Przeczytaj pierwszą część opowiadania
Nim Ania i Bartek się zorientowali, nadeszła sobota. Około piętnastej dziadkowie wyszli na ślub syna przyjaciół, stąd chłopak miał wolną chatę do okolic niedzielnego południa. Od rana sprzątał mieszkanie, co nie zdziwiło specjalnie domowników, gdyż należało to do jego cosobotnich obowiązków. O siedemnastej wyszedł z mieszkania i raźnym krokiem ruszył ku pętli tramwajowej, by odebrać stamtąd Annę Marię. Po drodze zakupił dużą, bordową różę. Wczesnojesienna pogoda była dość łaskawa, toteż mijał sporo spacerujących par. Dotarł na miejsce akurat w chwili, gdy wysiadała z tramwaju, trzymając w ręce małą, prostopadłościenną torbę podróżną. Przywitali się, po czym wręczył jej kwiat. Na twarzy dziewczęcia pojawił się rozbrajający uśmiech, który ujrzał na pierwszym zdjęciu, które od niej dostał.
– Za każdym razem chcesz witać mnie kwiatkiem?
– Wolałbym pocałunkiem. – odparł śmiało, na co zareagowała muśnięciem wargami policzka chłopaka.
– Na nic więcej nie licz. – skwitowała. Wziął od niej bagaż. Nie spieszyło im się do mieszkania, toteż zamiast podążyć najkrótszą drogą, wybrali spacer przez park poprzecinany rzadką siecią alejek. Delikatny wiatr strącał pod ich nogi co słabsze liście z drzew, a słońce zaczęło już zmierzać do kresu swej wędrówki po widnokręgu. Do celu dotarli na chwilę przed osiemnastą. Pomógł jej zdjąć kurtkę, po czym zaparzył aromatycznego Earl Greya, do którego podał upieczony przez babcię jabłecznik. W międzyczasie zaczęli seans – na ekranie komputera ruszyła Drużyna Pierścienia, by pokonać Mrocznego Pana, Saurona.
Gdy już położyli się na sofie wyciągniętej w kierunku ekranu, zwrócił uwagę na wygląd swej towarzyszki. Jasnozielony sweterek z wysokim, podwijanym kołnierzykiem pasował do jej oczu, natomiast kremowa spódniczka i brązowe rajstopy nawiązywały barwami do włosów Marysi. Ukradkiem spoglądał na podnoszące się i opadające w rytm oddechu piersi otulone miękkim materiałem, na drgający pod wpływem emocji wydatny brzuszek świadczący o typowo kobiecej słabości Ani do słodyczy. Pierwsza część Władcy okazała się strzałem w dziesiątkę – dziewczyna znalazła jego dłoń podczas pościgu Nazguli za hobbitami przez Shire, a po walce na Wichrowym Czubie leżała już tuląc głowę do jego torsu i obejmując go jedną ręką. Chłopak w odpowiedzi objął przyjaciółkę, kładąc rękę na jej biodrze.
Gdy film dobiegł końca, podczas napisów końcowych Anna Maria bliska była oddaniu się w objęcia Morfeusza. Szybko jednak otrząsnęła się z uporczywej senności.
– Wiesz co, chyba odświeżę się kąpielą. Tylko nie zaczynaj oglądać beze mnie. – przestrzegła.
– A kto ci umyje plecy? – rzucił za nią, gdy szła już w kierunku łazienki z kosmetyczką i siatką, w której upchała ręcznik i ubrania na zmianę.
– Jeszcze pomyślę. – odpowiedziała, zanim usłyszał , jak zamykają się za nią drzwi.
Nie mając nic lepszego do roboty, zaczął szperać po internecie. Poodwiedzał uczęszczane fora dyskusyjne, przy okazji załączył pościelówki z lat 80. na tyle głośno, by Ania słyszała je pomimo pluskającej wody. Po chwili usłyszał pukanie w drzwi.
– Ile mogę cię wołać? – krzyczała ze środka łazienki.
