poezja: Pragnienie (Bolesław Leśmian)  4/5 (2)

< 1 minuta czytania

Chciałbym w lesie, w ostępach dzikiega błędowia,

Mieć chałupę – plecionke z chrustu i sitowia,

Tam na mchu, kołysany obłędną wichurą,

Chciałbym pieścić dziewczynę obcą i ponurą,

Głaskać piersi ze świeżą od mych zębów raną

I całować twarz, ustom jako łup podaną –

I słyszeć, jak dokoła grzechu mej pieszczoty

Pląsa burza skuszona i mdleje grom złoty,

I zwierz ryczy, ciał naszych przwabiony wonią,

Ciał górnych, wniebowziętych, co od ziemi stronią –

I chciałbym przez przygodny pośród gałęzi przezior

Patrzeć, pieszcząc, w noc – w gwiazdy i w błyskania jezior

I za boga brać wszelkie lśniwo u błękitu;

I na piersi dziewczęcej doczekać się świtu.

A słońce witać krzykiem i wrzaskiem, i wyciem,

Żyć na oślep, nie wiedząc, że to zwie się życiem –

I pewnej nocy przez sen zaśmiać się w twarz niebu,

I nie znając pokuty, modlitw ni pogrzebu,

Jak owoc, co się paszczy żarłocznej spodziewa,

Z łoskotem i łomotem w mrok śmierci spaść z drzewa!

Bolesław Leśmian

(1877-1937)

poezja3poezja3

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Napisz komentarz