Bielizna II (Batavia)  4.33/5 (10)

11 min. czytania

Żródło: pexels.com

Umył jej pośladki. Robił to już śmielej, ale nadal dawało się wyczuć niepewność w jego ruchach. Tak, jakby obawiał się, że za chwilę Basia krzyknie i zabroni się dotykać.

– Dziękuję.

Chciał wyjść za nią spod prysznica.

– A ty dokąd? Masz umyć porządnie ten swój interes. Zacznij dbać o siebie i o niego.

W jej głosie wyczuł prawdziwą naganę. Cofnął się zawstydzony. Starannie się umył. Spojrzał pytająco, a ona znowu miała kpiący wyraz twarzy. Wyciągnęła go z kabiny i wręczyła ręcznik.

– Dokończ, co zacząłeś.

Starannie wycierał jej ciało. Ta czynność, tak niewinna z pozoru, strasznie pobudzała jego wyobraźnię. Niby dotykał, widział wszystko, całe jej ciało było dostępne dla jego rąk, ale najchętniej rzuciłby ten ręcznik i znowu się do niej tulił. Dopiero teraz mógł w pełni ją podziwiać. Nieduże, stojące piersi, płaski brzuch z tajemniczą czarą pośrodku. Zgrabne nogi, jędrne pośladki i to tajemnicze miejsce, którego po raz pierwszy w życiu dotykał. Fascynowało go jak alpinistę szczyt, którego jeszcze nie zdobył. Jej reakcja na jego dotyk go wystraszyła. Dopiero po dłuższej chwili uświadomił sobie, co tak naprawdę się stało pod prysznicem. Myśli kłębiły mu się w głowie. Zatopiony we własnych rozważaniach, wycierał ją bezwiednie. Basia niespodziewanie przywołała go do rzeczywistości.

– Patryk, obudź się! Za chwilę zetrzesz mi skórę. Weź sobie świeży ręcznik do wytarcia.

Nabrała balsamu na dłoń i zaczęła wcierać w uda. Nagle przerwała, spojrzała na chłopaka i z kpiarskim uśmiechem wręczyła mu tubę.

– Masz, erotomanie, wysmaruj mnie. Tylko delikatnie. Chciałeś mnie dotykać, to zabieraj się do pracy.

Tuba z balsamem wyleciała mu z drżących dłoni. Jego podenerwowanie, połączone z podnieceniem, było aż nazbyt widoczne. Basia roześmiała się i potargała mu włosy. Zaczął wcierać balsam. Najpierw nogi i ręce, później plecy i pośladki. Wjechał dłonią w rowek pomiędzy nimi, a one ciasno zaciskały się na jego dłoni. Obróciła się przodem do niego, była troszeczkę niższa. Z zainteresowaniem przyglądała się jego zachowaniu. Spojrzał jej w oczy, jakby obawiał się, że to koniec. Twarz mu na przemian bladła i czerwieniała, a dłonie delikatnie drżały, zaczynając wcieranie balsamu w piersi. Po raz pierwszy w jego rękach znalazł się biust kobiety. Delikatnie spróbował je zważyć i ugniatać. Ostrożność i delikatność, z jaką to robił, nie pozostawała bez wpływu na Basię. Nabrał balsamu i zjechał na brzuch, rozcierając okrężnymi ruchami. Zawahał się.

– Dokończ, tam też.

Głos Basi był trochę inny, jakby była podenerwowana albo zmęczona.

Niezdarnie wcierał w łono balsam, zahaczając nieświadomie o jej guziczek.

Jej oddech przyspieszył. Głosem nasączonym erotyzmem kazała mu klęknąć. Złapała za głowę i przyciągnęła chłopaka do swojej cipki.

– Liż, proszę.

Naraz, jakby dotarło do niej, co robi. Odsunęła głowę Patryka.

– Nie, przepraszam, zapomniałam się. Nie gniewaj się na mnie.

– Co się stało? Dlaczego? Coś źle zrobiłem?

