Macocha (Helikaon)  4/5 (41)

16 min. czytania
Stan Lieberma(stanjean257), "Passion", CC BY-NC-ND 3.0

Stan Lieberma(stanjean257), „Passion”, CC BY-NC-ND 3.0

Poniższe opowiadanie jest publikowane powtórnie w ramach cyklu Retrospektywy. Pierwszy raz pojawiło się na portalu Najlepsza Erotyka 4 marca 2014 roku.

Rówieśnicy Piotra Skoteckiego zazdrościli mu życia, jakie prowadził. Przystojny blondyn, syn dyrektora dużej firmy budowlanej, zawsze „przy kasie”. Nieliczni znający go bliżej wiedzieli, że on sam wcale nie jest szczęśliwy. Otoczony gronem fałszywych przyjaciół i wdzięczących się panienek zapatrzonych w jego pieniądze, był w istocie bardzo samotny. Od śmierci matki zagubił gdzieś prawdziwego siebie i na stałe przywdział maskę beztroskiego nastolatka.

Jego ojciec, Maciej, oczywiście nigdy nie znajdował dla jedynaka czasu. Troska o syna przejawiała się w wypłacaniu pokaźnego kieszonkowego, opłacaniu szkoły i chwaleniu się Piotrem przed znajomym. „Piotrek kończy liceum i wysyłam go na zagraniczną uczelnię. Te polskie nie gwarantują odpowiedniego poziomu” – snuł plany Maciej, zresztą nigdy nie konsultowane z głównym zainteresowanym. Chłopak nie komentował wywodów ojca. Wizja studiów nie przerażała go, ale i nie nęciła szczególnie. Ważne było tu i teraz. Kontakt z tatą pogorszył się rok temu, kiedy starszy Skotecki poznał Ewę.

O śmierci matki Piotra minęły już trzy lata i Maciej uznał, że czas zacząć nowe życie. „Kobietę swoich marzeń”, jak twierdził, spotkał na targach budowlanych. Atrakcyjna, trzydziestodwuletnia brunetka szybko zawróciła mu w głowie. Wysoka, szczupła, ale nie chuda, z krągłymi biodrami i średniej wielkości biustem, zdecydowanie zwracała na siebie uwagę. No i nie przeszkadzała jej pięćdziesiątka na karku adoratora.

Złośliwi szeptali, że to zasługa wypchanego portfela Skoteckiego. On sam nie słyszał, lub nie chciał słyszeć tych docinków. Po pół roku znajomości kupił naręcze czerwonych róż i pierścionek z wielkim brylantem. Ewa, trzepocząc rzęsami, oświadczyny przyjęła i w trzy miesiące później była już panią Skotecką.

Dla Piotra ostatni rok był szokiem. Niby wiedział, że ojciec musi żyć dalej, jest jeszcze niestary i potrzebuje kogoś u boku, ale w głębi serca nie pogodził się z tym, że inna kobieta zajmuje miejsce jego matki. Do samej Ewy Piotr żywił uczucia ambiwalentne. Z jednej strony była intruzem wdzierającym się do ich domu, nie mógł jednak powiedzieć, że nie starała się zyskać jego sympatii. Była miła, uśmiechnięta, nigdy nie traktowała chłopaka protekcjonalnie. Kiedy miesiąc temu Piotr dostał na osiemnaste urodziny kluczyki od srebrnego Tiburona, Maciej wyraźnie zaznaczył, że to prezent od ich obojga. Było jeszcze coś. Ewa zwyczajnie podobała się młodemu Skoteckiemu. Zawsze atrakcyjna, zadbana, wywoływała u pasierba dreszcze podniecenia. Piotrek uwielbiał patrzeć na jej ponętne kształty, kiedy w skąpym stroju opalała się w ogrodzie. Kobieta była świadoma swojego ciała, lubiła je i chętnie nim kokietowała. Wyglądała seksownie i w wieczorowej kreacji, kiedy szła z Maciejem na oficjalną kolację, i w zwykłych dżinsach i bawełnianej koszulce. Zwykle nie zakładała wtedy stanika, kusząc odciskającymi się na cienkim materiale sutkami.

