Basza I (AnonimS)  3.85/5 (48)

15 min. czytania

Guillaume Pin, „Door2”, CC BY-NC-ND 2.0

Historia w znacznej części prawdziwa, opowiedziana w klimacie dominacji, głównie maledom, ale również z elementami femdom. 

Słowo „basza” posiada w mowie polskiej to samo znaczenie co „pasza”, ale w języku tureckim wyrazy te nie są jednoznaczne. Basza pochodzi od słowa basz — głowa i pełni rolę zwrotu grzecznościowego oznaczającego szacunek dla osoby obdarzonej tym określeniem, odpowiada mniej więcej polskiemu „Jegomość Pan”. Pasza, o podobnym źródłosłowie, to natomiast tytuł wysokiego urzędnika w państwie osmańskim, zwykle gubernatora prowincji.

Prolog

Od najmłodszych lat interesował się powieściami historycznymi. Z przeczytanych książek zachował w pamięci zwłaszcza dwa fragmenty:

Natomiast nieszczęsna Zosia Boska była u niego w namiocie. Życie jej płynęło w niewolniczych posługach, w hańbie i ciągłym przerażeniu, bo w sercu Azji nie było dla niej kropli litości. Po prostu znęcał się nad nią za to tylko, że nie była Basią. Miała ona wszakże słodycz i urok polnego kwiatu, miała młodość i piękność, więc on nasycał się jej pięknością, lecz z lada powodu kopał ją nogami lub smagał puchą białe jej ciało. Była igraszką i niewolnicą tego potwornego ślepca; drżąca jak bity pies, musiała się czołgać u jego nóg i patrzyć mu w twarz, i patrzyć na ręce, czy nie chwytają za batog z surowca – i tamować dech – i tamować łzy. Cały ten czas upłynął Zosi w hańbie, w męce i pracy. Ponieważ Azja mimo jej piękności i słodyczy, mimo iż trzymał ją w namiocie, nie tylko nie kochał jej, ale raczej nienawidził za to, że nie była Basią, i uważał za prostą niewolnicę, zatem musiała i pracować jak niewolnica.*

I drugi:

Ramzes uśmiechnął się.

– Setniku – rzekł do oficera – weź tę kobietę z jej dzieckiem i zaprowadź do budynku, gdzie mieszczą się niewolnicy mego domu. Ta Żydówka już nie będzie panią, ale sługą tej, która ją zastąpi. A ty, rządco – dodał zwracając się do urzędnika – pamiętaj, aby Żydówka nie zapomniała jutro z rana umyć nóg swej pani, która tu zaraz przyjdzie. Gdyby zaś ta służebnica okazała się krnąbrną, na rozkaz swej pani powinna otrzymać chłostę. Wyprowadzić tę kobietę do izby czeladnej!

Na dworze zaczęło świtać. Następca twardo zasnął, a gdy obudził się, pierwszą osobą, którą spostrzegł, był rządca pałacu Sary.

– Cóż Żydówka? – zapytał książę.

– Stosownie do rozkazu waszej dostojności umyła nogi swej nowej pani – odparł urzędnik.

– Czy była krnąbrną?

– Była pełną pokory, ale nie dość zręczną, więc rozgniewana pani uderzyła ją nogą między oczy…

Książę rzucił się.

– Co? I cóż na to Sara?… – zapytał prędko.

– Upadła na ziemię. A gdy nowa pani kazała jej iść precz, wyszła, cicho płacząc…**

Czytając te słowa, z jednej strony współczuł Zosi i Sarze, ale odczuwał również podniecenie, stawiając się w sytuacji Azji Tuchajbejowicza albo Ramzesa i fantazjując, czegóż to wymagałby od niewolnicy, gdyby takową posiadał. Potem sięgnął po Baśnie z tysiąca i jednej nocy i lektury te, razem wzięte, wywarły zasadniczy wpływ na jego pragnienia erotyczne. Nocami śniły mu się niewolnice, zarówno stanowiące jego osobistą własność, jak i należące do innych panów. Często budził się z erekcją, nierzadko z białym śluzem w kroczu, znaczącym również spodnie piżamy. Zaczął interesować się tajemnicami ciała kobiety. Początkowo podglądał matkę. Uwagę przyciągały zwłaszcza duże, obwisłe już nieco piersi oraz mocno zarośnięte krocze. Gdy został kiedyś przyłapany i ukarany silnymi uderzeniami pasa, przerzucił się na rówieśnice. Obserwował je ukradkiem w szatni sali gimnastycznej. Próbował umawiać się z koleżankami, ale brakowało mu pewności siebie i nic z tego nie wychodziło.

