem wstała z fotela. Antiqua również bez słowa podniósł się i skierował w stronę drzwi. Dziewczyna podążyła za nim. Wyszli na korytarz.

– A więc, to taka jest wasza taktyka? – rzekł Latynos, kiedy tylko zamknęły się drzwi.

– Słucham? – odparła trochę zdziwiona Agnieszka.

– Chcecie zawrócić w głowie staremu, żeby wynegocjować jak największą cenę.

– Nie wiem, o czym pan mówi.

– Dobrze wiesz, chyba nie powiesz mi, że na co dzień chodzisz bez majtek… – Antiqua zrobił drwiącą minę, obrzucając Polkę wzrokiem.

– Nie będę z panem rozmawiać na takie tematy – odburknęła dziewczyna i skierowała swoje kroki ku toalecie.

Weszła do środka. Spoglądając w lustro pomyślała, że ten cały Antiqua jest sprytniejszy niż na to wygląda. Musiała przyznać, że przejrzał ich zamiary. Ale cóż z tego? Nie może w zasadzie nic zrobić, bo jak przekona swego szefa, żeby nie patrzył na śliczną dziewczynę?

Nagle usłyszała dźwięk zamykanych drzwi. W lustrze zobaczyła odbicie Antiquy, który stanął tuż za nią. Szybkim ruchem chwycił ją za szyję a drugą ręką zakrył usta.

– Nie pozwolę żebyś mnie ignorowała… – syknął.

Agnieszka w pierwszym momencie poczuła złość, ale zaraz potem ta cała sytuacja dziwnie ją rozbawiła. Ten Latynos podchodził do tego zbyt ambicjonalnie. Poczuła zapach jego wody kolońskiej. Przysunął swoje usta do jej ucha i szepnął:

– Oboje wiemy, że wasza cena jest przynajmniej o dziesięć procent za wysoka. Stary i tak zrobi, co mu powiem, to ja praktycznie rządzę tą firmą, zrozumiałaś?

Agnieszka kiwnęła głową.

– Skoro jesteś gotowa skurwić się dla tego kontraktu, powinnaś najpierw skurwić się dla mnie – szepnął jej do ucha. Ich spojrzenia spotkały się w lustrze. – Przynajmniej będziesz mieć pewność, że ten kontrakt wypali, bo ja wyrażę na niego zgodę – dodał z lekkim uśmiechem.

Blondynka lekko kiwnęła głową. Znów ujrzała uśmiech na twarzy Latynosa. Swą lewą rękę zostawił zakrywając jej usta, a prawa podążyła na jej piersi. Agnieszka poczuła dłoń faceta na swym jędrnym biuście. W pierwszym obronnym odruchu wygięła lekko swe ciało, chcąc się wyrwać z uścisku.

– Nie walcz ślicznotko, ja zawsze dostaję to, co chcę – usłyszała głos Antiquy.

Tak naprawdę Agnieszka nie miała zamiaru walczyć, Pablo Antiqua był nieziemsko przystojny. Stracił jedynie parę punktów w jej oczach, bo poznała jego prawdziwy charakter. Mógł okazać się przystojnym gentlemanem, a okazał się przystojnym chamem. Mimo wszystko czując bliskość jego ciała, pod Agnieszką ugięły się nogi. Wcześniej narastające podniecenie sięgnęło niemal zenitu. W lustrze widziała jego odbicie, ich spojrzenia spotkały się ponownie. Antiqua, jakby przeczuwając brak oporu, podążył swą dłonią niżej. Blondynka czuła, jak schodzi niżej po jej brzuchu. Jego dłoń na chwilę zatrzymała się w miejscu, gdzie bluzka wchodziła w spódnicę. Jednak po krótkiej chwili podążył dalej i szybko wpakował rękę pod krótką spódniczkę, obejmując krocze dziewczyny.

– Och… – westchnęła cicho blondynka i przymknęła oczy.

Mężczyzna poczuł, jak jej ciało wygina się lekko w podniecającym spazmie. Teraz już wiedział, że dopiął swego. Jego dłoń podążyła na pośladki i sprawnie podciągnęła spódnicę do góry. Uczucie obnażenia podziałało na dziewczynę. Przymknęła oczy ponownie, czując rękę Latynosa na swej kształtnej pupci. Poczuła lekkiego klapsa. Cicho westchnęła i spojrzała w lustro.

– Widzę, że jesteś gotowa na współpracę – rzekł Antiqua z triumfem w oczach.

Usłyszała dźwięk rozpinanego rozporka. Po chwili poczuła, jak facet kolanem próbuje rozstawić szerzej jej nogi. Wciąż trzymał jedną ręką jej usta. Agnieszka poddała się jego woli i rozstawiła szerzej nogi, robiąc lepszy dostęp do swego krocza. Po chwili poczuła, jak do jej wnętrza wdziera się jego palec. Pisnęła… jej głos został skutecznie stłumiony przez dłoń. Przez krótką chwilę palec Antiquy zgrabnie poruszał się w jej cipce, skutecznie potęgując podniecenie. Mężczyzna wyczuł, że sprawia pięknej Polce przyjemność, jej oddech był szybszy, mętne spojrzenie wydobywało się pod półprzymkniętych powiek. Tak, miał na nią ochotę od pierwszej chwili, kiedy ją zobaczył, ale nie podejrzewał, że okaże się tak łatwą „zdobyczą”.

