poezja: Gdziekolwiek (Emil Zegadłowicz) Brak ocen

< 1 minuta czytania

Gdziekolwiek zwrócę oczy — widzę tylko Ciebie!

łąką jesteś i rzeką i słońcem na niebie.

Gdziekolwiek słuch skieruję — Twój głos jeno słyszę

— jeśli nawet jest ciszą, ja słyszę tę ciszę.

W powietrzu, na ulicy, na miedzach i grapach

niebo i ziemia mają Twego ciała zapach.

Wargi moje miód znoszą z miodzistych wyrębów —

to smak krwi Twej żywicznej i smak Twoich zębów.

W dolinach zbożne łany, czy na szczytach chmury —

wszystko ma wonną słodkość i czar Twojej skóry.

Ruchy gwiazd i atomów, pieśń i wszelkie życie

reguluje rytm krwi Twej. Twego serca bicie.

Myśl moja Twej postaci wyrasta amforą,

uczucia kształt kwiecisty rąk i nóg Twych biorą.

Tajemnica rozkoszą i szałem spowita

o jutrzni ponad światem różami zakwita.

Emil Zegadłowicz

(1888-1941)
poezja3poezja3

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Napisz komentarz