Nadzieja [Rework] (Oodon)  2.64/5 (90)

13 min. czytania

Stan Lieberman (stanjan257), „Jaqita Standing”, CC BY-NC-ND 3.0

Tomek potarł dłońmi twarz i oczy. Od kilkugodzinnego wpatrywania się w Excela czuł piasek pod powiekami.

– Co, kawka? – siedzący przy biurku naprzeciw Grzesiek przeciągnął się, aż chrupnęło.

– Kawka.

Aneks kuchenny, w którym stał automat z kawą, był ciasny. Rozgadane księgowe, okupujące go przed ich przyjściem niechętnie wyszły, robiąc im miejsce. Tomek zmęczonym wzrokiem patrzył na strugę ciemnego płynu, napełniającą mu kubek.

– Ja pierdolę, niech już się skończy to raportowanie – jęknął.

Grzesiek mruknął potakująco, pociągając łyk kawy. Skrzywił się niemiłosiernie.

– Co za gówno, nie mieli zmienić firmy od automatów?

Tomek wziął swój kubek i spojrzał krytycznie na dziwną pianę unoszącą się na powierzchni.

– Cięcie kosztów, panie. Poczekaj jak przyjdzie do podwyżek.

– A panowie znowu o pieniądzach? – w drzwiach stanęła Justyna z zakupów – Dżentelmeni podobno o tym nie rozmawiają.

– My nie żentelmany, my jebaki – wyszczerzył zęby Grzesiek, odsuwając się pod ścianę i robiąc jej dojście do automatu. Blondynka spojrzała na niego pogardliwie i wydęła ciemnowiśniowe usta.

– Struganie wafla to nie jebanie, marynarzu.

Przechodząc pomiędzy nimi, otarła się o Tomka. Ten skrzywił się niechętnie, dodatkowo zirytowało go porozumiewawcze mruganie kolegi.

Justyna wybrała przycisk latte. Automat zamruczał i zaczął napełniać tekturowy kubek.

– Co tam chłopaki, raporty gotowe? Pewnie tak, skoro sobie tak tu stoicie i gaworzycie.

Tomasz milczał, patrząc w swój kubek, za to jego kolega rozgadał się, relacjonując liczne przeszkody, jakie rzuca przed nimi życie i korporacyjna rzeczywistość. Justyna, zupełnie niezainteresowana jego opowieścią nie spuszczała wzroku z Tomka. Kiedy automat pisnął, sięgnęła po kawę. Nawet jej 180 centymetrów wzrostu nie usprawiedliwiało tak niskiego pochylenia się. Grzegorz stracił wątek patrząc na wypięty, niezbyt duży, ale zaokrąglony tyłek, ciasno opięty szarą spódnicą.

– No dobra, jebaki – Justyna przerwała nagle zapadłą ciszę – Niektórzy muszą wracać do pracy.

Przy mijaniu ich ponownie otarła się o Tomka i wyszła, pozostawiając mocną woń perfum. Grzegorz poczekał aż stukot szpilek oddali się i pochylił się w stronę kolegi.

– Ty, ale ona nie odpuszcza, musiałeś jej zdrowo dogodzić!

Tomek ponuro pociągnął łyk kawy. To nie było jego najlepsze wspomnienie. Alkohol zbliża ludzi, a na integracji było go mnóstwo. Po którymś kieliszku wpatrzone w niego, roziskrzone oczy Justyny wydały mu się najpiękniejszymi lazurowymi jeziorami, jakie kiedykolwiek widział.

Kiedy zaciągnęła go do swojego pokoju, spodziewał się najgorętszej nocy w swoim życiu. Jednak, mimo wspaniałego ciała, w łóżku dziewczyna była taka, jak w pracy – egoistyczna i skupiona na sobie. Nie zamierzał nigdy tego powtarzać, jednak, mimo iż uzgodnili, że był to jednorazowy wyskok, Justyna najwyraźniej liczyła na następne razy.

Zmilczał uwagę kolegi i skinieniem wskazał drzwi. Grzegorz jęknął, jednak poczłapał za nim. W korytarzu minęła ich dziewczyna, pchająca wózek z mopem i środkami czystości. Uśmiechnęła się do Tomka a on, również z uśmiechem skinął jej głową.

– Dzień dobry, pani Gosiu!

Odruchowo obejrzał się za nią, wywołując kpiący uśmiech kolegi.

Wrócili do biurek i pogrążyli się znów w świecie liczb, tabelek i wykresów słupkowych. Po chwili myśli Tomka odpłynęły i przyłapał się, że znów rozmyśla o młodziutkiej sprzątaczce. Lubił ją i do tego pociągała go, od kiedy pojawiła się w firmie. Miała kilka kilogramów za dużo, jednak jej okrągłe kształty, przeważnie opięte legginsami i obcisłymi koszulkami, wyglądały na zaskakująco jędrne. Duże, okrągłe pośladki, sterczące piersi, zaokrąglony brzuszek…

Poruszył się niespokojnie, czując nadciągającą erekcję. Odpędził głupie myśli i znów pogrążył się w pracy.

* * *

Małgosia weszła do domu, czując przepełniające ją zmęczenie. Postawiła na podłodze siatki z zakupami, powiesiła kurtkę i weszła do pokoju. Siedzący w fotelu mąż nie zareagował na jej wejście, nie odrywał wzroku od telewizora. Była pewna, że siedzi tak od powrotu z pracy, przez kilka godzin nie przyszło mu nawet do głowy, że mógłby zrobić coś pożytecznego.

– Cześć kochanie! – pogoda w głosie Małgosi nawet jej wydała się sztuczna.

– Mhm – odmruknął nie patrząc na nią. Czując znajomy ucisk w sercu poszła do kuchni wypakować zakupy. Położyła torby na stole i usiadła ciężko na krześle. Zamyślona niewidzącym wzrokiem przesuwała po podniszczonych szafkach.

Nie miała ochoty wracać do pokoju, przebywać w obecności chłodnego męża. Przez cztery lata ich małżeństwa ogień miłości przemienił się w zimne pogorzelisko, a małżonkowie stopniowo zmienili się we współlokatorów.

Małgosia nabrała przekonania, że mąż ma kogoś. Kiedyś nie mógł oderwać od niej rąk, teraz niemal przestał jej dotykać, a częstotliwość ich zbliżeń stopniowo spadła do szybkiego, mechanicznego aktu raz na kilka tygodni. Później mąż zupełnie stracił zainteresowanie jej ciałem. Do rozmów o dziecku już nawet nie wracała.

Mimo to nie chciała się poddać. Wciąż próbowała ratować ich związek mimo ciągłego odtrącania jej wyciągniętej dłoni.

* * *

Wieczorem wzięła paczuszkę z ukrytym przed mężem dzisiejszym zakupem i poszła do łazienki.

Rozgrzana prysznicem rozwinęła drżącymi palcami delikatną koronkę i przyłożyła do swojego ciała. Spojrzała w zamyśleniu na siebie w lustrze i przesunęła dłonią po podbrzuszu.

Z wahaniem sięgnęła po maszynkę do golenia

* * *

– Kochanie – szepnęła miękko, wchodząc do sypialni.

