Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu,
kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu
gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie
i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie.
Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi,
gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi
gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem
i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem.
I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania
przyznać że czuje rozkosz, że moc pożądania
zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.
Lubię to — i tę chwilę lubię, gdy koło mnie
wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,
a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata
w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
(1865-1940)
Komentarze
Barman Raven
2016-04-24 at 22:00
Klasyk. Piękny. I chyba wszystkim znany.
A co do tego wstydu… Czas biegnie a niektóre rzeczy pozostają niezmienne. Niestety. A może na szczęście.
zooza
2016-04-25 at 08:38
Zgoda. Klasyk. Ale jaki!
Dla mnie słowa niemal idealnie oddające kobiecy odmienny stan świadomości. Na ułamek sekundy przed eksplodowaniem orgazmowej supernowej w mózgu. I kolejna sekunda tuż po. Czy można lepiej oddać ten stan
„wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,
a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata
w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata”.
Brawa dla Pana Kazimierza! Owacja na stojąco!
Karel Godla
2016-04-25 at 21:12
Tak, zoozo. Można klaskać do bólu. Mistrz nawet z tej prymitywnej, niedorozwiniętej erotycznie polszczyzny potrafił stworzyć genialne frazy. 🙂
Mick
2019-03-08 at 16:08
Z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet, życzę naszym Damom wielu lat życia w szczęściu, zdrowiu oraz uznaniu przez partnerów przymiotów ich ciała i intelektu. Oraz miłości zarówno tej za coś jak i tej za nic.