Suka (Admirał)  4.11/5 (12)

8 min. czytania

dracoexboreas, „021”, CC BY-ND 2.0

Poniższe opowiadanie pierwotnie zostało opublikowane na łamach portalu Dobra Erotyka 29 listopada 2007 roku.

Mam trzydzieści sześć lat. Cóż więcej. Farbowane na blond włosy, trochę za duża pupa jak na moje sto pięćdziesiąt osiem centymetrów wzrostu. Niewielkie piersi, już nie tak sprężyste jak kiedyś. Lekko zaokrąglony brzuszek. Z mojej dawnej, młodzieńczej urody została chyba tylko twarz. Już nie dbam o siebie tak jak kiedyś. Nie mam za bardzo siły.

Na początku, czyli jakieś szesnaście lat temu, wszystko wyglądało inaczej. Byłam śliczna. Mój Pan – jak się potem okazało – patrzył na mnie z uwielbieniem. Czułam się taka szczęśliwa. Dużo rozmawialiśmy. Obiecywał cudne życie, spełnienie. W szczęściu i miłości. Wtedy też założył mi obrożę… bardzo niezwykłą obrożę. Nie była może zbyt gruba, ale wykonana z czystego złota. Poczułam że moje życie się zmienia. Podporządkowałam się całkowicie jego woli. To było wspaniałe. Czytał mi w myślach. Znał odpowiedź na każde moje pytanie. Podejmował za mnie decyzje. Byłam całkowicie uległa w każdej kwestii, uzależniona od jego dotyku, ciepła. Był taki czuły, wspaniały i silny. Nagradzał uśmiechem za dobry obiad. Całował, głaskał i tulił. Pieścił przecudnie i prowadził wyżynami rozkoszy. Niczym się nie musiałam martwić. Żyłam jak w raju.

Wtedy jeszcze czułam się kobietą.

Tak. Jestem suką. Długo docierało to do mnie. Dotarło kilka lat temu.

Nieee. Mój pan długo nie użył tego słowa. Mówił najdroższa, kochana…

Mimo, że już wtedy, tak na prawdę był moim Panem. Nie chciał chyba mnie przestraszyć. Zrazić do siebie. Żadna kobieta by się nie zgodziła na taki układ zaraz po poznaniu. Rozkochał mnie w sobie do nieprzytomności. Byłam na każdy jego gest, każde skinienie. Posłuszna i wierna jak… no właśnie. Jak suka. To jakoś tak samo popłynęło swoim torem. Naturalnie. Pan nagradzał mnie hojnie za dobre zachowanie, za uległość. Za miłość do niego.

Dwa lata po założeniu obroży Pan pierwszy raz mnie ukarał. Nie wiem dokładnie za co. Śmierdział alkoholem. Był wstawiony. Dowiedziałam się, jak ciężka jest jego ręka. Byłam zszokowana. Bolało strasznie. Nawet nie fizycznie. To dało się przeżyć. Bolało w sercu. Dotąd zawsze taki dobry, opiekuńczy. Nie wiedziałam, co się dzieje. Wtedy też po raz pierwszy nazwał mnie suką.

Pamiętam tę chwilę jak dziś. Stałam, patrząc na niego wytrzeszczonymi oczami. Skołowana, ciągle czując piekący ból na twarzy. Kręciło mi się w głowie. Nie wiedziałam co robić. Chciałam od niego uciec. Mój Pan się wściekł. Zaciągnął mnie za włosy do sypialni. Rzucił na wersalkę jak szmacianą laleczkę. Warknął „rozbieraj się!”. Zaczęłam protestować, ale był nieugięty. Zdarł ze mnie ubranie. Pierwszy raz zerżnął bez zabezpieczenia. Zrobił to brutalnie. Tak, żeby upokorzyć. Ukarać, złamać. Udało mu się. Wykorzystywał wbrew mojej woli. Jak mu się podobało. Wtedy też poczułam się jak jego suka. Poddałam się i uległam.

Po dziewięciu miesiącach na świat przyszło nasze szczenię.

Od tamtego czasu coraz częściej słyszałam od mojego Pana słowo „suka”. Z biegiem czasu przyzwyczaiłam się do tego określenia. W sumie pasowało do mnie. Potulna, nauczyłam się słuchać mojego Pana już nie ze ślepej miłości, a lęku. Wykonywać jego polecenia, spełniać zachcianki i nie wchodzić niepotrzebnie w drogę. Wtedy też zaczęłam brać tabletki. Mój Pan nie lubił „gumek”.