Był znowu wystraszony. Patrzył z obawą na ciotkę.

– Nie, nie, to moja wina. Przepraszam.

Uświadomiła sobie, że jeszcze chwila, a zaciągnęłaby go do łóżka. Gdzieś w głębi umysłu cały czas dręczyła ją myśl, że jest synem brata. Miała się nim opiekować, a nie rozbudzać jego potrzeby erotyczne. Z drugiej strony, to było tak niespodziewane i fascynujące. Czuła się jak nauczycielka, instruktorka w najbardziej intymnej sferze życia. To, że z taką otwartością opowiedział jej o swoich marzeniach, o tym jak ją widzi, czym dla niego jest. Odebrała to prawie jak wyznanie miłości. Jego nieśmiałość, a raczej ostrożność, by niczym jej nie urazić. Żaden z jej kochanków nie był tak delikatny. To ją podniecało i budziło emocje, o których dotąd nie miała pojęcia. Jej „prawiczek” – uśmiechnęła się sama do siebie.

Zamyślona nie zwracała uwagi na Patryka. On wpatrzony w jej twarz odbierał jej zamyślenie zupełnie inaczej. Zastanawiał się, co zrobił, że ciotka go odtrąciła. Jego mina stawała się coraz bardziej smutna. Rozumiał to jako koniec tego fantastycznego ciągu zdarzeń. Basia spojrzała na niego. Przyglądała się z poważną miną, nadal walcząc z myślami, czy dobrze zrobiła, dopuszczając do takiej sytuacji. Złapała w dłonie jego głowę. Wstał. Pocałowała go w usta.

– Chodź.

Nie wiedział, o co jej chodzi. Bezwolnie dał się prowadzić. Patrzył na poruszające się w rytm kroków pośladki. Fascynowała go coraz bardziej. Weszli do garderoby Basi.

– Wybierz, w co mam się ubrać.

Stała przed nim naga jak bogini. Uśmiechała się, pokazując rząd białych jak śnieg ząbków. W oczach czaiła się jakaś przewrotność.

– Mówiłeś, że wyobrażałeś sobie, jak mnie rozbierasz. To teraz mnie ubierz.

Jego zwiotczały obawami członek zaczął się powoli prostować.

– Nie gniewasz się na mnie?

– Nie, dlaczego? Ale i tak musimy bardzo poważnie porozmawiać, erotomanie.

Podszedł do półek. Wybrał ciemno zielony komplet bielizny, w takim samym kolorze bluzkę z długim rękawem i jeansy. Patrzyła zaskoczona doborem ciuchów. Sięgnął na dół szafy i wyjął niebieskie szpilki.

– Ta bielizna też jest po twoim praniu?

Spuścił głowę. Zaczerwienił się. A ona się roześmiała.

– Oj, Patryk, Patryk. No ubieraj mnie!

Czerwony jak burak, dygocząc z podniecenia, pomagał zakładać stringi, biustonosz, spodnie, bluzkę z białymi lamówkami. Musiała przyznać, że chłopak ma gust. Z szuflady podał jej łańcuszek z kamelią i bransoletkę z kilku spiętych łańcuszków. Gdy wszystko było na miejscu, patrzył na nią z zachwytem. Nigdy nie widział jej tak ubranej, wyglądała prześlicznie. Śmieszna sytuacja – piękna, ubrana kobieta, a obok podniecony małolat z wyprężonym penisem. Przeglądała się w lustrze, sama była zaskoczona efektem. Poprawiła włosy. Pocałowała go w policzek.

– Idź się ubrać, tylko nie próbuj się pieścić, świntuchu. Ja zrobię dla nas kawę i porozmawiamy.

Poszedł do swojego pokoju. Ten dzień przyniósł tyle wrażeń, że samo zakładanie bokserek spowodowało kolejny mimowolny wytrysk. Basia, która przechodziła obok, widziała całą sytuację. Czy on może tak ciągle? – Myślała. Słyszała, jak poszedł do łazienki. Po kilkunastu minutach przyszedł do kuchni. Podszedł do niej i pocałował w policzek. Przestraszył się, że się na to odważył.

