Goniły mnie kobiety (Wiki)  3.71/5 (198)

6 min. czytania

Źródło: Pixabay

Biegnę przez park. Ogromny park na obrzeżach miasta. Jestem muskularnym i dość przystojnym mężczyzną. Ale o dziwo – sam nie mogę w to uwierzyć – biegnę w kusym T–shircie i w dodatku bez majtek. Uciekam co sił w nogach, bo w tej dość żenującej sytuacji goni mnie stado napalonych kobiet.

Stado prawdziwie zwierzęcych i nieokiełznanych samic. Długonogie, z rozwianymi włosami, niczym klacze w galopie – pragną mojego ciała. Biegną bose, w strzępach ubrań, które podarły po drodze. Są dzikie i pełne chuci. Ich lekko rozwarte, pełne usta chciwie łapią powietrze. Piersi – prawie nagie, kołyszą się przy każdym podskoku. Ich oczy płoną nienasyconym płomieniem i wyrażają tylko jedną, żądającą spełnienia myśl.

Ludzie dookoła patrzą zażenowani i stają w osłupieniu. Zżera mnie wstyd i strach. Normalnie radzę sobie z kobietami bez najmniejszego zająknięcia. Ale ta masa żądnych emocji ciał napawa mnie prawdziwym lękiem, połączonym z ogromnym podnieceniem. Nie wiem, skąd się wzięły, i nie wiem, dlaczego biegnę do połowy nagi. Nie wiem, dlaczego upodobały sobie właśnie mnie, ale mogę przypuszczać, że po prostu tak bardzo je pociągam! Pragną mojego męskiego ciała i mojego potężnego członka. Oj tak, mój członek mimo tej szaleńczej ucieczki podnosi się i zaczyna dumnie prężyć. Jest mi coraz bardziej gorąco i nie mam dokąd uciec.

Kobiety wlepiają we mnie nienaturalnie wzrok i czuję, jakby ten wzrok je do mnie przybliżał. Nie męczą się wcale, są niewyczerpane, za to ja już czuję zmęczenie. Starsze panie wracające przez park do domu zasłaniają dzieciom oczy i czynią na mój widok znak krzyża. Dałbym teraz wszystko za choćby chusteczkę do okrycia moich genitaliów, ale znikąd pomocy. Czuję już za sobą oddech doganiających mnie samic. Sapią i dyszą.

Pierwsza dłoń chwyta mnie za rąbek koszulki i rozrywa ją na strzępy. Druga usiłuje chwycić mnie za ramię i rani boleśnie moje plecy, zostawiając na nich podłużne ślady po czerwonych długich paznokciach. Biegnę teraz nagi i jestem już u kresu sił, gotowy poddać się tej żądzy. Co ze mną zrobią? Jak podołać takiemu stadu rozpalonych samic?

Potykam się, cholera, o jakiś korzeń. Upadam. Ranię boleśnie skórę o drobne kamienie leżące na udeptanej drodze. Kobiety dopadają mnie i rzucają się na mnie. Przygniata mnie całe multum ogromnej wielkości piersi i prawie pchają mi się do buzi, tak że nie mogę oddychać. Próbuję wzywać pomocy, ale to bezcelowe. Park pustoszeje, choć zdaje mi się, że słyszę nadjeżdżające radiowozy. Czyżby to moje wyzwolenie? Jakiś srom zatyka mi usta i nie mogę wykrztusić z siebie najmniejszego dźwięku. Zapach tych suczek jest tak oszałamiający, że zapominam o absurdalności tej sytuacji i zaczynam z pasją lizać podstawioną mi słodziutką cipkę. Różowiutka i wygolona, naciera na mnie, pragnąc rozkoszy.

