Gdy domdlewasz na łożu, całowana przeze mnie,
Chcę cię posiąść na zawsze, lecz daremnie, daremnie!
Już ty właśnie — nie moja, już nie widzisz mnie wcale.
Oczy mgłą ci zachodzą, ślepną w szczęściu i szale!
Zapodziewasz się nagle w swoim własnym pomroczu,
Mam twe ciało posłuszne, ale ciało — bez oczu!…
Zapodziewasz się nagle w niewiadomej otchłani,
Gdziem nie bywał, nie śniwał, choć kochałem cię dla niej!…
Bolesław Leśmian
(1877-1937)
Komentarze
zooza
2016-04-22 at 08:51
’Domdlewanie’ – słowo klucz do słów pozostałych. I oczy ślepnące mgłą w szczęściu i szale. Uwielbiam plastykę wizualną słów Leśmiana. Jacek Kaczmarski pisał swoje teksty jako komentarze do obrazów, czerpał z nich inspirację. W przypadku wierszy Leśmiana mogłoby być dokładnie odwrotnie – wiersze są dla mnie szkicami obrazów. Może ktoś, kiedyś, ujęty kompozycją wyrazów przywoła je do życia za pomocą pociągnięć pędzla. Chciałabym.
Karel Godla
2016-04-22 at 17:21
Naiwność, trafność. Prostota.
I nagle zgrzyta ostatnia zwrotka – poziom gimnazjalisty oczarowanego romantycznymi ideami. Brrrr!
Barman Raven
2016-04-24 at 21:54
A gdzie tam… Odczuwał kiedykolwiek kolega – tak jak kobieta – tę otchłań kobiecego spełnienia?
Mnie to za każdym razem zachwyca i wbudza … zazdrość.
NoNickName
2016-04-24 at 22:45
Ile razy bym tego właśnie wiersza nie czytała to „zapodziewasz się nagle w niewiadomej otchłani” za każdym razem wydaje się być jednocześnie takie poetyckie i … trafne.