– Jesteś piękna.

– Posłuchaj. To, co się stało, nigdy nie miało prawa mieć miejsca. Jestem zawstydzona, że do tego doszło. Czy obiecasz mi, że nikt się o tym nie dowie? Gdyby twoi rodzice…. twój ojciec… dowiedział się, co tu zaszło, przestałby ze mną rozmawiać. Jesteś fajnym chłopakiem. Żałuję, że wcześniej nie mieliśmy okazji ze sobą pogadać. To, co się dziś wydarzyło… Patryk, to się nie może powtórzyć, rozumiesz?

Znowu była sobą. Opuścił głowę.

– Nigdy bym nikomu o tym nie powiedział. Myślałem…

Wstał i wyszedł z kuchni. Słyszała, jak zamknął się w pokoju. Zadzwoniła komórka.

– Słucham.

– Ja cię kocham, Basiu. – Głos Patryka. Rozłączył się.

Siedziała zdumiona. Co ja najlepszego narobiłam? Wstała, żeby iść do niego, ale się zawahała. Usiadła. Rozbudziła w chłopaku nadzieję na więcej. Musiała w końcu przyznać się przed sobą, że on ją fascynuje i podnieca tą swoją nieporadnością. Jak mam się zachować? Jak postąpić, by go nie krzywdzić? Krzątała się po kuchni, sprzątając naczynia po śniadaniu. Sprzątnęła łazienkę i odniosła jakieś rzeczy do garderoby. Mimo woli spojrzała w lustro. Cholera, on naprawdę ma wyobraźnię i gust! Obejrzała się jeszcze raz. A niech tam! Skierowała się do jego pokoju. Zapukała do drzwi.

– Mogę wejść?

Smarkacz nie odpowiadał. Więc weszła. Leżał na kanapie z głową pod poduszką, a jego plecy drżały. Podniosła poduszkę. Załzawione oczy.

– Patryk, zrozum. Jestem starsza, mam się tobą opiekować, a nie uwodzić. Proszę, zrozum mnie. To wyszło tak, jakoś samo. Sprawiłeś mi tyle frajdy, że o mało…

Gwałtownie się zerwał i przytulił do niej. Objął ją rękami, jakby chciał zatrzymać na zawsze przy sobie.

– Jesteś taka wspaniała. Potraktowałaś mnie jak nikt inny, nawet rodzice. Basiu, naprawdę zrobię wszystko, co każesz. – Pochlipywał jak mały dzieciak.

– Tak? To przestań co chwilę ryczeć. Jesteś smarkacz, a chcesz, żebym cię traktowała jak dorosłego, erotomanie. Muszę kupić sobie nowe ciuchy, pojedziesz ze mną. Już nawet boję się zostawić cię samego. Doprowadź się do porządku. Zjemy razem obiad na mieście. Tak przy okazji: ładnie mnie ubrałeś. Dziękuje.

Po godzinie byli w markecie. Basia przebierała bluzki, spódnice, inne ciuchy. Patryk chciał zostać w holu, ale mu nie pozwoliła. Powiedziała, że ma jej doradzać. Czuł się niezręcznie, kiedy kazała mu wejść do kabiny i patrzeć, jak się rozbiera i przymierza spódnicę czy bluzkę. Kiedy próbował się odwracać, złapała go za krocze i szepnęła do ucha:

– Cierp, erotomanie To kara za twój płacz.

Patryk był tak bardzo podniecony widokiem ciotki przymierzającej ciuchy, że stał na krawędzi wytrysku.

– Basiu, ja muszę do toalety.

– Zaraz pójdziemy, erotomanie.

Spojrzał zaskoczony na nią. Chyba ją źle zrozumiał.

Basia uregulowała płatności i skierowała się z Patrykiem do toalet. Chciał wejść, ale kazała mu chwilę poczekać. Weszła do damskiej i po chwili wyszła.

