Portal Afrodyty (Miss.Swiss)  4.41/5 (159)

23 min. czytania
Adolphe-William Bouguereau, La naissance de Venus

Adolphe-William Bouguereau,
La naissance de Venus

Poniższe opowiadanie jest publikowane powtórnie w ramach cyklu Retrospektywy. Pierwszy raz pojawiło się na portalu Najlepsza Erotyka 22 sierpnia 2012 roku.

* * *

Alicja była rozczarowana i wściekła. To już szesnasta odmowa w ciągu trzech tygodni. Z pasją przedarła białą kartkę ze zwyczajowym banalnym tekstem, „Informujemy z przykrością, iż zdecydowaliśmy się na innego kandydata.“

Jak to w ogóle możliwe? Dyplom z wyróżnieniem nowoczesnego kierunku studiów Language, Communication and Media, praktyka w telewizji i radio, gdzie chwalono ją za sumienność, świetny angielski i zachwycano jznakomitą figurą i długimi jasnymi włosami. Jeszcze w czerwcu odbierając dyplom Alicja z optymizmem, a nawet lekką nonszalancją spoglądała w przyszłość. Szybka kariera, dobre, a nawet bardzo dobre pieniądze wydawały się absolutnie w zasięgu jej możliwości.

Rzeczywistość dopadła ją niedługo później. Każda kolejna odmowa drażniła jej poczucie własnej wartości, boleśnie raniła ambicję. Negatywne odpowiedzi ze stacji telewizyjnych, radiowych i z renomowanych wydawnictw nie pozostawiały wątpliwości. Nikt nie był zainteresowany jej wysokimi, przynajmniej w mniemaniu Alicji, kwalifikacjami.

Czary goryczy dopełniały pojawiające się co chwilę wiadomości na facebooku. Jej koledzy, leserzy i przeciętniacy, jak lubiła o nich z wyższością myśleć, znajdowali ciekawą pracę. Jeden z nich nawet już miał swoją niszową audycję w radio. Dopiero o 23.00, ale za to całe siedem minut!

Inny, cherlawy myśliciel w grubych okularach, który bez żadnych szans na sukces wzdychał do niej przez całe studia, aż wreszcie w ostrych słowach kazała mu przestać pisać wiersze i ją nimi zadręczać, załapał się do znanej agencji literackiej. Może szkoda, że była dla niego taka niemiła, zawsze był bardzo koleżeński, pewnie teraz nie odmówiłby pomocy.

Najwyraźniej coś robiła źle. Ale co? Zdesperowana powlokła się do kuchni i otworzyła lodówkę. Kieliszek białego Chardonnay będzie odpowiedni na dzisiejszy upalny wieczór. Spojrzała niechętnie na stos listów wyjętych ze skrzynki. Rachunki, rachunki, rachunki. Prąd, telefon, komórka. Czynsz. O, nawet rachunek za naprawę laptopa. No tak, naprawił go Michał, jej chłopak. Zawsze był na zawołanie. Zerwała z nim w dzień po zdanym egzaminie końcowym. Uznała za stosowne zakończyć całkowicie ten etap w swoim życiu i otworzyć się na nowe. Miała wtedy nadzieję na dłuższą historię z producentem wieczornego serialu w telewizji prywatnej.

Michał nie przyjął dobrze zerwania. Zjawił się zaraz po przyjeździe ze studenckiej konferencji z wielkim bukietem kwiatów i jej ulubionymi szwajcarskimi czekoladkami. Objął ją czule już w drzwiach i uniósł do góry przyciskając mocno do siebie. Uwielbiał ją i lubił jej o tym mówić. Niemal rozgniótł na ścianie zachłannie całując po szyi i wsuwając niecierpliwe dłonie pod krótką spódniczkę. Nie widzieli się przez dwa tygodnie, tęsknił do jej ciała, no i był dumny z jej sukcesu. Dopiero po kilku chwilach dotarło do niego, że Alicja nie odpowiada w ogóle na jego czułości. Znieruchomiał na chwilę i wciąż ciasno ją obejmując wyszeptał muskając ustami małe zgrabne uszko.

– Co jest kochanie? Nie cieszysz się?

Odwróciła się do niego przodem, uniosła do góry brodę i poinformowała suchym tonem, że ich drogi się rozchodzą. Takie jest życie. Dobrą chwilę zajęło mu zrozumienie jej słów. Odsunął się i z niedowierzaniem słuchał, że to koniec. Przez kilka minut tkwił tak po środku korytarza, a potem nadzwyczaj spokojnie podszedł do niej i mocno, niemal boleśnie ujął jej twarz w dłonie zmuszając by popatrzyła na niego. Zbliżył jej twarz do swojej. Zauważyła, że drga mu szczęka, zmrużył oczy. To była jedna, jedyna chwila, gdy poczuła strach. Chyba rozważał, czy ją uderzyć. Opanował się jednak i odsunął nie spuszczając z niej wzroku.

– A nie chciałem wierzyć, jak mi mówiono, że jesteś… A zresztą, nieważne. – Spojrzał na nią po raz ostatni, odwrócił się i wyszedł trzaskając drzwiami. Nie odezwał się więcej, a teraz przysłał rachunek na całe 500 złotych. Świnia bez klasy.

No, może wtedy za ostro to wyszło, faktycznie. Ale producent, a był z niego śniady przystojniak, brał właśnie prysznic. Głupio by było, gdyby doszło do konfrontacji.