Sobota. Zwijam się jak w ukropie. Moja buda dokładnie wysprzątana, wspaniały obiad przygotowany. Jestem zadowolona z siebie. Czekam na mojego Pana. Może dzisiaj, tak jak kiedyś, choć uśmiechnie się, może rzuci ot tak, od niechcenia „dobre było”? Uśmiecham się do siebie. Może wieczorem zechce mnie pieścić? Na samą myśl robi mi się gorąco. Ostatni raz kochał się ze mną dwa tygodnie temu. Szybko się zmęczył. Kiedy mnie ostatnio zadowolił? Nie pamiętam. Tak ciężko przecież pracuje. Miał by się przejmować potrzebami swojej suki? Zanim zasnął, pozwolił mi jeszcze się przytulić. Pocałował. Tak, to było cudowne. Jego dotyk był miękki, delikatny. Oczy znów patrzyły takim samym spojrzeniem jak kiedyś.

Nieświadomie chyba moja ręka zjechała w okolice krocza. Zaczęłam pieścić się przez materiał majteczek. Delikatne, zmysłowe, opanowane do perfekcji ruchy drażniły intymne miejsca. Opuszek ocierał się o malutki punkcik ukryty między płatkami. Palce przeniosły się pod majteczki. Delikatnie wnikały we wnętrze. Rozchylały wargi. Drażniły najczulsze miejsce na ciele. Prowadziły ku rozkoszy. Oddech przyspieszył. Zaczął się urywać. Zadrżałam. Nogi ugięły się pode mną. Opadłam na fotel. Przyjemne ciepło popłynęło szerokim strumieniem, porywając zmysły zniewalającą falą orgazmu.

Siedziałam w fotelu zaspokojona, szczęśliwa i uśmiechnięta. „W sumie bycie suką nie jest takie złe.” Zastanawiam się w myślach. Mam dobrego Pana, utrzymuje mnie. Nie karze zbyt często. Ta drobina ciepła, namiastka uczucia jaką mnie darzy musi mi wystarczyć. W zasadzie mam wszystko, o czym marzyłam. Dom, dziecko, mam kogo kochać i dla kogo się starać. A że on mnie nie kocha… ta myśl aż ścisnęła mi serce. Na pewno kocha. Tylko tak inaczej. Po swojemu. Nie mam co narzekać. Inne mają gorzej. Zresztą, gdzie bym się podziała z córką, gdyby nas zostawił? Zajęta myślami, nawet nie zauważyłam kiedy zrobiło się ciemno.

Zerknęłam na zegarek. Dochodziła dwudziesta trzecia.

Zwykle wraca o siedemnastej. Dziś jednak coś musiało go zatrzymać. Trochę się niecierpliwię. Jedzenie jest już całkiem zimne. Straszne myśli przelatują mi przez głowę. Co się stało? Może wypadek. Po chwili przychodzi olśnienie. Przecież dziś piętnasty!!! Jak oparzona wpadam do pokoju córki. – Wstawaj!!! – Krzyczę. Udaje mi się ją dobudzić. – Musimy iść na spacer – błędnym, przerażonym wzrokiem patrzy na mnie. Chyba zrozumiała. Panika malująca się na mojej twarzy i bez tych słów wszystko by wyjaśniła. Zerwała się z łóżka jak oblana wrzątkiem. W kilkanaście sekund była ubrana i gotowa do wyjścia.

Zgrzyt zamka otwieranego kluczem zmroził mnie. Poczułam się jak w koszmarnym śnie. Próbuję poruszyć nogami ale te mnie nie słuchają. Jak by je ktoś wbetonował w podłogę.

– A dziee panie idą tak późźźną prąą??

Przeczucia mnie nie myliły. Mój pan dziś dobrze się bawił. Wypłata! Jak na komendę wróciła zdolność myślenia. Wyuczona wielokrotnie. Wytresowana. Najsłodziej jak potrafię odpowiadam. – Nigdzie. Przygotowałam obiad. Może zechcesz spróbować? – Czasem, jak był mocno wypity, działało. Przerażona córka dalej stała w drzwiach pokoju jak sparaliżowana.

Zrzucił kurtkę i buty. Niedobrze, pomyślałam. Podbiegłam szybko żeby powiesić jego ciuchy na wieszaku i ułożyć równiutko buty. Uśmiechnął się krzywo.

– Ofciągnij mi, suko – zarządził.

