poezja: Wyjaśnienie towarzyskie (Tadeusz Boy-Żeleński) Brak ocen

2 min. czytania

Gdy się po łóżku tułam porą nocną

W zwodnych majaków rzucony bezdroża,

Widzę twą postać dużą, gibką, mocną;

Przysiadasz czasem na krawędzi łoża

I patrzysz na mnie twym wzrokiem zwycięskim,

Nieustraszonym, dumnym, prawie męskim.

I pod tym wzrokiem zdradliwszym niż wino

Myśl mi się plącze w widzeniu wpółsennym…

I j a się czuję bezbronną dziewczyną,

A tyś kochankiem snów moich promiennym,

I w rozmodleniu cichym na twe łono

Skłaniam mą psyche nagle skobieconą…

I kędy dłoń twa na mnie się położy,

Wraz wykwitają mi niewieście wdzięki:

Ramionko linią nieśmiałą się trwoży,

Piersi tryskają w półdojrzałe pęki,

Oczu przejrzystych lśni się otchłań modra,

Pieściwą falą spływają me biodra…

I wszystkie lęki i wstydy dziewczęce,

Duszy i ciała nietknięte oazy,

Wszystko, ach, wszystko oddaję ci w ręce,

Spowijam w pieszczot bezładne wyrazy

I kształt zaplatam mój wiotki i żeński

0 ciebie, cudny efebie helleński…

Spod ciężkich powiek, z łagodnym uśmiechem,

Opuszczasz ku mnie źrenice świetliste

I pierś ma staje się nabrzmiała grzechem,

I ciało moje, jak górski śnieg czyste,

Przeczuciem CIEBIE dygota jak w febrze

I niemo swego dopełnienia żebrze…

Tchnienie twojego oddechu upalne,

Ust twoich pieczęć czuję rozgorzałą

I zanim owo „nie…” sakramentalne

Zdołam wyjęknąć — naraz — — już się stało!

0 słodka przemoc! — wpółotwartą bramą

Runęłaś we mnie, Rozkosz, Szczęście samo…

I nagle, nagle… spazm… i łkanie krótkie…

I serce staje w strasznym Zachwyceniu — —

I szczęście, szczęście straszliwe, cichutkie,

Drżenie mdlejące rozpacznie w twym drżeniu…

Twe usta… och, ty kochanku jedyny…

…za wiele… lituj się swojej dziewczyny…

…ach, co to było?… czy jeszcze wciąż marzę…

Skąd ja się budzę nagle w twym objęciu?…

Dlaczego mamy od łez mokre twarze,

Czemu ty, niby drżącemu dziecięciu,

Szepcesz kołysząc mnie słodko, powoli:

„Nie płacz, maleńki, nie, nie, już nie boli…”

I rankiem zrywam się z mych nocnych widzeń,

I chodzę cichy, senny przez dzień cały,

Pełen tajemnic lubych i zawstydzeń,

I wzrok twym oczom umykam nieśmiały —

A pani wówczas, pełna niepokoju,

Pyta: „Co panu, drogi panie Boyu?…”

Tadeusz Boy-Żeleński

(1874-1941)

(z korespondencji prywatnej)poezja3poezja3

Przeczytałeś? Oceń tekst!

Komentarze

To jeden z nielicznych, którego bardzo cenię.
Czytelniku, jak postrzegasz Jego utwory?
Wyraź Swoją opinię.
Pozdrawiam Batavia

Tadeusz Żeleński (Boy) – „Słówka”
Wydanie pierwsze
PWN 12.VIII. 1956
Drukarnia im. Rewolucji Październikowej.

Napisz komentarz