Mąż patrzył bez słowa na jej okrągłe kształty, okryte koronkową koszulką. Była tak prześwitująca, że wyraźnie widać przez nią było gładko wygolone łono.

Małgosia położyła się obok, kładąc mu ręce na ramionach. Kiedy spróbowała pocałować, odwrócił z niechęcią głowę.

– Daj spokój, mam na szóstą do roboty.

Odwrócił się do ściany i nakrył kołdrą po uszy.

Małgosia zerwała się z łóżka i wybiegła z sypialni, tłumiąc szloch. W kuchni usiadła na krześle i rozpłakała się.

* * *

Tomek od rana miał zły dzień. Zdążył już odbyć nieprzyjemną rozmowę z szefem, pokłócić się z działem finansów na temat realizacji budżetu i na deser wysłuchać pogróżek byłej żony, straszącej go adwokatem.

Zaciskając wściekle szczęki walił w klawisze laptopa, jak w maszynę do pisania. Grzesiek, widząc jego nastrój powstrzymał się od dowcipkowania.

Tomek gwałtownie wstał.

– Idę do kibla – rzucił.

Grzesiek kiwnął tylko głową.

W rzeczywistości mężczyzna wyszedł przed firmę, w nadziei, że świeże powietrze zdoła dokonać tego, czego nie udało się tabletkom – odgoni paskudny ból głowy. Postał chwilę, póki zimny wiatr nie zmusił go do powrotu do wnętrza. Wracał do biura jak mógł najwolniej, jednak zapomniał o złym humorze, widząc znajomą postać młodej sprzątaczki.

– Dzień dobry, pani Gosiu! Jak się dzisiaj… – przerwał, widząc jej podpuchnięte, zaczerwienione oczy. Oczy kobiety, która długo płakała.

– Dzień dobry panu – dziewczyna uśmiechnęła się z przymusem.

Tomek zastąpił jej drogę.

– Co się stało, ktoś robił pani jakieś przykrości? – zaczął się wewnętrznie gotować. Te nadęte kutafony myślą, że mogą po niej jeździć tylko dlatego, że to sprzątaczka, zarozumiałe korpozjeby!

Nie zastanowił się nawet, dlaczego tak przejął go los na dobrą sprawę obcej mu dziewczyny.

– Nie panie Tomku, to nic, takie tam osobiste problemy – jej uśmiech był bladziutki.

– Proszę się nie smucić, na pewno wkrótce będzie lepiej – rzucał takie banały, nie bardzo wiedząc, co jeszcze może jej powiedzieć – Jakby pani chciała porozmawiać, albo gdybym mógł w czymś pomóc, wie pani gdzie mnie szukać.

Odruchowo pogładził dziewczynę po ramieniu. Kiedy drgnęła pod jego dotykiem, uświadomił sobie, jak niestosownie poufały był to gest. Jednak przez kilka sekund nie mógł się zmusić, żeby zabrać dłoń z tego ciepłego, miękkiego ramienia.

Małgosia poczerwieniała, ale nie odsunęła się. Jego dotyk zaskoczył ją, jednak było to nieoczekiwanie przyjemne. Kiedy ją puścił, poczuła króciutkie ukłucie rozczarowania. Spłoszona chwyciła swój wózek.

– Ja muszę już lecieć, dopiero zaczynam zmianę. Do widzenia, panie Tomku! – ruszyła szybkim krokiem.

Tomek też ruszył w stronę swojego pokoju. Kiedy obejrzał się za nią, zobaczył, że ona też na niego patrzy. Oboje gwałtownie odwrócili głowy.

* * *

Kiedy wieczorem Małgosia wróciła do domu, mąż jak zwykle siedział przed telewizorem. Jak zwykle nie zrobił nic w domu. I jak zwykle nie poświecił jej żadnej uwagi.

Zacisnęła usta.

– Jesteś głodny? – zapytała oschle.

– Nie, na mieście zjadłem – nie odwrócił wzroku od telewizora. Bez słowa poszła do kuchni. Wypakowała zakupy, podgrzała sobie zupę i zjadła bez apetytu. Poszła do łazienki, jednak zamiast jak zwykle wziąć szybki prysznic, napełniła wodą wannę.

Leżąc w pachnącej mimozami pianie czuła, jak powoli opada z niej napięcie. Zamknęła oczy, próbując jak najbardziej się zrelaksować, a wtedy pod powiekami pojawił jej się obraz mężczyzny z biura.

Lubiła go. Zawsze miły, pomimo faktu, że była tylko sprzątaczką. Niestety nie stanowiło to w firmie reguły. Zagadywał ją, często przystawał i parę minut rozmawiali o jakiś głupotach. Potrafił ją rozśmieszyć, co zawsze ceniła u mężczyzn. Fajny.

Jednak dzisiejszy dotyk, w połączeniu z wściekłością na męża pobudził w niej dotychczas tłumione uczucia. Wiedziała, że nie powinna patrzeć na niego w ten sposób, była przecież mężatką, jednak kiedy jej dotknął, poczuła niespodziewany, mocny dreszcz podniecenia.

Nie była naiwna, widziała, że ona też na niego działa, choć nie rozumiała dlaczego. Od sprzątających koleżanek słyszała plotki, że coś go kiedyś łączyło z tą wysoką, piękną blondynką, do której śliniło się wielu mężczyzn w firmie. Jednak kiedy zobaczyła ich razem, od razu dostrzegła, że cokolwiek to było, z jego strony było skończone.

Skończone czy nie, jak ktoś, kto miał taką piękność może zwrócić uwagę na przeciętną grubaskę?

Raz jeszcze przypomniała sobie jego dotyk. Wyobraziła sobie, że dotyka jej, przyciąga do siebie, zaczyna całować… Jej dłoń przesunęła się na pokrytą pianą pierś i pogładziła ją, delikatnie drażniąc sutek.

Całuje ją i obsypuje pieszczotami jej ciało, plecy, pośladki…

Druga dłoń wsunęła się niepewnie miedzy uda i zaczęła się miarowo poruszać.

Są w jakimś pięknym hotelu. Rozbiera ją i kładzie na łóżku. Całuje ją i dotyka, wsuwa się na nią i kochają się…

Zagryzała wargi jęcząc cichutko, kiedy jej ciałem wstrząsał orgazm.

* * *

Kolejny dzień był dla Tomka jeszcze gorszy niż poprzedni. Szaleństwo raportowania osiągnęło apogeum. Kiedy zdecydowali z Grześkiem, że koniec na dziś, za oknami dawno było już zupełnie ciemno.

– Ja pierdolę, jak to się skończy, biorę tydzień urlopu – sapnął Grzesiek, pakując laptopa do torby.

– Ta, zobaczysz jak ci stary podpisze – mruknął Tomek, prostując obolałe plecy.

Mijając drzemiącego na recepcji, leciwego strażnika wyszli na prawie pusty parking. Przenikliwy, lodowaty wiatr zmuszał do przyspieszenia kroku.

– Dobra, to nara.

– No do jutra.

Grzesiek odjechał już, kiedy Tomek wciąż przeszukiwał kieszenie.

– Nosz kurwa, gdzie te kluczyki…

Niechętnie zawrócił do biura.

