Poniższe opowiadanie pierwotnie zostało opublikowane na łamach portalu Dobra Erotyka 23 sierpnia 2007 roku.
Pracuję w tym biurze od kilku lat. Moim szefem jest kobieta. Nie jestem z tego powodu szczególnie zachwycona, wolę mężczyzn w tej roli, ale co zrobić. Na szczęście szefowa jest uroczą kobietą, z którą można się dogadać. Właściwie zawsze dobrze mnie traktowała. Pochwaliła nową kreację, zagaiła miłym słowem, zawsze gotowa odwzajemnić uśmiech. Rzadko które kobiety tak mnie traktują, chyba że są dużo starsze. Nigdy nie mogłam się pogodzić z tą kobiecą rywalizacją. Wcale nie o konkretnego faceta, ale o adorację. Dałyby się pokroić za męskie spojrzenie. Gotowe wydrapać oczy, kiedy nie jest skierowane w ich stronę.
Mam faceta, cudownego mężczyznę, więc może dlatego nie bawią mnie te wszystkie biurowe flirty, a przynajmniej nie muszę desperacko zwracać na siebie uwagi. Może to i lepiej, że szefem jest kobieta? Przynajmniej żadna nie awansuje przez łóżko: szanse są więc wyrównane.
Szefowa była uosobieniem kobiecej elegancji i dyskrecji. Uwielbiałam obserwować, jak mówi i się porusza. Wcale nie specjalnie zgrabna lub porażająco piękna, promieniowała jakimś wewnętrznym blaskiem. Zawsze szykowna, czysta i zadbana. Biło od niej niezwykle ciepło. I chyba to ciepło przyciągało mnie najbardziej. Jej ogromnym atutem był duży biust, którego trochę jej zazdrościłam. Najczęściej nie do końca ukryty pod prostymi bluzkami z dużymi dekoltami. W sumie nie byłam fanką aż tak obfitych piersi – nie przeszłyby próby ołówka – ale ich widok przyciągał mnie w magiczny sposób. Opalona, brzoskwiniowa skóra zawsze lekko pachnąca, działała na mnie jak magnes. Musiałam się powstrzymywać, aby nie zaglądać w ten dekolt za często. Mam nadzieję, że tego nie zauważyła. Co by wtedy o mnie pomyślała? Kurczę, przecież jestem hetero. Więc czemu tak ciągnie moje oczy w tamtą stronę? Może, dlatego że sama jestem właścicielką o wiele skromniejszego biustu? Pewnie tak. Nie zmienia to jednak faktu, że kiedy ze mną rozmawia, muszę się niezwykle pilnować.
Teraz rozumiem facetów. Panowie, którzy potraficie panować nad oczami: moje gratulacje i chwała wam za to! To prawdziwe wyzwanie.
Niewiarygodne, jak trudno było mi się skupić w jej obecności. W końcu zaczęło mi to przeszkadzać. Zaczęłam się sztucznie zachowywać, nie czułam się swobodnie. Gdyby była facetem, który tak mi się podoba – wystarczyłoby kilka żartów i sytuacja sama by się rozwiązała. Atmosfera w mojej głowie zaczęła się zagęszczać.
Szefowa zdawała się tego nie zauważać, promieniała jak zwykle i żartowała przy każdej nadarzającej się okazji. Miałam wrażenie, że potrzebuje przyjaciółki, kogoś, komu mogłaby się zwierzyć, kto mógłby jej doradzić w typowo babskich sprawach. W przerwach na kawę zapraszała mnie do swojego gabinetu i gawędziłyśmy o firmie, ciuchach i oczywiście o facetach. Nie ulegało wątpliwości, że obie miałyśmy udane związki z mężczyznami. Właściwie nawet się zaprzyjaźniłyśmy, jeśli tak wypada mówić o znajomości z szefową. Trochę mnie to męczyło, ponieważ nie mogłam być z nią zupełnie szczera jako podwładna.
Któregoś razu, kiedy musiałam zostać trochę dłużej, aby skończyć comiesięczne raporty, przyszła i oznajmiła:
– Zobacz, kupiłam właśnie nową bluzkę. Wejdź do mnie, koniecznie musisz mi powiedzieć, co o niej myślisz. Cały czas nie jestem przekonana czy dobrze wybrałam. Oceń proszę, ty zawsze tak ładnie wyglądasz.