Niespiesznie dołączył do Ani, uprzednio podkręcając jeszcze muzykę. Wkroczył do enklawy, gdzie pod wpływem gorąca zrosiły się płytki i zaparowało lustro, a w powietrzu unosił się świeży zapach wiosennych kwiatów. W wannie leżała ona. Pomimo, że z grubej warstwy piany wystawały tylko jej ramiona, głowa i zgięte kolana, skrzyżowała ręce na piersiach, zasłaniając je dłońmi. Pochyliła się do przodu, demonstrując gładkie, nieskazitelne plecy. Zarumieniła się, chociaż Bartek nie wiedział, czy z gorąca, czy ze wstydu.
– Bierz się do dzieła, tylko bez głupich żartów. – zastrzegła.
Podkasał rękawy i usiadł na krawędzi wanny, stawiając stopy pewnie na posadzce. Przekręcił tułów o około sześćdziesiąt stopni w lewo i spojrzał na nią z góry, z ukosa. Miał idealny widok. Zmoczył dłonie i zmył pianę z jej pleców. Chwycił żel pod prysznic, roztarł go w rękach i powolnymi, kolistymi, symetrycznymi do linii kręgosłupa ruchami obu dłoni naniósł go na jedwabistą skórę. Nie oparł się również ramionom Ani, które zaczął masować zdecydowanie, aczkolwiek z wyczuciem. Z ust dziewczyny wydobył się pomruk zadowolenia, który zaskoczył nawet ją. Wzdrygnęła się i ponagliła Bartka:
– Kończ już, piana się rozpuszcza.
Niezrażony chłopak przeniósł ręce z powrotem na plecy przyjaciółki, kierując je coraz niżej i niżej, aż włożył je do wody. Gdy dotarł poniżej krzyża, potarł opuszką palca miejsce, gdzie zaczynają się pośladki i leży kość ogonowa. Dziewczę ponownie drgnęło i tym razem zachichotało.
– Nie rób mi tak, to łaskocze. Poza tym zaraz dostaniesz po łapach.
W odpowiedzi przeciągnął paznokciami po jej kręgosłupie, od krzyża aż do karku. Pod wpływem elektryzującej pieszczoty zaczerpnęła głęboko powietrza i dostała gęsiej skórki. Wrócił do mycia jej pleców.
– Chyba naprawdę wynajmę cię jako osobistego masażystę. Będziesz mył mi co wieczór plecy i masował stopy.
– A jak to zrobię, kiedy masz u siebie kabinę prysznicową?
– Coś wymyślę. W ostateczności mogę być w bikini.
– Przed dziewczynami też się tak wstydzisz?
– One to co innego, przecież każda ma to samo.
– Ale one nie zabawiają ciebie tak, jak ja.
– A skąd wiesz?
– Chciałbym to zobaczyć.
– Jak ci się przyśni, to zobaczysz.
Podczas dyskusji dokończył dzieła i czuł, że jego obecność tutaj nie jest zbyt pożądaną, mimo to nie tracił rezonu.
– Może umyć ci włosy?
– Wiesz, że nawet chętnie?
– No to zamknij oczka i zdaj się na mnie.
Złapał słuchawkę i nastawił odpowiednio ciepłą wodę, po czym pochylił się nad Marysią i zmoczył jej niezbyt długie włosy. Przy okazji po kryjomu usuwał zasłaniającą jej ciało pianę. Gdy czupryna Ani pokryła się pianą, Bartek zaczął przebierać w niej palcami obserwując jednocześnie odsłonięte pośladki zanurzone w zielonkawej od olejków wodzie. Podczas zabiegu łączył delikatny masaż ze zdecydowanym szorowaniem. W kilka minut Anna Maria była do końca odświeżona i pachnąca.
– Dzięki, możesz już wyjść. – stwierdziła, gdy zmył pianę z jej głowy.
– Liczę na rewanż.
– Ok, ale po drugiej części filmu.