Szybkim krokiem szedł korytarzem, kiedy usłyszał głośny stukot dobiegający z jednego z biur. Ciekawy, kto jeszcze siedzi tak długo, zajrzał do środka. Na wprost drzwi zobaczył wypięte w swoją stronę pośladki. Małgosia na kolanach podnosiła spod biurka rozsypane z przewróconego kubka ołówki i długopisy. Kiedy zaczerwieniona wyczołgała się spod niego, stanęła twarzą w twarz z Tomkiem.

Uświadomiła sobie, że stał gapiąc się na jej tyłek i czerwień na jej twarzy jeszcze się pogłębiła.

– Dzień dobry, panie Tomku.

– Chyba dobry wieczór – odparł głupkowato, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć, skrępowany faktem, że dał się przyłapać. Dziewczyna spąsowiała jeszcze bardziej. Mruknęła coś niezrozumiale i chciała wyjść z pokoju.

Tomek przytrzymał ją za ramię.

– Bardzo przepraszam pani Gosiu, ja tylko chciałem zobaczyć kto tu jest – tłumaczył się szybko, nie chcąc, żeby obraziła się na niego – Nie odzywałem się, bo nie chciałem pani przestraszyć…

Urwał czując, że ramię dziewczyny drży pod jego dotykiem.

Małgosia oddychała coraz szybciej. Kąpielowa fantazja nagle przewinęła się jej przed oczami. Wiedziała, że powinna uwolnić się z jego uścisku i wyjść, ale nie miała siły. Oblewały ją fale gorąca. Choć  z całych sił broniła się przed tym, rozpaczliwie pragnęła tego mężczyzny.

Tomek też poczuł, że zwykły dotyk przekształca się w coś więcej. Nagle ta dziewczyna w tanich legginsach i przybrudzonej koszulce stała się dla niego Marilyn, Heleną, Kleopatrą, najbardziej godną pożądania kobietą na świecie. Kiedy spojrzał w jej ciemne oczy, zobaczył odbicie tego żaru.

Instynktownie pochylił się, by ją pocałować. Dziewczyna uciekła przed nim, odwracając głowę.

– Panie Tomku, co pan robi, proszę przestać – wyszeptała, oddychając ciężko. Tomek zatrzasnął drzwi pokoju i chwycił ją w ramiona. Nie stawiała oporu, jednak cały czas protestowała szeptem. Mężczyzna objął ją mocno i zaczął całować w szyję, jednak jej usta wciąż mu się wymykały.

– Tomek, proszę, przestań… – Była już miękka jak wosk, ale nie przestawała oponować. – Ja mam męża…

Tomek znieruchomiał. Spojrzał jej w oczy i spytał:

– Kochasz go?

Małgosia zamarła. Przez chwilę patrzyła na niego, po czym zatopiła mu palce we włosach i wpiła się ustami w jego wargi.

Zachwycony Tomek zatopił się w pocałunku, jego dłonie coraz śmielej zaczęły poznawać pociągające go od dawna kuszące krągłości. Kiedy podciągnął koszulkę i wsunął dłonie pod stanik, dziewczyna pokręciła głową.

– Nie tutaj… – szepnęła.

– Jedźmy do mnie – odparł rozgorączkowany.

Małgosia zastanowiła się i uśmiechnęła nieśmiało.

– A mogę mieć prośbę? Ale nie obraź się…

– Dla ciebie wszystko, Gosieńko – wymruczał, gryząc ją w ucho.

– Możesz mnie zabrać do jakiegoś pięknego hotelu?

Tomek uniósł brwi, ale o nic nie pytał. Poprawił dziewczynie koszulkę i pociągnął ją na korytarz. Szybkim krokiem ruszył do wyjścia, kiedy Małgosia się zatrzymała.

– Wariacie, muszę wziąć kurtkę, bo zamarznę!

Tomek klepnął się w czoło.

– A ja muszę wrócić po kluczyki!

Małgosia śmiała się, patrząc jak biegnie korytarzem do swojego biura.

* * *

Jak tylko zatrzasnęły się za nimi drzwi hotelowego pokoju, rzucili się na siebie. Powoli zbliżając się w stronę łóżka zdzierali z siebie kolejne elementy ubrania. Tomek przycisnął dziewczynę do siebie i aż zadrżał z rozkoszy, czując nagie piersi przyciskające się do torsu. Małgosia szarpała rozpiętą koszule, starając się jak najszybciej zerwać mu ją z ramion.

Padli na łóżko, całując się łapczywie. Dziewczyna gorączkowo rozpinała pasek Tomka. Mimo początkowych oporów pozbyła się już resztek wstydu. Chwyciła przez spodnie twardego penisa i aż jęknęła. Tak dawno nie była już z mężczyzną.

Czując elektryzujący dotyk, kilkoma mocnymi ruchami zdarł z niej legginsy. Wyswobodził się z jej uścisku i pchnął na łóżko. Małgosia padła na plecy, patrząc na niego z ogniem w oczach.

Opadł obok niej i przywarł ustami do piersi. Miętosił dłońmi ich jędrną obfitość, gryzł sztywne sutki. Dziewczyna wplotła mu palce w jego włosy i syciła się pieszczotami, zaciskając powieki i szeroko otwierając usta.

Mężczyzna zsunął się ustami na jej okrągły brzuszek. Pieścił jego miękkość, podczas gdy ręce jakby nie mogły się zdecydować, czy gładzić i uciskać piersi czy też formujące się nieco niżej, rozkoszne fałdki.

Małgosia niecierpliwie pchnęła jego głowę jeszcze bardziej w dół, miedzy szeroko już rozwarte uda. Tomek zaczął całować łono przez białą bawełnę majteczek. Językiem wodził po całej długości ukrytej pod materiałem szparki, czując ciepłą wilgoć.

Podniósł się i zsunął jej nogi razem. Chwycił majtki i jednym ruchem zdarł je z dziewczyny. Jęknęła i znów rozsunęła nogi, w prastarym geście całkowitego oddania się mężczyźnie.

Tomek znów pochylił się nad jej łonem i poczuł, że penis jeszcze mocniej mu twardnieje, kiedy zobaczył, jak gładko jest wygolona. Przyssał się do niej i poszukał językiem łechtaczki. Kiedy znalazł, język rozpoczął wokół niej szalony taniec.

Małgosia wygięła się w łuk. Nie pamiętała już, kiedy czuła tak wielkie pożądanie i rozkosz. Chwyciła swe piersi i pieściła je, zaciskając jednocześnie uda na głowie kochanka. Jednak, kiedy była już na skraju orgazmu, uciekła biodrami. Tomek zaskoczony podniósł głowę.

– Nie chcę szczytować sama, chce z tobą, chodź tu do mnie… – wyjęczała. Mężczyzna przysunął się do niej i ich usta znów się spotkały. Ręką odnalazł mokre wejście do jej pochwy i wsunął tam czubek penisa. Biodra dziewczyny ochoczo wysunęły mu się spotkanie. Nie czekając dłużej oparł się na rękach i pchnął mocno.

Przyjmując go w sobie, Małgosia niespodziewanie poczuła ukłucie winy. Jednak dzikie pocałunki Tomka sprawiły, że szybko zapomniała o wszelkich wątpliwościach.

