Bitwa na Sfinksy  3.68/5 (32)

5 min. czytania

WYNIKI BITWY

Autorzy trzech tekstów postanowili skrzyżować pióra. Każdy napisał niepowtarzalną miniaturkę. Jedyną zasadą była maksymalna liczba słów, która nie mogła przekroczyć granicy trzystu trzydziestu trzech, reszta zależała od wyobraźni autora i każdy popisał się jak potrafił. Padło 37 ocen, ponad połowa oceniających zagłosowała na zwycięską miniaturę. Inspiracją był obraz Franza von Stucka „The Kiss of the Sphinx”.

_

_

 

Miejsce 1.

 

51% (19 głosów)

 

 

Ferrara

 

Nikt nie odpowiedział poprawnie na zagadkę sfinksa od trzydziestu lat.

* * *

Nie musiała rzucać się na niego ze skały, na której wygrzewała swoje bezwstydne, wynaturzone ciało. Podchodził więc, blady i chwiejny, by spełnić swą ofiarę. Otworzyła bursztynowe, nieludzkie oczy w zupełnie ludzkiej twarzy i zmierzyła go nagiego, drżącego, niesamowitym wzrokiem. Ziewnęła przeciągle, wysuwając język aż do brody; rozgrzane słońcem mięśnie i ścięgna skrzypnęły niczym liny okrętowe, gdy wygięła grzbiet w łuk, rozciągając kości. Usiadła. Ludzkie i lwie piersi wypięły się lubieżnie, ściśnięte między muskularnymi przednimi łapami. Wszystkie cztery pary miały ciemne, drobne sutki. Najwyższa para była największa i najbardziej ludzka, każda kolejna coraz mniejsza i coraz bardziej zwierzęca w swej naturze. Sfinks oblizał się na widok niewolnika padającego przed nim na kolana. Ten nie zamierzał walczyć, poddał się, gdy tylko wyciągnął czarny kamień z sakiewki. Kobieta-lew warknęła gardłowo, w niczym nie przypominało to ludzkiego głosu. Machnęła ogonem, stąpnęła miękko naprzód, ciężkie piersi zakołysały się. Sparaliżowana strachem ofiara wciąż drżała, cała jego imponująca muskulatura blednąca w porównaniu z bestią, z morderczą maszyną natury, z perwersyjnym wynaturzeniem sfinksa. Ludzkie mięśnie sflaczały i opadły z sił, wszystkie z wyjątkiem sztywnego, sterczącego gniewnie ku niebu penisa, który zdawał się być jedyną żywą cząstką ofiary. Sfinks uderzył ogonem w bok i szybkim ruchem wbił pazury w plecy niewolnika. Przyciągnął go do siebie. Delikatne, ciemne usta pocałowały mężczyznę głęboko i długo, niczym dawno zaginionego kochanka. Oddał pocałunek. Smakowała słońcem i surowym mięsem. Czarne włosy zarzucone na muskularne ramię łaskotały go w pośladki. Kobieta całowała mężczyznę. Lew smakował ofiarę.

* * *

Minęły godziny nim sfinks pożarł ofiarę. Przedtem bawił się nią okrutnie w każdy możliwy sposób, na zmianę kopulując, pieszcząc i torturując. Potem po jej wilgotnych kościach deptały sandały członków wyprawionego przez wąwóz pilnego poselstwa. Sfinks patrzył na procesję z góry, od czasu do czasu liżąc jedną z łap.


 

Miejsce 2.

 

30% (11 głosów)

 

