Czym tak naprawdę jest swing – SwingWithMe o swingowaniu  4.33/5 (3)

5 min. czytania

Przygotowując się do tego wpisu, poświęciłam wiele godzin na przeszukanie sieci. Chciałam znaleźć artykuł, który w obiektywny sposób przedstawiłby zjawisko swingowania. Niestety, prawie wszystkie treści, jakie odnalazłam, były napisane przez osoby, które nie znając tego środowiska, próbowały przedstawić to zjawisko poprzez swój jednoznaczny i narzucający punkt widzenia. Ja nie będę Was ani namawiała, ani zniechęcała. Po prostu napiszę, na czym polega swingowanie ze wszystkimi jego blaskami i cieniami. Wszak jestem praktykującą swingerką, więc mogę sobie na to pozwolić.

Dawno, dawno temu…

Swingowanie nie jest współczesną modą, która przybyła niedawno zza wielkiego oceanu. Już w starożytności ludziom bliski był hedonistyczny styl życia. Wino, kobiety i śpiew oraz niekończące się orgie, na których można było robić wszystko. Każdy mógł znaleźć na nich upust swych potrzeb i to w różnorakich konfiguracjach.

Kolejnym krokiem w rozwoju swingingu były lata 50-te minionego wieku. W Stanach Zjednoczonych zapanowała wówczas nowa moda na „wife swapping” (wymiana żon). Na czym polegała ta zabawa? Otóż na przyjęciach przykładne amerykańskie żony losowały klucze do domu mężczyzny, z którymi miały spędzić noc. Takie igraszki zamknięte w czterech ścianach szybko znalazły swoich zwolenników, a idea swingowania rozszerzała się coraz bardziej. I tak około roku 1960, w miejscowości Berkeley w stanie Kalifornia powstała pierwsza organizacja zrzeszająca swingersów „Sexual Freedom League”, która z czasem przekształciła się w North American Club Association (NASCA). Organizacja miała na celu zbieranie i przekazywanie zarejestrowanym swingersom informacji o swingowaniu oraz wydarzeniach odbywających się w Stanach Zjednoczonych. NASCA działa do tej pory i jest jedną z największych i najbardziej znanych organizacji zrzeszających swingersów z całego świata.

Swingowanie w praktyce

Dla wielu osób swingowanie kojarzy się z całkowitym zezwierzęceniem i uprawianiem seksu byle gdzie i z byle kim. Z seksem, w którym zasady higieny i bezpieczeństwa w ogóle się nie liczą, a najważniejszym jest fizyczne zaspokojenie. Otóż jest zupełnie inaczej…

W skrócie swingowanie można opisać jako wymianę partnerów. Wymiana ta może przybrać różny charakter: para z parą, spotkanie wielu par, para z kobietą, para z mężczyzną czy swingowanie w swingers clubach. Wszystko zależy od indywidualnych preferencji, zatem ilość osób w układzie może się zmieniać. Ale kwestia zdrowia i bezpieczeństwa w tym środowisku jest naprawdę kluczowa. Regularne badania i prezerwatywy – to podstawa.

Wyróżnia się trzy rodzaje swingu:

Soft swinging – dopuszczalne są pieszczoty z innymi osobami, ale sama penetracja dozwolona jest tylko z własnym partnerem. W wersji soft swingersi dopuszczają do siebie osoby trzecie w roli obserwatorów.

Closed swinging – tutaj wszystko dzieje się za zamkniętymi drzwiami, zarówno pieszczoty, jak i sam seks odbywa się z kimś innym i to bez obecności stałego partnera.

Open swinging – to połączenie wersji soft z odrobiną wersji closed. Para jest ze sobą w tym samym pomieszczeniu, mogąc widzieć i pieścić siebie nawzajem podczas wymiany partnerów.

Główną zasadą swingu jest hasło „wszystko możesz, nic nie musisz”. Sami ustalacie z kim się bawicie i w jakim zakresie. Jeżeli, nie macie na coś ochoty, to po prostu tego nie robicie. Nic wbrew sobie, bo inaczej dopadnie Was kac moralny, którego później ciężko się pozbyć z głowy.

Bo to zła kobieta jest

Literatura dostępna na ten temat najczęściej przedstawia swingowanie jako „lekarstwo” na kryzys w związku czy nieudane życie seksualne. Nic bardziej błędnego. Jeżeli w relacji istnieje jakiś problem, to swingowanie jego nie uleczy, wręcz przeciwnie – pogłębi go. Dlaczego? Bo nie można zacząć swingować, jeśli związek nie jest szczery i prawdziwy, oparty na miłości i zaufaniu. Wpuszczenie kogoś „obcego” do swojego intymnego świata, wymaga odwagi, ale przede wszystkim – pewności trwałości relacji. Bo jeśli zbudujecie solidne fundamenty, to żaden wstrząs ich nie zniszczy. Razem z mężem tworzymy wieloletni związek z wielkim bagażem wspólnych doświadczeń i wspomnień. Jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, a jednocześni wciąż zakochani jak para nastolatków.

