Jak napisać opowiadanie erotyczne (cz.1) – Krystyna Bezubik o pisaniu Brak ocen

2 min. czytania
Źródło: Pixabay

Źródło: Pixabay

Jak napisać opowiadanie erotyczne? Przede wszystkim zaczęłabym od innego pytania: „Jak napisać opowiadanie?”. Bo to, czy będzie erotyczne, czy nie jest, jest sprawą drugorzędną. Oczywiście czytelnicy Najlepszej Erotyki mogą się w tej chwili oburzyć, bo przecież pisanie erotyczne wymaga posiadania pewnych szczególnych umiejętności.

Może tak. Może nie. Każde pisanie zaczyna się od tego, że piszemy. Że się uczymy. A nawet że przez pewien czas jesteśmy grafomanami, jak stwierdziła Magdalena Samozwaniec, pisząc: „mam wrażenie, że aby stać się pisarzem z prawdziwego zdarzenia i myśleć w przyszłości o literackich laurach, musi się wpierw przejść okres grafomaństwa…”*.

Zatem pisanie opowiadań, w tym opowiadań erotycznych, zaczyna się od tworzenia grafomańskich tekstów. Po to, by zacząć mierzyć się z materią słowa, fabuły, akcji. Po to, by oswajać słowa i z czasem tworzyć coraz lepsze teksty.

Pisać można nauczyć się przede wszystkim – pisząc. Oczywiście rozmowy z czytelnikami, z redaktorami też mają znaczenie, podobnie jak otwartość na uwagi innych i dyskusje mogą nam, jako autorom, wiele przynieść. Oczywiście bez przesady. Nie ma potrzeby zgadzać się z każdą krytyczną uwagą i zmieniać tekst na każde życzenie rozmówcy; chodzi o umiejętność prowadzenia dyskusji i wybierania z szeregu informacji zwrotnych tych, które rzeczywiście mogą mieć znaczenie dla Ciebie i Twojego tekstu.

Jednak zanim dojdzie do rozmów na temat Twojej twórczości, trzeba coś napisać. Powraca zatem pytanie: „Od czego zacząć?”.

Moim zdaniem – od pomysłu i zadania sobie pytania, na czym Ci zależy. Czy chcesz skupić się na fabule, opowiedzieć historię, w której sceny erotyczne będą tylko dodatkami? A może właśnie wolisz skoncentrować się na opisach seksu i stworzyć tekst, który przedstawi tylko sceny erotyczne?

Obie opcje są dobre, jednak od wyboru każdej z nich zależy sposób, w jaki ukształtujesz swoje opowiadanie. Pytania: „Co chcę napisać? „Na czym mi zależy?” stanowią dobry punkt wyjścia.

Co dalej? Piszesz pierwszą wersję. Taką, jaka przyjdzie Ci do głowy i jaka ułoży się w Twojej wyobraźni. Bez większej korekty, bez poprawiania w trakcie pisania. Tak – w przypadku krótkich tekstów jestem zwolenniczką pisania automatycznego, by potem pozwolić tekstowi „odpocząć” przez dzień, dwa dni. Po tym czasie przepisz go na nowo, wykreślając każde zbędne zdanie, każde słowo, które według Ciebie psuje efekt końcowy.

Dzisiaj właśnie chcę Cię namówić do wprawiania się w pisaniu automatycznym i późniejszym redagowaniu. Napisz opowiadanie – lub chociaż jego fragment – które zaczyna się od zdania: „Długo patrzyła na siebie w lustrze”. Pisz, nie kontrolując swoich myśli. Przelewaj wszystkie pomysły, jakie przyjdą Ci do głowy. Potem przeczytaj i przepisz tekst, nadając mu ostateczny kształt.

*M. Samozwaniec, Z pamiętnika niemłodej już mężatki, opr. R. Podraza, Warszawa 2010, s. 37.

.

Krystyna Bezubik – doktor literaturoznawstwa, pisarka, nauczycielka z wieloletnim doświadczeniem, jurorka w konkursach literackich. Autorka programu kursów i warsztatów kreatywnego pisania „Piszę, bo chcę…”

www.PiszeBoChce.pl

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Jeśli cykl rozpoczęty niniejszym tekstem przejdzie od ogółu do szczegółu oraz znajdą się w nim praktyczne rady dla nowicjuszy (i nie tylko), warto będzie go podlinkować do zakładki „Dołącz do nas” 🙂

To początek cyklu.
Też jestem ciekaw jak potoczy się ciąg dalszy.
Wydaje mi się że Krzysi teksty znalazły już swoje miejsce na naszej stronie.

„Efekt końcowy”??? Autorem tekstu jest doktor literaturoznawstwa! Droga Redakcjo, doradzam bardziej szczegółową analizę tekstów oddawanych „w ręce” czytelników. Uważam, że nie dopuszczalne jest publikowanie tekstów z tak rażącymi błędami (o pozostałych błędach nie wspominam, może autorka, z racji wykształcenia,
porawi samodzielnie). Jest to wyraz lekceważenia czytelnika. Poza tym tekst jest jednym wielkim ogólnikiem, który nie zachęca do czytania kolejnych części. I jeszcze jedno – nie każdy autor opowiadań zaczynał od grafomaństwa!! Takie stwierdzenie może być podane w formie opinii, nie, jak wyżej, faktu. Nie czytam kolejnych części, bo się zniechęciłam 😛

Tekst jest o niczym. Co więcej, sam opis scen erotycznych to nie opowiadanie (co wynika choćby z pojęć „opis” i „opowiadanie”). Zatem odwołując się do alternatywny, którą proponuje autorka tekstu, prostuję, iż nie ma opcji wyboru między fabułą a opisem scen, jeśli celem jest pisanie opowiadań erotycznych.

Napisz komentarz