Najgorsze jednak było to, że okazał się tak kiepski w łóżku. Instynkt ją tym razem zmylił. Facet naprawdę dobrze się zapowiadał, miała na niego ochotę, od kiedy zobaczyła go poganiającego na planie kamerzystów, a nawet samego reżysera. Wyszedł spod prysznica przepasany jedynie ręcznikiem (oooo, jak w filmie! To jej się spodobało!). Chciała go najpierw trochę pooglądać i podotykać, podrażnić się z nim nieco, ale ku jej zdziwieniu zamiast podniecających smakowitych pieszczot na przystawkę rzucił się na nią jak wygłodniały drwal po ciężkim dniu pracy na schabowego. Kilka pospiesznych pocałunków, wymruczane „fajna z ciebie dupa“, na odczepnego ściśnięte krocze i paluchy brutalnie wetknięte tam, gdzie chciała być głaskana, całowana i delikatnie pieszczona wystarczyły mu w zupełności, by jego penis wyprężył się i dotknął jej ud. Naparł na nią, po czym wziął ją mocno, jeszcze nie do końca przygotowaną, bolało, gdy sapiąc wchodził na siłę ocierając się o różowe ścianki pochwy, usiłujące zacisnąć się w obronnym skurczu. Nie zdążyła jeszcze odetchnąć, gdy musiała przekręcić się na brzuch, wypiąć i dać się zwyczajnie zerżnąć od tyłu. I tak za szybko doszedł. Całe szczęście, że mu się spieszyło, bo musiałaby sama to przerwać. „No to narazka“ – rzucił na odchodnym. Zaraz po tym skończyła praktykę, ale on już przeniósł swoje zainteresowanie na filigranową Azjatkę właśnie rozpoczynającą swój staż. Wzdrygnęła się na samo wspomnienie.

Michał był czułym i pomysłowym kochankiem, ale nie miał przed sobą medialnej przeszłości. No i ten brak klasy! Po prostu mu nie zapłaci i tyle. Podarła fakturę i sięgnęła po ostatni list w wytwornej bladozielonej kopercie. Obróciła ją zaciekawiona. Brak nadawcy, brak znaczka. Ktoś musiał w takim razie podrzucić ją bezpośrednio do skrzynki. Niecierpliwie rozerwała list. Na kartce środku wydrukowano zaledwie kilka zdań. Znany portal literacki poszukuje pilnie redaktora tekstów pełniącego zarazem funkcję menedżera. Bliższe informacje pod numerem telefonu.

Wiadomość raczej nie wzbudzała zaufania. Nie było nazwy ani adresu. Alicja odłożyła list i napiła się wina. Jeszcze raz spojrzała na rachunki szybko podliczając należności przyszłego miesiąca. Ponad 1700 złotych! Cholera, jest sierpień, rok szkolny zacznie się za kilka tygodni i dopiero wtedy będzie można pomyśleć o ostatnim kole ratunkowym, o korepetycjach.

„Przeklęte bachory“ – pomyślała z niesmakiem Alicja. Nienawidziła korepetycji, ale pewnie nie będzie innego wyjścia, oszczędności już prawie nie miała, a nie chciała wpaść w debet. Westchnęła, dopiła wino. „No risk no fun“, pomyślała i podniosła słuchawkę uważnie wybierając numer podany w liście.

Odebrano już po pierwszym dzwonku.

– Witaj Alicjo – odezwał się ciepły męski głos. Nie, na pewno go nie znała. Ale najwidoczniej on znał ją. Zadrżała lekko zaniepokojona, ale ciekawość zwyciężyła.

–   Skąd mnie znacie?

– Zostałaś nam polecona przez kogoś, kogo bardzo cenimy. Prosił jednak o nieinformowanie cię o tym.

Ta informacja mile połechtała ego Alicji. Pewnie któryś z młodych profesorów z uczelni lub może przełożony z praktyk?

– Co to za propozycja? – spytała z pozoru niedbałym tonem.

– Odpowiednia do twoich kwalifikacji kochanie – odpowiedział głos w słuchawce – nie musisz przesyłać CV, wiemy już, że spełniasz wszelkie warunki. Twoim zadaniem będzie redakcja opowiadań nadsyłanych nam przez naszych autorów i ich publikacja. Musisz mieć też na uwadze, czego domagają się czytelnicy portalu. Mamy różne grupy docelowe, a chcielibyśmy oczywiście zwiększyć liczbę czytelników. Aspirujemy do miana najlepszych!

– Jakie warunki proponujecie? – spytała Alicja i natychmiast pożałowała. Jak nieprofesjonalnie! Przecież powinna najpierw wyrazić głębsze zainteresowanie charakterem pracy.

Rozmówca zdawał się nie zauważyć tej gafy. Wymienił sumę, od której Alicji zakręciło się w głowie. Opadła na kanapę ze słuchawką przy uchu.

– Brzmi… interesująco – wykrztusiła w końcu. – A jaką literaturą miałabym się zajmować? Moją pracę dyplomową poświęciłam zagadnieniom gender we współczesnej literaturze iberoamerykańskiej, ale oczywiście znam się również na innych kierunkach – zaczerpnęła tchu chcąc uświadomić rozmówcę, z jak gruntownie wykształconą absolwentką ma zaszczyt rozmawiać, ale ten od razu jej przerwał.

– Literaturą, która wzbudza emocje. Piękne emocje – zaśmiał się cicho. – Na pewno jesteś odpowiednio wykwalifikowana, nie wątpię w to.

Stropiona Alicja usiłowała sobie gorączkowo przypomnieć strategie stosowane w rozmowach o pracę, których nauczyła się na licznych szkoleniach i treningach. Niestety, czuła w głowie kompletną pustkę.

– Kiedy miałabym zacząć? – spytała w końcu. A niech tam, proponowana suma wynagrodzenia i tak przewyższa jej wyobrażenie, nie będzie się targować o dodatkowe przywileje.

– Najlepiej od jutra kochanie. Dostaniesz umowę na okres próbny. Przyjdź o 17.00 do biura – podał adres znanego eleganckiego biurowca w centrum.

Prestiżowe położenie budynku, w którym mieściły się znane w mieście firmy i kancelarie adwokackie nieco uspokoiło obawy Alicji. Szef zdawał się być trochę ekscentryczny, ale Alicja ufała swojemu urokowi. Jak trzeba będzie, wyciągnie swoje największe atuty, którym dotychczas nikt się nie oparł.

– Dobrze, będę – zapewniła starając się nadać swojemu głosowi umiarkowanie zainteresowany ton – postaram się nie spóźnić, mam wcześniej jeszcze jedno spotkanie w sprawie pracy – skłamała na wszelki wypadek. Niech sobie nie myśli, że jest zdesperowana!