Raz nawet Piotr widział ją prawie nagą, kiedy opalała się topless. Przekonana, że jest sama, ułożyła się wygodnie na tarasie. Zdjęła górę kostiumu, wystawiając piersi na słońce. Chłopak jak urzeczony patrzył z ukrycia na wypięte półkule zwieńczone ciemnymi brodawkami. Jakby tego było mało, Ewa przeciągnęła się zmysłowo na leżaku, eksponując idealnej wielkości biust. Piotr jeszcze nigdy nie miał tak potężnej erekcji. Sięgnął do penisa i kilkoma rucham doprowadził się do ekstazy. Później wielokrotnie pieścił się, myśląc o pięknej żonie ojca.

Pewnego wieczora zakradł się pod ich sypialnię. W pomieszczeniu panował półmrok, jednak odrobina światła sącząca się ze stojącej obok łóżka lampy pozwalała obserwować pieszczącą się parę.

Ukryty w ciemnościach Piotr z wypiekami patrzył, jak Ewa ściąga spodnie męża i bierze jego członka w usta. Oddany w opiekę pełnych warg i zwinnych dłoni penis powoli staje się sztywny. Kobieta liże go jeszcze przez chwilę, poczym kładzie się na wznak, seksownie podciąga jedwabną koszulkę i zapraszająco rozchyla uda. Wolno przeciąga dłońmi po ich wewnętrznej stronie. Maciej powoli wchodzi na nią. Zatrzymuje się na moment, sięgając ręką w okolice krocza. Choć Piotr nie widzi tego wyraźnie, wyobraża sobie, jak ojciec właśnie nakierowuje męskość na upragniony cel. Gwałtownym ruchem przesuwa się do przodu. Ewa wydaje z siebie jęk i wygina cudowne ciało. Oplata Skoteckiego nogami. Ten zaczyna w nią wchodzić, od początku robiąc to szybko, gwałtownie. Wbija się w piękną brunetkę, sapiąc głośno. Kobieta unosi biodra, chcąc by kochanek wszedł jeszcze głębiej, do końca wypełnił jej wnętrze. Każde pchnięcie kwituje rozkosznym jęknięciem. Czując wzwód Piotr nie wytrzymuje, wkłada rękę w bokserki i zaczyna się onanizować. Zdecydowane ruchy obejmującej kutasa dłoni z każdą sekundą przybliżają orgazm. Stara się robić to jak najciszej. Zresztą zaaferowani sobą kochankowie i tak nie zwróciliby na niego uwagi. Maciej przyspiesza jeszcze. Pod wpływem tej szaleńczej galopady pojedyncze jęki kobiety przechodzą w ciągłe kwilenie. Starszy Skotecki dobija brutalnie kilka razy i zastyga w bezruchu. Ewa czuje jak kolejne porcje spermy tryskają do jej rozgrzanego wnętrza. W tym samym momencie dochodzi Piotr, szarpie się konwulsyjnie i opiera o ścianę w obawie przed utratą równowagi. Ewa jednak nie szczytuje, porusza nerwowo biodrami, pocierając cipką o krocze męża.

– Jeszcze, proszę – szepce błagalnie.

– Kochanie, nie dam rady, przepraszam… jutro ci to wynagrodzą, obiecuję.

Skotecka słyszy taką obietnicę często, za często. I zazwyczaj jest to obietnica bez pokrycia. A potrzeby erotyczne tej emanującej seksem kobiety zawsze były bardzo duże. Skotecki nie jest w stanie ich zaspokajać. W początkach znajomości tłumaczyła sobie, że to nie jest najważniejsze, że potrafi zdusić ciągłe pragnienie rozkoszy. Niestety. Maciej natomiast nigdy nie był dobrym kochankiem. Zazwyczaj nie dba o jej orgazm, nie daje namówić się na eksperymenty. Ewie szczególnie brakuje pieszczot oralnych, na które zawsze była szczególnie łakoma.