Inicjacja

Pewnego dnia, w wieku kilkunastu lat, przypadkowo spotkał na klatce schodowej sąsiadkę z trzeciego piętra, bezskutecznie usiłującą wnieść po schodach wózek z niemowlęciem. Jak na swój wiek był wysoki i dobrze zbudowany, więc bez wahania pospieszył z pomocą, za co usłyszał w nagrodę:

– Dziękuję panu. – Słowa okrasił uroczy uśmiech.

Od tej pory zawsze starał się przebywać w pobliżu, gdy ona wracała ze spaceru. Odczuwał dumę, gdyż w przeciwieństwie do innych znajomych ta atrakcyjna, młoda kobieta traktowała go jak dorosłego, zwracając się doń „per pan”. Często rozmawiali ze sobą przy tych okazjach, nawiązując bliższy kontakt. W naturalny sposób został kiedyś zaproszony do mieszkania i poproszony o pomoc przy zawieszaniu firanek. Po skończonej pracy zaproponowała, żeby chwilę został. Zaparzyła herbatę i zaczęli rozmawiać. Od początku znajomości pozostawał pod jej urokiem. Niewysoka szatynka, ze związanymi w koński ogon włosami do ramion, pełnymi i wydatnymi piersiami, zgrabną sylwetką. Zwracała się doń jak do rówieśnika, co bardzo mu pochlebiało. Gdy sądził, że ona tego nie widzi, rzucał za nią ukradkowe spojrzenia. W pewnym momencie zaczęła karmić dziecko piersią. Czerwony jak burak, chciał już wyjść, ale powiedziała, że nie trzeba. Poczuł zażenowanie, ona nadal zachowywała się swobodnie. Nasycony maluch zasnął i kobieta bez zażenowania wróciła do przerwanej rozmowy. Znienacka przeszła na ty.

– Podobam ci się? – spytała.

Znowu poczerwieniał. Ujęła go za rękę i dodała cicho:

– Nie gniewaj się, ale mam wrażenie, że tak.

– To aż tak bardzo widać? – odparł zażenowany.

Wzmocniła uścisk dłoni.

– Wybacz, źle zaczęłam… Ale mężczyźni mają taki, hmm… wskaźnik.

Wymownym gestem pokazała na wyraźnie widoczne wybrzuszenie w kroczu. Całkowicie zmieszany, uciekł wzrokiem. Ona nadal nie puszczała jego ręki.

– Wiesz, ty mi się też podobasz. – Pociągnęła go za sobą na wersalkę. Przytuliła się i zaczęła całować. Wyczuła, że zesztywniał i nie oddaje pocałunków. – Spokojnie, wszystkiego cię nauczę, może nawet jeszcze kiedyś mi za to podziękujesz. – Uśmiechnęła się i powoli przylgnęła ustami do jego warg. – Gdy całujesz, uważaj na ślinę – powiedziała.

Potem pokazała mu, co ma robić językiem, zwróciła uwagę na czułe kobiece punkty: szyję, uszy. Spotkali się w tym celu kilka razy. Nie spieszyła się, nie chcąc go zapewne wystraszyć. Po dwóch tygodniach, gdy poczuł się swobodnie, oznajmiła, że pora pójść dalej. Zapytała, czy chce odbyć z nią stosunek. Poprosił o czas do namysłu. Nie mógł zasnąć. Z jednej strony bał się ośmieszenia, a z drugiej bardzo chciał spróbować. Następnego dnia powiedział, że się zgadza, ale dodał, że to jego pierwszy raz.

– Nie martw się. Pokażę ci wszystko tak samo, jak do tej pory. Nie musimy się spieszyć.

Z pewnością zauważyła, jak wielką ulgę poczuł po tych słowach. Objął ją i zaczął całować. Resztę spotkania spędzili na wzajemnych pieszczotach. Wprowadzała go stopniowo w rolę wytrawnego kochanka, uczyła sposobów pobudzania kobiety. Nie szczędziła przy tym własnych starań, okazując zafascynowanie przyrodzeniem i w ogóle całym ciałem chłopaka. Nadszedł wreszcie ten dzień. Nie poszedł do szkoły, chciał mieć czas na przygotowanie. Zjawił się u niej wykąpany, skropiony wodą kolońską ojca, w odprasowanej koszuli i spodniach. Zauważył, że ona też się starannie przygotowała. Paznokcie u rąk i nóg miała pomalowane na czerwono, włosy uczesane, chociaż luźno rozpuszczone. Ubrała krótką, białą sukienkę, odsłaniającą jej zgrabne kolana i łydki. Urodę stóp podkreślały lekkie pantofelki z odsłoniętymi palcami i piętą. Zerknął w odkryty dekolt. Zauważył swobodne, nie ujęte biustonoszem piersi. Podniecony, całował jej usta, włosy i szyję. Trwało to dłuższą chwilę. Wreszcie zręcznie wysunęła się z jego objęć.