Tysiące rąk dotyka całego mojego ciała i ociera się o mnie swoimi okrągłymi kształtami. Jęczą i stękają jak kotki. Jedna z nich – przywódczyni stada – dosiada mojego konia. Nie ma w tym grama uczucia, jest tylko zwierzęcy instynkt. Dwie inne samice podtrzymują swoją panią za ręce, gdy ta zaczyna się miarowo unosić i opadać. Warczy przy tym i zaciska władcze usta. Jej duże, zgrabne piersi, niczym dwie zwycięskie wieże, falują w rytm ruchów swojej właścicielki. W pełni poddałem się woli tych kobiet i zacząłem się w nich zatracać, gdy syreny radiowozu stały się wyraźne i z piskiem opon do parku wjechał samochód. Moje sprawczynie, niczym spłoszone zwierzęta, zerwały się nagle i tak szybko, jak się pojawiły, uciekły w popłochu.

W oszołomieniu i bliski orgazmu, z prężącą się pałą, wstałem nieporadnie z ziemi i zabrałem się do ucieczki. Niestety, nie byłem tak zwinny i szybki jak owe samice. Nogi miałem jak z ołowiu i dziwnie osłabłe ciało. Zachwiałem się i za żadne skarby nie mogłem zmusić mojego upadłego ciała do ucieczki. Z radiowozu wyskoczyły jak na komendę trzy policjantki.

Oczom nie wierzę! To taką mamy teraz służbę? Trzy wysokie kobiety ubrane w obcisłe skórzane uniformy. Krótkie spódnice ledwie zasłaniające tyłek. Wysokie skórzane buty na równie wysokich obcasach. Wszystkie miały rękawiczki i pałki w rękach.

– A co tu się dzieje?! – krzyknęła pierwsza i uderzyła mocno pałką o swoją dłoń. – Ubranka się zapomniało? Porządne kobiety się przyszło bałamucić?

– Ale ja… ja… zupełnie nie wiem, jak to się stało…

– Skuć go!

Nie wiem jak i kiedy te wyszkolone kobiety do mnie doskoczyły. Obaliły mnie na ziemię i skuły moje ręce pod pośladkami tak, że leżałem w pozycji na kangurka, nie mogąc się zupełnie poruszyć.

– Oż ty niegrzeczny chłopczyku! – I bach mnie pałką po tyłku i jajkach.

Cholera, ból przeszył moje ciało i zachciało mi się wyć. Coś mrugnęło mi przed oczami i zauważyłem, że wszystko zza krzaków obserwuje jakaś małolata. Chichocze po cichu, ręką zakrywając usta.

– Co ty sobie myślałeś, zboczeńcu jeden, że możesz tak biegać po parku bez gaci?! – I znowu pałą po tyłku, i kolejna fala bólu, ale mój fiut prężył się mocno, jakby podniecała go ta chora sytuacja.

– Widzę, że twój przyjaciel lubi takie zabawy? – powiedziała funkcjonariuszka, stając nade mną w rozkroku. – Ja ci zaraz pokażę, kto tu rządzi!

Na te słowa ścisnęła mocno mojego fiuta i przekręciła nim mocno w prawo. Zawyłem z bólu i zacisnąłem oczy. Uścisk się poluzował.

– No już, mój malutki – powiedziała i podeszła do mnie stojąca do tej pory obok policjantka. – Chcemy ci tylko dać nauczkę. – Pogłaskała mnie po twarzy.

Kropelki potu oblały moją skroń i zacząłem bać się mocniej niż wtedy, gdy uciekałem przed sforą kobiet. Wręcz zacząłem za nimi tęsknić.

– Ale nie możecie mnie tak traktować… Ja chcę iść do domu… – Zacząłem się bronić.

– Ależ możemy. – I znowu ucisk penisa.

– Aa… Dobrze, możecie…

– No widzisz, jak się ładnie z nami zgadzasz, króliczku?

– Taaak… Ale puśćcie mnie, proszę…

– No nie, rozczarowujesz nas, damy ci małą nauczkę, żeby odechciało ci się takich ekscesów.