– Oczywiście, na pewno to ważny termin – zadrwił głos. – Jeszcze jedno. Masz piękne uda, właśnie je podziwiam w dużym zbliżeniu. Przy naszym spotkaniu liczę na taki sam widok. Sukienka też mi się podoba. Do jutra zatem – zanim oburzona Alicja zdołała cokolwiek odpowiedzieć, rozmowa została przerwana.

To chyba żart? Wygładziła nerwowo kusą letnią sukienkę na ramiączkach. Śliski bladoniebieski materiał kończył się tuż za pośladkami. Zakładała ją tylko w domu.

Zasunęła zasłony. Dopiero gdy tajemniczy rozmówca się rozłączył, uprzytomniła sobie, że nic nie wie. Nie zna nawet nazwy firmy, ani żadnego nazwiska. On natomiast zdawał się mieć o niej niepokojąco dużo informacji. Postanowiła pójść z przyjaciółką.

Następnego dnia spędziła przynajmniej 40 minut wybierając odpowiedni strój ze skromnych zasobów swojej szafy. W końcu zdecydowała się na krótką kremową sukienkę i granatowe eleganckie szpilki podkreślające jej smukłe młode łydki i szczupłe kostki. Nie były zbyt wygodne, ale czegóż się nie robi, by wywrzeć odpowiednie wrażenie na pracodawcy.

Z Laurą spotkała się przy wejściu do biurowca.

– Co to za praca? I dlaczego muszę cię niańczyć?

– Tak dokładnie to nie wiem – zawahała się Alicja – podobno znany portal literacki.

Nie zdążyła dodać nic więcej, kiedy w drzwiach pojawił się wysoki mężczyzna w dobrze skrojonym letnim garniturze i drogich słonecznych okularach.

– Witaj Alicjo, cieszę się, że mimo ważnego spotkania jednak zdążyłaś – ujął jej dłoń i złożył na niej długi pocałunek. W jego głosie pobrzmiewała wesoła ironia. – Jestem Łukasz. Spieszę cię zapewnić, droga Lauro, że twojej przyjaciółce nic nie grozi – zwrócił się do towarzyszącej Alicji dziewczynie. – Jesteśmy poważną firmą, więc idź lepiej na kawę i wróć za dwie godziny. Zwrócę ci ją całą i zdrową.

Laura otworzyła szeroko usta, nie wypowiedziawszy ani słowa. Tkwiła w miejscu jeszcze w chwilę po tym, gdy za Alicją i jej nowym znajomym zasunęły się drzwi jednej z obszernych wind w marmurowym eleganckim hallu.

W windzie Alicja dyskretnie przyjrzała się mężczyźnie. Przypominał Daniela Craiga, choć był nieco wyższy i szczuplejszy. Mmm, uwielbiała Craiga. Czasem odwiedzał ją w czasie nocnych fantazji i był niezwykle pomysłowy i delikatny. A ten tu wcale nie był gorszy. W każdym razie patrzeć też umiał przenikliwie i hipnotyzująco, zupełnie jak odtwórca roli Bonda. Cieszyła się, że wybrała krótką sukienkę. Wysunęła jeszcze bardziej kolano i ustawiła je tak, by mężczyzna mógł lepiej podziwiać linię jej szczupłych ud. Wspomniał już wcześniej, że przypadły mu do gustu i widać nie zmienił zdania, bo uśmiechnął się znacząco. A jeśli chciałby więcej? Nie miałaby nic przeciwko, zaczynała powoli odczuwać brak mężczyzny. Alicja nie sypiała z byle kim, z rozwagą dopuszczając do swych wdzięków tylko wybranych. Łukasz zdecydowanie wpadł jej w oko.

Po kilku sekundach jazdy w dół winda zatrzymała się miękko i znaleźli się w dużym okrągłym pomieszczeniu. Z trzech stron umieszczono ogromne płaskie ekrany, na których przesuwały się szybko teksty i kolorowe ilustracje. Pośrodku sali stały trzy białe fotele i spore okrągłe łóżko przykryte lśniącobiałą narzutą. Umeblowania dopełniało szerokie półowalne biurko z dwoma komputerami najnowszej generacji.

– To twoje miejsce pracy. Portal Afrodyty – oznajmił Łukasz. Wziął do ręki pilota i zatrzymał bieg tekstu na ekranie. – Mamy najnowszą technologię, nie tkwisz przy biurku, tylko przesuwasz tekst na środkowym ekranie i robisz korektę pilotem. Na ekranie z prawej masz swoją skrzynkę, kiedy ktoś prześle nowe opowiadanie dostajesz wiadomość. Możesz zarządzać kolejnością publikacji. Możesz też włączyć dźwięk, żeby wprowadzić się w odpowiedni nastrój. Nacisnął różowy przycisk na pilocie. Z głośników rozległo się skrzypienie łóżka, podniecony oddech mężczyzny i pojękiwanie kobiety. Alicja zaniemówiła. Łukasz z uśmiechem wyłączył dźwięk.

– System rozpoznaje całkiem dobrze tekst – powiedział z dumą. – To mój wynalazek. Nie pytaj  tylko, skąd mam te wszystkie wspaniałe kobiece dźwięki.

– Z lewej masz miejsce na telekonferencję z autorami, widzicie się nawzajem. Kiedy z nimi nie rozmawiasz, widzisz w nim komentarze czytelników. Pojawiają się na bieżąco. Pracujesz osiem godzin dziennie. W sprawy managementu wprowadzę cię po okresie próbnym. Toaleta, kuchnia i prysznic są w drugim pomieszczeniu. W sobotę mamy zebranie i podsumowujemy miniony tydzień, a potem rezerwujesz sobie minimum dwie godziny dla mnie.

– Mam pracować w sobotę? – to zdecydowanie nie spodobało się Alicji.

Łukasz odwrócił się i posłał jej chłodne spojrzenie godne Craiga. Podszedł do niej i chwycił ją delikatnie za włosy, które nawinął sobie na dłoń. Zbliżył usta do jej twarzy.