– Na co, czekasz? Chciałeś iść do toalety, żeby zrobić to, co z moją bielizną. To teraz miej odwagę zrobić to przy mnie. Chodź.

Patryk stał zdumiony. Basia, kpiąca z niego, każąca mu się masturbować w damskiej toalecie. Całe podniecenie opadło w jednym momencie, a w jego miejsce pojawił się wstyd. Zaskoczony jej postępowaniem patrzył na nią i nie wiedział, jak się zachować. Czuł się strasznie, a przez twarz przewinęła się cała gama kolorów czerwieni.

– To jak, idziemy kończyć zakupy?

Milczał i spoglądał na uśmiechającą się Basię. Gdyby zdawał sobie sprawę, co mu szykuje, zrobiłby to, co mu kazała. Złapała go za dłoń, tak jakby chciała przytrzymać go, żeby nie uciekł.

– I co, erotomanie, przeszło ci?

– Jesteś okrutna. Dlaczego to zrobiłaś?

– Żebyś nie myślał, że nie wiem, co zamierzałeś. Masz się nauczyć panować nad sobą. Nie możesz co chwilę latać się rozładować, bo cię coś podnieci. Traktuj to jak naukę. Wszędzie toalet nie będzie.

Naraz skręciła i weszli do sklepu z damską bielizną.

– Tu jest twój raj, prawda? Ty mój zboczeńcu… – Szepnęła ze śmiechem.

Wyczuła, że chłopak lekko się zawahał.

– Nie próbuj mi uciekać. Wybierzesz dla mnie bieliznę. Przecież masz swój guścik, prawda?

Roześmiała się w głos. A on zaczął pąsowieć. Ciotka naigrywała się z niego. Dobrze wiedziała, na jakich obrotach będzie pracować jego wyobraźnia. Weszli miedzy stoiska. Brała do ręki bieliznę, oglądała, prezentowała i pytała o opinię Patryka. Chłopak był oszołomiony komentarzami Basi. Co który stanik uwypukla, jak podkreśla kształt piersi. Jak układają się majteczki, co odsłaniają, a co i jak zakrywają. Podniecony był tak bardzo, że w pewnym momencie nie wytrzymał i bez słowa wyszedł ze sklepu. Skierował się do toalety, żeby zrobić z opóźnieniem to, co proponowała mu Basia. Wrócił po paru minutach, a na jego twarzy malowała się ulga.

– Co tam, mój erotomanie? Uspokoiłeś się?

Kpiła z niego i uśmiechała się, ale już w jej głosie wyczuł więcej zrozumienia.

– Patryk, Patryk, ciebie nie można zabrać nawet na zakupy. Myślisz tylko o jednym.

Teraz już bardziej spokojnie przyglądał się temu, co oglądała Basia.

– Patryk, zobaczę jeszcze to koronkowe cudo na tamtym wieszaku i idziemy na obiad.

– Okej, poczekam przy kasie.

Po parunastu minutach Basia podeszła do kasy i położyła wybraną bieliznę. Z zaskoczeniem zauważyła, że ekspedientka wkłada do torby więcej ubrań, niż wybrała.

– Przepraszam panią, ale to, co pani włożyła, nie jest moje.

– Ten młody człowiek, który wyszedł na hol, już zapłacił za te rzeczy.

Basia z zaskoczeniem uregulowała należność, wzięła torby i wyszła na hol.

– Patryk, kupiłeś mi bieliznę? Skąd miałeś pieniądze? To jest bardzo drogie.

– Nieważne. Widziałem, że ci się bardzo podobała. To moje podziękowanie dla ciebie.

– Patryk, to są naprawdę bardzo drogie rzeczy. Powiedz mi, skąd miałeś taką sumę.

– Czy to ważne? Miałem odłożone pieniądze na naprawę motocykla. Widziałem, że kilka razy brałaś je do ręki, że ci się podobały. Przez moją głupotę poniszczyłem ci kilka ubrań. Bardzo się będę cieszył, jak je przyjmiesz.