– Chodź do stolika.

Dopiero wtedy zauważył, że przygotowała poczęstunek, ciasto i wino. Wypili po trzy kieliszki, potem przenieśli się na wersalkę. Przejęła inicjatywę, rozpięła sukienkę, która opadła na dywan, oswobodziła stopy z pantofli i stanęła przed nim naga. On tymczasem mocował się daremnie z guzikami koszuli.

– Daj, pomogę. – Pewną ręką rozpięła nie tylko koszulę, ale i rozporek. Został w slipach. – Zdejmij je, będą tylko przeszkadzać

Przewidująco rozłożyła na wersalce koc, pod który oboje się wsunęli. Do tej pory pieścili się stojąc lub siedząc, była to więc dla niego sytuacja nowa. Przylgnęła do niego całym ciałem i leżeli tak przez dłuższą chwilę. Kiedy opanował trochę nieunikniony niepokój, wzięła jego dłoń i dotknęła nią swojej cipki.

– Popieść ją palcami, nie bój się dotknąć. Ten guziczek to łechtaczka, kobiety lubią, gdy się ją pieści. Spróbuj… o taak… dobrze. Teraz wsuń palce do środka. Poczuj, czy jest wilgotna. Jest?

– Tak, czuję, że jest mokra

– Zapamiętaj, jeżeli jest sucho, to nie wchodź, bo dla kobiety jest to nieprzyjemne, a nawet bolesne. Poza tym robią się otarcia. Więc musisz wtedy bardziej się postarać, pieszcząc kochankę tak, żeby w tym miejscu zwilgotniała. Na przykład liż jej sutki. No, na co czekasz? Powiedziałam, liż moje sutki! O taaak… Teraz ssij je wargami… dobrze… przygryź zębami… auu… zabolało… Delikatniej! O, tak dobrze. A teraz najważniejsze! Połóż się na mnie.

Gdy to zrobił, nakierowała dłonią penisa w kierunku swojej szparki.

– Wsuń powoli, tak… dobrze. Poruszaj się razem ze mną.

Kiedy zaczęli już łapać rytm, po kilku pchnięciach nagle wytrysnął i penis zwiotczał. Zaskoczona, zatrzymała ruch swoich bioder. Krew uderzyła do głowy, instynktownie wyczuł, że coś poszło nie tak. Jak wiele razy do tej pory, ona szybko się jednak opanowała i ponownie przejęła inicjatywę.

– Nie martw się! – powiedziała. – To się często zdarza, zwłaszcza, jeżeli mężczyzna ma rzadko stosunki z kobietą.

Zaczęli pieścić się na nowo i poczuł, że penis odzyskuje sztywność. Wszedł w nią i tym razem wytrzymał dłużej, ale ona i tak nie doszła do końca. Jak gdyby nigdy nic, raz jeszcze wróciła do pieszczot. Zębami przygryzała mu sutki, lekko kąsała szyję, uważając jednak, żeby nie poznaczyć skóry malinkami. Wiedział już, że takie pocałunki mogą łatwo pozostawić charakterystyczne ślady. Nakryła dłonią worek z jądrami oraz samego penisa i delikatnie masowała. On tylko leżał, poddając się tym zabiegom. Gdy wzwód powrócił, ponownie zaczęli się kochać. Tym razem to ona dostała silnego orgazmu. Wtedy jeszcze nie potrafił tego ocenić, ale zapamiętał, że nie panując nad odruchami zaczęła krzyczeć i miotać się, przyciśnięta jego ciałem. Nie dał się jednak zrzucić i spółkowali dotąd, aż wytrysnął po raz trzeci. W międzyczasie ona nie ustawała w swojej szamotaninie, co kilka chwil wstrząsana kolejnymi falami uniesienia. Leżeli potem obok siebie, zaspokojeni. Po kilkunastu minutach zaczęła całować jego dłonie, powtarzając, że jest teraz stuprocentowym mężczyzną. Zanim wyszedł, powiedziała mu jeszcze coś, co pamięta do dziś.