Pracujący w niej jak tłok penis wznosił ją coraz wyżej, ku ekstazie. Mimo, że był w niej głęboko, oplotła jego biodra nogami, nieświadomie próbując wcisnąć go jeszcze głębiej. Całowała mężczyznę, raniąc mu paznokciami plecy, on jednak nie zwracał na to uwagi, silnie wbijając się miedzy jej pulchne uda, ręką pieszcząc obfite piersi.

Przerywali pocałunki tylko po to, by nabrać oddechu i szeptać gorączkowe słowa.

– Gosiu, Gosieńko, tak, dobrze…

– Tak Tomek, mocniej, mocniej, pchaj, bierz mnie, tak…

Coraz bardziej uniesieni odrzucali resztki skrępowania. Władzę brała nad nimi naga żądza.

– Tak, mocniej, rżnij mnie, rżnij, tak!

– Super, tak, jesteś taka ciasna, uwielbiam cię pieprzyć!

Czując że Tomek przyspiesza, Małgosia wyszeptała:

– Weź mnie od tyłu, lubię tak kończyć…

Gwałtownymi ruchami odwrócił ją na brzuch i podłożył pod biodra wielką poduszkę. Kiedy ponownie wbił się mocno, dziewczyna wcisnęła twarz w prześcieradło, żeby stłumić głośne jęki.

– Tak, tak, tak, mocniej, tak!

Patrząc na te piękne, wielkie pośladki nie mógł się powstrzymać i wymierzył jej mocnego klapsa, co wywołało jeszcze mocniejsze jęki.

Kolejny klaps i przyspieszenie tempa. Sam był na krawędzi orgazmu, a jęki dziewczyny przechodzące w krzyk i niemal zwierzęce wycie tylko go przyspieszały.

– Tak, tak, mocno, rżnij mnie, rżnij jak sukę! Jestem twoją suką, rżnij mnie, taaaaaaaaaaaaaaak!!!!

Dziewczyna wrzeszczała w prześcieradło, kiedy wstrząsał nią orgazm. Tomek zacharczał i wytrysnął w niej. Przyciskając się do jej bioder, pompował nasienie głęboko w pochwę.

Opadł zdyszany na łóżko i przyciągnął Gosię do siebie. Wtulona plecami w niego wciąż drżała, dochodząc do siebie po niedawnych doznaniach. Powoli ich oddechy uspokajały się. Obejmując dziewczynę, Tomek zaczął się zastanawiać.

– Wiesz – powiedział niepewnym głosem – ja chyba cię kocham…

Przycisnęła się mocniej do niego i zachichotała.

– Ty głupi, każdy facet w czasie seksu myśli, że jest strasznie zakochany, pewnie to samo mówiłeś tamtej blondynie.

Skrzywił się.

– Nie przypominaj mi nawet. I nie, nie kochałem jej nawet przez moment. A ty…

– Dobra dobra, porozmawiamy jutro, jak ochłoniesz.

Leżeli milcząc.

– Gosia…

– Co znowu? – mruknęła sennie.

– A ty się zabezpieczasz?

Zapadła długa cisza.

– Jak zajdę w ciążę, mąż mnie zabije – wyszeptała zupełnie przebudzona.

Tomek milczał przez chwilę.

– Rozwiedź się z nim.

– Co?

– Rozwiedź się z nim, zamieszkasz ze mną.

Małgosia odwróciła się do niego i spojrzała mu w oczy.

– Ty zupełnie zwariowałeś? Po jednym seksie proponujesz mi takie coś? Jeszcze się oświadcz do kompletu.

Tomek się zaśmiał.

– Dobra, wrócimy do tego rano. Obiecaj, że się zastanowisz.

Drgnął, czując jej rękę zaciskającą się na penisie i miarowymi ruchami budzącą go do życia.

– Co, znowu? Już?

Małgosia prychnęła.

– Taka propozycja, chociaż głupia, zasługuje na nagrodę.

Pochyliła się i chwyciła go mocno ustami.

* * *

Wymęczony Tomek już zasypiał, kiedy jęknęła przerażona.

– Co jest – wymruczał?

– Wyszłam sobie w środku zmiany, wyrzucą mnie z roboty… I do domu nie wróciłam na noc…

Tomek się zaśmiał.

– I gdzie ty się podziejesz z potencjalnym dzidziusiem, teraz już musisz zamieszkać u mnie.

– Ty głupi! – wtuliła się w niego.

Kiedy nadszedł świt, po raz pierwszy od dawna poczuła, że przynosi zapomnianą już niemal nadzieję na szczęśliwą przyszłość.

 

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wejdź na nasz formularz i wyślij je do nas. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

 

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Dobry wieczór!

Inaugurujemy nową odsłonę Najlepszej Erotyki debiutanckim tekstem Oodona. Mam więc przyjemność powitać w naszym gronie nowego Autora, a także skreślić kilka słów na temat jego opowiadania.

Fabuła nie jest nazbyt skomplikowana – mamy tu do czynienia z klasycznym romansem biurowym, z może tylko nieco pogłębionymi biografiami głównych postaci – ujmuje jednak sposobem, w jaki jest prowadzona i sympatycznymi portretami głównych bohaterów.

Co warto podkreślić, jest to romans przełamujący granice klasowe. Biały kołnierzyk uwodzi prostą dziewczynę zatrudnioną w korporacji jako sprzątaczka. Uwodzi, ale bynajmniej nie po to, by wykorzystać i porzucić. Ani po prostu wykorzystać. To nie jest Opowieść wigilijna Rity, której bohater gotów był czynić wszelkie świństwa dla chwilowego rozładowania napięcia i utwierdzenia się w swej męskości. Za tą historią stoi niepoprawny romantyk – nawet jeśli sam nie chce, by go takim postrzegać.

Słowem, Oodon dał nam sympatyczną, lekką i niedługą opowieść, w sam raz na poniedziałkowy wieczór. Żeby nadchodzący tydzień upłynął nieco łatwiej i przyjemniej.

Bardzo jestem ciekaw, jak poradzi sobie z bardziej dramatycznymi historiami. Warsztat bez wątpienia jest, pora go wykorzystać, by wypuścić się na bardziej wzburzone i niebezpieczne wody!

Pozdrawiam
M.A.

Niby nic takiego, standardowa zdrada, oparta na motywach codzienności. Prosty pomysł, prosto zrealizowany.

Tekst jednak swoją prostotą wciąga. Wiadomo że skończy się gdzieś między G a T, i niby wszystko jasne, a jednak występują drobne niespodzianki… hotel, jazda na feldze w zapomnieniu, to sprawia, że czytając nie zasypiamy.

Łagodność w jaką ubrałeś swoją Gosię, jest niemal namacalna. Jej wrażliwość krzyczy przepełniona rozpaczą.

Dobre korpodialogi, wyszły naturalnie.

„Urwał czując, że ramię dziewczyny drży pod jego dotykiem.” – ta scena bardzo mi się podoba.

Podoba mi się, że numerek nr 2. w hotelu tylko rozpoczęłeś zostawiając trochę miejsca dla wyobraźni, to miłe.

