Nie kocham jeszcze, a już mi jest drogi,
Nie kocham jeszcze, a już drżę i płonę
I duszę pełną o niego mam trwogi
I myśli moje już tam, w jego progi
Lecą stęsknione…
I ponad dachem jego się trzepocą
Miesięczną nocą…
Nie kocham jeszcze, a ranki już moje
O snach mych dziwnie wstają zadumane,
Już chodzą za mną jakieś niepokoje,
Już czegoś pragnę i czegoś się boję
W noce niespane…
I już na ustach noszę ślad płomienia
Jego imienia.
Nie kocham jeszcze, a już mi się zdaje,
że nam gdzieś lecieć, rozpłynąć się trzeba,
W jakieś czarowne dziedziny i kraje…
Już mi się marzą słowicze wyraje
Do tego nieba,
Które gdzieś czeka, aż nas ukołysze
W błękitną ciszę.
Maria Konopnicka
(1842-1910)
Komentarze
zooza
2016-04-01 at 08:01
Na hasło Konopnicka najczęstsze skojarzenia to 'O krasnoludkach i sierotce Marysi’ , 'Nasza szkapa” czy Pimpuś Sadełko. Ale gdzieś pomiędzy „Dymem’ i tym, 'Co słonko widziało’ zdarzają się utwory z całkiem innej bajki. Utkane ze słów trzepoczących, rozpływających się czy fraz takich jak 'noce niespane’. Lubię ulotność tego wiersza. A poza wszystkim fajnie jest znaleźć wśród dołujących nowelek czy bajkowego inwentarza coś dla dorosłych 🙂
Barman Raven
2016-04-01 at 15:50
„Ile razy już byłem w tym miejscu? Ile razy przeżywałem każdy z tych momentów, który miał nastąpić? Ile razy dopieszczałem tę wizję, wyposażając obraz w mojej głowie w najdrobniejsze szczegóły?”