– Nie przejmuj się nigdy, jeśli wytryśniesz za szybko i nie próbuj powstrzymać się przed tym na siłę. Pierwszy wytrysk jest dla ciebie, a drugi i kolejne dla kobiety. Poza tym nie żałuj czasu na pieszczoty. Im bardziej kobieta rozbudzona, tym łatwiej osiągnie orgazm!

Spotykali się jeszcze przez jakiś czas. Zapamiętał z tego okresu dwa zdarzenia. Rozmowę, podczas której powiedziała mu, że ich związek ze względu na dzielącą ich różnicę wieku nie może trwać długo i jeżeli kiedykolwiek usłyszy od niego, że on ją kocha, że chce być z nią na stałe, to natychmiast zakończą znajomość. A także dzień, gdy niespodziewanie dostała wcześniejszego okresu, a byli umówieni na seks. Widząc jego zawiedzioną minę, kazała mu zdjąć spodnie i usiąść wygodnie na krześle, a sama uklękła i zaspokoiła go ustami.

Było im ze sobą bardzo dobrze. Mimo to ich związek rozpadł się w dniu, w którym rozpoczął naukę w innym mieście. Przed wyjazdem poszedł się pożegnać. Z niejakim zdziwieniem zauważył w jej oczach łzy, które szybko otarła. Próbowała się uśmiechać jak zawsze, ale marnie jej to wychodziło. On też czuł żal, że wszystko dobiega końca. Chcąc zagłuszyć te odczucia, poszli do łóżka i kochali się dotąd, aż oboje legli krańcowo wyczerpani. Widywał ją później od czasu do czasu, gdy przyjeżdżał do rodziny, ale poprzestawali na krótkich rozmowach. Potem ona się wyprowadziła i kontakt urwał się na dobre. Pomimo tego, że miał po niej wiele kobiet, pamięta ją do dziś. Wystarczy, że zamknie oczy, a ona jawi się przed nim jak wtedy, uśmiechnięta i pachnąca bzem.

* * *

Dzięki swojej pierwszej kochance nabrał pewności siebie. W nowym otoczeniu zachowywał się w stosunku do dziewcząt swobodnie. Wysoki, proporcjonalnie zbudowany, inteligentny, oczytany, grający na gitarze, robił na nich dobre wrażenie. Potrafił dowcipnie skomentować rozmowę, uważały go za miłego i kulturalnego. Koleżanki chętnie się z nim umawiały. Niestety, czuł niedosyt, bo pomimo urody i świeżości, nie potrafiły nawet w części dać mu tego, czego oczekiwał. Rozczarowany, szybko kończył kolejne znajomości, zyskując opinię podrywacza. Gdy nie miał akurat partnerki do seksu, rozładowywał napięcie częstą masturbacją, ale przynosiła tylko krótkotrwałą ulgę. Narastała w nim chęć podporządkowania sobie dziewczyny albo kobiety. W bezsenne noce wspominał czytane wielokrotnie sceny dręczenia Zosi oraz Żydówki Sary, fantazjując, że to on decyduje o ich losie.

Wreszcie skończył się rok szkolny. Promocję otrzymał bez problemu i pod koniec czerwca wyjechał do Trójmiasta. Starszy kuzyn zostawił mu klucze do mieszkania, wyjeżdżając na urlop w inne strony kraju. Zyskał w ten sposób bazę wypadową oraz dużą swobodę. Szalał więc w nocnych lokalach. Któregoś wieczoru, wychodząc z knajpy natknął się na siedzącą na ławce dziewczynę w wieku dwudziestu kilku lat. Sprawiała wrażenie mocno podpitej. Zaczepiła go pierwsza, pytając o papierosa. Odmówił, ponieważ nie palił, ale przysiadł się i zaczęli rozmawiać. Powiedziała, że przyszła do lokalu w większym towarzystwie, ale posprzeczała się ze znajomymi, którzy wychodząc zostawili ją samą. Dowiedział się również, że przyjechała z Kościerzyny i nie ma gdzie nocować, ani jak wrócić do domu. Zaproponował jej nocleg u siebie. Trochę się wahała, ale po kilkunastu minutach wyraziła zgodę, zastrzegając, żeby nie liczył na nic w zamian. Poszli do mieszkania i położyli się spać.