– Tak przy dziecku? – od razu pożałowałam, że próbowałam oponować, zamiast wykonać polecenie. Suka słucha swego pana. Suka wykonuje polecenia. Otwarta ręka spadła na moją twarz jak błyskawica. Poleciałam na ścianę, uderzyłam głową w jej twardą powierzchnię. Pociemniało mi w oczach. Powoli osuwałam się na podłogę. W ustach poczułam słodki smak krwi.

Córka jak gdyby wyrwana z letargu uciekła do pokoju. Może ją chociaż oszczędzi, przemknęło mi przez myśl. Poczułam szarpnięcie za włosy. Wlókł mnie do sypialni. Nie mogłam wstać. Chwycił mnie za gardło i rzucił na łóżko. – Rossbieraj sie – wycharczał, patrząc na mnie wściekłymi, pełnymi dzikiej żądzy oczami. Usiadłam i posłusznie zaczęłam ściągać ubrania. Sweter, spodnie, bluzka. Starałam się rozpiąć stanik, ale drżące ręce nie mogły poradzić sobie z zapięciem. Kolejne uderzenie omal nie pozbawiło mnie przytomności. – Szypppciej suko! – Wiedziałam że czeka mnie ciężka noc. Pan chciał się zabawić ze swoją własnością. Chwycił stanik i zerwał go ze mnie. Złapał za majtki i szarpnął, znacząc ognistą linię na moich biodrach. Materiał puścił. Syknęłam z bólu. On tymczasem wyciągnął kutasa.

Był wielki i stał na baczność. Kiedyś sprawiał mi nim wiele rozkoszy. Teraz byłam sucha jak pieprz. Całe popołudniowe podniecenie minęło, zastąpione strachem. Chwycił mnie za nogi i brutalnie rozwarł na boki. Przyłożył kutasa do cipki i wepchnął do samego końca. Piekący ból niczym wrzątek rozlał się w pochwie. Łzy ciurkiem popłynęły z oczu. Zaczął się szybko poruszać. Ogień w moim kroczu jeszcze się wzmógł. On podniecony dźgał mnie coraz mocniej i szybciej. Palcami chwycił sutek i ścisnął brutalnie. Cichy syk wyrwało się przez zaciśnięte zęby.

– Ssspodobaoo się – stwierdził, wyraźnie dumny z siebie. Mięśnie pochwy zaciskały się bezwiednie, potęgując doznania. Zaczęłam jęczeć. Cierpienie było nie do zniesienia. Potęgowane strachem wdzierało się w moją świadomość. Wiedziałam, że po pijaku może długo. Starałam się rozluźnić jak najbardziej. Troszkę pomogło. Pochwa dalej paliła żywym ogniem, ale poczułam, że już nie wchodzi z takim oporem. Chyba przestało mu się podobać, bo wysunął się ze mnie.

Ponownie chwycił mnie za włosy, poderwał z łóżka i brutalnie wcisnął go do ust. Ostry, słony, nieprzyjemny smak zmieszany z czymś jeszcze, słodkim i mdłym wywołał u mnie odruch wymiotny. Wepchnął go głębiej, zaczął wnikać aż do gardła. Rżnął moje usta długo i okrutnie, coraz bardziej przyspieszając. Krztusiłam się. Nie mogłam oddychać. Błękitne iskierki zatańczyły mi przed oczami. Docisnął moją głowę do samego brzucha i wytrysnął. Strugi spermy zalały mnie od środka. Topiłam się. Pociemniało mi przed oczami. Kiedy się ocknęłam, Pan już spał.

Oddychałam płytko. Całe gardło i przełyk paliło niemiłosiernie. Płuca ciągle nie mogły sobie poradzić z lepką mazią. Kaszlałam, krztusząc się. Przy moich ustach, na pościeli utworzyła się mała kałuża śliny zmieszanej ze spermą, zabarwiona na czerwono. Z trudem zwlekałam się z łóżka. Wszystkie mięśnie drżały. Ból z krocza promieniował na całe ciało. Zsunęłam się na podłogę. Nie mogąc się podnieść, na kolanach i dłoniach, znacząc przebytą trasę spływającymi po udach kroplami krwi jakoś dobrnęłam do łazienki. Kręciło mi się w głowie. Zaczęłam wymiotować. Teraz to już dokładnie jak suka. Na czworaka – przeszło mi przez myśl. Ostatkiem sił, jęcząc z bólu wdrapałam się do wanny i puściłam ciepłą wodę. Moim ciałem szarpały drgawki ale ból powoli ustępował. Woda zabarwiła się na dziwny, różowy kolor. Odpływałam. Gdzieś niedaleko, na skraju świadomości, piszcząc gumami na zakrętach i wyjąc niemiłosiernie pędziła karetka. Nie wiedziałam że jedzie po mnie.

