Polska mentalność ogranicza. To wolno, tego nie. Ludzie podniecają się „50 twarzami Greya”, bo to przecież takie perwersyjne. Takie wyuzdane, że aż orgazm w oczach, kisiel w majtkach. Ale jednocześnie, coś co nie mieści się w społecznych normach – jest skazane na ostracyzm i na wieczne potępienie. I wiecie co? W dupie to mam. Jestem bi i czuję się z tym zajebiście!
Wiele kobiet ma fantazje erotyczne z kobietami. W snach pieszczą je, liżą i doprowadzają. W łóżku wiją się z rozkoszy, ale na pytanie ukochanego co im się śniło, odpowiadają – nic szczególnego. Kryją się ze swoimi potrzebami, sięgając w ukryciu po wibrator…
Moje erotyczne wyzwolenie zaczęło się półtora roku temu. Wtedy po raz pierwszy poszłam z mężem do klubu dla swingersów. Ot, taki prezent zrobiłam mu na urodziny. Podobają mi się kobiety egzotyczne i taką też dla Niego wybrałam. Lubię nadawać ludziom imiona i do Niej pasowało Lila, bo choć uprawiała ostry seks, to była bardzo delikatna. Byłam przy Nim, kiedy On po raz pierwszy wszedł przy mnie w inną, kiedy w innej zakończył. A ja szeptałam Mu wówczas do ucha sprośne rzeczy. I było mi wtedy dobrze. A było jeszcze lepiej, kiedy Lila sama sięgnęła po moją pierś i zaczęła wodzić po niej językiem. Odpływałam…
Na następny dzień męczyłam się mega moralnym kacem. Czy jestem normalna? Czy nie robię czegoś złego? To paliło i zabijało od środka… Ale postanowiłam się tym nie przejmować i wcielać w życie swoje podniecające wizje.
Pierwszy raz całowałam się z Amerykanką. Drugi raz – z dziewczyną z Dominikany. Niemce wkładałam wibrator do cipki… I tak się zaczęło…
Zawsze byłam ciekawa jak smakuje inna kobieta. Swój smak znałam. Próbowałam siebie na różne sposoby. Zanurzałam palec, oblizując go potem, albo zlizywałam swoją wilgoć z Jego penisa.
Była subtelna. Była smaczna. Chciałam więcej – tak zapamiętam swój pierwszy raz z kobietą. To ona wpierw przejęła inicjatywę i zniknęła między moimi udami. Pragnęłam dać jej to samo. Różnorodne techniki, zmienne tempo. Pożądałam jej i dążyłam do tego, aby było jej dobrze.Doprowadziłam ją. Ustami i językiem.
Z kolejną kobietą – pieściłam się całą noc. Wino, kominek, seks. Wszystkiemu przyglądali się nasi mężczyźni, którzy później dołączyli do nas. Splątane ciała, zapach spermy, mokre pochwy. Obłęd w oczach, pełna satysfakcja. Choć się nie wymienialiśmy, to wracaliśmy bardzo zaspokojeni. Tego chcieliśmy.
Uwielbiam być kobietą. Uwielbiam być biseksualna. Potrafię zaspokajać mężczyzn i kobiety. Mam wybór. Mam władzę. Wiele fantazji już spełniłam, ale chyba jeszcze więcej czeka na spełnienie…
Kobiety – nie wstydźcie się tego, że macie ochotę przygryzać sutki i ssać łechtaczkę. Bo to po prostu jest przyjemne. Czy jestem hedonistką? O, jak najbardziej! Ciało jest narzędziem do osiągnięcia stanu nirwany, ale czy ten stan uda się osiągnąć, zależy tylko od poziomu własnej świadomości. Ograniczając pragnienia nigdy – się nie wyzwolimy.
Nie ma nic złego w byciu biseksualnym. To samo się dotyczy mężczyzn. Jestem kobietą, dlatego piszę w żeńskiej formie, ale Panowie, to o czym piszę dotyczy Was w tym samym stopniu. Seksualności się nie wybiera, z seksualnością się rodzimy. Czasami potrzeba wiele lat, aby odkryć, to co nam w duszy gra. Jesteście na to gotowi?
Napisz komentarz