Obudził się późnym rankiem, poszedł się wykąpać, a potem zrobił dla nich obojga kawę. Wchodził właśnie z tacą, gdy ona akurat się przebudziła. Podziękowała za kawę i zarzuciła pytaniami. Z rozmowy wynikało, że niewiele pamięta z przebiegu poprzedniego wieczoru. W pewnym momencie zaczerwieniła się i cicho spytała, czy coś się pomiędzy nimi wydarzyło. Odparł, że nic, bo ona od razu zasnęła. Zaciekawiony zapytał.

– Nie bałaś się, że zajdziesz w ciążę, idąc z nieznajomym do jego mieszkania ?

– Nie, bo jestem zabezpieczona. Czy mogę się wykąpać?

– Owszem – odparł i wyjął z szafy świeży ręcznik.

Gdy wróciła z łazienki, odświeżona, uczesana i z dyskretnym makijażem, był pod wrażeniem jej urody. Rozmowa im się nie kleiła, więc zaryzykował. Podszedł, objął ją i pocałował. Oderwała usta mówiąc, że ona nie z takich. Nie speszył się jednak i postanowił kontynuować, odgrywając twardziela. Nie wypuścił jej z objęć, spojrzał prosto w oczy i powiedział.

– Masz dwa wyjścia. Albo zabierasz swoje rzeczy i wychodzisz, albo zostajesz i przestajesz zgrywać świętoszkę.

Po krótkiej chwili wahania zdecydowała się zostać. Wyjął wino, wypili bruderszaft i zaczęli pieszczoty. Pamiętając o wskazówkach dawnej kochanki nie spieszył się. Całował jej usta, oczy, policzki, w końcu również szyję. Odsunęła się szybko.

– Nie chcę żadnych „malinek”.

– Chyba możesz mi zaufać? – odpowiedział spokojnie. – Jesteś już ze mną tyle godzin i nie zrobiłem ci nic złego.

– Przepraszam – szepnęła zaczerwieniona i sama zaczęła go całować.

Po dłuższej chwili przejął inicjatywę. Rozpiął i zdjął jej bluzkę, przy okazji zrzucając również własną podkoszulkę. Kiedy dotknął jej majtek, chwyciła go za rękę. Bez słowa cofnął dłoń i wrócił do pieszczot. Całował szyję, potem płatki ucha, następnie kark. Przesunął językiem wzdłuż kręgosłupa, aż do linii, gdzie ciało zasłaniała bielizna. Zadrżała i westchnęła. Niezdarnie próbowała złapać towarzysza za ręce, w obawie przed ściągnięciem ostatniej osłony. On okazał się jednak szybszy. Nie odrywając języka od jej ciała, obrócił  dziewczynę dookoła. Teraz pieścił jej pępek. Zanim zorientowała się, co właściwie zamierza, szybko przesunął się w górę, nieustannie liżąc płaski brzuch i piersi. Zaczął ssać brodawki, przygryzał je zębami Do tych pieszczot dołączyła druga, wolna dłoń. Zauważył, że te zabiegi odnoszą skutek. Kąsała go po karku, szczypała zębami płatki ucha. Podniecenie szybko narastało. Nagle oderwał twarz od piersi dziewczyny i przywarł ustami do jej warg. Ich języki podjęły szaleńczy taniec. Zdecydowanym ruchem włożył dłoń w  krocze kobiety. Próbowała zablokować ten ruch złączając uda, ale rozchylił je bez wysiłku. Pomimo tego, że niedawno się kąpała i starannie wytarła, owłosiona cipa była ponownie mokra, a włosy kleiły się od nadmiaru wilgoci. W żaden sposób mu to nie przeszkadzało. Masował srom dziewczyny, najpierw wargi, potem łechtaczkę i wzgórek łonowy. Gdy wsunął do pochwy dwa palce, jęknęła z rozkoszy. Objęła nogami biodro oraz pośladki kochanka. Bez wysiłku wziął ją na ręce i zaniósł na tapczan. Ani na moment nie oderwali ust i nie przerwali pocałunku.

Szybkim ruchem ściągnął jej majtki, równie sprawnie pozbył się własnych i wylądował na dziewczynie. Zasypał ją gradem pocałunków, ocierając swego naprężonego kutasa o ociekającą sokami cipę, szeroko roztwartą i gotową do penetracji. Wzmocniła uścisk nóg, wzięła do ręki członka i wprowadziła w głąb swojej muszelki. Oboje odczuwali silne podniecenie, wytrysnął więc w niej już po kilku minutach. Zamarła zaskoczona, ale on nie przestał jej pieścić.