– Babe, jeśli chcesz tu cokolwiek osiągnąć, będziesz pracować w sobotę. W sobotę jest największy ruch w interesie, a czytelnicy czekają na nowe mięsko – ustami dotknął jej policzka i przesunął wzdłuż szyi na ramię. Muskał je przez chwilę wargami, a dziewczyna poddawała się tej pieszczocie czując jedynie jak robi jej się gorąco w dole brzucha, a z wnętrza wypływa kilka kropel. Przełknęła głośno ślinę. Odsunęła się od niego, niechętnie wprawdzie, ale niech sobie nie myśli za wiele. Na początku dobrze jest trochę poudawać niedostępną.

Popatrzył na nią przez chwilę z zagadkowym uśmiechem, usiadł w fotelu i kontynuował szkolenie.

– Muszę cię uprzedzić, że mamy kilku autorów, którym należą się specjalne względy, rozumiesz? To takie nasze vipy. Dolly na przykład pisze najlepsze opowiadania z działu les.

– Les? – zapytała zdezorientowana Alicja.

Szef spojrzał na nią z wyraźnym politowaniem.

– Les, no les, miłość lesbijska, mówi ci to coś?

– Och! – Alicja zarumieniła się lekko – no tak, oczywiście!

– Właśnie, Dolly jest bardzo wyczulona na krytykę, nie chcemy jej stracić, więc uważaj. Nie robi akapitów, żeby nie wiem co. Nie nauczy się. Nie zwracaj jej na to uwagi, a już broń Boże nie odsyłaj tekstu do poprawki. Sama sformatuj i popraw, a jej napisz, że jest świetne i czekamy na kolejne.

– Dalej mamy Poligamistę, to z kolei fajny luzak, bardzo lubiany. Pisze zawsze o seksie grupowym.

– O seksie… grupowym?! – rumieniec sięgnął już korzonków jasnych włosów Alicji.

– Tak kochanie, niektórzy lubią się w to bawić, dla mnie osobiście zbyt męczące, ale grupa czytelników w tym segmencie wyraźnie rośnie.

– Następnie jest Juliusz Cezar, to taki, można by rzec, allround talent. Cokolwiek napisze w jakiejkolwiek kategorii jest odbierane entuzjastycznie. Jest bardzo szarmancki, więc będzie ci się z nim dobrze pracowało. Sam się doprasza o korektę i jest niepocieszony, gdy przeoczy jakieś błędy, więc się dobrze przykładaj. Mamy jeszcze RedRapera od przemocy, to trochę nieobliczalny gość i lubi się awanturować i Julię-z-Verony od klasyki, lekko nieprzytomna, ale w sumie da się znieść. Musisz jej przypominać o terminach. Domino od BDSM jest wbrew pozorom bardzo nieśmiała i cieszy się z miłych komentarzy. Te bardziej zjadliwe i atakujące ją personalnie staraj się na bieżąco usuwać, bo bardzo je przeżywa.

– Co jeszcze… Aha, usiłujemy pozyskać Mykonosa do działu opowiadań gejowskich, to też jest  przyszłościowy kierunek. On jednak na razie tkwi na erotics i nie chce się stamtąd ruszyć. – Łukasz wyraźnie się zasępił. – Może tobie uda się wymyśleć, jakby go do nas ściągnąć.

Do Alicji powoli docierało, jaki charakter ma mieć jej praca. “Boże, co ja napiszę na facebooku?“, pomyślała spanikowana. Ależ się będą z niej śmiać. Już wyobrażała sobie te świńskie komentarze kolegów. Najlepsza na roku, a redaguje opowiadania porno. No, ale ta kasa… Kasie nie można było nic zarzucić.

Łukasz zdawał się czytać w jej myślach.

– Nie wstydź się pracy tutaj. Nawet nie wiesz, ilu twoich kolegów dałoby dużo, by spędzać dzień na czytaniu najlepszych opowiadań erotycznych i jeszcze brać za to pieniądze. Zobaczysz, że będą ci jeszcze zazdrościć. No dobrze, a teraz pokaż, co potrafisz. Wręczył jej pilota i wskazał fotel. Alicja posłusznie zajęła miejsce.

Ekran rozbłysnął na nowo błękitną poświatą i tekst opowiadania zaczął wolno sunąć w dół.

„Oczy Izy płonęły wymownie. Zbliżyła się do Jacka i chwyciwszy go za rękę poprowadziła w kierunku piwnicy stwierdziwszy, że jako prawdziwy koneser musi pomóc znaleźć jej odpowiednie wino. Nikt z gości nie zareagował. Mąż Izy był pijany i zajęty rozmową z angielskim biznesmenem, by zwrócić uwagę na ich nieobecność. Żona Jacka rozsuwała pod stołem kolana, którymi mocno interesował się ich wspólny przyjaciel Karol. Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi, Iza przekręciła szybko klucz i poczuł jej rękę na swoim kroczu. Zastygnął w oczekiwaniu czując, jak członek szybko budzi się do życia. Ocierając się o niego biodrami, rozpięła guziki spodni uwalniając penisa, który prężył się już w całej okazałości. Wzięła go od razu, szybko i łapczywie, prawdopodobnie wcześniej sobie to wszystko dobrze zaplanowała. Drażniła go zębami, czubek jej języka przesuwał się po główce. Jacek poddawał się biernie tym pieszczotom. Przez cały wieczór nie żałował sobie wina, to, co się działo docierało do niego jak przez mgłę. Ledwo miał siłę złapać ją za włosy, by lepiej wczuć się w nadawany przez nią rytm. Sperma wytrysnęła z niego falami, a każda z nich była jak miniorgazm. Iza wyssała z niego wszystko, co miał, do ostatniej kropelki. Podniosła się szybko z szelmowskim błyskiem w oku oblizując po kolei palce, którymi sobie pomagała. Odwróciła się i szybko chwyciła pierwszą lepszą butelkę wina z regału. W tym momencie Grzegorz, mąż Izy zaczął dobijać się do drzwi“

Obok tekstu pojawiły się krzykliwie kolorowe ilustracje całej sceny. Ten, kto je malował bardzo starał się uwzględnić wszystkie anatomiczne szczegóły bohaterów.