Czekał dziesięć minut. Gdy już wyszła z łazienki, zrobiła na nim powalające wrażenie. Świeżo umyte i wysuszone włosy układały się swobodnie, dodając jej twarzy specyficznego uroku. Piżamkę stanowiła zwiewna koszula z krótkimi rękawkami w jasnoniebiesko-białe kratki i nie sięgające nawet połowy ud spodenki w ten deseń. Jednocześnie wraz z nią do pokoju wkroczyła woń aloesu. Czekała już na nią herbata z miodem i cytryną. Nic nie stało na przeszkodzie, by kontynuować seans. Niestety, podczas filmu nie miał okazji obcować z nią tak bezpośrednio, jak do tek pory. Opatuliła się miękkim kocem z dwoma kociakami jako wzorem, a jej głowa cały czas spoczywała na ramieniu przyjaciela. Objął ją, ale nie miał żadnej możliwości wsunięcia dłoni pod kocyk.
Zanim skończyły się Dwie Wieże, dobiegła pierwsza w nocy. Rozleniwiona para długi czas wpatrywała się w czerń na monitorze. W końcu ruszył się pod pretekstem zaparzenia kolejnej herbaty. Gdy nastawił wodę, Ania weszła do kuchni. Znów tylko w swojej piżamce. Usiedli po dwóch stronach stołu czekając, aż zagwiżdże czajniczek z wrzątkiem.
– Może jeszcze jabłecznika? – zaproponował.
– Z przyjemnością, jest przepyszny. – odpowiedziała kurtuazyjnie.
Podczas krojenia ciasta doszło do niego narzekanie zza pleców:
– Jak zwykle zapomniałam szlafroka… Znalazłoby się coś ciepłego dla mnie?
– Dla ciebie wszystko. – odparł żartobliwym tonem.
Po zagotowaniu wody poczekał, aż zaparzy się herbata, podał Marysi nocny deser, po czym udał się do pokoju. Chwilę później wrócił z rozpinanym swetrem pod pachą. Stanął za nią i pochylił się, otulając dziewczynę miękkim, ciepłym materiałem. Gdy jego twarz znalazła się przy uchu Ani, wyszeptał:
-Pamiętaj o rewanżu. – po czym poszedł do łazienki.
Szybko napuścił pół wanny wody i wskoczył do niej omal nie zalewając całego pomieszczenia. Umył się błyskawicznie, po czym zawołał Anię. Weszła po kilkunastu sekundach.
– Zobaczę, jak umiesz się odwdzięczyć.
– Tylko nie rozpłyń się w moich dłoniach. – zażartowała.
– Nie mów, że jesteś aż tak dobra.
Wzięła gąbkę i zmoczyła jego plecy, a następnie naniosła żelu pod prysznic na chropowatą stronę i zaczęła kolistymi ruchami pocierać mokrą skórę. Gąbka szybko zaczęła się pienić, a wraz z nią plecy chłopaka.
– Pewnie koleżankom też myjesz plecy.
– Po czym wnosisz?
– Sprawnie ci to idzie, może przeprowadzę się do ciebie. Oboje nie będziemy mieli kłopotów z wzięciem prysznicu.
– Mogę kupić ci drapaczkę z opcją montażu gąbki.
– A maszynę do masażu też mi kupisz?
– Nie było mowy o żadnym masażu. Poza tym kiepska w tym jestem.
– Ja też.
– Akurat! Moimi stopami zająłeś się profesjonalnie.
– Bo to mój fetysz.
– O, ty świntuchu! – zaśmiała się i pacnęła go gąbką w ramię.
– Chcesz się bić? – zażartował i obrócił się do niej, chwytając za wolną rękę, którą podpierała się o ścianę. Zachwiała się na krawędzi, na której siedziała i wpadła do wody, mocząc się od stóp do głów.
– Patrz, co narobiłeś! – krzyknęła na niego.
– Nie ja zacząłem. – zachichotał. Siedział plecami do niej i w związku z jej obecnością w wannie nie miał zbytniej możliwości odwrócenia się.