Skinęła na dwie kobiety, które podniosły mój zbolały zadek do góry i trzymały mnie tak za nogi jak wieprza na sprzedaż. Pani kapitan zadarła spódnicę i opuściła do połowy ud niewielkie czarne majteczki. Dosiadła mojego obolałego penisa tyłem i zaczęła ujeżdżać. Najpierw powoli, aby za chwilę zwiększyć tempo. Zdjęła niewielką czapeczkę i odrzuciła z furkotem na trawnik. Burza ciemnych włosów rozsypała się po jej plecach. Pozostałe panie z wyrazem triumfu w oczach patrzyły na moje konwulsje i zmieniający się grymas twarzy. Były zadowolone, patrząc na moje poniżenie. Wiedziały, że w tej pozycji nie mogę się bronić ani wykonać żadnego innego ruchu. Byłem zniewolony i upokorzony. Gwałciły mnie trzy niezwykłej urody kobiety. Ciepło zaczęło się mimo mojej woli rozchodzić z lędźwi do innych okolic mojego ciała.

Wtem jedna ze stojących i przytrzymujących mnie kobiet dotknęła pałką mojej brody.

– Nazwisko, robaku! Musimy cię spisać.

– Kooo… Kooo… Kowalski, proszę pani.

– Mamy tu, zdaję się, kurczaczka! Co?!

– ?!

– Odpowiadaj, jak się pytam, kurczaku! – I kop ostrym bucikiem w moją rękę.

– Tak, proszę paaa… niii…

Byłem tak podniecony, że nie mogłem wydusić słowa. Pani kapitan poczynała sobie bez przeszkód. Zaczęła wić się na moim penisie i głośno pojękiwać.

– No malutki, jeszcze chwilka. – I pałką mnie po tyłku, niczym prawdziwego konia.

– Aaa… – Zaczęła dochodzić, głośno krzycząc.

Tego było za wiele. Mój fiut eksplodował mimo mojej szczerej niechęci do tej sytuacji. Policjantka wygięła się jak struna i zatrzymała się w bezruchu. Po czym wstała sprężystym krokiem i wytarła cipkę chusteczką, którą podała jej koleżanka. Podciągnęła majtki i opuściła spódniczkę.

Funkcjonariuszki puściły moje nogi i bezwładne ciało opadło z łoskotem na ziemię.

– No i jak, kurczaczku, dobrze ci było?! – To mówiąc, wcisnęła mi do buzi ubrudzoną moją spermą chusteczkę.

Obudziłem się nagle, zlany potem i usiadłem na łóżku.

– Ale ja naprawdę muszę już iść do domu…

– Co mówisz, kochanie? – odpowiedziała śpiąca obok mnie małżonka.

Byłem w domu, we własnym łóżku. Spałem koło własnej żony. Między nogami czułem gorącą i lepką maź.

– Siku mi się chce…

Cholera, skąd takie chore sny w moim umyśle?!

 

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wejdź na nasz formularz i wyślij je do nas. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

 

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Opowiadanie przyciągnęło mnie tytułem, tagami oraz ilustracją. Lektura, niestety, mocno rozczarowała. Fabuła praktycznie nie istnieje, jej obecne w tekście szczątki przypominają jako żywo dość prymitywną w założeniu reklamę jakiegoś dezodorantu dla mężczyzn (axe bodajże), emitowaną kilka lat temu w naszej TV. Nie jest to raczej wzór godny naśladowania. Puenta, czyli uznanie opowieści za senny majak, owszem, powala. Niestety, głównie sztampowością i ograniem. Jedyny ciekawy akcent to pytanie bohatera, skąd mam takie zwidy? A stąd, zapewne, że nie realizujesz swoich fantazji i pragnień w życiu realnym. To mógłby być punkt wyjścia dla właściwego opowiadania.
Erotyka na kolana nie rzuca, banalna i opisana trochę na odczepnego. Do tego razi infantylizmem, te wszystkie zdrobnienia, słodziutka, różowiutka cipka jednej z pań, potem buzia samego bohatera itp.
Narracja prowadzona jakoby z pozycji „prześladowanego” mężczyzny, ale jego sposób myślenia wydaje się „kobiecy”, np. bohater odczuwa podczas ucieczki wstyd z powodu nagości genitaliów i dałby wiele za choćby okrywającą je chusteczkę.
Ogólnie tekst sprawia wrażenie majaku napalonego nastolatka. A przecież, nie jest to debiut, jak można sądzić po profilu Autorki (?).
Na plus zaliczam poprawny język, poza wspomnianymi wyżej zdrobnieniami. Ale to trochę za mało.