Kochanek zsuwa się z niej i zmęczony po chwili zasypia. „Nie zaspokoił jej, ze mną byłoby inaczej. Pieprzylibyśmy się do białego rana. Dałbym wszystko, by być teraz w niej” – pomyślał ciągle rozpalony Piotr. Ewa tymczasem kładzie dłoń na dokładnie wygolonym kroczu. Przesuwa wolno po płatkach swojego skarbu. Jest taki rozgrzany, taki wilgotny. Rozmazuje wyciekające soczki i pomieszane z nimi nasienie. Zwilżone paluszki szybko odnajdują drogę do łechtaczki i zaczynają pieścić nabrzmiały pożądaniem guziczek. Drugą dłoń kładzie na jędrnej piersi. Zaczyna ją masować, co chwilę drażniąc sterczący sutek. Czuje, jak zbliża się szczyt i pręży swoje ciało w oczekiwaniu na ten cudowny stan. Wsuwa palce do środka, raz po raz penetrując ociekające wilgocią wnętrze. Jeszcze moment, jeden ruch…

– Mmmm… – ekstaza wypełnia jej ciało.

Ewa wygina się, wypinając piersi. Dłoń pieszcząca jedną z nich zaciska się mocno, potęgując doznania. Czuje serię skurczów pochwy na ciągle zanurzonych w niej palcach. Pobudza się jeszcze przez chwilę, by do końca przeżyć orgazm, nie uronić ani jednej kropli przyjemności. Wreszcie opada zmęczona na łóżko, obciąga koszulkę i oblizuje lśniące wilgocią palce. Zawsze lubiła swój smak. Po masturbacji nigdy nie potrafi odmówić sobie tej drobnej przyjemności. Tym razem oprócz swojego śluzu czuje także nasienie męża. „Jak tak dalej pójdzie, chyba zostanę lesbijką i przerzucę się na kobiety” – przelatuje jej przez głowę na wpół żartobliwa myśl. Jednak chwilę potem niespodziewanie dla niej samej zastanawia się, jak by to było kochać się z inną. Wylizywać jej cipkę, ssać twarde sutki, czuć jak ta druga zagłębia w niej język i spija wyciekającą wilgoć… „Oj Ewka, nienajlepiej z tobą” – z uśmiechem gani się w duchu, wyłącza lampkę i rozluźniona zasypia.

Piotr wycofuje się niezauważony. Wie, że nie będzie w stanie wyrzucić z pamięci obrazów szczytującej macochy. Kiedy widział ją półnagą po raz pierwszy sądził, że jego pożądanie sięgnęło zenitu. Wstydził się tych uczuć, ale były silniejsze od niego. Bezskutecznie próbował przysłonić je seksem z przelotnie poznawanymi na imprezach koleżankami. Zawsze jednak powracał widok pięknej żony ojca. Dojrzałej, lecz ciągle młodej. Emanującej świadomym erotyzmem, tak różnym od taniej, pretensjonalnej wulgarności rówieśniczek. Od tego wieczora będzie pragnął jej jeszcze bardziej. Marzył i śnił o tym, że to właśnie pod nim Ewa pręży swe boskie, szarpane orgazmem ciało. O tym, że to ona obejmuje go jędrnymi udami, przyciskając do rozgrzanego łona, że to jej wilgotne wnętrze otacza członka, dając nieludzką wprost rozkosz.

2 tygodnie później

– Piotrek, mam nadzieję, że nie zaplanowałeś niczego na popołudnie. Chciałbym, żebyś o piątej zawiózł Ewę do dentysty. Zarzekała się, że pojedzie taksówką, ale ją przekonałem. Powinniście spędzać razem więcej czasu – powiedział Maciej pakując do teczki gruby plik dokumentów.

– Oczywiście tato, nie ma problemu – kryjąc emocje zdawkowo odparł chłopak.

Perspektywa jakiegokolwiek kontaktu z macochą podniecała go, ale i martwiła. Pożądał jej coraz bardziej i coraz trudniej było mu się opanować w sytuacjach sam na sam. A teraz ojciec każe mu ją podwieźć. Napędzana hormonami wyobraźnia w mgnieniu oka pokazuje, jak w samochodzie kładzie rękę na osłoniętym delikatną pończochą udzie. Wodzi po nim palcami, powoli docierając do szparki. Pieści ją chwilę przez materiał, czując wysączającą się wilgoć. Kobieta wygina się, kiedy Piotr odsuwa majteczki i bezpośrednio zaczyna masować wygoloną cipkę. Zdejmuje jej bluzkę odkrywając ubrane w skąpy, koronkowy biustonosz piersi. Rozpina go i przez chwilę podziwia falujące w rytm przyspieszonego oddechu półkule. Nie przestając pieścić cipki, wpija się ustami w ciemne, twarde sutki. Ewa odchyla głowę do tyłu i jęczy głośno:

– Weź mnie, zerżnij, nie wytrzymam dłużej.