– Jasne. – Weszłam za nią do jej gabinetu.
Oparłam się o biurko i czekałam na rozwój wypadków. Bez żadnych krępacji – w końcu byłyśmy tylko we dwie – szefowa zdjęła bluzkę. Nie miała stanika, co najwyraźniej było dla niej naturalne i pewnie dla mnie też powinno być. Nie patrz w dół – karciłam się w myślach – patrz w oczy! Zauważyłam jednak, że ją również odrobinę kręci ta sytuacja. Może w każdej z nas jest coś z ekshibicjonistki? Schyliła się i wyjęła z papierowej torby jedwabną bluzkę. Zręcznym ruchem założyła ją przez głowę i przez ułamek sekundy mogłam oglądać jej imponujące piersi. Zrobiło mi się gorąco i dreszczyk emocji przebiegł po plecach.
– I jak wyglądam?
– Super. Naprawdę nie wiem, czemu się zastanawiałaś. Właściwie prawie we wszystkim wyglądasz świetnie.
Szefowa zamyśliła się na chwilę i spojrzała na mnie z nutką niedowierzania.
Biuro było już puste.
– Wiesz co? – zaczęła nieśmiało. Właściwie nigdy nie mówiła równie cichym i niepewnym głosem. – Mam taką sprawę do ciebie…
Podeszła do mnie bliżej i oparła się o krzesło. Chciałam, aby jak najszybciej powiedziała, o co chodzi. Miałam jeszcze dużo do zrobienia, a zaczynałam odczuwać zmęczenie.
– Trochę mi głupio o tym z tobą rozmawiać, ale kurczę, przecież jesteśmy kobietami. Mam nadzieję, że nie zrozumiesz mnie źle. Może gdybyśmy żyły w innej kulturze, nie w tym purytańskim kraju, łatwiej by nam się gadało o niektórych sprawach.
– Ależ przestań, pierwszy raz widzę, żebyś miała jakieś skrupuły. Wal prosto z mostu, przecież znamy się nie od dziś.
– Wiesz… miałaś kiedyś ochotę… no wiesz… dotknąć innej kobiecej piersi? – to zdanie uderzyło mnie jak obuchem w głowę. Zamilkłam przez krótką, niezręczną, chwilę i uśmiechnęłam się raczej dość głupkowato.
– Ja wiem… a ty?
– Nie myśl o mnie źle, w końcu mam chłopaka, ale zawsze chciałam dotknąć innej kobiecej piersi, zobaczyć jak to jest.
– I…? – Gorący rumieniec pokrył moją twarz po sam czubek głowy.
– W końcu jesteśmy przyjaciółkami… mogłabyś to zrobić dla mnie?
– Co zrobić?
Jej głos znowu stał się pewny siebie i mogłoby się wydawać, że prosi mnie o coś tak normalnego jak zrobienie ksero.
– Zdejmij proszę bluzkę. Chyba się nie krępujesz? – Podeszła do mnie, stanęła między moimi rozchylonymi nogami, co spowodowało, że krótka, biurowa mała czarna podsunęła się do góry. Zaczęła powoli odpinać guziki w mojej koszuli. Gdyby to był facet, dostałby po ryju bez zająknięcia, ale przecież nie chciałam wyjść na purytankę. Niby czemu miałabym protestować? Przecież jesteśmy kobietami. Kobiety robią takie rzeczy. Gdybym zareagowała zbyt gwałtownie, mogłaby pomyśleć, że jest dla mnie odrażająca.