Obudziłam się w szpitalu, cała obolała. Z wielkim trudem starałam się otworzyć oczy. Jaskrawe światło raziło, wdzierając się pod powieki. Obok mnie krzątała się pielęgniarka.

– Ooo. Obudziła się pani – usłyszałam. – Zaraz zawołam doktora – dodała. Pielęgniarka zniknęła za drzwiami. Głuchy, stłumiony ból błądzący w dole brzucha przywoływał mnie do rzeczywistości. Lekarz przedstawił się uprzejmie. – Co z moją córką? – udało mi się wyszeptać przez zaciśnięte gardło.

– Pani córka od trzech dni znajduje się w izbie dziecka. Znalazła tam dobrą opiekę. Jest w szoku, ale fizycznie nie ucierpiała. Gdyby nie ona, wykrwawiła by się pani w tej wannie… – Mówił coś jeszcze o wstrząśnieniu mózgu, śpiączce, obrażeniach wewnętrznych i jakimś obrzęku, ale go nie słuchałam. Moje dziecko było bezpieczne. Zasnęłam.

Dochodziłam do siebie jeszcze kilka dni. Miałam czas pomyśleć. W tym czasie kilkakrotnie przyszła moja córka. Młoda, dojrzewająca kobieta. Kobieta, nie suka! Podjęłam decyzję. Potem pojawił się prokurator i policjanci. Pytali, co się stało. Spisywali zeznania. Udzielali informacji o instytucjach pomagających samotnym matkom. Opowiedziałam im wszystko dokładnie. Ze szczegółami. Nie pominęłam nic. Patrzyli tylko z przerażeniem w oczach i notowali.

Mój Pan prosił o rozmowę. Przysłał bukiet róż z przeprosinami.

Przyszedł. Nie mogłam patrzeć, jak się do mnie uśmiecha. Chciał rozmawiać. Mówił jak na początku. Jak wtedy, gdy się poznawaliśmy. Kłucie w sercu było coraz mocniejsze. Obiecywał, że więcej już nie będzie pił. Że nie podniesie ręki. Był taki słodki, mądry, silny. Mówił jak do najbliższej i najukochańszej istoty na ziemi. Jak do Kobiety. Tylko czy ja kiedykolwiek będę jeszcze kobietą? Wiem że przy nim na zawsze zostanę suką. Zdjęłam moją obrożę i rzuciłam w jego kierunku.

Złota obrączka cicho zabrzęczała uderzając w sterylną posadzkę i potoczyła się pod jego nogi. Wyraz przerażenia malujący się w jego oczach powiedział wszystko.

Już nie był moim panem.

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Opowiadanie smutne, okrutne, poruszające parę trudnych tematów (uzależnienie od drugiej osoby, alkoholizm, sytuacja dzieci w przemocowych związkach), w jakiś sposób autentyczne. Mówi nawet nie o mrocznej stronie BDSM, lecz wprost – o patologii. Z pewnością wiele osób żyje tak latami, przeżywając katusze, lecz nie zrywając toksycznej relacji, która w istocie umarła bardzo dawno temu. Może stanowić ostrzeżenie, może otworzyć komuś oczy na sytuację, w które na co dzień tkwi.

Pozdrawiam
M.A.

Do przeczytania podszedłem dwa razy… Pierwszego nie wytrzymałem.
Po kilkugodzinnej przerwie usiadłem jeszcze raz, ale teraz czytałem opowiadanie na głos. Czytałem płynnie, bez zacięć, pomyłek i powrotów do poprzedniego słowa. Dobrze mi się czytało złą treść!
Co mam powiedzieć? Co ja mam powiedzieć?
Nie wiem jaki jest warsztat, nie wiem jaka jest erotyka- ale wiem, że takie opowiadania PISAĆ TRZEBA!
Dla nich. Dla tych, co wpadły w krąg psychopatów, słodkich aniołków z twarzą dr. Mengele. I z jego duszą. Niech przeczytają i niech porównają się do bohaterki.
I podejmą jedyną możliwą decyzję.

Drastyczna i bardzo smutna opowieść o uzależnionej kobiecie i jej kacie. Nie czyta się tego dobrze, ale na pewno niektórym się przyda.

Napisz komentarz