Wychodzą z samochodu. Kobieta odwraca się tyłem i opiera o drzwi. Szeroko rozstawia nogi, zapraszająco wypinając krągły tyłeczek. Piotr kładzie dłonie na jej biodrach i jednym, głębokim pchnięciem wbija się po same jądra. Zaczyna ją posuwać. Robi to szybko, niemal brutalnie. Przenosi ręce na piersi i ściska je mocno. Oboje maksymalnie podnieceni jęczą przeczuwając zbliżający się orgazm. Wreszcie Piotr dochodzi, tryska do jej ciasnego wnętrza i zamiera w bezruchu. Ewa czując wlewającą się do pochwy spermę, także szczytuje. Dociska tyłek do bioder chłopaka, jakby obawiając się, że ten zechce opuścić jej drgające konwulsyjnie wnętrze… Ale to tylko rozbudzona wyobraźnia osiemnastolatka. Piotr doskonale wie, że nie zdecyduje się na pierwszy krok i skończy się na niezrealizowanych fantazjach.

Dzień dłuży się niemiłosiernie młodemu Skoteckiemu. W końcu wybija siedemnasta.

– Piotrek, jestem gotowa. Możemy jechać – raczej stwierdza, niż pyta Ewa.

– Oczywiście, chodźmy – odpowiada chłopak, próbując nie gapić się na macochę.

Kiedy jednak przepuszcza ją w drzwiach i pozwala iść przodem, nie potrafi nie patrzeć na jej seksowne kształty. Dziś założyła brązowe spodnie z cienkiego materiału i beżowy sweterek. Zawsze poruszała się w tak naturalnie zmysłowy sposób. Teraz też idzie powoli, lekko kołysząc biodrami. Piotr wprost pożera wzrokiem idealnie ukształtowane w klubie fitness pośladki. Szarmancko otwiera przed macochą sportowy wóz i z przyjemnością patrzy, jak ta wślizguje się do wykończonego skórą wnętrza.

Jadą w milczeniu. Chłopak usiłuje skupić się na prowadzeniu, ale siedząca obok kobieta bezwiednie mu to utrudnia. Raz nawet wymusza pierwszeństwo, prawie powodując kolizję. Podenerwowana Ewa nie strofuje kierowcy, by nie pogarszać sytuacji. Z ulgą jednak przyjmuje koniec podróży. Położony daleko od centrum gabinet mieści się w niewielkim, jednorodzinnym domu. Piotr nie chce czekać w aucie. Kiedy wchodzą do środka, wita ich wysoki brunet w fartuchu stomatologicznym. Ewa prosi pasierba, by został w poczekalni i znika za drzwiami. Skotecki słyszy, jak ta podaje swoje dane osobowe i odpowiada na inne pytania lekarza.

– Mogę spytać, jak pani dowiedziała się o moim gabinecie?

– Oczywiście, poleciła mi pana przyjaciółka, Agata Krasowska. Chyba ją pan pamięta? Bardzo zachwalała to miejsce.

– Ach tak, pani Agata często korzysta z moich usług. Czy panią mam zajmować się równie kompleksowo?

– Na to właśnie liczę.

– Będziemy więc spotykać się regularnie. Przeglądy, wybielania, uzupełnianie ubytków… Będzie pani zadowolona. Proszę zająć wygodną pozycję.

„Regularne spotkania? Ciekawe jak często będę ją tu przywoził” pomyślał przysłuchujący się rozmowie Piotr.

– Tak dobrze, właśnie tak. Tutaj widzę małą dziurkę. Czy to wrażliwe miejsce? – kontynuował dentysta.

– Bardzo doktorze, proszę coś z tym zrobić – odpowiedziała kobieta.

– Zastosujemy tu wypełnienie. Jeszcze przez chwilę ja pooglądam. Każdy ubytek jest inny, ale trafił się mi jeszcze żaden, z którym bym sobie nie poradził.

– Ma pan odpowiedni sprzęt?

– O tak, mam tu wszystko, czego nam trzeba.