Szybko wyjął mokry palec z jej wnętrza. Przysunął się nieco bliżej i sprawnie wsunął stojącego kutasa w jej szparkę. Agnieszka, kiedy to poczuła, wygięła się bardziej i mogłaby przysiąc, że niemal krzyknęła. Poczuła dużego, gorącego członka w swej cipce. Antiqua trzymał ją mocno w pasie, jedną ręką wciąż zakrywając usta. Wykonawszy kilka mocnych pchnięć, zbliżył swe usta do jej ucha.

– Lubisz to dziwko, nie?

Agnieszka nie mogła mu odpowiedzieć, ale gdyby mogła, wykrzyknęłaby, że uwielbia. Żar, jaki skrywała w sobie od wczoraj, został uwolniony i teraz już nic nie mogło tego zatrzymać. Cicho jęczała, czując pchnięcia Latynosa. Pieprzył ją mocno i zdecydowanie, czuła, że musi mieć dużego członka. Spod półprzymkniętych powiek widziała w lustrze jego zadowoloną twarz, jego triumfujące spojrzenie, chamski błysk w oczach. Tak, był chamem, ale jakże przystojnym! Co tam, mogła dać mu się wypieprzyć. Poza tym robił to znakomicie. Szeptał do jej ucha:

– Jesteś wyjątkowo grzeczna, dziwko. Chyba pozwolę wam sfinalizować ten kontrakt…

Ledwie widoczny uśmiech przemknął po twarzy Agnieszki, sama nie wiedziała, czy z powodu wspaniałego pieprzenia, czy perspektywy zarobienia pieniędzy.

Antiqua wciąż mocno ruchał blondynkę, czuł ciepło jej cipki i zapach jej ciała. Była wspaniała. Poczuł, że długo już nie wytrzyma tego tempa. Zsunął swą lewą dłoń z jej ust na jędrne cycuszki. Przez delikatny materiał bluzki wyczuł twarde sutki. Dziewczyna usłyszała jego szybszy oddech. Jego ruchy stały się bardziej spazmatyczne, a kutas wprost rozsadzał szparkę. Oparła się mocniej o umywalkę i pochyliła przed lustrem. Nogi zaczęły się pod nią uginać, orgazm był blisko. I wtedy właśnie ten chrzaniony Latynos szybkim ruchem wyjął członka z jej cipki. Na twarzy Agnieszki pojawiło się dziwne pytanie: dlaczego teraz?

Antiqua nie zwracał na to uwagi, odsunął się lekko od blondynki i szybkimi ruchami zaczął się onanizować. W lustrze dziewczyna widziała, jak na jego twarzy maluje się grymas spazmu. Sapnął cicho, spuszczając się na posadzkę. Polka stała jeszcze chwilę w pozycji, w której ją zostawił, krzycząc w duchu „dlaczego przerwałeś? byłam tak blisko, do cholery”. Poczuła lekkie klepnięcie w nagie pośladki.

– No, mała, doprowadź się do porządku, pewnie zaraz wrócimy do rozmów – usłyszała głos mężczyzny.

Obciągnęła spódniczkę i poprawiła bluzkę. Odwróciła się w kierunku Antiquy, który poprawiał spodnie.

– Dogadamy się laleczko. Powiedz mi, ile realnie jesteście w stanie zejść z ceny? – zapytał.

– Dwa procent – odburknęła Agnieszka.

– Zróbmy cztery procent plus jeszcze jedno ruchanko – odrzekł.

Dziewczyna spojrzała na niego wymownie.

– To jest moja ostateczna oferta, bierz albo spadaj, dziwko – dodał z chamskim uśmiechem.

Blondynka lekko skinęła głową na znak zgody. To i tak było sporo. Trzydzieści procent z sześciu procent rabatu było dla niej.

Po chwili oboje znaleźli się ponownie na korytarzu. Już nie odzywali się do siebie. Facet tylko przyglądał się triumfalnie długonogiej dziewczynie. Nagle drzwi do sali konferencyjnej otworzyły się bezszelestnie. Stanął w nich Delaware i rzekł:

– Zapraszamy do środka.

Siedząc na fotelach dowiedzieli się, że Martinez postanowił wstrzymać negocjacje cenowe do wieczora.

– Wieczorem zapraszam was do mojego klubu, wtedy dogadamy się finalnie i zapewne podpiszemy umowę – powiedział, spoglądając badawczo na śliczną Polkę.

Tylko Agnieszka spostrzegła lekki uśmieszek, który zagościł w kąciku ust Antiquy…

* zbieżność nazwisk przypadkowa

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Muszę powiedzieć, że dziś przeczytałem dwa opowiadania. Nagły napad wolnego czasu. Drugim była powtórka rocznicowa. Po tych dwóch tekstach wyraźnie widzę jak bardzo zmienił się styl pisania tego typu tekstów przez ostatnie dziesięć lat. Widzę też jedną manierę, która zawsze była dla mnie obca. Strasznie drażni mnie „amerykanizowanie” imion i sytuacji na siłę. Jakoś odrzuca mnie to zarówno od postaci jak i samego opisanego seksu.

Pomimo kilku powtórzeń i niezręczności językowych nie zawiodłam się – opowiadanie dobrze opisuje dalszą podróż Agnieszki w świat korporacyjnego dziwkarstwa 🙂 chciałam więc spytać – czy istnieją dalsze rozdziały i czy pojawią się na Najlepszej Erotyce?

Napisz komentarz