– No i co o tym sądzisz? – spytał Łukasz – to nasz debiutant, przysyła już trzecie opowiadanie z fellatio, zafiksowany, ale ludziom się podoba. Poprawisz to?

Alicja niepewnie wzięła do ręki pilota, przeczytała jeszcze raz tekst i zaczęła zaznaczać miejsca do przeredagowania. Stanął za nią i obserwował uważnie jej pracę. Nie mogła się w pełni skoncentrować, choć tekst jej nie podniecił. Ale obecność dobrze pachnącego mężczyzny tuż za plecami sprawiała, że bardzo się spięła.

– Jesteś spięta, babe – stwierdził szef kładąc palce u nasady szyi dziewczyny. – Nie denerwuj się tak, świetnie ci idzie. Delikatnie gładził jej szyję ledwie dotykając opuszkami do gładkiej opalonej skóry. Dotknął uszu, potarł palcami płatki, wplótł ręce w jej włosy rozdzielając je delikatnie na karku. To było przyjemne. Nawet bardzo. Alicji miękły kolana od oszczędnych, lecz zmysłowych ruchów mężczyzny.

– Skończyłam – powiedziała z ulgą, wstała i odłożyła pilota na biurko. Przebiegł szybko wzrokiem poprawiony tekst.

– Całkiem nieźle – mruknął. – Widzimy się w takim razie jutro rano. Przygotuję ci umowę

Czyżby to było wszystko? Zagłębił się w leżących na biurku papierach zupełnie tracąc zainteresowanie nową pracownicą. To również nie spodobało się Alicji przyzwyczajonej do hołdów i zainteresowania ze strony mężczyzn i zazdrosnych, choć pełnych uznania spojrzeń kobiet.

– Coś jeszcze? – spytał z roztargnieniem zauważywszy, że wciąż stoi w miejscu.

– Tak. Zastanawiam się, czy i ja mogłabym napisać opowiadanie? Mam lekkie pióro, a i ze swoich doświadczeń – zarumieniła się lekko – to znaczy przeżyć, fantazji… myślę, że mogłoby wyjść coś bardzo udanego, oryginalnego.

Przyjrzał jej się ze zdziwieniem.

– Cóż… osobiście zacząłbym raczej od dogłębnej lektury zasobów serwisu. Ale oczywiście możesz spróbować, jak każdy zresztą. Niemniej uprzedzam cię, że to nie jest takie łatwe. I mam nadzieję, że umiesz przyjąć krytykę innych. Jeśli nie, raczej się za to nie zabieraj. I najważniejsze, o czym nie wolno ci zapomnieć. Jesteś przede wszystkim korektorką i redaktorką serwisu, ty jesteś dla nich. Rozumiemy się?

Alicja nie odpowiedziała. Bardzo nie lubiła, gdy przypominano jej, że jest w jakimkolwiek stosunku zależności. Poczekała jeszcze chwilę, ale Łukasz nadal przeglądał papiery. Miał duże, zadbane ręce o długich palcach, pod marynarką mogła rozpoznać szczupłe wysportowane ciało. Teraz wyraźnie czuła, jak wielką ma na niego ochotę. Dotychczas nie musiała się o nikogo starać. Zbliżyła się do niego i stanęła tak, by piersią lekko dotknąć jego ramienia.

– No, co tam jeszcze? – nie podniósł nawet głowy. To ją rozjuszyło na dobre. Żaden mężczyzna nie odważył jej się dotąd zlekceważyć.

– Nie podobają ci się?

– Co?

– No, moje uda?

– Fajne są, mówiłem już. Ale do pracy potrzebujesz głowy.

Kretyn. Skinęła mu chłodno i wymaszerowała z biura wystudiowanym krokiem modelki. Laura czekała na zewnątrz paląc papierosa.

– No i co? Przyjęli cię?

– Jasne. Zaczynam od jutra. Będę głównym wydawcą, będę decydować o publikacji wszystkich opowiadań, szef poprosił mnie też, żebym napisała jakąś krótką historyjkę dla serwisu – skłamała gładko i po chwili niemal sama w to uwierzyła.

Laura pokręciła głową z podziwem. Alicja przyjaźniła się z nią od pierwszego roku studiów. Tak jakoś dziwnie wyszło. Wysoka i niesamowicie zgrabna Alicja przyciągająca od razu uwagę mężczyzn i mała niepozorna szatynka Laura w dużych okularach od zawsze walcząca z nadwagą i problemami z cerą prowadzały się zawsze razem. Laura liczyła kiedyś po cichu, że wśród kręcących się wokół Alicji wielbicieli ktoś zwróci i na nią uwagę. Nadzieja ta umierała powoli, by wreszcie odejść ostatecznie na trzecim roku, gdy Laura pomogła przyjaciółce przygotować się do egzaminu z analizy tekstu. Na egzamin weszły razem. Młody docent, który nawiedzał regularnie jej dość śmiałe sny Laury, nie mógł oderwać oczu od białej bluzki ukazującej apetyczny dekolt Alicji, od lekko pociągniętych brzoskwiniowym błyszczykiem ust i długich nóg osłoniętych popielatą krótką spódnicą. Z roztargnieniem słuchał odpowiedzi obu studentek skupiony na pełnych ustach jasnowłosej piękności. Alicja dostała piątkę, Laura opuściła egzamin z czwórką minus i bólem złamanego serca. Była jednak zbyt wielkoduszna, by mieć za złe Alicji jej urodę, raczej podziwiała ją szczerze.

Z opowiadaniem Alicja uporała się w trzy godziny. Historia młodej, wybitnie zdolnej i atrakcyjnej studentki nachodzonej przez napalonych kolegów i niemniej napalonych nauczycieli oraz nękanej przez zazdrosne koleżanki będzie hitem. Sprawdziła pobieżnie i wysłała. Zadowolona z siebie zakończyła dzień pod prysznicem. Łukasz się zdziwi. Miała wyraźne poczucie, że jej jeszcze nie doceniał.