– Może zacznie pan dzisiaj?

– Nie, pierwsza wizyta to oględziny. Wszystkie pacjentki traktuję tak samo, proszę przyjechać jutro.

– Nie wiem czy wytrzymam… tak długo.

– Ależ tak pani Ewo, warto poczekać, zapewniam i na dziś dziękuję.

– A więc do jutra doktorze, do widzenia.

Kiedy Skotecka wyszła z gabinetu, Piotr nie mógł oprzeć się wrażeniu, że jest jakaś inna. Nie potrafił tego jednoznacznie określić i bardziej czuł to, niż wiedział.

Zgodnie z jego przewidywaniami, na drugi dzień także został poproszony o podwiezienie macochy. Tym razem Ewa włożyła jasne, lniane spodnie i dopasowaną koszulę w kolorze gorzkiej czekolady. Na brązowym materiale wyraźnie odznaczała się koronka biustonosza. Znowu wyglądała bosko… Tak jak poprzednio Piotrek usiadł w poczekalni i przysłuchiwał się głosom dochodzącym zza drzwi.

– Witam pani Ewo, dzisiaj zajmę się panią dokładniej. Możemy zaczynać?

– Tak, ale doktorze… nie będzie bolało? – Z udawaną obawą spytała kobieta.

– Och nie, zrobię to tak, że nie będzie się mogła pani doczekać następnej wizyty. Przyjaciółka pewnie mówiła jak bardo dbam o satysfakcję pacjentek.

– Tak, ponoć jest pan najlepszy w tej branży.

– Świetnie, zabieram się do pracy, proszę się odprężyć.

Na kilka minut rozmowy ucichły, Piotr czasem tylko słyszał skrzypnięcia fotela i jakieś szelesty. W pewnej chwili pojawiło się jeszcze coś. Coś, czego chłopak w pierwszym momencie nie zidentyfikował. Za drugim razem jednak rozpoznał dźwięk. To było jęknięcie Ewy! Młody Skotecki już to kiedyś słyszał. To było wtedy, gdy kochała się z ojcem.

Niepowtarzalny jęk kobiety, w którą właśnie wchodzi penis. „Nie, to niemożliwe. Musiało mi się coś pomylić. Tak bardzo jej pragnę, że mam już omamy” – tłumaczył sobie. Ale ten zmysłowy pomruk, przytłumiony, lecz nadal wystarczająco wyraźny, powtórzył się jeszcze wielokrotnie. „Oni się pieprzą. To o takim wypełnieniu rozmawiali. Ta suka daje mu dupy!” – myśli szaleńczo kłębiły się w głowie Piotra. Wyobraźnia momentalnie podsunęła mu obraz jęczącej brunetki o rozłożonych udach i wypiętych do pieszczot piersiach, przyjmującej kolejne pchnięcia posuwającego ją mężczyzny. Wreszcie odgłosy ucichły. Chłopak usłyszał jeszcze tylko jakiś szelest i skrzypnięcie. Po paru minutach do jego uszu dobiegł seksowny glos Ewy.

– Dziękuje doktorze, opinie o panu nie są przesadzone, kiedy następna wizyta?

– Niestety, kolejne kilka dni mam zajęte. Ale tutaj… tak, za tydzień jest wolny termin. Wypiszę pani pewne zalecenia i datę następnego spotkania. Ta wizyta potrwa dłużej, minimum półtorej godziny, to nie będzie problem? Może wtedy przyjedzie panie bez kolegi, po co ma tyle czekać?

– To syn mojego męża. Podwozi mnie, zapewne będzie miał coś do załatwienia. Szkoda, że muszę czekać aż tydzień.

– W środę zabierzemy się do roboty jeszcze energiczniej niż dziś i nadrobimy zaległości. Proszę, tu są zalecenia.

– Widzę, że doktor myśli o wszystkim. Na pewno się zastosuję, dziękuję i do zobaczenia.