Jej ręce schodziły coraz niżej. Delikatny zapach perfum i lekko wilgotnego, brzoskwiniowego ciała, zaczął działać na mnie zniewalająco. Patrzyła zachłannie na mój biust, okryty białą koronką. Uśmiechała się leciutko i zerkała mi w oczy. Zrobiło mi się strasznie głupio, ponieważ brodawki moich piersi stwardniały niemal natychmiast – wiedziałam, że mnie zdradzą. Nie zareagowała na to w ogóle. Rozpięła bluzkę do końca i ujęła moje piersi w swoje drobne dłonie. Cóż za niezwykłe uczucie! Pierwszy raz w życiu dotykała mnie kobieta. Nie mam pojęcia, dlaczego działało to na mnie aż tak elektryzująco, przecież generalnie kobiety mnie nie kręciły. Mogłabym chodzić przy nich w pidżamie i bez makijażu i nie byłoby mi głupio, podczas gdy na widok mężczyzn prostują mi się plecy, noga wędruje na drugą nogę i włączają mi się dwuznaczne żarty. Tylko przy mężczyznach serce bije mi szybciej, a oddech przyspiesza. Tylko dla faceta męczę swoje nogi w szpilkach i wykonuję wiele innych nieprzyjemnych zabiegów. Więc, o co chodzi? Dlaczego dotyk tej kobiety tak mnie podnieca? Czy dlatego, że to mój pierwszy raz? Że jest owocem zakazanym? Nie wiem…
Szefowa zsunęła z ramion moją koszulę, a zaraz potem ramiączka stanika. Wyłuskała z delikatnej koronki piersi i objęła je dłońmi. Pragnęłam ze wszystkich sił stwarzać wrażenie, że to dla mnie normalna sytuacja, ot, takie kobiece fanaberie, ale ciepło jej rąk rozgrzewało moje trzewia. Czułam, jak po całym ciele rozchodzi się przyjemne mrowienie. Nigdy, nikt nie dotykał mnie tak delikatnie.
– Piękne, zupełnie inne od moich. Odpręż się trochę. Strasznie spięta jesteś. Przecież jestem kobietą, nie facetem, więc nie masz się czego wstydzić.
Miała rację czy nie – co za różnica? Mówiła to tak zwyczajnie, że zrobiło mi się nawet głupio, że się spięłam. Fakt, że tak do tego podchodzi, zdjął mi jakiś ciężar z pleców. Rozluźniłam mięśnie i wygięłam do tyłu obolały od pracy kark. W tym momencie jej ręce pojechały nieco wyżej, dotarły powoli do szyi i zaczęły wracać z powrotem. Zadarła moją spódniczkę do samej góry.
– Cudne stringi! – Nie pytając już o nic, odsunęła mały skrawek materiału na bok. Tego było już za wiele, ale tak bardzo chciałam zobaczyć, co będzie dalej, że nie miałam siły zaprotestować. Chciałam sprawdzić, jak będę się czuła w rękach tej kobiety. Nagle przestała być już taka milutka i zrobiła się raczej dominująca. Pasowało mi to. Zupełnie, jakby cała odpowiedzialność spadła na nią. Dotknęła palcami mojej muszelki, a mnie przeszył prąd elektryczny.
– Jaka mięciutka, śliczna – skwitowała, a we mnie się zagotowało. Byłam coraz bardziej mokra i rozpalona. Wystarczyło właściwie, że na mnie patrzyła i delikatnie dotykała. Mogłaby teraz zrobić ze mną wszystko, byłam całkowicie bezwolna. Każdy jej ruch i dotyk, prowadził mnie ku szczytowi. Czułam się jak w niebie i tylko małe pytanie, pojawiające się gdzieś na horyzoncie, burzyło mój spokój. Mianowicie: jak po tym wszystkim będę mogła dalej z nią pracować? Pytanie znikło jednak dość szybko, nie miało szans z narastającą coraz szybciej rozkoszą. Odleciałam bardzo wysoko. Każdy mięsień mojego ciała prężył się pod jej słodkim wzrokiem. Patrzyła na mnie zachwycona. Wiedziałam, że teraz moja kolej, że muszę się jej odwdzięczyć, ale zupełnie nie wiedziałam, od czego zacząć. Widziałam, że ona czeka. Ona, moja szefowa.
Kurde, zupełnie przestała mnie już kręcić. Z moich poprzednich emocji nie pozostało nic, nawet iskierka. Nie wiem, jak to możliwe, że taka przemiana dokonała się we mnie w równie krótkim czasie, ale nie byłam w stanie jej dotknąć.
Teraz wiedziałam na pewno: nie jestem lesbijką.
Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.
Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.
Komentarze
Megas Alexandros
2022-03-04 at 21:16
Interesujący eksperyment. Lesbijski wariant klasycznego motywu biurowego romansu, z zaskakującym, ale wiarygodnym finałem. Czytałem z przyjemnością, skończyłem z niedosytem 🙂
Pozdrawiam
M.A.