– Gdzie ja się teraz przebiorę? – załamywała ręce.
– Możesz wyjść i się wysuszyć, a potem iść do pokoju po suche ubrania.
– Będę wyglądała jak jakaś miss mokrego podkoszulka.
– No to się rozbierz.
– Przy tobie?! – udawanie oburzenia nie wyszło jej, sytuacja widocznie nie była dla niej tak niezręczna, jak to demonstrowała.
-Nie będę patrzył. Obiecuję.
-Nawet nie próbuj, bo cię zabiję. Uwaga, wychodzę!
Usłyszał chlupot, po którym spadł poziom wody w wannie
– Tylko się nie odwracaj! – przestrzegła.
Gdy woda zaczęła cieknąć ciurkiem za jego plecami domyślił się, że zdjęła z siebie którąś część garderoby i wyżyma ją. Po chwili ciszy znienacka założyła mu na głowę przemoczone spodenki.
– Zaraz je zdejmę i założę ci z powrotem. – zagroził z uśmiechem na ustach.
– Nie było umowy, że nie mogę cię dotykać. – odparła, po czym wyszła z łazienki, ciskając w niego swetrem i koszulką przed zamknięciem drzwi.
Ledwie wyszła, wyskoczył z wody i zaczął energicznie się wycierać. Powiesił piżamę Ani na grzejniku służącym za wieszak na ręczniki. Ustawił pełną moc, założył długie spodnie (bluzki dodanej do kompletu nie używał) i wyszedł.
Czekała na niego leżąc już zawinięta w ręcznik.
– Nawet na to nie licz, że stąd wyjdę, mam na sobie tylko bieliznę.
– Spokojnie, gdy skończy się film twoja piżamka będzie już sucha. – pocieszył przyjaciółkę.
Oglądali Powrót Króla w niezmienionej pozycji: ona opierała głowę o jego ramię, on ją obejmował. W momencie śmierci Theodena poczuł wilgoć na skórze, to Anna Maria uroniła kilka łez. Instynktownie przygarnął ją do siebie i pocałował w pachnącą głowę. Chwilę później batalia na polach Pelennoru rozpętała się na dobre i zajęli się oglądaniem filmu. W zasadzie to ona oglądała, ponieważ widziała Władcę Pierścieni tylko w kinie, zaś on przypominał sobie każdą część średnio co miesiąc.
Seans skończył się w okolicach piątej nad ranem. Ania poszła do łazienki przebrać się w piżamę (oczywiście przed wzrokiem Bartka chronił ją koc), a chłopak w tym czasie zasłał dla niej sofę i rozłożył dla siebie łóżko polowe. Bez dalszych dyskusji poszli najzwyczajniej w świecie spać.
Około dziewiątej obudził go hałas za oknem. Spojrzał na Annę Marię – zmorzył ją kamienny sen i nic nie było w stanie jej obudzić. Jej widok wzburzył krew w młodzieńcu – leżała na brzuchu z jedną nogą podkurczoną tak, że nogawka spodenek podciągnęła się, odsłaniając krocze dziewczyny. Uśmiechnął się. Wstał, usiadł powoli koło jej stóp, zbliżył twarz do nagiej muszelki i pocałował ją. Po chwili dziewczyna zerwała się ze snu i rozejrzała zdezorientowana dokoła, napotykając wzrokiem Bartka z pytającą miną.
– Nie chcę.
– Wstydzisz się?
– Po prostu nie chcę.
– Jeśli się wstydzisz, to możemy spróbować pod kołderką.
– Nie. Nie chcę.
– Chociaż pięć minut i pod kołdrą, przestanę jeśli będziesz kazała. Nie masz nic do stracenia.
– Sama nie wiem…
– Sama nie wiesz, co tracisz. Jeśli jeszcze raz odmówisz, nie będę dalej nalegał.
Nastała niezręczna cisza. Po kilkunastu sekundach Bartek ponowił pytanie.