Kiedy wyszła do poczekalni, Piotr zachowywał się, jak gdyby nigdy nic. Obserwował jednak Ewę ukradkiem. Łatwo zauważył rumieniec na jej pięknej twarzy i źle zapięty guzik koszuli. Teraz nie miał już żadnych wątpliwości co do charakteru tych wizyt…

Po przyjeździe młody Skotecki bił się z myślami. Czy powinien powiedzieć ojcu? Nic na tym nie zyska, jeśli tamten mu nie uwierzy. Może lepiej zaszantażować macochę? Mógłby nawet zażądać… na samą myśl o tym rozwiązaniu dostał erekcji. Ale nie ma dowodów. Ona go wyśmieje. W końcu zdecydował, że pójdzie się przewietrzyć. To pomoże mu podjąć decyzję. Przechodząc obok sypialni ojca zobaczył Ewę. Widocznie właśnie wzięła kąpiel. Jej gęste, lekko falujące włosy nie zdążyły jeszcze wyschnąć. Miała na sobie satynowy, niebieski szlafrok. Siedziała na łóżku i z zainteresowaniem czytała jakąś kartkę. Kobieta uśmiechnęła się delikatnie i nagle wstała. Piotr schował się w pobliskim pokoju. Nie zauważywszy go, Ewa przeszła obok, kierując się do łazienki. Chłopak wszedł do sypialni i spojrzał na odłożoną niedbale notatkę. Omiótł wzrokiem odręcznie napisany tekst: „Za tydzień załóż spódnicę, pończochy i szpilki. Nie zakładaj majtek. Nie pożałujesz. I koniecznie spław tego dzieciaka. Nie będziemy musieli się hamować. Już dzisiaj było głośno, a w środę będę cię kochać tak, żebyś krzyczała jak nigdy wcześniej. Chyba nie muszę ci tłumaczyć, że nie potrzebujemy świadków. Byłaś dziś cudowna, już nie mogę się doczekać, kiedy znowu będę w tobie”.

Szok szybko zmienił się w satysfakcję. Sprawa rozwiązała się sama. Z takim dowodem miał Ewę w garści. Nie mógł doczekać się chwili, kiedy jej to powie. Nie musiał długo czekać. Kobieta pojawiła się w wejściu. Zdziwienie wywołane obecnością pasierba szybko ukryła pod wystudiowanym, czarującym uśmiechem.

– O Piotrek, nie spodziewa… – głos uwiązł jej w gardle, kiedy zobaczyła co chłopak trzyma w dłoni.

– Jak śmiesz grzebać w moich rzeczach! – jej konsternacja wyparowała momentalnie.

– Może nie tak ostro. Biorąc pod uwagę okoliczności, chyba powinnaś być milsza.

Ewa musiała zrozumieć swoje położenie, bo już zupełnie innym tonem dodała:

– Posłuchaj, to nie tak, ja… ja potrafię to wytłumaczyć. Błagam nie mów nikomu, proszę Piotr.

– Tak lepiej, usiądź. – powiedział wskazując łóżko. Zrobiła o co prosił i w milczeniu czekała na jego ruch.

– Zdradziłaś ojca i chciałbym żebyś…

– Piotr, ja…

– Nie przerywaj mi. Chciałbym żebyś o tym opowiedziała.

– Słucham?

– Opowiedz o tym, ze szczegółami. To będzie taka nasza mała tajemnica.

– To jest chore. Chyba nie myślisz…

– Pamiętaj, co wiem. Na twoim miejscu nie stawiałbym się tak. – warknął przerywając kobiecie w pół zdania.

Widać było, że Ewa walczy z sobą. Po chwili milczenia, ze wzrokiem wbitym w podłogę, zaczęła mówić.

– Byłam zaniedbywana. Twojego ojca prawie nie ma w domu, a jeśli nawet jest, to wiecznie zmęczony. Jestem jeszcze młoda… rozmawiałam o tym z Agatą. Miała podobne problemy. I wiedziała, jak je rozwiązać. Dała mi numer Andrzeja, tego dentysty. Umówiłam się na wizytę… – zawiesiła głos.

– Dalej, mów. Wziął cię na pierwszym spotkaniu?

– Nie, zdjął mi spodnie, majtki i tylko patrzył. Posłuchaj, nie mogę tak po prostu o tym opowiadać.

– Niby czemu? Kontynuuj albo… – Znacząco pomachał kartką.

– Patrzył tylko, później dotykał mojej…

– Cipki? – dokończył chłopak.

– Tak.

– Chciałaś, żeby cię wtedy pieprzył, prawda?

– Tak, chciałam.