JiNn

Nie wiem, jak to się stało. Tłum ludzi i właśnie ty wpadasz na mnie. Śmieją ci się oczy, układasz myśli ręką swoich włosów, a ja nie mogę oderwać spojrzenia. Napierają na nas turyści i jesteśmy jak kamienie w bystrym nurcie gorączki zwiedzania. Jesteś tu sama? Podróżujesz? A może tu mieszkasz? Masz ciepły dom i starego ojca, tu w Masri? Nie… mimo ciemnych włosów i opalenizny jesteś blada, za jasna, by tu żyć na co dzień. Za piękna. Porywasz moją dłoń i wyciągasz mnie z absurdu wycieczki. Ciągniesz przez Abou Bakr El-Sedeek, a później gdzieś przez podwórze do starego domu. Nie znam tego miejsca. Zanurzam się w architekturze twoich przodków, a w środku przyjemny chłód uderza falą spokoju. Zamykasz drzwi, gęstnieje mrok. Jesteśmy sami. Teraz rozumiem. Tylko wśród turystów możesz chodzić z odkrytą głową. Tylko z mężczyzną możesz wrócić bezpiecznie do domu. Teraz mam sobie pójść, prawda? Nie, jednak mnie nie wypraszasz. Sięgasz palcami do ust. Chcę coś powiedzieć, ale nie wyglądasz, jakbyś chciała słuchać. Odkrywasz ciało i widzę jak lśni biel bezwstydu. Wyciągam ręce i zlizuję nieśmiało koniuszkami palców rosnące zniecierpliwienie. Ty już po chwili nasiąkasz zmyślną proporcją westchnień. Kołyszesz się jednoznacznie, pozbawiona oporów. Zbliżasz się niebezpiecznie.

Uderzam raz i drugi. Unosisz dłonie do policzków. Oczy drżą napływającym buntem. Tak lubię. Zawijam pięść w Twoje włosy i zmuszam, byś mnie przyjęła. Nie szarpiesz się, nie krzyczysz. Jęk wydarty westchnieniom wije się na nutę rozkoszy. Uderzyłbym raz jeszcze, ale widzę, że kamienna posadzka tworzy już pod nami grymasy szkarłatnych śladów. Jeszcze chwila niepokoju, narastającego napięcia i już… Szarpię pięścią kłębek twojej głowy. Stygnę, wyciszając się zupełnie.

Okno. Zawisło południe. Gdy się odwrócę, ciebie nie będzie. W ustach mam pocałunek z krwi. Matko Świata, stoję w twoim zrujnowanym domu, a ty wołasz do mnie z pobliskiego minaretu. Pół kobieto zupełna, kim jesteś i dlaczego brak mi tchu?


 

Miejsce 3.

 

19% (7 głosów)

 

Ania

Nagi podpełzam do stóp Twoich Pani, gotowy oddać się, złożyć w ofierze. Wśród ognistych zorzy przychodzę podarować swe ciało. Weź mnie całego, również moją duszę, zaszczyć pocałunkiem śmiertelnym, o Dusicielko! Przyjmij mnie, błagam, zaspokój głód oraz żądzę, obedrzyj ze skóry, jam Twój. Na zawsze. Po kres mego istnienia. O istoto nadludzka! Strażniczko nieprzejednana! Drżę przed Twym gniewem, mądrości potęgą, ale i pragnę. Miękkości ust, gładkości płci, krągłości mlecznobiałych piersi o sutkach twardych niczym pestki. Daj mi ich dotknąć nim wbijesz pazury, przebijesz na wylot tkwiącą w Tobie siłą, sprzeczną z kobiecą subtelnością. Pozwól. Choć trochę. Na chwilę. Na mgnienie oka przed końcem śmiertelnych konwulsji. Oddać życie, uczciwa to cena. Klęczę przed Tobą nie oczekując łaski, chcąc służyć, spełnić wolę bożą. Dla Ciebie istnieję, o Pani. Dla Ciebie rosłem i dojrzewałem, Tobie jednej oddam się w pełni, jako mężczyzna i jako człowiek, choć wolny jedynie w pragnieniu podarowania Ci ostatniego tchu, Piękna!

Pożyw się mną, weź mnie, scałuj ze mnie życie, pochłoń, zawładnij! Niech ostatnim co zapamiętam będzie przysłaniający mi świat pukiel Twoich włosów. On odetnie przeszłość i stanie się przeznaczeniem. Tak uprzędzono mój los, tak skonam, przepełniony miłością do Ciebie, o Pani. Nim słońce znów wzejdzie, zapomną o mnie, nikt nie zapłacze, lecz warto spłonąć w pełni rozkwitu, oddać się istocie niesamowitej, na wpół ludzkiej, lecz zwierzęco dzikiej. Błagam! Mocniej! Wyciągam ramiona, by mieć Cię więcej. Bardziej. Byś wpiła się aż do bólu. Ukoiła szał zmysłów, odnajdujących spełnienie już tylko w umieraniu…


 

Chcesz wziąć udział w naszych bitwach? Czujesz się na siłach zmierzyć z wybranymi Autorami NE? Dołącz do nas i zmierz się z najlepszymi.