Dialogi podczas seksu lekko naiwne. Nie wszystkie ale można się zachwiać.

Niekonsekwentne zdrabnianie imion w narracji i wogóle zdrabnianie, np. części ciała, nie brzmi dobrze. Częste powtórzenia słów. Czasem dziwne konstrukcje zdań.

Porównywania, mogły by być mniej oczywiste. Np. „Pracujący w niej jak tłok penis wznosił ją…” Wystarczyło napisać: Pracujący w niej tłok wznosił ją… przecież wiadomo co w niej pracowało 🙂 Nie traktuj czytelnika jak małe dziecko. Każdy ma wyobraźnię, pozwól by w każdym pracowała 🙂

Dobry początek.

Jeśli chodzi o korektę… Przy ślinieniu się, widać historię zmian w tekście 🙂 Po wargach wpitych są dwie kropki.

Dzięki za uwagi odnośnie korekty. Poprawione w jednym i drugim przypadku 🙂

Pozdrawiam
M.A.

Ach te korporacje. Współczesna wersja starożytnej, niewolniczej posiadłości albo średniowiecznego, feudalnego dworu. Inne dekoracje, istota sprawy ta sama: hierarchia, podziały społeczne, szukanie protektora, pchanie się w górę, zniewolenie. Historia prosta pod wzgledem fabularnym: bohater odrzuca egoistyczne i wyrachowane awanse „księżniczki”, szukając prawdziwego uczucia z „służącą, dziewczyna z ludu”. Tchnie jednak jakimś ciepłem i optymizmem, że coś takiego może się zdarzyć (tylko, czy to aby nie współczesna bajka?). Całość wzbogacają szczegóły obyczajowe. Też czekam na kolejne, bardziej może rozbudowane utwory Autora.

Osobna sprawa to ilustracja. Rozumiem, że ma stanowić swego rodzaju prowokację. Czy aby jednak nie idzie ona odroine zbyt daleko na portalu z założenia erotycznym?

Odrobienę za daleko w którą stronę, Neferze? 😉

Nie do końca rozumiem…
Dyskwalifikuje ją, że nie pokrywa się z Twoim gustem i poczuciem estetyki?

Obawiam się, ze to nie tylko mój osobisty gust ale również zdecydowanej większości społeczeństwa. Tak to już jest.

Bez obrazy, ale ciekaw jestem jak Twój wygląd pasuje do ideałów większości społeczeństwa 😀

To Ty wybacz, ale zastanów się, co właściwie wypisujesz. Twój argument byłby może na miejscu, gdybym zamierzał umówić się z Tobą na randkę, a nie w dyskusji nad ilustracją opowiadania.

Ilustracja odzwierciedla wygląd bohaterki. Portal jest z założenia erotyczny, ale to nie znaczy, że ma hołdować wyłącznie gustom napalonych nastolatków.

Neferze, więcej otwartości! Gdybyśmy starali się hołdować jedynie najbardziej powszechnym w społeczeństwie gustom (w zakresie wzorów piękna, ale i np. praktyk seksualnych), wiele treści publikowanych na Najlepszej Erotyce powinno trafić do kosza.

A tak przy okazji, zdjęć Jaqity użyliśmy także do ozdobienia opowiadania Rity: https://najlepszaerotyka.com.pl/2013/09/01/kaska/

Tam również bohaterką była dziewczyna o niestandardowych wymiarach. I był to bardzo dobrze przyjęty tekst 🙂

Pozdrawiam
M.A.

MA. Odbiór opowiadania i odbiór dołączonej ilustracji to dwie różne sprawy. Opowiadanie odebrałem pozytwnie, jako współczesną baśń. A że nie spodobała mi się ilustracja? W materii czysto erotycznej ani też estetycznej nie wzbudza u mnie żadnych korzystnych emocji. W tekście nie ma sugestii, że bohater hołduje turpizmowi, bohaterka też nie została opisana w szczególnie jaskrawy, niekorzystny sposób. W sumie, ilustrację uznałem za rodzaj prowokacji, próbę nawiązania gry z czytelnikiem. W moim przypadku to zupełnie nie zadziałało i dokładnie temu dałem wyraz w komentarzu.
Oodon: Obawiam się, że nie znajdziesz wielu takich, których gustom odpowiada powyższa ilustracja. A jeżeli jacyś się tarfią, to stawiałbym właśnie na wspomnianych „napalonych małolatów”

No to pojechałeś. Określanie upodobania do takiego typu urody jako turpizm to już jest chamstwo w stosunku do takich kobiet.
Chamstwo i gówniarstwo.

Słowo jak słowo, definiujące pewne poglądy estetyczne. Pytanie, skąd u Ciebie takie emocje, skoro rozmawiamy o fikcyjnym opowiadaniu, a właściwie o dołączonej do niego ilustracji?

Neferze,

na Zeusa, upodobanie do większych kobiet to nie jest turpizm! Chyba, że uznasz dzieła Rubensa za przykład malarstwa turpistycznego.

A poza tym apeluję o uspokojenie emocji i bycie tolerancyjnym dla upodobań innych.

Pozdrawiam
M.A.

Oodonie,

nie pochwalam bynajmniej wycieczek osobistych w dyskusjach pod naszymi tekstami. Uważam je za coś w bardzo złym smaku. Publiczne zarzucanie rozmówcy chamstwa i gówniarstwa nie powinno mieć miejsca, nawet jeśli tak się prywatnie myśli.

Debatujmy z kulturą, bo inaczej zrobi się przykra gównoburza. A tych mieliśmy w historii Najlepszej już dosyć 🙂

Pozdrawiam
M.A.

Fotka nie taka bo? Bo nie jest na niej piękna zgrabna modelka? Jak mogła by taka być, skoro bohaterką opowiadania jest właśnie taka kobieta jak na zdjęciu? Że większa, to znaczy brzydka? Nic z tego. Nie to ładne co ładne, a co się komu podoba… Pozdrawiam

Dokładnie tak. To znaczy, zgadzam się z Twoim pierwszym zdaniem. A bohaterkę każdy może sobie przecież wyobrazić jak chce. Ilustracja trochę w tym przeszkadza.

Skoro jest opisane w opowiadaniu jak wygląda bohaterka, to pole do popisu dla wyobraźni jest nieco zawężone. Zdjęcie odpowiada opisowi bohaterki i tyle.

Aż tak okrutnie Autor jej nie potraktował. Wspomina kilkakrotnie o „kraglosciach”, raz o obfitych udach i okrągłym brzuszku. To można jednak rozumieć ze sporą dowolnością i osobiście wolę wariant korzystniejszy dla bohaterki.

MA. Rubens żył i tworzył w innej epoce, która posiadała własne kanony estetyczne. A jego dzieła podziwiamy dzisiaj za mistrzostwo warsztatu, siłę wyrazu itp., a nie za podejmowaną tematykę czy konkretnie sposób przedstawiania ciała ludzkiego. Określenie „kształty rubensowskie” za szczególny komplement raczej obecnie nie uchodzi (no chyba, że ktoś nie pojmie w czym rzecz, co wobec współczesnego upadku zainteresowań kulturalnych wcale nie jest niemożliwe). A co do twojego apelu, to zechciej zauważyć, że ja krytykuję dobór ilustracji do opowaidania, podczas gdy w odpowiedzi stałem się kilkakrotnie obiektem wypadów o charakrerze osobistym, w których użyto słów powszechnie uważanych za obraźliwe. Rozumiem, że uznajesz taką formę dyskusji za właściwą i dopuszczalną?

