poezja: Anakreontyk (Adam Asnyk) Brak ocen

< 1 minuta czytania

Nie szczędź mi rajskich rozkoszy!

Różanych ustek nie żałuj!

Zanim się dzika myśl spłoszy,

Niebieska! ty swoim wzrokiem

Zalej mnie blasków potokiem,

Bez końca pieść mnie i całuj!

Odpędzę widziadła wstrętne,

Ze śmiercią hardo się zmierzę,

Gdy w pocałunki namiętne

Roztopię duchową dzielność,

W rozkoszy tych nieśmiertelność,

W tę jedną, ach, tylko wierzę!

Przed twym ożywczym płomieniem

Dusza mu kielich otwiera,

Rozkwita z dziewiczym drżeniem

W świateł i woni obłoku,

W twych ustach i w twoim wzroku

Znajdując wieczność, umiera.

Eros zawstydzi się blady

Przed moich pragnień pożarem,

Wśród sennej życia biesiady

Pijąc nadziemskie słodycze,

Wszystkie łzy twoje przeliczę

Dobyte szczęścia nadmiarem.

A gdy się strawi doszczętnie

To życie nic już nie warte –

W ostatniej chwili, namiętnie –

Na twoim oparty łonie,

W nowe się blaski przesłonię,

Patrząc w twe oczy otwarte.

Adam Asnyk

(1838-1897)

poezja3poezja3

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Napisz komentarz