– Spokojnie – powiedział. – Zaraz będę gotowy ponownie i to na dłużej. Nie miałem dawno kobiety – dodał, jak gdyby się usprawiedliwiając.

Zajmował się jej ciałem z zapałem i podnieceniem. Po dłuższej chwili, pobudzona, włączyła się aktywnie do ich gry. Trzymając kochanka jedną ręką za kark, przyciągała jego wargi do własnych ust, podczas gdy druga dłoń objęła penisa. Poruszając nim rytmicznie musiała doskonale poczuć, jak rośnie i twardnieje. On też nie próżnował. Całował ją do utraty tchu, lewą ręką ściskał piersi, prawą masował srom. Tym razem pieszczoty były bardziej brutalne i z jej gardła, oprócz westchnień i jęków, wyrywały się tłumione pocałunkami okrzyki bólu. W pewnym momencie mocniej naciągnęła napletek na penisie i na zewnątrz wysunęła się główka. Nie tracąc czasu, skierowała fallusa wprost do swojej szparki. Chętnie wykorzystał to zaproszenie. Zdecydowanym pchnięciem wszedł najgłębiej, jak tylko się dało. Oplotła rękoma jego kark, nogi założyła na biodra kochanka i rozpoczęli szaleńczy taniec ciał, szybko odnajdując wspólny rytm. Trwało to około kwadransa, podczas którego do jej wstrząsanego orgazmami wnętrza kilka razy wstrzykiwał swoje nasienie. Szczytowali w tym samym czasie, głośno krzycząc. Potem on opadł na bok, ale cały czas pozostawali objęci i wzajemnie w siebie wtuleni. Ich ciała pokrywał pot, a okolice narządów płciowych śluz oraz zasychająca sperma. Spleceni i zespoleni, przez bardzo długi czas wymieniali leniwe pocałunki.

W końcu niechętnie oderwali się od siebie, wstali i razem poszli do łazienki. Pod prysznicem myli się wzajemnie. Może to dziwne, ale dopiero wtedy dokładnie ją obejrzał. Blondynka, z długimi włosami, nie dorównująca mu wzrostem, ale wysoka jak na kobietę, szczupła, z całkiem dużymi, jędrnymi piersiami, sterczącymi dumnie bez stanika. Wyraziste, ciemne brodawki, zakończone sutkami wielkości sporych rodzynek. Sylwetka amfory z charakterystycznym przewężeniem, płaski, umięśniony brzuch z małym pępkiem. Krągłe pośladki, muskularne nogi, porośnięte rzadkimi, złotymi włoskami, które jeżyły się, gdy ją pieścił. Stopy dość duże, proporcjonalne, paznokcie u nóg pomalowane na perłowo. Pod brzuchem gęste włosy łonowe, kryjące srom. Zapamiętał, że jedna z większych warg była trochę przerośnięta. Wszystko to składało się na ładną, może nawet piękną kobietę. Oboje wyszli nadzy spod prysznica, nie wycierając się z powodu upału.

– Młody jesteś. Szkoda, że za młody, żeby mogło nam wyjść z tego coś więcej, niż wakacyjna przygoda.

Nie odpowiedział, gdyż to, co powiedziała było oczywiste. Gdy rozstawali się po tygodniu, odprowadził ją na dworzec autobusowy. Pożegnanie wypadło krótkie, nawet bez cmoknięcia w policzek. Dziewczyna zauważyła bowiem jakiś znajomych i nie chciała afiszować się jego towarzystwem.

W trakcie tych wakacji zaliczył jeszcze dwie panienki oraz jedną, sfrustrowaną, puszczalską mężatkę. Z tą ostatnią poznał co to seks analny, ale ten sposób nie przypadł mu zbytnio do gustu. Zapamiętał tylko, że obficie używała oliwki przed każdym udostępnieniem kakaowego oczka. Poza tym ostro piła. Później wspominał ją niezbyt chętnie, bo po alkoholu zachowywała się często jak suka w rui, prowokowała nieznajomych mężczyzn, co stawało się powodem awantur na dancingach.