Następnego dnia już o 8.00 zasiadła w redaktorskim fotelu. „Six unread emails in your inbox“ poinformował prawy ekran tuż po włączeniu. Dobra, to może poczekać. Co z jej opowiadaniem? Właściwie powinno najpierw zostać ocenione przez pięciu użytkowników, ale Alicja wczoraj wieczorem od razu umieściła je w „polecanych nowościach“. Z rozczarowaniem stwierdziła, że nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Tylko jakiś debil postawił tróję. Weszła na jego profil i odszukała opublikowane przez niego historie. Każdej z nich bez wahania wlepiła najniższą ocenę.

Z niezadowoleniem wróciła do pracy. Dolly miała zdaje się pracowity wieczór, bo przysłała aż dwa opowiadania. Po jednym wyprodukowali RedRaper, Julia i Poligamista. Jedno było debiutem. Zaczęła od ostatniego. Uuugh… co to? Ktoś zaczynał od mrocznej sceny w zamkniętym kasynie w Las Vegas i to od razu mocnym wejściem anilingus w pozycji 69. Jakby tego było mało, tekstowi zostały przyporządkowane duże czarno-białe fotografie wystylizowane na lata dwudzieste. Bohaterowie na niemal dziesięciu stronach tekstu uprawiali seks we wszystkich możliwych pozycjach używając do tego nie tylko swoich płynów ustrojowych, ale i całego asortymentu alkoholi, by wreszcie w miłosnym szale rozbić bank w automacie do gry i tarzać się jeszcze przez dwie strony we fruwających banknotach i chrzęszczącym pod naporem ich ciał bilonie. Niechcący nacisnęła różowy guzik i biuro wypełniło się od razu szelestem i brzękiem pieniędzy, którym towarzyszyły głośne komentarze i wrzaski kopulujących postaci. Natychmiast wyłączyła dźwięk.

„Głupota i prymityw“ – oceniła Alicja odsyłając opowiadanie w niebyt czyli na „składowisko złomu“.

– Jak leci? – rzucił od progu Łukasz. Dziś był już ubrany mniej elegancko, w dżinsach i koszulce polo. – Sprawdziłaś już coś?

– Tak. Beznadziejny debiut.

– Pokaż. – wyjął jej z ręki pilota i odszukał wzgardzone opowiadanie. Przebiegł je szybko wzrokiem i zmarszczył brwi.

– Dlaczego jest na składowisku? Spełnia wszystkie kryteria, a nikt go jeszcze nie ocenił.

– Nie widzisz, że jest beznadziejne? No proszę cię, lizanie wiesz czego, kogo to może nie brzydzić?!

– Babe – westchnął Łukasz – bez żadnych tabu, jasne? Czytelnicy ocenią. – jednym ruchem reaktywował historię i umieścił ją na liście oczekujących. Oddał jej pilota. Na szczęście nie zauważył, że jej „Mokra i namiętna“ bezprawnie figurowała na nowościach.

Miała nadzieję, że zostanie. Wygięła się kusząco odsłaniając nogi. Przebiegł po nich roztargnionym wzrokiem.

– Zostaniesz ze mną? – spytała cicho lekko rozchylając kolana. Gdyby się pochylił, zauważyłby,  że pod krótką czarną spódniczką miała jedynie cienkie pończochy. Lubiła czasem chodzić bez bielizny. Sierpień był w tym roku gorący, więc często pozwalała sobie nie zakładać majtek. Szła po ulicy patrząc czasem prowokacyjnie na przystojnych facetów. Gdyby wiedzieli! Czasem pozwalała im to zauważyć. W knajpie siadając naprzeciwko pary z dziećmi. Gruba żona trajkotała jak najęta, wzrok męża błądził po wnętrzu restauracji aż zatrzymał się między nogami Alicji. Facet poczerwieniał i o mało nie udławił się kotletem. Szybko zmykał do toalety usiłując ukryć erekcję. Albo w metrze. Młodemu chłopakowi, który uprzejmie podniósł jej upuszczoną gazetę oczy o mało nie wyszły z orbit. Takie małe incydenty bardzo poprawiały humor dziewczyny.

Jednak Łukasz jakoś się nie schylał.

– Dasz sobie radę, ja mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Muszę wyjechać na trzy dni, ale mam nadzieję, że nie narozrabiasz. Złomowisko tylko w skrajnych przypadkach, pamiętaj! Dzwoń w razie czego. Wyszedł nie zaszczyciwszy jej nawet jednym spojrzeniem.

Teraz była naprawdę wkurzona. Z pasją klikała na teksty wymieniając całe fragmenty opowiadań. Bezakapitowa lesba z jej orgazmami i szczegółami intymnej geografii kobiety była po prostu nużąca, RedRaper zgwałcił w swoim opowiadaniu pięć pięknych kobiet, każdą w bardziej wymyślnej scenerii, a Poligamista wpadł na wyjątkowo głupi pomysł grupowego seksu we włoskiej pizzerii. Swoją drogą publika była nielepsza. Jak oni to wszystko łykali, bezkrytycznie zachwycali się miernotą i szmirą.

Zajrzała na nowości. Jeszcze dwie osoby oceniły jej opowiadanie. Dostała czwórkę i dwóję. Ktoś skomentował, że jest poprawne, ale bez wyrazu. To chyba było najgorsze. Dobra, zemści się za to jutro. O 17.00 opuściła biuro z bolącą głową.

Następne dni były nie lepsze. Skrzynka zapełniała się nowymi opowiadaniami, jak w bajce o samonakrywającym się stoliczku. Komentarzy przybywało w lawinowym tempie, ledwo nadążała z ich selekcją, w międzyczasie zmieniając, oceniając, publikując lub usuwając nowe historie. Zdążyła pokłócić się przez telefon nawet z ugodowym Juliuszem Cezarem, który uprzejmie nalegał na pozostawienie jednej z brutalnych scen w opowiadaniu o orgiach Nerona. Neron był tłusty i obleśny i nie pasował niestety do wyobrażeń Alicji o idealnym opowiadaniu erotycznym. Była estetką.