– Nie wiem, co mam powiedzieć. Naprawdę, nie spodziewałam się.

Widać było, że teraz Basia jest zaskoczona. Ale szybko się opanowała i z uśmiechem wróciła do poprzedniego tonu.

– Słuchaj, erotomanie, czy ty nie zaplanowałeś dodatkowego ubierania mnie? Czy tak naprawdę o to chodzi, świntuchu? Mów prawdę albo pójdę oddać bieliznę!

Patryk patrzył zaskoczony. Tego się nie spodziewał. Ona miała trochę racji. Wyobrażał już sobie, jak będzie w niej wyglądać. Basia uważnie wpatrywała się w jego twarz. Zmiany wyrazu twarzy i rumieniące się policzki powiedziały jej wszystko. Nie wiedział, czy mówić prawdę, czy kłamać

– Widziałem, że ci się bardzo podobały. Wyobraziłem sobie, jaka zadowolona będziesz, nosząc tą bieliznę. Pomyślałem potem, jak fajnie będzie cię z niej rozebrać. Proszę, nie gniewaj się na mnie. Jesteś pierwszą kobieta, której mogłem podarować coś osobistego. Bardzo się z tego cieszę.

Nachyliła się do jego ucha.

– Zrobisz to z przyjemnością, prawda, „prawiczku”? Tylko jedno ci teraz bez przerwy w głowie. Zgoda, dam ci się rozebrać.

Zaczęła zdawać sobie sprawę, że tak naprawdę to wbrew sobie go uwodzi. A równocześnie niespodziewanie uzmysłowiła sobie, jakim poświęceniem było wydanie pieniędzy przeznaczonych na naprawę motocykla. Spojrzała na jego zadowoloną minę. Dopiero teraz, przez pryzmat pasji chłopaka – jego Harley’a – zrozumiała, kim się dla niego stała. Zamiast zgasić, podsyciła jego nadzieję. Dla niej poświęcał swoje marzenie. Wszystko obracało się przeciw niej.

Obiad zjedli w restauracji. Rozmawiali dużo o różnych sprawach. Zaczynała rozumieć, że stała się dla niego kimś bardzo ważnym w życiu. Ten zamknięty w sobie, nieśmiały chłopak opowiadający z pasją o swoim motocyklu i nadziejach z nim związanych, jawił się jej zupełnie innym człowiekiem. Słuchała go z uwagą, chociaż wiele technicznych terminów nic jej nie mówiło.

– Patryk, znajdź sobie dziewczynę. Czy rozumiesz, dlaczego to mówię? O czym ty myślisz, smarkaczu?

Patrzył na nią uważnie. Był wyjątkowo poważny.

– Chciałbym, żebyś to ty wszystkiego mnie nauczyła. Przy tobie…

Zamilkł i opuścił głowę. Chwyciła go pod brodę, uniosła ją i spojrzała w oczy. Przed chwilą pełne pasji, roześmiane, a teraz znowu smutne i zamglone.

– Czy ty w ogóle wiesz, o czym mówisz? Zdajesz sobie sprawę, czego oczekujesz? To, co było do tej pory, to żarty. To, czego chcesz, to bardzo poważna sprawa. Rozumiesz, o czym mówię, erotomanie?

Opuścił ponownie głowę. Zaczął cicho mówić.

– Powiedziałem ci, że zrobię wszystko dla ciebie i słowa dotrzymam. Będzie tak, jak ty powiesz. Dzisiejszy dzień jest dla mnie najszczęśliwszym dniem w życiu. Myślę, że rozumiem, o czym mówisz. Dałem ci słowo, że nigdy nikt się o niczym nie dowie. Umiem dotrzymywać obietnic, możesz mi wierzyć. Zrozumiałem, że możesz mnie ośmieszyć, jeśli tylko będziesz chciała. Ale ty nie zrobiłaś tego. Pomimo tego, że nazywasz mnie świntuchem, erotomanem czy jeszcze inaczej. Gdybyś chciała, to już rano w kuchni mogłaś to zrobić.