Tymczasem, czytając teksty poświęcone swingowi, miałam wrażenie, że jestem zepsutą degeneratką, uwielbiającą perwersje i o zgrozo – kobietą nie kochającą własnego mężczyzny. Bo niby jak mogę go kochać, gdy uprawiam seks z innym? Jak mam prawo nazywać to miłością, skoro dzielę się nim z inną?

Swingowanie to ryzykowna gra i z całym przekonaniem mogę napisać, że nie jest dla każdego. Ale pragnę Wam zaprezentować zarówno korzyści, jak i niebezpieczeństwa wynikające z wymiany partnerów. Jesteście gotowi?

Dlaczego warto spróbować

– Paradoksalnie swingowanie przybliża. Dzieląc się sobą z innymi, ma się coraz większą ochotę na siebie nawzajem (za każdym razem, gdy wracamy ze swingerskiego spotkania, jesteśmy spragnieni siebie i patrzenia sobie w oczy podczas wspólnego orgazmu).
– Poznajecie na nowo ukochaną osobę. Widząc jej przyjemność, jej zaspokojenie – uczycie się czerpać z tego satysfakcję.
– Odkrywacie tajniki własnego ciała i pobudzacie swój seksualny potencjał. Wyzwolenie cielesności, wzbogaca duchowość. I choć zabrzmiało to nieco patetycznie, to naprawdę swingowanie pozwala otworzyć się na nowe doświadczenia i to nie tylko seksualne.
– Wcielając w życie swoje fantazje czujecie, że nic Was nie ogranicza. Że jesteście poza wszelkimi społecznymi normami i schematami.
– Wasza pewność siebie wzrasta. Tak samo jak świadomość własnego „ja” oraz seksapilu. A to przekłada się także na większe zadowolenie z życia.
– Zawieracie nowe znajomości, a swingersi cechują się naprawdę dużą otwartością. Tym sposobem możecie poznać naprawdę ciekawych i wartościowych ludzi.

Kiedy ryzyko może się nie opłacić?

– Z pewnością wtedy, gdy kieruje Wami tylko ciekawość i nic więcej. To nie działa na zasadzie „chodź spróbujemy, a jak nam się nie spodoba, to trudno”. Nie! Swingowanie wymaga szczerych rozmów. Wielu rozmów. Nawet, gdy posmakujecie swingu tylko raz, to wierzcie mi – nic już nie będzie tak jak poprzednio. Wasza relacja się zmieni, ale to tylko od Was zależy czy na lepsze.
– Swingowanie to nie terapia na nieudane małżeństwo czy związek partnerski. Zanim zdecydujecie się na ten krok, musicie oczyścić atmosferę między Wami. W przeciwnym wypadku – to będzie początek końca. Taka jest brutalna rzeczywistość.
– Narażenie na choroby – owszem, ale tylko wtedy, gdy nie stosujecie zasad bezpiecznego seksu, a u lekarza jesteście raz na rok, albo rzadziej.
– Zazdrość – to jest temat na osobny artykuł, lecz zazdrość nie ma jedynie wydźwięku negatywnego. Jej pojawienie się jest całkowicie naturalne. W końcu swingując dzielisz się z kimś innym swoją ukochaną osobą. To jest bardzo trudna lekcja i jedna z poważniejszych prób dla związku. Ale, gdy wyciągnięcie tą igłę z serca, która pojawia się na początku, to zazdrość usuwa się w cień. Jednak czasem, ta igła potrafi zrobić ogromne spustoszenie. Zazdrość jest niczym mała kulka w ruletce. Albo obstawisz dobrze, albo przegrywasz.
– Podwójne życie – swingersi prowadzą życie codzienne i „oficjalne” oraz utajnione. Takie alter ego może być męczące, bo ciągle trzeba się pilnować, aby czymś się nie zdradzić. A wiadomo, że nasz kraj do zbyt tolerancyjnych nie należy.

Swingowanie to pewien styl życia, ale to nie wyznacznik jego sensu. Czy mogłabym żyć bez swingowania? Pewnie, że tak. Każdej dziewczynie i kobiecie życzę takiego mężczyzny, jakiego mi się udało spotkać. Kochamy się szalenie, a swingowanie to dla Nas jedynie przyprawa, a może deser, ale nie główne danie. Nie myślimy tylko o tym z kim, gdzie, jak i kiedy, bo to My wciąż jesteśmy dla siebie najważniejsi. Owszem, nie brakowało trudnych momentów, nie brakowało także zazdrości, ale pokonaliśmy te etapy i dziś jesteśmy silniejsi niż kiedykolwiek wcześniej. Spełniamy swoje erotyczne fantazje, zaspokajamy się sobą, ale też odnajdujemy zaspokojenie w innych. Zaryzykowaliśmy i w Naszym przypadku to ryzyko się opłaciło.

.

Inne teksty tego Autora znajdziecie na swingwithme.pl

Swing with me_banner

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Napisz komentarz