Dresiarz i panna, czyli sprośna historyjka o przemianie charakteru (Paulos Segreto)  3.68/5 (28)

4 min. czytania

Ona – panna ułożona,
Miła, grzeczna, wykształcona.
On zaś – prostak, chłopak w dresie,
Ledwie proste zdanie sklecie.

Lecz pomimo przeciwności
I choć słabo siebie znali,
Nie oparli się miłości
I się w sobie zakochali.

Zeszli się raz po kryjomu
W jej rodziców pięknym domu.
Co się podczas schadzki stało?
Przeczytajcie, co się działo.

Ona
Miły panie, bardzo proszę,
Byś powstrzymał swe zakusy,
Ja wciąż kwiat dziewictwa noszę
I obawiam się pokusy.

On
Spoko mała, nie bój żaby,
Przyjacielski dam ci buziak,
Nie chcesz więcej, nie ma sprawy,
Buziak też jest sprawa duża.

Ona
Żar twych ust zapalił moje,
Czuję ciepło w całym ciele,
Tej rozkoszy tak się boję,
Całuj, całuj mnie, aniele.

On
Słuchaj, mała, co ci powiem,
Choć nie umiesz się migdalić,
To jakimś dziwnym sposobem
Potrafiłaś mnie napalić.

Ona
Jak przyjemnie mi i błogo,
Gdy całujesz moją szyję,
Drżę z rozkoszy oraz z trwogą.
Czy ma cnota to przeżyje?

On
Strasznie dużo, mała, gadasz,
Katarynka nakręcona.
Chociaż mi to nie przeszkadza.
Chyba jesteś napalona.

Ona
Dłonie twe po moim ciele
Błądzą zgoła bałamutnie.
Przestań, proszę, mój aniele,
Bo pognieciesz moją suknię.

On
Nie bój się o swoją kiecę.
Prędzej mogę ją pomoczyć,
Niż ci ona się wygniecie.
Może lepiej z niej wyskoczysz?

Ona
Och, rozpiąłeś w mej odzieży
Prawie wszystkie już guziki.
O mój miły, dokąd zmierzasz?
Dokąd wiodą twe wybryki?

On
Oj, nie pękaj, cicho, mała,
Złego ja ci nic nie zrobię.
Nic czego byś ty nie chciała,
Wrzuć na luz, tak mówię tobie.

Ona
Och, przepadłam, czyżby cnoty
Mej ostatnie to podrygi?
Czuję na swym czole poty.
Och, ty zdjąłeś moje figi.

On
Niezłe z ciebie ciacho mała,
Fajne cycki, niezła dupa.
Ciśnie strasznie w spodniach pała.
A przewietrzę ja pastucha.

Ona
Och, jam pierwszy raz ujrzała
Nagie męskie przyrodzenie.
Jak niezwykła to część ciała.
Cała jestem pod wrażeniem.

On
Złap go ręką, dotknij, mała,
Nie ugryzie cię, bez stracha.
Zobacz, jaka twarda pała,
Niczym z dębu mocna lacha.

Ona
Jakże silny, jakże twardy,
Jaka moc od niego bije.
Sterczy dziarski, dumny, hardy,
Zdałoby się mur przebije.

On
Nie wiesz, mała, jak to robić?
Porusz delikatnie skórę,
Trzeba fiuta przysposobić,
Nim go wetknę w twoją dziurę.

Ona
Och, jak niecne twe zamiary,
Lecz się oprzeć nie mam siły.
Choć się lękam twojej miary,
Przyjmę ciebie, o mój miły.

On
Kisiel mi po palcu spływa,
Twoja dziurka już jest chętna.
Czuję, że aż się wyrywa,
Żeby przyjąć mego pręta.

Ona
Och, to chwila jest szalona
Czuję ogrom pożądania.
Wyjmij palec z mego łona,
Umieść we mnie swego pana.

On
Rozłóż, mała, mocno uda,
Będzie mi go łatwiej włożyć.
Wystaw do mnie swoje cuda,
Wsadzę jak w masełko nożyk.

Ona
Och, aniele, troszkę boli,
Och, dziewictwo właśnie tracę.
Nie spiesz się, wsuwaj powoli,
Przecież czasu mamy masę.