-No i…?
Ania uśmiechnęła się i spojrzała na zegarek stojący przy komputerze.
-Uciekło ci już pół minuty.
Położył dłonie na jej ramionach, spojrzał przyjaciółce w oczy i pocałował pierwszy raz od ostatniego spotkania. Starał się przelać w ten gest całą swoją żywioną do niej namiętność, a i ona nie była dłużna. Wpili się w siebie tak mocno, że jego warga pękła i pojawiła się na niej kropla krwi. Nie przestając całować rozpiął naprędce jej koszulkę i rozchylił ją, ujmując lewą ręką niewielką, jędrną pierś. Druga dłoń błądziła już po udach kochanki. Do tej pory całowali się na siedząco, ale szybko położyła się ciągnąc go za sobą. Teraz mógł całkiem swobodnie zsunąć jej spodenki. Pogładził wierzchem dłoni wzgórek łonowy, którego włoski przycięte były w zwężający się ku dołowi i kończący w połowie trapez. Oderwał się od ust Anny Marii i podążył wargami w dół jej ciała, zasypując pocałunkami szyję i dekolt. Przyssał się do jej piersi, aż pisnęła. Małe, brązowe sutki stwardniały w mgnieniu oka. Dłońmi błądził po udach i pośladkach, wywołując dreszcze delikatnym drapaniem miękkiej skóry, pod którą napięły się w oczekiwaniu na pieszczoty wszystkie mięśnie. Zdjął z niej definitywnie spodenki, dzięki czemu mogła zapraszająco rozsunąć nogi.
Podążył dalej ustami, lecz tym razem do akcji wkroczył też język. Łaskotał nim targany spazmami brzuch; po chwili ruszył dalej. W tym momencie zdecydowanym ruchem narzuciła na niego kołdrę, zasłaniając się od mostka w dół. Poczuł dwie dłonie łapiące go za włosy i pchające w dół, ku kroczu. Zanim przystąpił do dzieła, wycałował wewnętrzne części ud, pachwiny i wydepilowaną część wzgórka. Ponownie pocałował muszelkę pachnącą aloesem. Dopiero po kilku pocałunkach wysunął język i przebiegł nim po całej szparce. Powtórzył czynność, wsuwając do niej koniuszek języka. Pocałował złączenie warg sromowych skrywające łechtaczkę i wsunął w Anię tyle języka, ile zdołał. Jęknęła. Poruszył nim kilka razy do góry i na boki, po czym wysunął i wtargnął jeszcze raz. Jedna z jego dłoni zaczęła masować i ugniatać pierś dziewczyny. Wyjął z niej język i zamknął usta na górnej połowie szparki. Zaczął lizać powoli miękkie połówki muszelki. Jednocześnie wciskał się między nie coraz mocniej. Gdy zacisnęła dłonie na jego włosach wiedział, że trafił w czuły punkt. Napiął język i przyspieszył. Już po chwili przestał i zassał delikatnie łechtaczkę i jej otoczenie. Wsunął palec wskazujący wolnej dłoni do pochwy przyjaciółki. Wsuwał go i wysuwał, jednocześnie zginając go i prostując.
Zdecydowanie jej się podobało, co miarkował po szybkim, głębokim oddechu jękach, których nawet nie starała się tłumić. Wnętrze Ani było coraz bardziej wilgotne, co dopingowało go do dalszych pieszczot. Nie zapomniał o swych pięciu minutach i w najmniej oczekiwanej dla niej chwili zrzucił kołdrę na ziemię i przerwał swą czynność. Spojrzał na zegarek, zostało mu kilkanaście sekund. Zawsze miał dobre wyczucie czasy. Ujrzał ją z piersią w dłoni, zarumienionymi policzkami i dekoltem oraz językiem błądzącym po wargach.
– Proszę, nie przestawaj. – wyszeptała łamiącym się głosem.
– Minęło pięć minut.