Miała niemiłą wymianę zdań przez email z Dolly. Odkąd wytknęła jej wszystkie błędy i bezlitośnie wyśmiała historię o fantazjach dwóch zamężnych przyjaciółek, Dolly trwała w obrażonym milczeniu. Kilku autorów chciało się z nią skontaktować przez ekran, ale od razu ich wygasiła. Nie miała ochoty na dalsze spieranie się o zasadność użycia konkretnych terminów i o poszczególne sceny. W końcu to ona była specjalistką. I tak miała dość tych wszystkich orgazmów, fiutów, soków, szparek, muszelek i brzoskwinek, od których roiło się w opowiadaniach. Nie mogła im też darować, że nie docenili jej opowiadania. Ale jeszcze ich sobie wychowa. W czwartek po południu po ostatnim kliknięciu odetchnęła trochę i położyła się na okrągłym łóżku.

„Dobra robota“ – stwierdziła z zadowoleniem. Na portalu zapanuje wreszcie nowa jakość. Podkurczyła nogi w kolanach rozstawiając stopy na szerokość bioder. Przeciągnęła się na wygodnym materacu i zamknęła oczy. Gdyby tak jeszcze Łukasz rozchylił jej kolana i pomógł trochę rozładować napięcie. Może w sobotę założy tę czerwoną lśniącą sukienkę i tylko niezwykle podniecające pończochy ze szwem, które przywiozła sobie z Londynu. Musi go mieć. Na wspomnienie szefa poczuła zbierającą się na dole wilgoć. Położyła sobie ręce na piersiach dotykając się delikatnie. Musi chyba zmniejszyć klimatyzację, zrobiło się jakoś zimno. Poczuła powiew chłodnejszego powietrza na szparce i piersiach. Nie chciało się jej jednak otworzyć oczu.

– Ty, to ona?

– Chyba ona…

– Niezła dupa.

– Nie wiem, czy niezła, ale nie ma majtek.

– Nie ściemniaj!

– Sam zobacz!

Ktoś dotknął jej kolana. Poczuła też rękę sunącą po udzie aż czyjeś palce dotknęły jej gładkiego wzgórka.

– Łukasz, to ty?

Brak odpowiedzi. Ile było tych rąk? Ktoś głaskał jej szyję i jednocześnie wsuwał ręce pod bluzkę i stanik. Gdy dotarł do celu zaczął nieco boleśnie ugniatać jej piersi, ciągnąć za sutki.

– Przestań! – chciała się zerwać, ale inne dłonie przytrzymały ją za nadgarstki. Wokół panowała ciemność przełamywana jedynie szafirowym błękitem ekranów, na których nic się nie działo. W skrzynce nie było żadnych wiadomości.

– To dopiero początek – wysyczał ktoś koło jej ucha. – będzie trochę bolało, ale będzie i przyjemnie. Przynajmniej nam.

– Przydałaby się jeszcze jedna – westchnął ktoś z drugiej strony.

– Nie pitol, tylko ciesz się tym, co masz! – przywołał go do porządku ściskający jej piersi mężczyzna.

Ten na dole był znacznie delikatniejszy i bardziej zmysłowy. Badał teren centymetr po centymetrze, głaskał ją samymi czubkami palców chwytając nimi gładko wydepilowaną wypukłość. Zszedł nieco niżej rozchylił wargi i dotknął językiem wrażliwego punktu. Lizał ją z dołu do góry po całej szerokości wywołując dreszcze i skurcze. Kropelki wilgoci napływały teraz obficiej, ale on zgarniał wszystko.

– Dobrze mi – szepnęła Alicja wbrew sobie. Ktokolwiek to był, robił to wspaniale.

– Naprawdę? – spytał głos z góry – a taką scenę wywaliłaś z pewnego opowiadania głupia dziwko. Brak ci wyobraźni szmato. Tego uniwersytet nie nauczy.

„Ten drugi“ jak określiła go w myślach rzeczywiście nie bawił się w subtelności. Zdążył ją podrapać, czuła ból w zbyt mocno ściśniętych piersiach i mocniej pulsującą krew w napuchniętych brodawkach. Wsadził jej język do ucha, ugryzł w dolną wargę, a potem kciukiem podważył zęby i wcisnął jej język do wnętrza ust, aż zabrakło jej tchu.

– Wezmę ją od tyłu, tak lubię. I jak ona uważa, że się nie powinno! Czuła jak ją przekręcono na  brzuch. O dziwo, już się nie bała, była mocno podniecona i czekała na dalszy ciąg. Poczuła jednocześnie twardość na policzku i drugą na pośladku. Ocierali się o nią coraz mocniej. Czuła pulsowanie krwi w członkach, zwłaszcza tym przy twarzy, który zbliżał się niebezpiecznie do ust.

– Jest mokra.

– Jest mokra? Pewnie mokra i namiętna – zadrwił brutalny. – Ma pani może jakieś uwagi pani  redaktor, czy też jest pani usatysfakcjonowana zajęciami praktycznymi?

Zaśmiali się obaj. To ją tylko podnieciło, rozwarła nogi i wypięła pupę, otworzyła usta. Była gotowa. Ale jakoś nic się nie stało. Pieszczoty na dole i podszczypywania na górze ustały.

Wyciągnęła rękę by zbadać, gdzie są, ale dłoń trafiła jedynie na materiał narzuty.

Leżała jeszcze przez chwilę czując narastającą wściekłość. Światło rozbłysło nagle i niemal ją oślepiło. W pokoju nikogo nie było. Jedynie ona leżała na środku łóżka z rozłożonymi nogami i wypiętą zachęcająco pupą. W dzwiach windy ukazał się Łukasz i spojrzał na nią zdumiony.

Szybko obciągnęła spódnicę przyjmując wdzięczną pozę.

– Wróciłeś wcześniej?

Spojrzał na nią z troską.

– Jak widać, musiałem. Są na ciebie skargi, na forum autorów aż huczy. Niestety, w takim razie musimy się rozstać. Przyniosłem ci gotówkę za te kilka dni, choć prawdę mówiąc nie ma za co płacić.

– Ale ja przecież ciężko pracowałam! – w oczach Alicji ukazały się łzy.

Wzrok Łukasza zatrzymał się na dobrze widocznych plamach na narzucie.