W opowiadaniu występuje jeden z podstawowych błędów Autorów erotyki – już na samiutkim początku jest odniesienie do wyglądu fizycznego bohatera. Oczywiście muskularnego i (dość) przystojnego. Po co to pisać?
Taki początek zwiastuje co najwyżej średnie opowiadanie i zwykle nie czytam już dalej.
Tutaj zrobiłem wyjątek.
Dalej jest poprawnie stylistycznie, ale mało odkrywczo. Jak wspomniał Nefer fabuła w zasadzie nie istnieje, a opisy nie oddziaływają na wyobraźnię tak, jak powinny to czynić.
Szkoda, ponieważ można byłoby wyciągnąć z tego tego tematu więcej…

Oczywiście wolałabym bardziej rozbudowane opisy i dosadne słownictwo, ale brak szerszej fabuły bynajmniej mnie nie razi. Ciekawy pomysł i całkiem przyzwoita realizacja. Fakt, opis wyglądu zbędny i umieszczony dość prostacko, a mimo wszystko czyta się przyjemnie 🙂
Opowiadania erotyczne nie muszą być odkrywcze, muszą działać!

Ale problem właśnie w tym, że chociaż lubię femdom, tutejsze „opisy” zupełnie na mnie nie działają. Zwłaszcza w zestawieniu ze zdrobnieniami. A w sprawach bardziej ogólnych, pewnie się co do tego nie zgodzimy, ale uważam, że opowiadanie, powieść, ogólnie tekst literacki, powinien mieć fabułę, opowiadać jakąś interesującą historię. Ciekawy pomysł? Mnie skojarzył się ze wspomnianą, prostacką reklamą dezodorantu axe. Opowiadanie, także takie o o konotacji erotycznej, nie może być prostym opisem takiego czy innego stosunku. Jeżeli bowiem celem samym w sobie jest wywołanie stanu podniecenia u czytelnika, to i tak o wiele lepiej efekt taki osiągną filmy. O ile są dobrze zrobione, oczywiście, ale to dotyczy wszelkiego rodzaju twórczości, literatury również.

Fabuła to śliski temat – wiele znakomitych dzieł nie posiada rozbudowanej akcji, a jednak opowiada jakieś historie. Weźmy choćby Joyce’a czy Pereca. Tu nie chodzi o literaturę jako taką, a raczej o gatunek. Jedni lubią kryminały, inni powieści psychologiczne. W tych pierwszych konieczny jest suspens, w tych drugich wystarczy opisać spacer po parku. Każdy tekst ma szansę znaleźć swojego odbiorcę. Nie zmienia to jednak faktu, że muszę przyznać, że niniejsze opowiadanie nie wykorzystało swojego potencjału, ale problem widzę gdzie indziej niż Ty.

Czy filmy działają lepiej? Na mnie niestety nie. Owszem, oglądam czasem, ale trudno mi znaleźć odpowiednie – znaczy z ciekawą akcją, bez udawanych orgazmów, tipsów i sztucznych piersi, za to z mężczyznami, którzy są czymś więcej niż doczepką do penisów. Czytając, mogę w głowie odgrywać swój własny film, pozbawiony tego wszystkiego, co rozprasza mnie na prawdziwych i nie pozwala skupić się na głównych wydarzeniach. I właśnie dlatego tak bardzo brakuje mi dobrze napisanego porno…

Ajajaj, Wikaczku, tak wesoło się zaczyna (i kończy), aż nagle zmienia się czas zupełnie bezsensownie. Była teraźniejszość, staje się przeszłość. Po co?

Napisz komentarz