– Jak bardzo byłaś podniecona?

– Bardzo… ale on powiedział, że na razie tylko… nazwał to „oględzinami”. Agata mówiła, że tak będzie, żebym na następnym spotkaniu chciała jeszcze bardziej.

– A za drugim razem? Kochaliście się? Jak cię brał?

– Zrobiliśmy to. Zaczęliśmy się całować. Rozebrał mnie i położył w fotelu.

– Pieścił cię?

– Ssał moje brodawki, a ręką masował moją szparkę.

– Wylizał cię? Jak było, miałaś orgazm? – drążył podekscytowany Piotr.

– Przestań, jesteś wulgarny !

Próbowała nadać swojemu głosowi ton oburzenia, ale prawda była taka, że zaistniała sytuacja podnieciła ją. Chłopak odkrył prawdę, miał materialny dowód jej niewierności. W dodatku zmusza ją teraz do tej perwersyjnej spowiedzi. Wie, że ma w ręku wszystkie atuty i kobiecie nie pozostaje nic innego, jak tylko przyjąć narzucone reguły gry. Mimo to, a może właśnie dlatego Ewa podnieca się coraz bardziej. Wspomnienia pieszczot Andrzeja, mówienie o tym, groźby napalonego osiemnastolatka sprawiają, że jej cipka wilgotnieje, a ciało przeszywają dreszcze.

– Przy tym, co robiłaś moja wulgarność chyba nie jest taka ważna. Myślę, że twój mąż, a mój tatuś będzie tego samego zdania. Dalej mów! – warknął Piotr.

– Tak, wylizał mnie. Jest w tym świetny. Było mi dobrze, cholernie dobrze. A później wszedł we mnie i zerżnął. Chciałam tego, chciałam żeby mnie rżnął. Zadowolony!? – ostatnie słowa Ewa wyrzuciła z siebie krzycząc.

Wstała energicznie i chcąc wyjść z pomieszczenia, zrobiła krok przed siebie. Piotr momentalnie zastąpił jej drogę. Patrzył chwilę na jej klasycznie piękną, rozpaloną gniewem twarz i nie zakrytą przez szlafrok górną część unoszonych szybkim oddechem piersi.

– Dokąd to? Jeszcze nie skończyliśmy. Rozbieraj się – powiedział przez ściśnięte z emocji gardło.

– Co? Pieprzony zboku, za dużo sobie pozwalasz. Nie jestem…

– Dziwką? – powiedział za nią – myślę, że jesteś i tak właśnie trzeba cię trakto…

Nie zdołał dokończyć, bo kobieta wymierzyła mu bolesny policzek. W tym momencie Piotr pozbył się wszelkich barier. Pchnął Ewę na łóżko i szybko położył się na niej. Kobieta chciała walczyć, ale nie miała najmniejszych szans z młodym, silnym mężczyzną. Skotecki jedną dłonią unieruchomił jej ręce nad głową, drugą rozsupłał pasek szlafroka i odsłonił nagie ciało. Chwilę napawał się widokiem krągłych, wypiętych piersi i płaskiego brzuszka. Rozwarł jej uda, poczym sięgając do spodni uwolnił sterczącego członka. Musnął przy tym wygolone łono kobiety, wywołując u Ewy mimowolny dreszcz podniecenia. Ta próbowała go jeszcze zrzucić, ale właściwie nie miała już złudzeń: syn jej męża zaraz ją zgwałci, zaraz w nią wejdzie, zaraz go poczuje…

– Mmhhm – zduszony jęk wyrwał się z ust kobiety, kiedy Piotr wbił się jednym ruchem w jej ciasne wnętrze.

Zrobił to wbrew jej woli i dlatego, choć ciało Ewy z rozkoszą przyjmowało ruchy Piotra, postanowiła, że nie pokaże tego po sobie. Tymczasem wsparty na jednej chłopak ręce posuwał ją coraz szybciej. Tak długo na to czekał. Wreszcie ją ma, taką rozpaloną, wilgotną. I bierze. Z lub bez jej zgody. Nieważne. Nie walczyła już. Poddawała się biernie ruchom napastnika. Spojrzał w jej oczy i znieruchomiał. Zobaczył w nich nie podniecenie, nie przyjemność, nie gniew nawet. Ujrzał pogardę. Tylko ona wyzierała z wielkich, brązowych oczu Ewy.