Neferze,

jak już napisałem, wycieczek osobistych nie pochwalam. I nie uważam dyskusji okraszoną takimi wstawkami za coś właściwego.

Co zaś się tyczy kanonów estetycznych – oczywiście prawdą jest, że się zmieniają. Np. dominującym w naszych czasach wzorcem urody kobiecej, promowanym na wybiegach przez modelki oraz przez różne celebrytki, była kobieta chorobliwie chuda, anorektyczna, z wystającymi kościami biodrowymi i dalekim od zdrowego wskaźnikiem masy ciała (BMI).

Widok takich pań był dla mnie równie niepociągający, jak widok kobiety nadmiernie otyłej.

Dlatego z radością powitałem backlash wobec „wieszaków”, pojawienie się na wybiegach modelek o bardziej zdrowych kształtach, a nawet zakaz występów na niektórych pokazach mody dla modelek ze zbyt niskim BMI.

Tyle, że jak każdy backlash, ten też idzie za daleko w drugą stronę. Cały ruch body positivity skupia się na tym, by promować i uczynić nowym standardem niezdrową wręcz puszystość. Jestem od niego równie daleko, jak od mody na „wieszaki”.

Ale to jedynie moje stanowisko. Nie uważam, bym miał narzucać je innym. Skoro Oodon lubi dziewczyny w wymiarze XL, jest to jego sprawa. Ilustracji dla tego opowiadania szukaliśmy razem i ostatecznie ta została uznana za najbardziej właściwą – najwyraźniej w ocenie Autora najlepiej oddaje wygląd bohaterki.

Dla Ciebie może nie być ona zbyt atrakcyjna – ale inne osoby mogą mieć zupełnie inne zdanie. Nie ma sensu spierać się o gusta. Owszem, warto rozmawiać o tym, że nadmierna otyłość czy anorektyczna chudość nie są zdrowe. Lecz dla upodobań estetycznych to kwestia drugorzędna.

A już nazywanie takich kobiet brzydkimi, a zdjęć/ilustracji je obrazujących turpistycznymi jest po prostu mało dżentelmeńskie 🙂

Pozdrawiam
M.A.

Nie mogę zgodzić się w tym wypadku z Neferem, mimo że jestem posiadaczką ciała niemalże prezentowanego na zdjęciu „ilustrującym” bohaterkę.
Można z łatwością było wybrać dużo bardziej estetyczne, nawet jeśli osoba miała być o tych samych gabarytach. Obwisłe piersi rozkładające się w ten sposób na brzuchu to nie jest coś wybitnie eortycznego. Tak samo „fałdki” opisane w tekście to niekonieczbie musi być wzdęty brzuch.
To wszystko. Proponuję po prostu zdjęcie modelki o innym typie urody – np jej masa rozkłada się w dużej mierze w okolicy bioder, zamiast brzucha. Piersi natomiast nie wyglądają jak te u „50 letniej murzynki”.
Zdjęcie naprawdę jest bez smaku, poszukajcie innego.

P.S Chcę jeszcze dodać, że nie zgadzam się z określeniem zdjęcia jako „turpistyczne”, absolutnie obok takiego nawet nie stało i jest to gruba przesada. Natomiast nie dziwi mnie że może wywoływać niesmak, bo tak jak wyżej zaznaczyłam jest zwyczajnie nieestetyczne (estetyczne nie znaczy „skóra wygładzona w programie graficznym”).

Nawet nie ma takiej ma opcji, zwłaszcza że zdjęcie tej modelki już kiedyś było użyte na NE w innym opowiadaniu.

Cóż, nie widziałam tego zdjęcia, nie czytałam opowiadania, ale myślę, że odniosłabym się do niego dokładnie w ten sam sposób.
Brak akurat takiej reakcji pod nim wynika wyłącznie z faktu, że odpowiadanie, prawdopodobnie, było opublikowane jakiś czas temu, kiedy może NE miała mniejsze i ścisłe przez to, grono czytelników.

Andź:

na stronie Najlepszej Erotyki używamy wyłącznie zdjęć udostępnianych na licencji Creative Commons albo w domenie publicznej (czyli: nie kradniemy fotek i nie łamiemy praw autorskich fotografów).

Niestety, ogranicza to mocno nasz dobór fotografii. W internecie zapewne jakieś 5-10% to zdjęcia udostępniane w ramach CC czy DP. O ile bez trudu mogę znaleźć dowolną liczbę zdjęć klasycznie pięknych blondynek, brunetek i szatynek, ubranych i nagich, w każdej niemal pozie, o tyle przy mniej typowych modelkach wybór zdjęć jest naprawdę ograniczony. Po długich poszukiwaniach uznaliśmy, że praca Liebermana jest optymalna. Co najważniejsze, zaakceptował ją Oodon, a to dla mnie najważniejsze. Tak więc, o ile nie zmieni zdania, fotografia pozostanie.

Jeżeli natomiast wiesz o jakimś ciekawym zbiorze fotografii (rysunków itd.) udostępnianym w necie na wspomnianych przeze mnie licencjach, będziemy wdzięczni za linki. Możliwe, że wykorzystamy te zasoby do ilustrowania kolejnych opowiadań.

Pozdrawiam
M.A.

Skoro nie było innego wyboru, jest to jak najbardziej zrozumiałe. 😉
Po prostu nie ma się co dziwić, że to konkretne zdjęcie nie wywołuje pozytywnych emocji związanych z treścią opowiadania. To wszystko.

Pozdrawiam serdecznie

Nie mogę nie zgodzić się*

Dobra, przyznam, że opowiadanie do mnie nie trafia: zbyt bajkowe, bohaterka przedstawiona jako naiwne i bezmyślne dziewczę (a nie wrażliwe, jak twierdzą niektórzy), ale niewątpliwie jest jeden duży plus – pokazanie, że nawet z punktu widzenia mężczyzny uroda to może być za mało. A i gusta bywają różne…

Ta dziewczyna ze zdjęcia, też ma tylko krągłości i kilka kilogramów więcej, jak bohaterka opowiadania. Poza tym sam autor się wypowiedział , że zdjęcie odpowiada jego wizji bohaterki. Powiem ci tak – Twój gust nie jest obowiązującym na tym świecie. Wole opowiadanie i zdjęcie grubaski niż opowiadanie o karle, jednak nie robiłam pod tamtym opowiadaniem żadnych uwag. De gustibus non est disputandum – jeśli wiesz w ogóle co to znaczy. Pozdrawiam i kończę tą bezsensowną dyskusję.

Przepraszam za pomyłkę ta odpowiedź była oczywiście skierowana do NEFER i jego wypowiedzi

A dlaczegóż to nie można ocenić ilustracji, skoro można oceniać opowiadanie?

Bo jeśli się nie mylę to portal literacki, nie fotograficzny….