– Ale chcę więcej…
– A może sama dokończysz? Jak widzę, świetnie sobie radzisz.
– Eee… – nie wiedziała, co powiedzieć, dopóki nie spojrzała na jego piżamę, która w jednym punkcie nadzwyczajnie odstawała od ciała. – Ale ty też.
Tu go miała.
– No dalej, bo sama ściągnę ci te portki.
Wyraźnie speszony zsunął spodnie pokazując jej członka w pełnej erekcji. Uśmiechnęła się, usiadła, położyła dłonie na barkach i pociągnęła do siebie. Położyli się koło siebie, jakby znów oglądali film. Chwyciła jego rękę i przysunęła do swojej muszelki, a następnie chwyciła penisa i zaczęła powoli masturbować kochanka. W odpowiedzi wsunął w nią dwa palce i zwilżywszy je w pulsującym, napalonym wnętrzu dziewczyny, przywarł nimi do łechtaczki.
Pieścili się nawzajem, każde w innym tempie. Nie pozwoliła Bartkowi przyglądać się temu widowisku, bo doprowadziła do kolejnego spotkania się ich ust. Minuta goniła minutę, a oni trwali przytuleni do siebie, całujący i zaspokajający jedno drugie. Siłą rzeczy doszedł pierwszy. Nasienie trysnęło na jej dłoń i jego podbrzusze, a przeżyty orgazm na dłuższą chwilę odebrał mu ochotę do działań. Anna przejęła więc inicjatywę i po chwili zorientował się, że pieści dziewczynę kierowany przez jej rękę. Sponiewierane przez jej zęby usta ponownie spotkały się z zaniedbanymi od dłuższego czasu sutkami.
Porzucił jakiekolwiek subtelności. Ssał, gryzł i całował namiętnie nabrzmiałe piersi, wyrywając dłoń spod komendy Ani, by wsunąć w nią dwa palce i dostarczyć szybkich, intensywnych doznań. Nie pozostało jej nic innego, jak rozrzucić ręce na boki i czekać na finisz. Nie przeszkadzało jej, że jęki słyszy pewnie cały pion. Właśnie zbliżała się do szczytu i nic innego jej nie interesowała. Gdy wygięła się w pałąk, wyjął z niej palce i położył płaską dłoń na pulsującej, ociekającej śluzem muszelce. Przytulili się do siebie i zasnęli nago.
Kilka godzin później wzięła szybki prysznic, a on w tym czasie ogarnął mieszkanie. Gdy sam zniknął w łazience, Ania spakowała się i przygotowała do wyjścia. Odprowadził ją na przystanek. Żegnali się o wiele wylewniej, niż witali. Na widok nadjeżdżającego tramwaju ponownie pocałowali się do utraty tchu.
– Następny maraton u mnie. Co powiesz na Wiedźmina? Nie jest tak grzeczny, jak Władca Pierścieni.
– Bardzo chętnie. Tylko będziemy musieli się pilnować, żeby nie zacząć naśladować kochających się bohaterów.
– Najwyżej rozłożymy maraton na kilka dni. – roześmiała się i wsiadła do wagonu.
Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.
Komentarze
Karel Godla
2013-07-15 at 14:27
Przypominają się własne studenckie czasy, brak cynizmu, naiwność i takie tam 🙂
Megas Alexandros
2013-07-17 at 23:04
Frodli,
będąc już po lekturze drugiej części, mogę napisać, że nie tylko trzymasz poziom, ale i go sukcesywnie podnosisz. Nie wiem, w jakiej kolejności powstawały Twoje prace, ale "Studencka kwatera" wydaje mi się literacko znacznie lepsza niż "Przekleństwo ekstazy" (choć oczywiście fabularnie to znacznie prostsza historia). Tym razem mieliśmy już niemal klasyczny "moment". Tak w ogóle – nie wydaje mi się, by przygody Ani i Bartka były dla któregokolwiek z nich "pierwszym razem". Oboje mają już pewne doświadczenie, co widać po pewnej biegłości w pieszczotach i nie-takiej-znowu-niewinności. Z początku (w pierwszej części) miałem wrażenie, że to dopiero początek ich erotycznych doświadczeń, ale tutaj przekonałem się, że tak nie jest.