Zdobyte tego lata doświadczenie zaprocentowało. Po powrocie do szkoły nie miał większych problemów z wyrwaniem upatrzonej dziewczyny. Nie każda dawała mu się jednak zaliczyć, a te, które nawet zgadzały się na seks, bywały chimeryczne i niedoświadczone. Podobne kobiety spotykał po ukończeniu szkoły. Nie mógł znaleźć takiej, która byłaby gotowa realizować jego fantazje i odgadywała niewypowiedziane życzenia. Dlatego do ukończenia dwudziestu pięciu lat miał około dwudziestu kochanek, kobiet w różnym wieku i o różnym statusie. Trafiały się panny, mężatki, rozwódki. Żaden z tych związków nie trwał dłużej niż pół roku, bo nie szukał partnerki na stałe, tylko osoby uległej. Trafiła mu się nawet dziewica, która bardzo się starała, ale pewnych oporów nie była w stanie przełamać. Odczuwał coraz większe rozczarowanie i frustrację, a seks traktował instrumentalnie, jako środek rozładowania napięcia. Nie było to całkiem w porządku wobec partnerek, wiedział to, ale przecież nigdy niczego im nie obiecywał. Te, które chciały trwałego związku zakończonego małżeństwem, rozczarowane, nie kryły oburzenia. On sam w stosunku do żadnej z nich nie żywił zresztą szczególnie intensywnego uczucia, dobierał je kierując się wyłącznie popędem seksualnym. Jeżeli dziewczyna nie chciała współżyć, zamierzając poprzestać tymczasem na pocałunkach i pieszczotach, rozstawał się bez żalu. I tak żył właściwie bez celu, niezaspokojony. Kiedyś, w przypływie skrajnej desperacji, próbował namówić do realizacji swoich fantazji dwie prostytutki, ale one też odmówiły.  Aby nie zwariować, wiele energii poświęcił karierze zawodowej i tu, w przeciwieństwie do sfery uczuciowej, zaczął odnosić sukcesy. Nadmiar energii wyładowywał w sportach walki, trenowany najpierw przez ojca, a potem przez byłego komandosa i antyterrorystę. Nie były to właściwe treningi sportowe, tylko praktyczna nauka pokonania przeciwnika w prawdziwej walce. W późniejszym życiu te umiejętności okazały się kilka razy bardzo przydatne.

 

* Fragment z „Pana Wołodyjowskiego” autorstwa Henryka Sienkiewicza.

** Fragment z „Faraona” autorstwa Bolesława Prusa

 

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wejdź na nasz formularz i wyślij je do nas. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

 

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Witamy na naszych łamach nowego Autora!

Tym razem opowieść współczesna, można wręcz powiedzieć „origin story” narratora, traktująca o tym, jak doszedł do swoich upodobań i rozwinął je w sobie, począwszy od młodzieńczych lektur, a skończywszy na świadomej swoich potrzeb dorosłości.

Gratulując niezłego debiutu i życzę wielu kolejnych dobrych opowiadań publikowanych na naszych łamach!

Pozdrawiam
M.A.

Dziękuję Megasie za komentarz . Trafnie ująłeś intencje autora. Ja mogę tylko dodać że jest to pisane prostym językiem bo większość ludzi uczestniczących w opisywanych wydarzeniach jest zwyczajna i pewnie na ulicy nie wyróżniała by się z tłumu. Tylko ich fascynacje i dążenia powodują że uznałem że warto ich losy opisać.

Witam wszystkich Czytelników. „Basza” to mój debiut i dziękuję Autorom NE za umożliwienie mi publikacji na łamach tego portalu. Szczególnie podziękowania przesyłam Neferowi za korektę, Megasowi za prezentację i pomoc w doborze ilustracji a także wszystkim tym, którzy przywitali mnie w tym zacnym gronie. Mam nadzieję że lektura „Baszy” Was zainteresuje i proszę o komentarze. Pozdrawiam AnonimS”

Ja również witam nowego Autora oraz życzę powodzenia w pracy z piórem (klawiaturą). Zaprezentowany tekst to początek dłuższej opowieści, ukazującej drogę bohatera do (jak sądzę) realizacji jego fantazji erotycznych. Tymczasem otrzymaliśmy opis seksualnej inicjacji. Czy bohaterowie są aż tak zwyczajni, jak twierdzi to sam Autor? Nie do końca zgadzam się z tą opinią. Może nie wyróżniają się na ulicy, ale posiadają wolę i odwagę, by szukać drogi do realizacji swoich pragnień. Dokąd ich to zaprowadzi i jakie mroczne tajemnice wyjdą na jaw, zobaczymy. Natomiast zwyczajny, codzienny jest świat, który ich otacza. To nasza własna rzeczywistość, może tak sprzed dwudziestu lat. Język istotnie prosty. Moim zdaniem uzasadnia to jednak nie tyle rzekoma „zwyczajność” postaci, co przyjęta przez Autora konwencja. Konwencja opowieści bardzo osobistej, z oszczędnymi środkami wyrazu. Niech wydarzenia mówią same za siebie.