Opowiadanie mi się podoba. Jest delikatne, lekkie, romantyczne. Nie rozumiem zarzutów, że jest zbyt bajkowe? A czy w dzisiejszym świecie pełnym brutalności i agresji nie jest miło przeczytać jakąś bajkową historię.

To po co w takim razie te ilustracje?

Mi ta Ilustracja nie jest do niczego potrzebna i mogłoby jej nie być. Wyrosłam już z tego wieku gdzie w książce interesowały mnie obrazki. Widziałeś książki z opowiadaniami erotycznymi, gdzie są również ilustracje? Zazwyczaj są tylko okładki i to średnio trafione. W przypadku tego opowiadania, przynajmniej od początku wiadomo czego się spodziewać. Fotka jest adekwatna do odpowiadania. I nie mów o trupizmie, bo ta dziewczyna wcale nie jest brzydka. Twój kanon piękna nie jest obowiązującym wszystkich, i dzięki Bogu…

Literówka, chodziło oczywiście o Turpizm. Chyba czas na okulary …

Ale mam prawo do własnej oceny więc oceniam. Każda ocena jest subiektywna, tutaj zmieszczane od tego standardu nie odbiegają. Zgodzę się natomiast chętnie z tym, że tekst obyłby się bez wspomnianej ilustracji. I uważam, że prezentowałby się lepiej. Literówki się zdarzają, to nic takiego.

Opowiadanie jak na debiut całkiem dobre. Nie wiem, o co chodzi z tymi zarzutami o bajkę. Każdy ocenia przez pryzmat własnych doświadczeń. Dla mnie w tym nie ma nawet cienia bajki. No, może nieco zbyt szybko toczy się akcja, ale tak bywa. Bohaterka przejawia dostatecznie dużo sceptycyzmu, aby zrównoważyć nieco naiwną postawę bohatera. Kilka drobnych usterek i jeden słownie, jeden fragmencik, który ociera się o grafomanię. A na plus, nienajgorszy słownik erotyczny i takiż opis przebiegu akcji.
Czekamy na kolejne opowiadania. Uśmiechy, Karel

Masz prawo do wyrażania swojego zdania, oczywiście, ale nie masz prawa do obrażania i dyskryminowania kobiet, które wykraczają poza Twój kanon urody.. Jeszcze raz powiem Nie to ładne co ładne, a co się komu podoba. O gustach się nie dyskutuje…..

Oczywiście to miała być odpowiedź do Nefera

Morfino, Zdjęcie jest spoko. Cała dyskusja nt. fotki, kanonów urody człowieczej, itp. odbiega od tematu, czyli urody i jakości opowiadania oraz emocji, które ono powoduje u czytelników. Ale z drugiej strony rozmówcy mają prawo poruszać każdy aspekt, więc trzeba się z tym pogodzić. Tedy się godzę. Uśmiechy, Karel

A gdzie widzisz tu obrazę, skoro tematem dyskusji jest ilustracja, a nie konkretna osoba? Chyba, że masz na myśli ową modelkę. Skoro jednak pozowanie to jej zawód i tym samym wystawia swój wizerunek na sprzedaż, to i godzi się zarazem na jego ocenę przez odbiorcę. Czy nasza poprawność polityczna zaszła już tak daleko, że za obrazę uznajemy nazwanie czarnym tego co jest czarne, a białym tego co białe (zresztą niebieskiego niebieskim, zielonego zielonym itp. również)? A nadto zauważ, że moja opinia dotyczyła nieudanej i zbędnej, moim zdaniem, prowokacji wobec czytelnika, za jaką uznałem zamieszczenie takiej a nie innej ilustracji. Reszta, a zwałaszcza zarzucana mi obraza, to już Twoja interpretacja, za którą odpowiadać nie mogę.

Widzę że dyskusja jest bezcelowa…

Ty się nie wypowiadasz o modelce, ty się wypowiadasz o kobietach o takich kształtach. Nazywanie ich brzydkimi, nawet zawoalowany sposób, jest grubiaństwem i brakiem taktu. Nie pisz też, że określenie „kształty rubensowskie” to niezbyt pochlebne określenie. Obecnie na całym świecie odchodzi się od wychudzonej sylwetki kobiecej, na rzecz kobiet wyglądających zdrowo. Co raz bardziej popularne są również modelki XXL, które są pięknymi, zadbanymi, pełnymi wdzięku kobietami. Jeśli chcesz się wypowiadać kompetentnie na jakiś temat, najpierw poczytaj coś na ten temat. Pozdrawiam

Pzrypomnę, moja wypowiedź dotyczyła nieudanej, moim zdaniem, prowokacji wobec Czytelników, polegającej na zmieszczeniu takiej, a nie innej ilustracji. I jako taka związana była bezpośrednio z opowiadaniem. Reszta, to twoja interptretacja, za którą do winy się nie poczuwam. Przyczyn tej interpretacji dociekać nie zamierzam, bo to ani nie moja sprawa, ani też temat tej dyskusji. A teraz oto doszliśmy do punktu, w którym to Ty zamierzasz narzucać własne gusta, traktując odmienne zdanie w tej sprawie jako „niekompetencję”, „grubiaństwo” i „brak taktu”. Doceniam jednak, że używasz słów „parlamentarnych”, czego sam autor opowiadania nie potrafi, uniesiony emocjami. Ale odwrócenie ról i zajęcie pozycji, za które sama nie tak dawno mnie krytykowałaś jest… trochę zabawne.

Opowiadanie nie jest długie, ale na tyle treściwe, że „kupuję” tę historię.
Autor celnie trafia w punkt, wtedy gdy chodzi o najważniejsze przeżycia i motywy bohaterów, przez co zyskują na wiarygodności.
Podobają mi się korpo-dialogi i opis relacji Gosi z mężem.
Natomiast jedynym słabym punktem dla mnie są kwestie wypowiadane przez tę właśnie bohaterkę.
Pozdrawiam
R.

Jakiej prowokacji, skoro nikogo poza Tobą ta ilustracja nikogo nie zbulwersowała? Wszyscy przeszli obok niej obojętnie, bo jest to po prostu zwyczajne zdjęcie zwyczajnej kobiety. Lubiłam Twoje opowiadania, Neferze, najbardziej ze wszystkich i na ich podstawie miałam Cię za człowieka znacznie lepszego niż okazałeś się w rzeczywistości. Cieszę się natomiast, że reszta czytelników i redakcji wykazała się ludzką przyzwoitością.

Czy miała to być prowokacja, czy nie, na pewno odniosła pewien sukces – pod „Nadzieją” toczy się dyskusja, jak pod mało którym tekstem (a co dopiero debiutem!). Fakt, że rozmowa ta nie do końca dotyczy opowiadania, ale cóż, nie można mieć od razu wszystkiego. Grunt, że poruszamy w niej interesujące wątki.

A poza tym, chyba wszyscy wiemy, że there is no such thing as bad publicity.

Pozdrawiam
M.A.

Miło usłyszeć, że komuś spodobały się tamte opowiadania, choćby post factum. Jak widać, prowokacja może okazać się przydatna, by skłonić do zabrania głosu. Niestety, formułowanie ocen osobistych na podstawie słów napisanych przez nieznajomych obarczone jest ryzykiem błędu. Tym niemniej, pozdrawiam.