– Tylko na tyle cię stać gówniarzu? Widzę, że niedaleko pada jabłko od jabłoni – powiedziała kpiąco.

– Taka jesteś harda, suko? To mam dla ciebie coś ekstra!

Piotr wysunął lśniącego wilgocią kutasa i przewrócił kobietę na brzuch. Rozszerzył jej nogi i pośladki. Ewa poczuła, jak zbliżył członek do zaciśniętego otworka odbytu.

– Nie, proszę nie tak – wyjęczała.

Ale to już nie docierało do chłopaka. Tłumione miesiącami pożądanie znalazło ujście i żadne błagania nie były w stanie go zatrzymać. Naparł zdecydowanie. Skotecka wiła się, próbując uciec z pupą, ale przygnieciona ciężarem pasierba nie mogła nic zrobić. Poczuła jak sztywny pal powoli, lecz nieubłaganie wbija się w nią, wywołując rozdzierający ból.

– Aaaa….skuuurwiel – wysyczała przez zaciśnięte zęby.

Piotr wepchnął główkę penisa, odczekał chwilę i znowu pchnął, wsuwając nabrzmiałe przyrodzenie do końca. Zaczął posuwać macochę. Najpierw powoli, stopniowo przyspieszając. Z sekundy, na sekundę rozluźniała się, robiła bardziej dostępna. Wsunął dłoń pod Ewę, sięgnął do kształtnej piersi i zaczął ją pieścić. Dotykanie pełnej, jędrnej półkuli obojgu sprawiało dodatkową przyjemność.

– Lubisz to? Czuję, jaka jesteś podniecona – wysapał chłopak.

Nie odpowiedziała, nie musiała. Jej ciało zrobiło to za nią. Lubiła ostry, perwersyjny seks. Może miał rację? Może była suką? Czując, jak młody penis penetruje jej ciasne wnętrze, prędko zbliżała się na szczyt. Pieszczoty piersi przepełniły kielich rozkoszy. Ewa jęknęła przeciągle, kiedy potężny orgazm targnął jej ciałem. Napiął się każdy mięsień. W sekundę później odchodząca od zmysłów Skotecka drgała w serii konwulsyjnych dreszczy. Czując ekstazę kochanki, chłopak także doszedł. Wtłoczył w kobietę porcję gorącej spermy. Wili się jeszcze szaleńczo przez kilka chwil. Wreszcie Piotr dobił kilkoma głębokimi ruchami i oboje zamarli, ciągle zespoleni, cudownie zmęczeni dogasającą rozkoszą…

.

Utwór chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie w całości lub fragmentach bez zgody autora zabronione.

Aby pobrać ebooka z powyższym tekstem w formatach pdf, epub, mobi:

Zajrzyj http---chomikuj.pl-Najlepsza_Erotyka2 (2)

Czytelniku, chętnie zamieścimy dobre opowiadania erotyczne na Najlepszej Erotyce. Jeśli stworzyłeś dzieło, które ma nie mniej niż 2000 słów, zawiera ciekawą historię i napisane jest w dobrym stylu, wyślij je na nasz adres ne.redakcja@gmail.com. Każdy tekst, który przypadnie do gustu Redakcji Najlepszej Erotyki, zostanie opublikowany, a autor dostanie od nas propozycję współpracy.

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Tagi:
Komentarze

Wymuszony seks analny jako lekarstwo na paskudne humory? Oj, chyba Autor nie znajdzie poklasku u feministek:)

Jaskier

Hmm… Metoda skuteczna. Wiem to niejako z autopsji:) Devon

Z autopsji? Brzmi ciekawie:) Opowiedz koniecznie!

Jaskier

Chciałbyś, mości Wierszokleto! Devon

Mnie tam się podoba 😀

L.N.

I fotka niczego sobie:)

Mustafa

SUPER TEKST-konkretny a nie baju-baju!!

przydałaby się kontynuacja 😉

ch ciałbym to żeby kontynuować co dalej z paierbem i z macochą

Super!!! Proszę, o kolejne części 🙂 Rewelacyjnie się to czyta. Jestem ciekaw dalszego rozwoju zdarzeń 🙂

Napisz komentarz