Utwory chronione prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autorów zabronione.

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wejdź w formularz i wyślij je do nas. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Zdecydowanie dwójka, tuszę że wyszła spod pióra Nefera. Wyważona konstrukcja jak na max 333, to przecież bardzo niewiele. Podoba mi się forma modlitwy, czyta się wzniośle. Takie są moje odczucia.

Zapomniałem jeszcze dodać że teksty nadesłane na ten konkurs były na wyższym poziomie niż poprzednie.

Mój skromny głos oddaję na 1. Za natężenie emocji w tak krótkim tekście, za smak pożądania pomieszany z żądzą krwi i za trafnie ukazaną nieludzką część natury ludzkiej twarzy kobiety.
Duże wrażenie wywarła na mnie również druga miniatura, bardzo subtelnie napisana w ciekawej formie modlitwy jak zauważył Mick.
Nie mam szczęścia do hazardu, ale typuję, że autorami są: jedynki Megas, dwójki Nefer, trójki Jin.
Pozrawiam.

Ponieważ jednak nie jestem autorem żadnej z miniatur, mogę spokojnie oddać głos na wspomnianą dwójkę. Podobną siłę ekspresji posiada też jedynka (chwała autorom), ale w dwójce zauroczyła mnie oryginalna w kontekście opowiadania forma modlitwy. Autorów nie staram się odgadywać, wobec niesłusznego przypisania mi wspomnianej dwójki, ale wszytskim trzem gratuluję. Oddajecie emocję i tworzycie fabułę przy użyciu znikomej ilości słów. To dopiero sztuka!

Wiedziałam! Wiedziałam, ze nie mam szczęsćia do hazardu 🙂

Dla czego Neferze nie Jesteś autorem żadnej z nich ?

Prawda, że to poważny błąd, który powinien naprawić przy najbliższej okazji? 🙂

Jeśli tylko ktoś go o to poprosi …

Jak wiadomo, ten drań robi się krnąbrny, gdy go prosić. Rozkazy okazują się o wiele bardziej skuteczne. A po prawdzie, to podziwiam tych, którzy mieszczą się w 333 słowach, zawierając tam zarówno fabułę, jak i emocje. A tutaj wyszło to bardzo dobrze.

😀 dobry tekst. Myślałem że lepiej jest skłonić kogoś do dobrej woli niźli go do niej przymusić ;). Ale widać, wolność to nie koniecznie to czego pragną wszyscy 😉 ?

Zagłosowałem na 2. Opowiadanie najbardziej dosłownie interpretuje obrazek i to mi się podoba – uciekam od analiz rodem z lekcji języka polskiego, doszukiwania się metafor i alegorii.

Pozdrawiam,
Frodli

Wybrałam pierwszą miniaturę.
Przedstawiona przez autora scena, tak pobudziła moją wyobraźnię, że konieczne było chwilowe odłożenie kolacji 🙂
Za umiejętność poruszenia czytelnika niewielką ilością słów, masz mój głos.

Typować autorów nie będę. Nie ma szans, by ponownie trafić.

Muszę przyznać, że krótka forma Autorom wychodzi bardzo dobrze.
Stawiam na dwójkę i trójkę.
Tekst nr 2 za formę.
Tekst nr 3 za te dwa ostatnie akapity i tę niewiadomą, którą też dostrzegam na obrazie: czy ten żarliwy pocałunek jest ostatnim Jej czy Jego? Odgadł zagadkę czy też nie? Które z nich spadnie w przepaść?

Z pozdrowieniami
NoNickName

Stawiam na nr 3. Uśmiechy, Karel

Pozwolę sobie jako pierwsza pogratulować zwycięzcy 🙂
Choć raz zatriumfowała sprawiedliwość i zagłosowaliście na jedynego grającego od początku do końca fair…

Czekam na kolejne teksty Ferrara! 🙂

Napisz komentarz