– Patryk, zanieś bagaże do samochodu i chodź tu z powrotem. Zapraszam cię do kina. Czy w taki sposób mogę podziękować za prezent?

Zabrał torby i poszedł. Długo patrzyła za nim. Jak mam się zachować? – Myślała.

Wrócił po paru minutach. Zdążyła kupić bilety. Seans się rozpoczynał. Weszli i Basia poprowadziła go na samą górę widowni. Na sali siedziało kilkanaście osób, większość w nisko położonych rzędach. Usiedli i po chwili Basia przyciągnęła jego głowę do siebie. Zaczęła całować. Zaskoczony nieporadnie próbował odwzajemniać pocałunek. Przysunęła usta do jego ucha i mówiła szeptem:

– Nauczę cię całowania, ale przestań się denerwować i pozwól mi pokazywać, jak masz to robić, świntuchu. Dobrze?

Skinął głową. Nawet nie wiedziała, jak bardzo go już podnieciła.

Powoli go całowała i co jakiś czas mówiła do ucha, co ma robić. Po początkowej próbie wybicia zębów i doprowadzenia do rozbawienia Basi, zaczął coraz lepiej odwzajemniać pocałunki. Cała sytuacja działała na Basię równie mocno, jak na Patryka, mimo że to ona sama była inicjatorką. Kazała mu rozchylić lekko usta i wsuwała języczek, drażniąc go. Wytłumaczyła mu, jak ma to robić. Patryk całował ciotkę z coraz większą wprawą i zaangażowaniem. Nieśmiało próbował ją objąć. Nagle oderwał usta. Kipiącym emocjami głosem szepnął Basi do ucha:

– Nie wytrzymam.

 

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Udane rozwinięcie opowiadania, prawdopodobnie nie jest to zresztą bynajmniej koniec tej historii. Ciekawy pomysł z ubieraniem partnerki jako stymulatorem erotycznym – odwrócenie typowej konwencji. Wszystko utrzymane w bardzo ciepłym klimacie (może odrobinę mniej słodzika?). Po względem językowym tu i ówdzie wpadają w oko zbędne zaimki. Ogólnie zdecydowanie na plus.

Cóż… generalnie masz niezłe pomysly, a tekst nie jest tak zły jakby się wydaje na pierwszy rzut oka. Jest sporo błędów technicznych, w tym kilka rażących, i zdecydowanie musisz popracować nad dialogami – zwłaszcza ich płynnością i naturalnością. Jeśli jeszcze raz Basia powie „erotomanie”, to chyba w łeb sobie palnę.

Mam sporo zastrzeżeń co do logiki całej opowieści. Też miałem siedemnaście lat, też byłem prawiczkeim, też myślałem o seksie non stop i też stał mi na okrągło, ale.. ciągła konieczność „rozładowania” Patryka to jednak przesada. Nad tym można zapanować. I ten ciągły rumieniec chłopaka. Zobaczył już Basię nago, sporo też zrobił, już spełnił się trochę, więc wstyd powinien mu przejść. A on się zachowuje jakby za każdym razem zaczynał od początku.

Nie twierdzę kategorycznie, że jedno i drugie jest absolutnie niemożliwe, ale jednak wydaje się mało prawdopodobne.

Twoje pisanie przypomina pisanie Historyczki. Okopujesz się we własnej bezpiecznej strefie komfortu swoich fetyszy i nie zamierzasz z niej wychodzić. Czy to źle? Poniekąd, ale nie zamierzam Cię za to krytykować. Erotykę pisze się nie dla innych, ale dla siebie, Dla zrealizowania własnych fantazji, zaspokojenia potrzeb, które (z takich czy innych powodów) nie zostaną nigdy zaspokojone. A pisząc to czy owo człowiek się czuje, jakby je spełnił. Przynajmniej ja tak mam.

Tak że nie przejmuj się i pisz. Bo nawet wirtualne spełnienie daje jakieś tam ukojenie.

Napisz komentarz