– Cóż, niezupełnie o to nam chodzi. Szkoda, że nie chciałaś uwzględnić moich uwag. Nad swoimi umiejętnościami socjalnymi musisz też jeszcze popracować. Zabierz proszę swoje rzeczy. Rzucił na łóżko kopertę i sam zajął miejsce w fotelu. – nie mam czasu, muszę odkręcić to, co zepsułaś. A chciałem spędzić kilka dni wakacji z dziećmi.

Alicja porwała swoje buty i wybiegła z biura. Łzy wściekłości i upokorzenia spływały jej po twarzy rozmazując staranny makijaż

Przy wejściu natknęła się na Laurę z kubkiem kawy na wynos w ręku.

– Wywalili mnie!

– Tak, słyszałam – westchnęła Laura

– Jak to słyszałaś? Skąd?

Laura spojrzała jej prosto w oczy ze smutkiem.

– To ja cię poleciłam, widziałam jak się miotasz.

– ?

– No tak, piszę już dla nich od lat. Jestem Domino. Uwaliłaś mi w tym tygodniu trzy opowiadania. Postanowiliśmy nauczyć cię trochę pokory.

Alicja roześmiała się drwiąco.

– Ty jesteś Domino?!

– Tak, jestem. Nie podejrzewałabyś swojej grubej fajtłapowatej koleżanki, co?

– Ale Laura! Przecież…przecież ty, nie możesz, no, eee, wiesz sama! No, chyba rozumiesz, nie?

– Nie rozumiem. Jak na specjalistkę od komunikacji wyrażasz się bardzo niejasno.

– No kurwa, przecież ty nie masz pojęcia o erotyce! Co ty możesz wiedzieć o seksie? Ty? – Alicja straciła panowanie nad sobą – spójrz na siebie! Ciebie i na bezludnej wyspie by uszanowali, jak mawiał mój wuj. Spójrz prawdzie w oczy! Jesteś tłusta, masz pospolite rysy i nawet nie umiesz się ubrać. Te twoje obrzydliwe namioty zwane bluzkami. Nigdy żadnemu nie stanęło jeszcze, co? Ani jeszcze chyba żaden nie chciał pod te namioty zaglądać, prawda? Zresztą co w tym dziwnego, ja też nie mogłam na ciebie patrzeć na basenie, albo pod prysznicem. Jak ślepy może mówić o kolorach? I ty, TY jesteś niby najlepszą autorką? Jak ty śmiałaś zorganizować taką akcję przeciw mnie i mojemu opowiadaniu? Przez ciebie straciłam  pracę, przez ciebie zazdrosna gruba małpo!

Laura zbladła lekko, ale słuchała w milczeniu miotanych inwektyw przyglądając się swojej koleżance z chłodną ciekawością badacza.

– Niewiele o mnie wiesz, jak na czteroletnią przyjaźń – odpowiedziała spokojnie. – Może to dla ciebie odkrycie, ale nie tylko piękni ludzie mają udane życie erotyczne. Widzisz ja mam to, czego ty nigdy mieć nie będziesz. Jestem po prostu utalentowana. Pamiętasz Marka? Tego, który jest teraz w agencji literackiej? Zajął się mną bardzo życzliwie. W przyszłym miesiącu wydawnictwo BAW wydaje moją pierwszą powieść. „Fale pożądania“. Zresztą – zarumieniła się mocno – książka powstała dzięki Markowi, on też jest bardzo, ale to bardzo utalentowany – uśmiechnęła się do swoich myśli, chwilę stała w milczeniu.

– Przyślę ci zaproszenie na spotkanie autorskie – poprawiła torebkę i odeszła pozostawiając samotną i wciąż bardzo zadziwioną Alicję na skraju chodnika.

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

 

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Lubię ten tekst. Ale szkoda, że klucz pasuje tylko do jednych drzwi. Gdyby pasował do wszystkich zyskałby nowy wymiar, prawdziwe drugie dno. A może ja po prostu nie potrafię właściwie obchodzić się z tym kluczem?

Nie, to raczej prosta historyjka bez drugiego dna. A widziałbyś możliwość, jak można by przerobić ten tekst, by to drugie dno zyskał?

Pomysł jest prosty. Zamiast fikcyjnych, wykorzystać najbardziej charakterystyczne postacie z DE. I naszkicować je w krzywym zwierciadle, w karykaturze;)

Jejku, juz zapomniałam jak lubię to opowiadanie 🙂
Dziękuje autorce raz jeszcze za przednią zabawę 🙂

MarySue

Cześć Mary, widzę, że znalazłaś do nas drogę… No i mamy nadzieję na Twoje opowiadania!

Bardzo fajne. Gdyby ktoś za czytanie opowiadań erotycznych chciałby mi zapłacić to brałabym tę robotę w ciemno!
A pomysł z karykaturą autorów przedni, ale nad wyraz ryzykowny. Niektóre autorki opowiadań les są bardzo wrażliwe na krytykę 😉

Rito, wiem… wolałam się nie narażać 😀

🙂

Witaj 🙂 To moje pierwsze zetknięcie się z Twoim piórem. Opowiadanie ciekawe, płynnie się je czyta, aczkolwiek zauważyłam, że brakuje Ci trochę przecinków. Poza nimi niczego więcej się nie doszukałam. 🙂
Alicja nie wzbudziła mojej sympatii. Próżna, z ego, które zapewne musi chować do drugiego pokoju, bo w tym, w którym przebywa, zwyczajnie się nie mieści. Koniec końców dostała to, na co zasłużyła. Jedno mnie zastanawia, a mianowicie, dlaczego Łukasz, początkowo zainteresowany bohaterką, później odrzucił jej awanse?
Pozdrawiam.
Jo

Znakomite opowiadanie, humorystyczny pastisz znanej bywalcom społeczności. Lekko i sprawnie napisane, wzbudza niewymuszony uśmiech. Nawet scena erotyczna wprowadzona do snu bohaterki, co zwykle wieje banałem i sztampą, tutaj komponuje się bardzo dobrze. Jedyny minus to zbyt duża ilość zaimków osobowych, jej, ją itp. występują w pewnych fragmentach zbyt często i bez potrzeby. Ale na pewno warto przeczytać.

Napisz komentarz