Pomysł całonocnego maratonu "Władcy pierścieni" uważam za całkiem niezły (próbowałem go kilka razy zrealizować z damami swego serca, ale bez powodzenia – cóż, żadna z nich nie była aż taką fanką Tolkiena jak ja 🙂 Natomiast pomysł maratonu "Wiedźmina" to kompletna pomyłka. Ta zbrodnia kinematograficzna nie nadaje się do oglądania ani w pojedynkę, ani w parze, ani w formie filmu kinowego, ani w formie rozlazłego i durnego serialu. Rozumiem, że bohaterowie chcą ze sobą spędzić więcej czasu, ale naprawdę, światowa kinematografia jest tak bogata, że z pewnością znajdą coś lepszego! Nie wiem, film dokumentalny z chlewni albo podnoszenie ciężarów, COKOLWIEK! Każąc im oglądać "Wiedźmina" skazujesz ich na męczarnie (i nas też, jeśli będziemy musieli o tym czytać). Zaklinam Cię, nie idź tą drogą!
Literacko usatysfakcjonowany, lecz mocno zaniepokojony
M.A.
Frodli
2013-07-18 at 15:04
Megasie,
Dziękuję za dwa obszerne komentarze pod obiema częściami mojego opowiadania. Spieszę się ulżyć Twemu zaniepokojeniu – trzecia część nie powstała i zapewne nigdy nie powstanie, a sama "Studencka kwatera" liczy już sobie jakieś sześć lat i nie zamierzam do niej wracać.
Co do serialu "Wiedźmin" to obejrzałem go w całości już dwa razy i uważam, że jak na polskie warunki został przyzwoicie wyprodukowany, a w roli Geralta nie wyobrażam sobie nikogo innego. Fakt faktem, że w kręgu maniaków serial nosi miano kultowego, a Ty zapewne się do nich nie zaliczasz.
Pozdrawiam, Frodli 🙂
Megas Alexandros
2013-07-18 at 16:00
Szkoda, że cykl nie będzie kontynuowany. Narobiłeś smaku, a teraz bezlitośnie ucinasz historię w połowie 🙂
Co do "Wiedźmina", swego czasu byłem wielkim miłośnikiem prozy Sapkowskiego. Mimo to film i serial uważałem za katastrofalne i zbrodnicze wręcz przeniesienie tej wspaniałej wizji na ekran. Żebrowski nie był jeszcze straszny, ale poza tym było to dzieło pod każdym niemal względem wybrakowane. Powiedzieć, że jak na polskie warunki "Wiedźmin" był przyzwoicie wyprodukowany, to obrazić całą polską kinematografię (która w ostatnich latach przecież podnosi się z kolan i potrafi zaproponować całkiem przyzwoite filmy!)…
W każdym razie cieszę się, że maratonu "Wiedźmina" nie będzie, ale trochę szkoda, że kolejnej części "Studenckiej Kwatery" też. Jakieś nowe projekty są na horyzoncie? Oczywiście po zakończeniu "Przekleństwa".
Pozdrawiam
M.A.
Frodli
2013-07-18 at 16:06
Odpowiem jedynie enigmatycznie, że tak 🙂 Aczkolwiek po pięciu latach nie jestem pewien swojej formy.
Pozdrawiam, Frodli 🙂
Mick
2017-11-09 at 14:48
„Poziom wody w wannie opadł.” Setnie mnie to ubawiło :D. Zabrzmiało co najmniej tak jakby spadł poziom w pobliskiej stacji szczytowo-pompowej. Poza tym „wydatny brzuszek” często idzie w parze z wydatną pupą a o tym nie ma słowa.
Zwróciło moją uwagę bardzo dobre, techniczne przygotowanie do minety.