To prawda. Choć smutne, że na portalu, gdzie niejednokrotnie przekracza się granice (w dobrym tego słowa znaczeniu), gdzie można pisać o kazirodztwie, seksie z karłem i psem, dyskutuje się o tym, czy bohaterką może być gruba kobieta. Ba, czy może ona wystąpić na zdjęciu i czy może komuś się podobać.

Czyli jak widać, o wszystkim pisać oraz dyskutować jednak nie można.

Uważam, że może a nawet powinna. Jest bowiem taką samą, równie wartościową (a czasem i bardziej) jak te zgrabne kobiety o figurze modelki. Specjalnie zagłębiłam się w tekst tutaj podlinkowany, którego ilustracją była również sporna modelka. Tam nikt nie przyczepił się zdjęcia. Zaczęłam się zastanawiać dlaczego? I oto naszła mnie taka konkluzja: W tamtym opowiadaniu bohaterka nie była zadowolona ze swojej figury, gardziła nią, uważała się za brzydką, a koniec końców zmieniła się i wyszczuplała. Bohaterka nadziei nie uważa się za brzydką, nie chce się zmieniać, mało tego jest akceptowana i kochana, podziwiana. Mimo swej „brzydkiej” figury jest nawet pożądana i seksowna. I o to właśnie tu chodzi, o to że „gruba” bohaterka czuje się szczęśliwa i nie ma zamiaru się odchudzać, zmieniać. Toż to coś okropnego i pochwala otyłości, prawda? O tuż nie, każdy ma prawo do bycia szczęśliwym, niezależnie od płci, wyznania, koloru skóry, orientacji a także wyglądu. Nikt nie ma prawa tego kwestionować.l

Smutne.

Brawo dla autora! Czytam z przyjemnością większość tekstów tutaj zamieszczonych,jednak żaden nie dał mi tyle satysfakcji!! Jet rzeczywiście jak współczesna bajka,ale dzięki temu że piszę ją współczesny facet daje nadzieję, że może jednak się wydarzyć. Co do dyskusji to każdy ma prawo do wyrażania poglądów na dany temat, pozwólcie więc,że dodam tak od siebie: być może dla większości szczupłe,idealne kobiety są wzorcem idealnej bohaterki opowiadania erotycznego – ale to NAS jest więcej! Puszystych kobiet, które nie są już zakompleksione na punkcie swojego wyglądu. Tylko mają w swoim dużym tyłku negatywne komentarze na swój temat.

Opowiadanie jest sympatyczne, tchnie przyjemnym optymizmem, może takim nieco naiwnym, ale dzięki temu dającym odpocząć od wszelkich „poprawności”.
Nie jest to może porywająca opowieść, którą czytałam z wypiekami i drżącymi z niepewności ustami, ponieważ schemat bajki o Kopciuszku jest mi dobrze znany, ale ogrzałam się w jej cieple i za to bardzo dziękuję. 🙂

Co do dyskusji, która wywiązała się w komentarzach, to oczywiście przyznaję, że każdy może mieć swoje zdanie, odczucia, wrażenia, również dotyczące ilustracji, nie tylko treści pisanej, ale każdą myśl można wyrazić w różny sposób i osoby kulturalne, za jakie uważam Autorów i Komentatorów NE rozczarowują, kiedy pokazują tę inną, wykrzywioną w pogardzie i nieprzebierającą w środkach wyrazu, twarz.

Moim zdaniem, modelka przedstawiona na ilustracji, to apetyczna kobieta. Chciałabym mieć jej powab i wdzięk, przy zbliżonych gabarytach. 🙂
Rozumiem jednak, że każdy widzi w tym samym inny obraz – tak już mamy – i cieszy ta różnorodność gustów. 🙂

„Lubiłam Twoje opowiadania, Neferze, najbardziej ze wszystkich i na ich podstawie miałam Cię za człowieka znacznie lepszego niż okazałeś się w rzeczywistości.” Umknęło Ci Aleksandrosie … ?

Trafiłem tu powiedzmy że z „polecenia”, jak widzę ten debiutancki utwór ma już sporą dokumentację, wywołał żywą dyskusję. Myślę że taki efekt jest dobry gdyż utwór wzbudził emocje wśród dużej części Czytelników a to sytuacja wymarzona dla autora, zwłaszcza debiutującego. Napiszę i ja parę słów, nie dołączę się do dyskusji bo i ona po czasie i z pewnych powodów wolę tego nie robić.

Zgodzę się tu z Karelem Godlą, jak na debiutancki utwór, to dobry utwór. Autor używa nieco wulgaryzmów poza scenami łóżkowymi i sytuacjami humorystycznymi („struganie wafla to nie jebanie marynarzu” jeszcze w miarę bawi, powiększy zakres powiedzonek użytych w rozmowie z proletariatem), akurat ja niezbyt takie coś lubię w opisach życia codziennego. Sceny erotyczne soczyste i ładne, dirty talk została umiejętnie użyta i nie jest nachalna. Bardzo mi się podoba to dzielenie tekstu na trzy do pięciu zdań kiedy Autor „przechodzi do rzeczy”. Mnie pomogło w nadążeniu wyobraźni za akcją. Być może ktoś jeszcze tego użył, nie wiem, bardzo rzadko czytam bo od miesięcy przychodzę tu tylko do jednego autora że się tak wyrażę.

Co do gustów to każdy ma swoje. Mnie osobiście nie przeszkadza nawet kilkanaście kilogramów nadwagi, nie przeszkadza mi również ciąża i widziałem wiele bardzo pięknych fotografii kobiet w ciąży i niektóre z nich oprócz pierwotnego piękna (związanego z macierzyństwem) podziałały na mnie erotycznie. „Każdy prawdziwy mężczyzna kocha wszystkie kobiety.” pomimo że w tym stwierdzeniu zawarto zbyt daleko idącą kategoryzację, ja mu hołduję. Kobieta z fotografii posiada urodę która nie dyskwalifikowała by jej w przypadku kiedy jej wnętrze okazało by się piękne. Na mnie akurat nie robi ona żadnego wrażenia i zgadzam się troszeczkę z Andź, to nie ten typ nadwagi czy otyłości który by mnie pociągał jednak nie był bym surowy w opisie tej fotografii. Tak naprawdę ciało jest obiektywnie zawsze niedoskonałe, niesymetryczne, to niedoskonałe ciało może jednak kryć przepiękną duszę o zaskakujących cechach. Jest niewypowiedzianie niewdzięczne, skreślać taką istotę ze względu na niedoskonałe ciało. Poza tym z ciałem da się zrobić dużo, trudniej jest dużo zrobić z duszą (w tym wypadku używam tego terminu do określenia intelektu, duchowości i dobroci).

Nazwanie tej pracy turpizmem … wydaje się przesadą. Nie określił by tego jako turpizm który w moim odczuciu oznacza pewne zaskakujące ekstremum. Ten obraz nie wywołuje zapewne u większości osób żadnych emocji (z szkodą dla Liebermanna) no może by powodował jakieś sensacje u Niemców lub Holendrów, Słowianki są piękniejsze.

Napisz komentarz