Dziękuję za komentarz. Pisząc o prostocie bohaterów, miałem na myśli że ich pochodzenie i umiejscowienie społeczne. Nauczycielka seksu to zwykła gospodyni domowa, matka i zona, której rola to wychowanie dzieci i zajmowanie się domem. Prawdopodobnie z nudów, pewnie zaniedbywana seksualnie przez męża, znalazła taki sposób na urozmaicenie swojego monotonnego życia. Młody chłopiec w moim odczuciu też nie mógł trafić lepiej. Oboje nie znaleźli zbyt wielu słów na opisanie tego co się zdarzyło między nimi. Ale mieli odwagę żeby zrealizować swoje marzenia. Zaryzykowali i spełniło się. Pozdrawiam

Gratuluję debiutu i czekam na kolejne części. Dużo „barwniejsza” wersja i ciekawi mnie, jak teraz poprowadzisz swoich bohaterów 😉
Pozdrawiam.

Dziękuję za komentarz. Co do „prowadzenia się” bohaterów to pewnie pójdą na manowce ha,ha. A na poważnie to wiele tu się nie da zmienić. Choć kusi mnie jedna opcja …… Ja dla odmiany czekam na Twojego Arystokratę ale rozumiem że że względu na porę roku przyjdzie mi jeszcze troszkę poczekać . Pozdrawiam serdecznie

Debiut, powiedziałbym, niezniechęcający do przeczytania kolejnego odcinka dzieła Autora. Widać na horyzoncie ciemne chmury, ale wierzę, że Autor da sobie radę i ma pod ręką parasol.
Uśmiechy,
Karel

Dzięki za nie zniechęcający komentarz ;):);) . Ciemne chmury na horyzoncie może uda mi się ominąć. A co do S☔ to też jakiejś się chyba znajdzie . Pozdrawiam S.

Życzę powodzenia i czekam na następne rozdziały sądząc po fragmencie, że umiejętności walki przydały się później można się spodziewać jakiejś kryminalnej powieści na portalu najlepsza erotyka. Bo prędzej czy później bohater opowiadania albo narazi się komuś którego zrobił rogaczem. A jeżeli ta osoba jest ustosunkowana to można się założyć, że zrobi wszystko, żeby bohater srogo zapłacił za to, że zainteresował się niewłaściwą kobietą.

Dziękuję za komentarz . Przepraszam że dopiero teraz odpisuję, ale z przyczyn niezależnych nie byłem dostępny w necie. Umiejętności walki zawsze się przydają i tak będzie w tym opowiadaniu, choć tylko okazyjnie. Co do rogaczy,….. Gdyby wszyscy rogacze tropili tych którzy im te rogi przyprawili, to nie było by studwudziestu paru kobiet na stu mężczyzn tylko znacznie mniej 🙂 tylko znacznie mniej facetów.

Ech, gdyby każdy młody mężczyzna miał szansę na edukację seksualną pod okiem tak cierpliwej, otwartej i wyrozumiałej nauczycielki, jak bohater powyższego tekstu, seksuolodzy musieliby zmienić specjalizację. A jakie szczęśliwe byłyby kobiety! Aż się rozmarzyłam… 🙂

Witaj w naszym gronie, AnonimSie! Gratuluję Ci udanego debiutu i czekam na kolejne odcinki Baszy – ze zdecydowanie większą dawką maledomu 😉

Bardzo dziękuję za życzliwy komentarz. Fakt takie nauczycielki to skarb, choć można by ją posądzić o pedofilię. Ale kiedyś ojcowie, wujkowie czy nawet kochankowie matek prowadzili nastoletnich młodzieńców do domów publicznych, gdzie doświadczone hetery wprowadzały ich w świat seksu, głównie jego technik. Gdzieś czytałem że jakis angielski tatuś zaprowadził syna do kurtyzany, która jego uczyła. Ale myślę że taka samorodna nauczycielka jest lepsza. A to z tej przyczyny że kurtyzany nastawialy się na zadowolenie klienta i bardzo często udawała spełnienie, a kobieta uwodząca chłopca, uczyła go technik które jej dawały satysfakcję czyli orgazm. Pozdrawiam

Napisz komentarz