poezja: Preludium (Maria Konopnicka) Brak ocen

< 1 minuta czytania

Nie kocham jeszcze, a już mi jest drogi,

Nie kocham jeszcze, a już drżę i płonę

I duszę pełną o niego mam trwogi

I myśli moje już tam, w jego progi

Lecą stęsknione…

I ponad dachem jego się trzepocą

Miesięczną nocą…

Nie kocham jeszcze, a ranki już moje

O snach mych dziwnie wstają zadumane,

Już chodzą za mną jakieś niepokoje,

Już czegoś pragnę i czegoś się boję

W noce niespane…

I już na ustach noszę ślad płomienia

Jego imienia.

Nie kocham jeszcze, a już mi się zdaje,

że nam gdzieś lecieć, rozpłynąć się trzeba,

W jakieś czarowne dziedziny i kraje…

Już mi się marzą słowicze wyraje

Do tego nieba,

Które gdzieś czeka, aż nas ukołysze

W błękitną ciszę.

Maria Konopnicka

(1842-1910)

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Komentarze

Na hasło Konopnicka najczęstsze skojarzenia to 'O krasnoludkach i sierotce Marysi’ , 'Nasza szkapa” czy Pimpuś Sadełko. Ale gdzieś pomiędzy „Dymem’ i tym, 'Co słonko widziało’ zdarzają się utwory z całkiem innej bajki. Utkane ze słów trzepoczących, rozpływających się czy fraz takich jak 'noce niespane’. Lubię ulotność tego wiersza. A poza wszystkim fajnie jest znaleźć wśród dołujących nowelek czy bajkowego inwentarza coś dla dorosłych 🙂

„Ile razy już byłem w tym miejscu? Ile razy przeżywałem każdy z tych momentów, który miał nastąpić? Ile razy dopieszczałem tę wizję, wyposażając obraz w mojej głowie w najdrobniejsze szczegóły?”

Napisz komentarz