On
Strasznie ścisła jesteś, mała,
Powolutku będę wchodził,
Żebyś z bólu nie cierpiała,
Bym ci szparki nie uszkodził.

Ona
Och, mój miły, jak żeś wielki,
Czuję ciebie w całym ciele.
Minął mi już ból muszelki,
Kochaj, kochaj mnie, aniele.

On
Oj, już lepiej, gładko wchodzi,
Mogę wsuwać i wysuwać.
Teraz mogę ci dogodzić,
Teraz mogę cię posuwać.

Ona
Och, cudownie, och, jak miło,
Taka czuję się kochana.
Moje życie się zmieniło,
Zaszła we mnie dziwna zmiana.

On
I ja też dziwnie odczuwam,
Działa na mnie jakaś chemia,
Że im mocniej cię posuwam,
Coś się we mnie wolno zmienia.

Ona
Swym gorącym długim trzonem
Pieprz mnie, ruchaj i posuwaj,
Rżnij mnie ostro swym ogonem,
Aż po same jaja wsuwaj.

On
Teraz czuję, żem ci miły,
Że mą miłość odwzajemniasz,
Nasze ciała się złączyły,
Nasza miłość dziś się spełnia.

Ona
Po co całe to gadanie?
Nie trać siły, nie trać czasu.
Teraz czas jest na ciupcianie,
Więc napieraj swym kutasem.

On
Nie bądź tak wulgarna, miła,
Nie przystoi w takiej chwili,
Gdy nas miłość połączyła,
Gdyśmy ciała swe złączyli.

Ona
Pieprz mnie, ruchaj, ciupciaj, dymaj,
Szybciej, nie daj siebie prosić.
Nie kończ zaraz i wytrzymaj,
Aż nie powiem, że mam dosyć.

On
Jesteś cudna i wspaniała.
Czuję rozkosz, będąc z tobą,
Najcenniejszy dar mi dałaś,
Najszczęśliwszą ja osobą.

Ona
Tak prosiłeś, to ci dałam,
Teraz chwilą się upajam,
Gdy przeszywa mnie twa pała,
Gdy mnie biją twoje jaja.

On
Dziś spełniają się marzenia,
Czuję, żem jest szczytu blisko,
Gdy osiągnę wnet spełnienie,
To osiągnę chyba wszystko.

Ona
Jeszcze ciupciaj, nie kończ jeszcze,
Jeszcze nie jestem gotowa.
Chociaż czuję wszędzie dreszcze,
To ciupciania jest połowa.

On
Miła moja, już nie mogę,
Dłużej chyba nie wytrzymam.
Czuję w lędźwiach swych pożogę,
Już żywiołu nie powstrzymam.

Ona
Jeszcze chwilę, och, dochodzę,
Pieprz mnie teraz jak szalony.
Ogierowi popuść wodze,
Przecież tak jest napalony.

On
Uderzyła krew w me skronie,
Spazm mną wstrząsnął w całym ciele,
Wielki wybuch, to już koniec,
To spełnienie, mój aniele.

Ona
Och, spuściłeś się obficie,
Doszłam z tobą w jednej chwili,
Pieprzysz wręcz niesamowicie.
Może byśmy powtórzyli?

Poprzez scenki te banalne,
Chciałbym w was świadomość wzbudzić,
Jak doznania seksualne
Mogą czasem zmieniać ludzi.

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Fajna przaśna, rubaszna rymowanka… do tego z przekazem 🙂

Dziekujé ☺

Brawo, udana zabawa słowem z zachowaniem kontroli nad kierunkiem rozwoju fabułki

Dziekujé

Wieczór miły, wolna chata,
Panna płocha, cwany kolo,
Źle się skończy! Ni ma bata!
O! Już ostro się… migdalą,
Mało łóżka nie rozwalą.

Sprośna historyjka taka.
Rymy proste, nieco płytkie.
Czytelniku! Wypuść ptaka!
Czytelniczko! Otwórz… serce
I autora proś o więcej.

Choć fabuła jakże prosta
I prostota także akcji,
Wątek dziewki i wyrostka,
Skłania mnie do… prozy. Przeto,
Tak, dziękuję Ci, Segregto!

Bardzo sie ciesze ze sie podobalo ☺

Napisz komentarz